niedziela, 20 maja 2018

20 lat temu: Górnik wygrywa ze Śląskiem

20 maja mija okrągła 20.rocznica ligowego meczu Górnika Wałbrzych ze Śląskiem Wrocław. W drugiej lidze, będącej drugim szczeblem rozgrywkowym w Polsce, doszło do ostatniej do tej pory rywalizacji pomiędzy tymi zespołami. Wygrał Górnik, na boisku był wyrównany bój, w tamtym sezonie wałbrzyscy juniorzy okazali się najlepsi na Dolnym Śląsku, a na szczeblu centralnym uznali wyższość tylko 3 zespołów. Dwie dekady temu...
Sezon 1997/98 wałbrzyszanie rozpoczęli pod szyldem KP i w przedsezonowym sparingu zremisowali ze Śląskiem 1:1 po golu Sebastiana Matuszaka. Wrocławianie, spadkowicz z 1.ligi trenowany przez Jerzego Kasalika był uznawany jako jeden z faworytów do awansu. Zespół opuścili m.in. Bogusław Cygan, Tomasz Moskal, Paweł Adamczyk,Igor Gołaszewski, Jarosław Góra, Tomasz Unton,Zdzisław Leszczyński, a w ich miejsce wrócili tylko wypożyczeni wychowankowie plus 35-letni Romuald Kujawa powracający z Pogoni Szczecin. O tym, że pobyt w drugiej lidze nie będzie spacerkiem wrocławianie przekonali się już na inaugurację przegrywając 0:2 w Bytomiu z Polonią/Szombierkami. Rundę jesienną Śląsk zakończył na czwartym miejscu z 29 pkt. Liderem był Krisbut Myszków (33 punkty), 2.Ruch Radzionków (31), 3. Aluminium Konin (30).Z kolei wałbrzyszanie po kiepskim początku przeszli nie tylko organizacyjną, ale i sportową metamorfozę. Od października 1997 zespół zaczął występować pod nazwą Górnik Sportowa Spółka Akcyjna, a do dyspozycji trenera Grzegorza Kowalskiego byli nowi zawodnicy:Dariusz Filipczak (Polonia Świdnica), Jacek Banaszyński, Dymitrij Nazarow (Zagłębie Lubin). Po efektownej końcówce zespół zgromadził 20 punktów i przezimował na 10.miejscu.
Wrocławski KS Śląsk, występujący wówczas pod dalekim od historycznego herbem, zimą podpisał umowę o współpracy z Polonią Świdnica. Oprócz tego prezes Ryszard Sobiesiak namówił do przeprowadzki Dariusza Filipczaka grającego jesienią w Górniku. Piłkarz, który ponoć otrzymał sygnał ze Świdnicy, że wałbrzyszanie nie wywiązali się z jakiegoś punktu umowy, postanowił przenieść się do Wrocławia. Śląsk próbując załagodzić napiętą sytuację wypożyczył Górnikowi pomocnika Rafała Klajnszmita, który obok Janusza Jelonkowskiego (Nysa Kłodzko), Emila Nowakowskiego (włoska Matera), Rafała Tragarza i Grzegorza Kopernickiego (obaj Polonia Świdnica) stanowił zimowe wzmocnienie Górnika. Trener Grzegorz Kowalski, wrocławski szkoleniowiec drużyny z Ratuszowej namawiał działaczy do wypożyczenia innych zawodników Śląska - Waldemara Żelasko i Marka Mazura.
Runda wiosenna'98 była jedną z najlepszych w wykonaniu wałbrzyszan w ostatniej dekadzie XX wieku. 3:1 z Odrą Opole to popis debiutanta Janusza Jelonkowskiego strzelca dwóch goli, który ten wyczyn skopiuje dwa tygodnie później w meczu z Polonią Gdańsk (4:1). W derby Sudetów w Jeleniej Górze remis 2:2 to zasługa dwóch trafień Klajnszmita, który celnym rzutem karnym zdecyduje o zwycięstwie nad liderem z Myszkowa (1:0).Po remisach z Miedzią i Aluminium Górnik ogrywa w Rydułtowach Naprzód 3:2, choć gospodarze prowadzili już 2:0! Remis z nowym liderem Ruchem Radzionków 0:0, wygrana w Toruniu z Elaną 3:2 (znów dwa gole Jelonkowskiego) sprawiły, że wałbrzyszanie po 27 kolejkach zajmowali ósme miejsce. Śląsk w tym samym czasie wykorzystał kiepską postawę Krisbutu i mając mecz więcej rozegrany od rywali plasował się na 3.miejscu z punktem straty do lidera z Radzionkowa.
28.kolejka przyniosła pierwszą domową porażkę wiosną Górnika. Pogromcą okazała się Lechia Zielona Góra (2:1) zamykająca tabelę, ale ze względu na tłok w tabeli wciąż licząca na utrzymanie się w lidze. Po meczu wałbrzyszan czekała gorzka połajanka ze strony kibiców i miejscowej prasy.Pojawiły się posądzenia o odpuszczenie meczu. W tej kolejce pauzował Śląsk,bowiem jeszcze przed sezonem wycofał się z rozgrywek Sokół Tychy i rywalizowała nieparzysta liczba drużyn. Spowodowało to, że wrocławianie w tabeli spadli na 5.miejsce, ale do lidera tracili 4 oczka.
W 29.kolejce Górnik pauzował, dzięki czemu mógł się dłużej przygotować do derbowego meczu ze Śląskiem, który u siebie zaledwie zremisował 0:0 z Zawiszą Bydgoszcz. Skorzystali z tego najlepsze drużyny: Ruch Radzionków wygrywa 1:0 z Chemikiem Police, a w meczu na szczycie Aluminium gromi Polonię/Szombierki 3:0.
W środowe popołudnie 20 maja 1998 doszło do ostatnich prawdziwych derbów Dolnego Śląska.
Mecz toczył się nie tylko na boisku, ale i na trybunach. Wałbrzyscy kibice długo się mobilizowali, zwłaszcza, że na jesienny mecz we Wrocławiu (2:0 dla Śląska) nie dotarli, a swoją frustrację wyładowali niszcząc wagony pociągu.
W swoim biuletynie Torcida poświęconym spotkaniu z WKS była szeroka zapowiedź meczu.Zgodnie z zapowiedziami miejscowych szalikowców wspomagali zaprzyjaźnieni kibice z Jeleniej Góry, Koszalina, Tychów, Konina i Gdyni. Prasa w pomeczowych relacjach więcej miejsca poświęciła właśnie kibicowskiej otoczce niż wydarzeniom boiskowym. Oczywiście magnesem był przyjazd kibiców Śląska, których pod Chełmcem spodziewano się nawet tysiąca. Jak się okazało - potwierdził to oficjalny dwutygodnik kibiców wrocławskiego klubu Fan Śląsk - pojawiło się ich 209. Oprócz tych co przyjechali pociągiem eskortowanym przez policję, kibice przyjezdnych docierali innymi sposobami: wcześniejszymi pociągami, transportem kołowym. Kibice zaprzyjaźnionej Wisły Kraków pojawili się już w godzinach porannych. Stadion 1000-lecia oraz drogi przemarszu wrocławskich kibiców przypominały czasy stanu wojennego z powodu nie spotykanej wcześniej liczby policji. Mecz po raz pierwszy był w całości monitorowany, oprócz kilku rac, dymów, spalenia szalików Śląska, do rozrób nie doszło. Również udaremniono obrzucanie pociągu kamieniami przez wałbrzyskich chuliganów.
W pomeczowych sprawozdaniach widnieje liczba 3500 widzów, choć uczestnicy tego meczu (w tym niżej podpisany) spokojnie potwierdzą, że ta cyfra nie oddaje rzeczywistości, bowiem kibiców było więcej. Zresztą Tygodnik Wałbrzyski pisał o nawet o sześciu tysiącach kibiców na trybunach przy Ratuszowej! Przyjmując nawet liczbę 3,5 tysiąca to jest to wówczas największa frekwencja przy Ratuszowej w sezonie 97/98. W całym sezonie większa liczba widzów była na meczach (dane wg Piłki Nożnej):
6 000 - Ruch Radzionków - Kem-Bud Jelenia Góra (3:1, 33.kolejka)
5 000 - Aluminium - Polonia/Szombierki (3:0, 29.kolejka), Odra Opole - Śląsk (0:1, 34.kolejka)
4 500 - Śląsk - Polonia/Szombierki (1:2, 18.kolejka)
4 000 - Odra Opole -KP Wałbrzych (2:0,1.kolejka), Odra - Warta Poznań (2:0, 3.kolejka), Odra - Polonia/Szombierki (1:2,6.kolejka), Aluminium Konin- Śląsk (0:0, 23.kolejka), Aluminium - Chemik Police (1:0, 27.kolejka).
A więc pierwsze mecze opolskiej Odry w 2.lidze, mecze na szczycie w Koninie oraz świętowanie awansu w Radzionkowie.
Opis bramki i składy
w Gazecie Wyborczej
Prasa wydarzeniom boiskowym poświęciła mniej miejsca. Wrocławianie prowadzeni już przez Aleksandra Papiewskiego, który sezon rozpoczął w roli szkoleniowca Lechii Zielona Góra, musieli wygrać w Wałbrzychu, by przedłużyć nadzieje na powrót do 1.ligi. Trener znakomicie zna obiekt przy Ratuszowej, bowiem w latach 80-tych pracował z piłkarzami Zagłębia Wałbrzych. W jedenastce, którą desygnował przeciwko gospodarzom znaleźli się m.in. dwaj byli zawodnicy wałbrzyskiego klubu - Ireneusz Adamski wywalczył dwa lata wcześniej awans do 2.ligi, a Dariusz Filipczak zakładał koszulkę Górnika zaledwie rundę wstecz. W bramce grał Tomasz Bobel, który powoływany był wcześniej do młodzieżówki, a potem grał wiele lat w Niemczech. W obronie 36-letni weteran Waldemar Tęsiorowski pamiętający okres Śląska w drugiej połowie lat 80-tych ze zdobyciem Pucharem Polski na czele. W ataku straszyć mieli Dariusz Michaliszyn, który strzelał bramki w 1.lidze dla Zagłębia Lubin,Śląska, a ligę niżej dla Lechii Dzierżoniów i Ślęzy, a także świdniczanin Remigiusz Jezierski, który później będzie strzelał ekstraklasowe gole nie tylko dla wrocławian, ale i dla Ruchu Chorzów, Górnika Łęczna czy Jagiellonii Białystok.
Z kolei Grzegorz Kowalski mógł skorzystać z usług Zbigniewa Wójcika, który wyleczył uraz stopy przez co na ławkę rezerwowych wrócił Nazarow, który w jesiennym meczu przy Oporowskiej wyleciał z boiska za dwie żółte kartki. Sporą niespodzianką była obecność w ataku Rafała Tragarza. Świdniczanin wiosną 5 razy pokazał się na boisku, ale zawsze w roli zmiennika. Popularny Rura był autorem najgroźniejszego strzału w I połowie. Do przerwy kibice głównie skupili się na obserwacji tego co dzieje się na trybunach, bowiem na boisku było głównie nerwowo i chaotycznie. Indywidualne akcje Emila Nowakowskiego czy Dariusza Michaliszyna nie mogły zadowolić wybrednych sympatyków, którzy w sporej części po raz pierwszy od dłuższego czasu pojawili się na Stadionie 1000-lecia.
Najwięcej kontrowersji było w 28 minucie. Niemiłosiernie wygwizdywany i wyszydzany Dariusz Filipczak wpadł w pole karne, a pod nogi rzucił mu się Jacek Banaszyński. Filipczak upadł, a Tadeusz Stachura sędzia z ekstraklasowym doświadczeniem, zamiast jedenastki pokazał żółtą kartkę zawodnikowi Śląska. Schodzący po meczu Filipczak sędziowanie nazwał skandalem i głównie na arbitrze skupiły się pretensje gości. Druga połowa była o wiele ciekawsza, a już sam jej początek był piorunujący. W 46 minucie pochodzący z Ząbkowic Śląskich Tomasz Stelmach huknął w spojenie słupka z poprzeczką, a minutę później Piotr Zajączkowski po faulu na Tragarzu ogląda drugą żółtą kartkę! Mimo przewagi jednego zawodnika wałbrzyszanie nie potrafili stworzyć wielu sytuacji podbramkowych. Bomba z rzutu wolnego Piotra Borka mija bramkę Bobela, a w odpowiedzi również po wolnym Filipczak mógł zaskoczyć Banaszyńskiego.
Wydawało się, że te futbolowe szachy zakończą się tradycyjnym derbowym remisem, ale w ostatniej minucie z prawej strony dośrodkował kapitan Górnika Krzysztof Radziemski. W polu karnym najsprytniej zachował się jeden z najniższych na boisku Dariusz Zawalniak, który zmienił w trakcie meczu Tragarza. Napastnik miejscowych odważnie wbiegł pomiędzy rosłych napastników i efektowną główką pokonał Bobela. Chwilę po wznowieniu sędzia zakończył mecz, a na trybunach zaczęła się euforia.
Występy drugoligowców wówczas oceniał zarówno katowicki Sport jak i krakowskie Tempo. Wg prasy (oba dzienniki wystawili takie same noty) najlepszymi zawodnikami Górnika w meczu ze Śląskiem byli: Emil Nowakowski i Janusz Jelonkowski (nota 7). 6 otrzymał Zbigniew Wójcik, na 5 zagrali Banaszyński, Łukasik, K.Radziemski, Zawadzki, R.Matuszak i Tragarz, a najsłabiej ocenieni zostali obrońcy Borek i Solarz - 4 w skali do 10. Natomiast na łamach Gazety Wyborczej w skali 1-5 swoich podopiecznych oceniał Grzegorz Kowalski. Trener wystawił tylko dwie oceny 4 i 4,5, te niższe dostali Łukasik, Solarz, Borek, Zawalniak, Radziemski, Zawadzki, a wyższe Banaszyński, Wójcik, Matuszak, Nowakowski, Jelonkowski i Tragarz.
Skrót z tego meczu można zobaczyć na youtube:
Mecz zapamiętany został głównie przez otoczkę towarzyszącą wokół spotkania. Otoczkę wytworzoną w Wałbrzychu, bowiem dla Śląska był to mecz jeden z wielu. Porażka przekreśliła szanse na awans, a do końca rozgrywek przytrafiła się wpadka na boisku spadającej z ligi Warty Poznań. Górnik z kolei nie nabrał rozpędu. Wizyta Zawiszy to kuriozalny remis 2:2,mimo prowadzenia 2:0 do 88 minuty, porażka 0:1 w Namysłowie po golu już w 1.minucie, pokonanie Warty Poznań 2:1 i przegrana w Policach 2:3 mimo dwukrotnego obejmowania prowadzenia.
Po sezonie Górnik wycofał się z rozgrywek drugoligowych i przez dwadzieścia lat pod Chełmcem oglądamy wzloty (mniej) i upadki (niestety) więcej. Śląsk powrócił do 1.ligi, spadł z niej, by stoczyć się nawet do 3.ligi, ale odbudował się powracając na należne mu miejsce świętując 6 lat temu mistrzostwo Polski, grywając w europejskich pucharach. 20 lat temu w Wałbrzychu mogliśmy mówić, że można powalczyć ze Śląskiem - I drużyny w tej samej lidze, juniorzy Górnika lepsi od wrocławskich rówieśników. Obecnie o różnicach pomiędzy oba klubami nie ma nawet co pisać, zarówno dzielącej I zespoły czy juniorów, bowiem Śląsk w każdym obszarze jest na innym poziomie zarówno organizacyjnym jak i sportowym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz