Jaka jest obecnie różnica między Falubazem a Górnikiem? Złośliwi stwierdzą, że 800 tysięcy, czyli kwotę zadłużenia wałbrzyszan. Piłkarsko to przede wszystkim juniorzy - zielonogórzanie to etatowi uczestnicy Centralnej Ligi Juniorów, do której wałbrzyskiej młodzieży jeszcze się nie udało dostać. Trzeba jednak tu zauważyć, że Górnik musi rywalizować z Zagłębiem,Śląskiem, Miedzią czy FC Academy, gronem ekip nieporównywalnie mocniejszych niż potencjalni lubuscy rywale zielonogórzan. Jeśli chodzi o seniorów to w chwili obecnej beniaminek z Zielonej Górze zatwierdził 10 nowych nazwisk, a Górnik... Nie dość, że odeszło pół drużyny, luki kadrowe zapchano byłymi juniorami i powracającymi wychowankami, to wciąż nie wiadomo czy zespół nie wycofa się z rozgrywek 3.ligi. Biorąc pod uwagę obecną sytuację w obu klubach faworytem dla mnie był beniaminek, który zawsze na inaugurację gra z polotem, entuzjazmem po awansie. Dodatkowo wspierało miejscowych kilkuset widzów, których, wg miejscowych, przybyło więcej niż na ubiegłoroczną inaugurację.
Trener Robert Bubnowicz postawił na następującą jedenastkę:
Jarosiński
Rytko D. Michalak G.Michalak Surmaj
Morawski
Tobiasz Pierzga Gawlik Krzymiński
Migalski
Nowym kapitanem został Jan Rytko, co jest swojego rodzaju niespodzianką. Czy naprawdę ma taką charyzmę, by zostać przywódcą na boisku czy może opaska kapitańska ma być sposobem na zdyscyplinowanie Janka, który w ubiegłym sezonie kolekcjonował jedynie żółte kartki? Mecz w Zielonej Górze pokazał, że nic w tej materii się nie zmieniło. Również niektórzy piłkarze zmienili numery na koszulkach - Marcin Morawski porzucił 10 na rzecz 6, 14 przejął Krzymiński, 7 Tobiasz, 15 Gawlik a 16 Pierzga.
![]() |
Ostrowski otwiera wynik meczu [foto: gazetalubuska.pl] |
Gospodarze byli szybsi, zwłaszcza na skrzydłach. Gdyby naprzeciw wałbrzyszanom grała bardziej doświadczona drużyna posiadająca mądrze dystrybuującego podania rozgrywającego czy napastnika z zimną krwią potrafiącego uderzyć na bramkę rywala - to mielibyśmy do czynienia ze zdecydowana wygraną Falubazu. Sporo emocji na boisku wywołała żółta kartka dla Jana Rytko. Najpierw ucierpiał na lewej stronie Krzymiński, który nie podnosił się z murawy. Piłka została przerzucona na przeciwległą stronę i mimo pokrzykiwań wałbrzyszan gospodarze nie zrewanżowali się biało-niebieskim przerwaniem gry (co miało miejsce kilka minut wcześniej) i zdezorientowany atakiem gospodarzy Rytko ratował się zapaśniczym chwytem. Arbiter mógł jedynie przerwać grę i pokazać żółtą kartkę nowemu kapitanowi Górnika. Więcej empatii wykazali gracze Falubazu, którzy niekonwencjonalnie wykonali rzut wolny oddając piłkę rywalom.
Wałbrzyszanie grali do przerwy bardzo słabo. Osamotniony z przodu Migalski przegrywał każdy pojedynek z rosłym Ostrowskim, słabo wyglądała współpraca na skrzydłach, środka praktycznie nie było. Na pierwszy strzał w kierunku bramki zielonogórzan przyszło czekać do 37 minuty. Najpierw Marcin Morawski zapoznał się z bliska z podeszwą buta pomocnika Falubazu, co było podstawą do podyktowania rzutu wolnego pośredniego z około 35 metrów. Z rzutu wolnego pośredniego nie można bezpośrednio zdobyć bramki, więc Morawski krótko rozegrał do Grzegorza Michalaka, który uderzył prosto i niespodziewanie zaskoczył Przemysława Krajewskiego. Przed sezonem do zespołu dołączył Arkadiusz Fabiański, brat naszego kadrowicza, ale póki co trener Jarosław Miś zaufał 18-letniemu Krajewskiemu. Statystykę strzałów ze strony Górnika wyśrubował do dwóch Marcin Gawlik, niezbyt precyzyjnym uderzeniem po ziemi.
Debiutanci w Górniku - od lewej Rojek, z prawej Pierzga [foto:sport.zgora.pl] |
Im bliżej końca meczu wydawać się będzie, że bardziej zdeterminowani będą gospodarze. Mądrze kierowani przez Marcina Morawskiego - na którego większość wałbrzyszan krzyczało trener - nie dopuszczali do niebezpiecznej sytuacji. Taki przebieg meczu nieco uśpił grający na lewej stronie duet Surmaj - Krzymiński, który najpierw głupio stracił piłkę, a potem ten pierwszy spowodował upadek (czy był faul?) rezerwowego Kobusińskiego dając pretekst sędziemu do podyktowania rzutu karnego. Pewny strzał Piotra Andrzejczaka z 11 metrów i remis. Pod koniec meczu sędziemu wyczerpał się limit cierpliwości do mającego od dłuższego czasu pretensje Morawskiego i również jemu pokazał żółtą kartkę.
Poniżej skrót meczu z oficjalnej strony Falubazu:
Kończący w dziesięciu wałbrzyszanie wywożą z Zielonej Góry jeden punkt. Oba zespoły po części mogą być zadowolone, jak i ... rozczarowane. Falubaz zagrał za bardzo zachowawczo, zwłaszcza w I połowie jak i w końcówce meczu, gdy grał w przewadze. Nie wykorzystał w pełni swoich atutów i zwłaszcza w I połowie zabrakło skuteczności (szczęścia?) pod bramką rywala. Górnik prowadził w meczu i strata bramki w samej końcówce, zwłaszcza z rzutu karnego musi rozczarować.
Jak zagrał nowy Górnik? Dramatycznie to nie wyglądało, ofensywa będzie opierać się głównie na atakach skrzydłami. Za dużo jednak długich przerzutów, które łatwo były kasowane przez obrońców rywali. Niski wzrost powoduje skromny repertuar przy stałych fragmentach gry.Dopiero po pojawieniu się na murawie wysokich Rojka i Woźniaka można śmiało zaryzykować dośrodkowanie i liczenie na finalizację uderzeniem głową. Niezbyt pewnie wygląda duet braci Michalaków na środku obrony, być może Grzegorz wypadnie jeszcze wypadnie z powodu kontuzji.
Jak wypadli nowi zawodnicy? Co najmniej poprawnie wypadł Marcin Gawlik harujący w środku pola, a potem na boku obrony. Paweł Tobiasz nie wytrzymał meczu kondycyjnie, sam poprosił o zmianę - jego współpraca z Rytko nie wyglądała na idealną. Norbert Pierzga - niestety, wyglądał na najbardziej zagubionego zawodnika na boisku. Najczęściej Bubnowicz do niego miał uwagi, zwłaszcza do gry w destrukcji. Po Piotrze Rojku widać było dużą tremę, co raz kosztowało Górnika rzut rożny, ale czas pracuje na jego korzyść i być może stanie się solidnym wysokim obrońcą.
W ostatniej dekadzie była to trzecia wizyta wałbrzyszan w Zielonej Górze. Dwa poprzednie spotkania rozegrane zostały na stadionie lekkoatletycznym tego samego kompleksu przy ul. Sulechowskiej. W przeciwieństwie do Lechii czy UKP Falubaz rozgrywa mecze na nie gorszej płycie zwanej przez miejscowych "na dołku". Atmosfera przypomina bardziej zawody niższych klas rozgrywkowych. (Za)głośna muzyka z jedynego głośnika na obiekcie, grill, piwo,sporo kobiet i dzieci wpuszczanych na mecz za darmo. Ogólnie widownia dopisała, w przeciwieństwie do kibiców gości - klatka pozostała pusta.