Łukasz Skorupski w barwach Ruchu Radzionków |
Grzegorz Żmija na trenerskiej ławce Skry Częstochowa. |
– Był to zalążek na dobrego bramkarza już przed swoim przyjściem do Ruchu Radzionków. Tam miałem przyjemność z nim pracować. Już wtedy widać było, że w najbliższym czasie będzie to bramkarz dużej klasy. Młodemu bramkarzowi potrzebne było przede wszystkim ogarnie. 14 spotkań na poziomie zaplecza ekstraklasy dało Skorupskiemu pewność siebie, ale także niezbędne doświadczenie. Wrócił do Zabrza i… zabrał konkurentowi miejsce między słupkami. Z każdą kolejką prezentował się coraz lepiej. – Nabierał swojej wartości głównie przez bronienie. Przecież głównie po to przyszedł wcześniej do Radzionkowa. Spisał się znakomicie i są tego efekty. Wiele osób zauważa u młodego bramkarza trudny charakter. Skorupski to człowiek krnąbrny, który nie boi się wyrażać własnego zdania. Nawet, jeśli jest ono mocno kontrowersyjne. – Dużo mówi się, że ma szaloną osobowość, ale myślę, że nasza współpraca przebiegła bardzo przyjemnie i pozytywnie – wspominał swojego byłego podopiecznego Żmija w minionym sezonie, gdy trenował bramkarzy Pogoni. – Z tego jestem bardzo zadowolony. To, co chciałem wyegzekwować od Łukasza, udało mi się osiągnąć. Myślę, że chociaż w malutkim stopniu także dzięki mnie jest dzisiaj tam, gdzie jest. W niedalekiej przyszłości pewnie będzie podporą reprezentacji i znaczącym bramkarzem.
Trudno nazwać Żmiję odkrywcą talentu Skorupy, byłoby to wręcz sporym nadużyciem. Jednak to właśnie dzięki grze w Ruchu pokazał się Łukasz piłkarskiej Polsce, przestał być anonimowym zawodnikiem. Więc radzionkowski szkoleniowiec dołożył pewną cegiełkę do marki Łukasz Skorupski. Zabrzanin debiutował w ekstraklasie prawie dwa lata temu - w ostatnim dniu lipca 2011 przy Oporowskiej w meczu ze Śląskiem Wrocław (1:1). W ciągu dwóch lat zagrał w 56 meczach, w większości będąc wybijającą się postacią. Choć zdarzały mu się klopsy tak jak podczas domowego meczu z Legią to od dwóch ostatnich okienek transferowych znalazł się na liście transferowej Górnika Zabrze. Ów lista, na której są Nakoulma i Olkowski to czysty rachunek ekonomiczny dla klubu, bowiem w budżet są wliczone pieniądze za zagraniczny transfer. Udało się nie tak dawno sprzedać korzystnie Arkadiusza Milika do Niemiec, a teraz przyszła kolej na Skorupskiego.
Nie jest pewne czy Polak zajmie miejsce w rzymskiej bramce. Odszedł co prawda holenderski wicemistrz świata Stekelenburg, ale są doświadczony Rumun Lobont, Brazylijczyk Julio Sergio i młody Litwin Svedkauskas. Czas pokaże czy Łukasz Skorupski, który był już powoływany na zgrupowania pierwszej reprezentacji, wskoczy do bramki tak jak Boruc we Florencji, czy przyjdzie mu czekać tak jak Pawłowskiemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz