niedziela, 28 lipca 2013

Grzeg pychy

Po 40 dniach postu kibice drugoligowych zespołów wreszcie mogli zobaczyć swoim pupili w walce o ligowe punkty. Większość drużyn brała udział w rozgrywkach Pucharu Polski, gdzie do 1/16 finału z udziałem już ekstraklasowców awansowali z grupy zachodniej Gryf Wejherowo (zagra z GKS Tychy), Zagłębie Sosnowiec (z Wisłą Kraków) i Rozwój Katowice (z Legią Warszawa). Zagłębie to uznana firma, w przeszłości sięgająca po PP, w tym roku mierzy w awans do 1.ligi, a i z Białą Gwiazdą nie będzie bez szans, zwłaszcza, że ekipa Franciszka Smudy znajduje się w kryzysie. W Wejherowie przed dwoma laty świętowano awans do ćwierćfinału tych rozgrywek, a że zespół znów trenuje główny architekt tamtego sukcesu Grzegorz Niciński, więc liczą na powtórkę. Rozwój 2 lata temu pod egidą rezerw wyeliminował m.in Górnika Wałbrzych, a odpadł z Legią, z którą teraz znowu się spotka i inny wynik, niż zdecydowana wygrana stołecznego zespołu będzie sporą sensacją.
Robert Gajda pokonuje Jaroszewskiego z karnego - 2:0
Inauguracja drugoligowego sezonu nastąpiła w piątkowy wieczór w Opolu, gdzie w świetle jupiterów Odra wypunktowała osłabiony kadrowo zespół Jaroty. Udanie zadebiutował Mateusz Krawiec, syn Grzegorza, który zaliczył asystę przy bramce na 2:0. 3:0 jak się okazało nie wystarczyło na fotel lidera, bo niespodziewanie MKS Kluczbork zdeklasował Rozwój 5:0. Wynik opolan powtórzyła niespodziewanie poznańska Warta. W Poznaniu były kłopoty z uzyskaniem licencji ligowej, ale ostatecznie misję budowania nowego zespołu  Markowi Kamińskiemu, który z Nielby Wągrowiec ściągnął ponad połowę zespołu. 3 dni wcześniej w Pucharze Polski Warta niewiele miała do powiedzenia w Sosnowcu (1:4), a w lidze już po 10 minutach prowadziła 2:0 by ostatecznie wygrać 3:0. Gola nie strzelił co prawda Grzegorz Rasiak, kreowany na największą gwiazdę całej ligi, ale udanie w tej roli zastąpił inny znany gracz mający za sobą grę w kadrze Maciej Scherfchen, który efektownym lobem pokonał Mateusza Wieczorka. Jedna z firm bukmacherskich pod Rasiaka przedstawiła specjalne zakłady. W Sosnowcu latem nawiązano ścisłą współpracę z Legią, ale póki co w mocno minorowych nastrojach wracano z Wielkopolski. Istny kubeł zimnej wody na rozpalone sosnowieckie głowy.
Kilka godzin wcześniej w podobnych nastrojach do Wałbrzycha wracali piłkarze Górnika. Przed wyjazdem do Stargardu Szczecińskiego trener Maciej Jaworski buńczucznie zapowiadał pokazanie beniaminkowi miejsca w szeregu. Życie po raz kolejny pokazało, że to pycha w sporcie, zwłaszcza w piłce nożnej często jest karana. Nie wiem na jakiej podstawie Jaworski twierdził, że wałbrzyszanie łatwo poradzą sobie z Błękitnymi. Porównać kadry, doświadczenie, ogranie - to owszem przemawia za Górnikiem. W Błękitnych grającą legendą jest 35-letni Robert Gajda, który pamięta wywalczony awans do starej drugiej ligi. Wówczas jego partnerem był Marek Wojtarowicz. Jest on  jedynym, który grał wyżej niż odpowiednik 3.ligi. Natomiast jeśli porównać dyspozycję zespołów to trudno oczekiwać, by Górnik radzić sobie będzie z ligowymi rywalami skoro ma problem z wypracowaniem sytuacji bramkowych. Do ligowego spotkania Górnik rozegrał 4 mecze, z czego dwa bodaj najważniejsze (sparing z GKS i puchar z Skrą II Częstochowa) odbyły się pod nieobecność I trenera. Nie wiem czy w poważnym klubie na szczeblu centralnym podobny znalazłby się przypadek, kiedy to debiutujący w poważnej piłce trener przed najtrudniejszym sezonem w swojej krótkiej "karierze" szkoleniowej wybiera wczasy zamiast solidnie przepracować okres między sezonami. W przeszłości były co prawda przypadki kiedy np. Morawski nie zagrał w arcy ważnym meczu w Nowej Soli w 3.lidze. Wtedy się udało, ale teraz....W tych 4 spotkaniach letnich Górnicy raz strzelili więcej niż jedną bramką (ze Śląskiem II), więc widoczny brak poprawy skuteczności w porównaniu z fatalną wiosną. Pozyskano Marcina Folca, którego typuję na pierwszego kozła ofiarnego taktyki Jaworskiego. Środkowy napastnik "żyje" z podań pomocników, a tych jak nie było tak nie ma. Morawskiego Szuba szybko nie zastąpi. Jak nie będą padać bramki to zacznie szukać się winnych, a tych najlepiej szukać wśród tych, od których wymaga się najwięcej, czyli najbardziej doświadczonych. Obym był złym prorokiem.
Zdając się na relacje ze Stargardu miejscowi wygrali łatwo i przyjemnie, a wynik 2:0 jest najmniejszym wymiarem kary. Goście nie zagrozili poważniej bramce Błękitnych, a najbardziej aktywnym był zmiennik Michał Bartkowiak. Była to pierwsza wyjazdowa porażka Górnika pod wodzą Jaworskiego. Teraz kolejny pomorski wyjazd - do Wejherowa, z Gryfem, który wygrał w Wałbrzychu, kiedy Maciej Jaworski został trenerem seniorów Górnika. Biorąc pod uwagę zwycięstwa wejherowian w pucharze (w Bytowie czy u siebie z Dolkanem) to biało-niebiescy nie jadą tam w roli faworyta. Wciąż trzeba pamiętać, że spada połowa zespołów. Złośliwi twierdzą, że na Górniku można wygrywać spore sumy grając u bukmachera - stawiając na małą liczbę strzelonych bramek przez wałbrzyszan. Personalnie u Jaworskiego się nic nie zmienia - wciąż opiera się na tych samych nazwiskach. Na początku "postraszył" Misiakiem, ale szybko powrócił do początkowo odstawionych Wojtarowicza i Morawskiego. Co prawda kontuzjowany jest Oświęcimka, ale to nie jest usprawiedliwienie. Może czas dać szansę Bartośowi zamiast Wojtarowiczowi, zrezygnować z Moszyka, który niewiele dawał w ataku i tak samo mało pożyteczny jest w II linii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz