Wałbrzych również może pochwalić się duetami braterskimi. Było co prawda kilku Nowaków czy współcześnie Matuszaków czy Jaworskich, ale nie skoligaconych więzami krwi.
Pierwszym (?) chyba takim duetem, o którym można było usłyszeć poza miastem bracia Zygmunt i Ireneusz GARŁOWSCY. Zygmunt (ur.1949) był bardziej znany, a młodszy Ireneusz (ur. 1953) nigdy nie wyszedł z jego cienia. Obaj byli wychowankami Bielawianki i w 1967 trafili do wałbrzyskiego Górnika. Zygmunt utalentowany junior z czasem stał się podstawowym napastnikiem drugoligowego zespołu. 9.miejsce miejsce nie mogło satysfakcjonować nikogo, zwłaszcza po tym, że w tymże rok awans zdobył sąsiad zza miedzy Zagłębie, które wygrało oba derbowe mecze (2:1, 2:0). Garłowski dzielnie zastąpił w ataku Henryka Kempnego, byłego reprezentanta kraju, który wrócił na Górny Śląsk do CKS Czeladź. Młody napastnik zdobył 8 bramek o jedną mniej niż najskuteczniejszy w Górniku Jan Mszyca. Udany sezon w seniorach okraszył debiutem w reprezentacji juniorów i największym sukcesem w historii klubu i miasta – mistrzostwem Polski juniorów, wywalczonym w jaskini lwa, czyli w Mielcu. Później z seniorami Górnika był bliski awansu, ale lepsi na mecie drugoligowego sezonu okazali się piłkarze Gwardii Warszawa i Cracovii, a sezon później w 1970 dopiero 14.miejsce i degradacja. Nie mogący się przebić do pierwszego składu junior Ireneusz Garłowski został wypożyczony do ROW-u Rybnik, ale bez sukcesów. Sezon 71/72 to rewelacyjna gra wałbrzyskiego beniaminka – w 9.kolejce w obecności 20 tys. (Lech- Górnik 0:0) wreszcie debiutuje Ireneusz w lidze, który ostatecznie skompletuje 7 meczy (przy 30 Zygmunta i 11 bramkach!!). Wałbrzyszanie o punkt gorsi od ROWu Rybnik i Lecha zajmują dopiero 3.miejsce. Przed sezonem 1972/73 górnicy grają w Pucharze Intertoto (Zygmunt 6 meczy, Ireneusz -4) by w ligowych meczach zająć dopiero 15.miejsce (Zygmunt ponownie najskuteczniejszym graczem biało-niebieskich tym razem z 7 bramkami, Ireneusz również trafił do siatki rywala – tylko raz...). W meczach barażowych, w których górnicy dostawali coraz to nowe szanse bracia Garłowscy skonfliktowani z działaczami już nie wystąpili. Myślami byli już zapewne we Wrocławiu, gdzie zasilili powracającego właśnie do ekstraklasy Śląska. Ogółem Zygmunt zakończył bilans bramkowy w Górniku na 39 trafieniach, Ireneusz na jednym.
Historia ich siedmioletnich (1973-80)występów w Śląsku to złoty okres w historii wrocławskiego klubu: dublet, europejskie puchary. Zygmunt był kapitanem mistrzowskiej drużyny, w zespole z napastnika, poprzez rozgrywającego stał się pod koniec swojej przygody nawet obrońcą. W międzyczasie zaliczył trzy występy w kadrze Kazimierza Górskiego. Dla Śląska rozegrał 194 mecze (34 gole), a Ireneusz był oczywiście tylko wchodzącym graczem, o którym można by powiedzieć, że kluczowym (76 meczy i 3 gole). Obaj wyjechali do Australii, a po powrocie w 1985 jeszcze okazyjnie pograli we Wrocławiu w niższych ligach (Polar i Pafawag).
Niestety, w 07.02. będziemy obchodzić drugą rocznicę śmierci Zygmunta Garłowskiego.
O jego pozawałbrzyskiej karierze można przeczytać na stronie wrocławskiego Śląska:
http://slaskgwiazdy.w.interia.pl/histzgarlow.htm
Oto zdjęcie mistrzowskiej ekipy Śląska z braćmi Garłowskimi (źródło strona Śląska Wrocław)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz