środa, 13 stycznia 2010

Wałbrzych a afera korupcyjna cz.4 Adamski i Banaszyński


Tych dwóch piłkarzy łączy kilka elementów: w Wałbrzychu grali bardzo krótko, ale bardzo efektywnie, razem grali w polkowickim Górniku gdzie właśnie zetknęli się z korupcją oraz zostali zatrzymani w maju 2009r. Ale po kolei. W Wałbrzychu najpierw pojawił się Ireneusz Adamski pseudo Adams, którego KP Wałbrzych wypożyczyło zimą na wiosnę 1995. 21-letni wówczas defensor trafił w pakiecie z bramkarzem Markiem Siemiątkowskim. Irek zagrał we wszystkich 17 meczach i zdobył nawet jedną bramkę (w Świerzawie 5:0 z Pogonią). Ale latem po wypiciu szampana z okazji awansu spakował sprzęt i pociągiem wrócił do Wrocławia, gdzie balansował ze Śląskiem między pierwszą a drugą ligą. W międzyczasie przygodę w Wałbrzychu zaliczył Jacek Banaszyński. Wychowanek Zagłębia Lubin zaliczył wypożyczenia do Chrobrego Głogów i Zawiszy Bydgoszcz. W obu klubach zasłynął ze znakomitego kontaktu z szalikowcami oraz … pierwszymi podejrzeniami o sprzedaż meczy (Głogów!!). Mimo tego jesienią 1997 drugoligowy Górnik SSA Wałbrzych wobec kontuzji Siemiątkowskiego i permanentnych wpadek R.Wodzyńskiego zdecydował się wypożyczyć „Banana”.  Jacek przy Ratuszowej bronił bez zarzutów, był jednym z liderów zespołu, dzięki niemu Górnik wiosną zachował czyste konto w meczach z Krisbutem, Radzionkowem czy Śląskiem. Jedynym zgrzytem była domowa porażka z broniącą się przed spadkiem zielonogórską Lechią (1:2), która szybko została wybaczona po pokonaniu Śląska (1:0). Po wycofaniu się wałbrzyszan Banaszyński wrócił na krótko do Lubina by przenieść się do Miedzi, z którą bezskutecznie 2,5 roku walczył o awans choć trafiał do siatki rywali z rzutów karnych! Przed sezonem 2001/02 w tym samym czasie co Adamski zasilił Górnika Polkowice. Polkowiczanie właśnie co przegrali baraże o awans do ekstraklasy z olsztyńskim Stomilem. Najpierw utrzymali się  by w następnym sezonie awansować do elity z 1.miejsca! Nie powiem sam jeździłem na mecze na kameralny modernizowany stadionik w Polkowicach. Przygoda trwała sezon, by po koszmarnych pogromach w barażach z Cracovią spaść do 2.ligi. Po tym fakcie odszedł Banaszyński, który zapracował sobie na miano najlepszego w zespole. Grał później z różnym powodzeniem w Polonii Warszawa, GKS Bełchatów i Śląsku Wrocław. Adamski został na jeden drugoligowy sezon w którym zdobył aż 6 goli! Później leczył kontuzję po której na krótko zakotwiczył w Gawinie, z którego trafił do legendarnego Ruchu Chorzów, z którym wrócił do ekstraklasy a potem wywalczył awans do finału Pucharu Polski.  Najciekawszy okazał się okres gry w Polkowicach – wrocławska prokuratura udowodniła kilkadziesiąt meczy, które Górnik chciał skorumpować !! PZPN najpierw ukarał zespół degradacją o 1 klasę, by później zdegradować  o dwie – dzięki czemu polkowiczanie rywalizowali w IV lidze z Górnikiem/Zagłębiem Wałbrzych. Obaj zawodnicy zostali aresztowani w połowie maja wraz z kolegą z Polkowic Tomaszem Moskalem. Usłyszeli zarzuty wręczania łapówek sędziom i obserwatorom PZPN w sezonach 2003/2004 i 2004/2005. Zarzuty dotyczą niemal 40 meczów! Zawodnicy składali się na łapówki - pieniądze na ten cel szły z premii meczowych. Piłkarze otrzymywali w rzeczywistości połowę deklarowanych kwot. Co ciekawe głównym sponsorem klubu była w tym czasie gmina - prokuratura sprawdza więc czy urzędnicy wiedzieli, że pieniądze szły na łapówki. Aby wyjść na wolność Jacek B. musiał wpłacić 10 tysięcy a Ireneusz A. 5 tys. Dzień po aresztowaniu wrocławski Śląsk podobnie jak w przypadku Wójcika rozwiązał umowę z Banaszyński, a Adamski… Cóż piłkarska Polska podzieliła się co do jego postaci, bowiem już w najbliższej kolejce wybiegł na ligowe boisko w Gdyni!! Ba z powodzeniem grał do końca rozgrywek i zaliczył wspomniany wyżej finał PP! Gdyby spuścił nieco z wymagań finansowych być może grałby do dziś w Ruchu, ale ostatecznie jesień spędził w katowickiej okręgówce.  Ciekawostką były również okoliczności aresztowania Banaszyńskiego – policja aresztowała tuż po zwycięskim finale Pucharu Ekstraklasy w Wodzisławiu (1:0 nad miejscową Odrą). Gracz klubu z Dolnego Śląska został wyciągnięty z szatni razem ze świętującymi kolegami i zapakowany do radiowozu. Nie będzie więc mu dane wrócić do Wrocławia razem z partnerami z drużyny, lecz w policyjnej obstawie. Medialną sprawę zrobił z tego znany dziennikarz Polsatu Mateusz Borek. W swoich felietonach oburza się, że nie sprawy czysto piłkarskie zostały przesłonięte przez akcje CBA. Nasza telewizja zaangażowała ogromne środki w to sportowe wydarzenie. Było studio, kilka godzin transmisji, eksperci, wozy transmisyjne, technologia HD... I jaki jest tego finał?""Teraz pytam: czy CBA odda mi te obrazki z szatni, które mogliśmy nakręcić? Przecież to się działo tylko w tym jednym momencie, było niepowtarzalne. Nie da się tego zagrać, odtworzyć czy wyprodukować. Tak naprawdę ja jako dziennikarz i my jako stacja straciliśmy coś wartościowego w programie, jakąś część naszego produktu. Nikt nam tego nigdy już nie odda"."My jako podatnicy zapłaciliśmy za delegację panów z CBA, którzy jechali po Jacka B. z Wrocławia do Wodzisławia, choć on przecież gra w Śląsku i mieszka kilka przecznic od prokuratury".
Na chwilę obecną Banaszyński od ponad pół roku pozostaje bez pracy, a Adamski bliski jest angażu w drugoligowych Tychach po niezwykle udanej rundzie w okręgówce gdzie strzelił aż 7 bramek w 15 meczach grając jako obrońca!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz