Opolskie to najmniejsze z polskich województw. Podczas reformy administracyjnej udało się utrzymać autonomię, choć wielu obserwatorów narzeka na niższy poziom od tego, który mógłby być, na przykład podczas wspólnego grania z zespołami z obecnego śląskiego województwa. Opolskie sportowo głównie kojarzy się z Odrą, która jest najpopularniejszym klubem w całym województwie, ale piłkarsko musi oglądać od wielu lat plecy MKS Kluczbork, który obecnie gra aż dwie klasy wyżej. Wśród juniorów znakomite wyniki osiąga z kolei Wojewódzki Ośrodek Szkolenia Młodzieży z Prószkowa. W drugiej lidze oraz Pucharze Polski swego czasu udanie prezentował się Ruch Zdzieszowice. Wyników, atmosfery, zaplecza (oświetlenie !) możemy w Wałbrzychu pozazdrościć czołowym klubom z województwa opolskiego. Swego czasu do podobnego wniosku doszli działacze Górnika, którzy postanowili ratować drugoligowy byt sięgając po opolską myśl szkoleniową. Na Ratuszową trafił trener Andrzej Polak, który ściągnął zawodników z rodzinnego regionu. Nie przyniosło to sukcesu, szybko pożegnano zarówno szkoleniowca, jak i zawodników, których namówił do gry pod Chełmcem.
Jak jesienią'15 potoczyły się losy zawodników związanych wcześniej z Wałbrzychem, a obecnie grających w województwie opolskim?
Kapitan Górnika Wałbrzych Tomasz Wepa postanowił zmienić klimat i przeniósł się do Odry Opole, gdzie obecnie prowadzi w trzeciej lidze. Trenerem jest tam Zbigniew Smółka, który w sezonie 2008/09 prowadził Polonię/Spartę Świdnica doprowadzając ją do baraży o 2.ligę. Trzecioligową tabelę zamyka z kolei LZS Piotrówka - największy przegrany wprowadzonego limitu dla obcokrajowców spoza UE. Przez lata grali tam zawodnicy z Afryki, Ameryki Południowej. Na tym ucierpiał m.in. pierwszy Brazylijczyk w Wałbrzychu, czyli 31-letni Filipe, który latem bezskutecznie próbował wrócić do Piotrówki. Ostatecznie obrońca wylądował w niemieckim Brandenburger SC Sud 05 grającą w oberlidze, czyli odpowiedniku naszej czwartej ligi (piąty poziom rozgrywek). Zespół Filipe zajmuje po jesieni 11.miejsce, a on wystąpił 7 razy.
|
P.Cichocki (po lewej) w meczu z liderem Stalą Brzeg |
O ile trzecioligowcy z opolskiego muszą mierzyć się z mocnymi ekipami z Śląskiego ZPN,to czwartoligowcy rywalizują tylko w ramach własnego województwa. Saltex IV liga jesienią przebiegała pod dyktando Stali Brzeg, która kadrowo mocno zyskała na wycofaniu się seniorów MKS Oława. Stal w 17 meczach 15 razy wygrywała i dwukrotnie remisując. Wałbrzyskim łącznikiem z tą ligą jest niespełna 22-letni Przemysław Cichocki, którego można oglądać było kilka tygodni temu w futsalowej drużynie PWSZ Wałbrzych. Cichy wrócił do rodzinnego Paczkowa po ośmioletniej tułaczce, podczas której piłkarskiego abecadła uczył się przez 6 lat w Gwarku Zabrze, a zaledwie roczna gra w Otmuchowie stała się przepustką do drugoligowego Górnika. Po degradacji Przemek wrócił do Sparty Paczków, gdzie jesienią rozegrał 15 z 17 meczów oglądając 3 żółte kartki (1 czerwoną za 2 żółte). Sparta w tabeli zajmuje odległe spadkowe 16.miejsce wyprzedzając jedynie Start Namysłów i Czarnych z Otmuchowa.
|
D.Zawalniak |
Kolonia wałbrzyska w czwartej lidze byłaby większa, gdyby nie Olimpię Lewin Brzeski opuścili Michał Starczukowski oraz Łukasz Kiczuła, którzy przenieśli się do wrocławskiej okręgówki.
Opolski ZPN prowadzi dwie grupy klasy okręgowej. W grupie I nie było mocnych na Swornicę Czarnowąsy, która latem wycofała się z rozgrywek 3.ligi. Zdecydowała ekonomia, bowiem czysta kalkulacja wskazywała, że lepiej miejsce w czwartej lidze w sezonie 15/16 uzyskać poprzez awans z kl.O niż spadając z hukiem z 3.ligi utrzymując dodatkowo piłkarzy. Jesienią na 15 meczów bilans 13 zwycięstw i 2 domowe porażki przy średniej 4 bramki zdobyte na mecz. Tylko kataklizm nie pozwoli, by kolejny sukces do trenerskiego CV mógł wpisać Andrzej Polak, który pozostał w Czarnowąsach po letnim wycofaniu się. W tej samej grupie, tyle, że na odległym biegunie ligowej tabeli plasuje się Sokół Niemodlin - 10 punktów 13.miejsce. Trenerem jest Dariusz Zawalniak, który w sierpniu skończy 44 lata, a nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że wciąż systematycznie pojawia się na boisku. W 11 występach zdobył jedną bramkę.
Warto przypomnieć, że wspomniany Dariusz Zawalniak trafił do Wałbrzycha z Moto-Jelcza Oława przed rundą wiosenną sezonu 1996/97, a wcześniej bronił barw Piasta Żmigród, Baryczy Sułów, Baryczy Milicz. Po udanej grze w 3.lidze i dobrej skuteczności w barwach Moto-Anny Oława, jak wówczas nazywał się główny konkurent wałbrzyszan w walce o awans do drugiej ligi, wzbudził zainteresowanie zespołów z wyższych lig. Przy Ratuszowej, po transferze Piotra Włodarczyka, w klubie pojawiły się poważniejsze pieniądze, za które sprowadzono właśnie Zawalniaka i Pawła Murawskiego. Pomyśleć, że były takie czasy, gdy wałbrzyski klub potrafił przekonać do występów zawodników kuszonych m.in. przez Pogoń Szczecin...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz