14 czerwca w wieku 53 lat odszedł były skrzydłowy wałbrzyskiego Zagłębia Marek Plata. O tym smutnym fakcie poinformowały ogólnopolskie witryny za poznańskim Lechem, ale pierwsze info można było przeczytać na forum Zagłębia Wałbrzych.
Marek Plata urodził się w Kamiennej Górze, gdzie w miejscowej Olimpii stawiał swoje pierwsze piłkarskie kroki. Jeszcze w wieku juniora, w 1978 przeniósł się do Karkonoszy Jelenia Góra, gdzie po dwóch latach trafił do pierwszoligowego Lecha Poznań. Jak trafił do Wielkopolski? Otóż w dolnośląskich górach gościły na zgrupowaniach drużyny z innych części kraju. Szybki, dynamiczny napastnik został zauważony dość szybko, a wieść do działaczy Kolejorza trafiła z goszczącej pod Śnieżką Sparty Szamotuły. Lech uprzedził działaczy Zagłębia Wałbrzych i Plata stał się Lechitą latem 1980 roku. 16 sierpnia zadebiutował w Łodzi w przegranym meczu z Widzewem 0:3, a przez trzy kolejne sezony skompletował raptem 25 ligowych występów i dwa w Pucharze Polski. Właśnie tymi rozgrywkami (1:0 z Wisłą Płock) jesienią'82 pożegnał się w oficjalnych meczach Lecha. W ekstraklasie strzelił dwa gole w 21 meczach- w debiutanckim sezonie 1980/81, kiedy to z zespołem osiągnął ósme miejsce. Rok później finiszował na 11.miejscu z dorobkiem zaledwie 5 meczów. Natomiast jeden występ w sezonie 82/83 uprawniał Go to tytułu Mistrza Polski. Latem 1983 Marek przenosi się do Trójmiasta zasilając drugoligową Arkę Gdynia. Debiut ligowy następuje na Dolnym Śląsku (0:1 w Lubinie z Zagłębiem), w drugiej kolejce celnym strzałem "przedstawia się" gdyńskiej publiczności (3:2 z Celulozą). O ile po jesiennych występach można powiedzieć o Placie jako podstawowym graczu, to wiosną występował zdecydowanie rzadziej i trójmiejskie gazety zrobiły go współwinnym fatalnej formy Arki, która ostatecznie spadła z drugiej ligi. W sezonie 1982/83 w barwach Arki wystąpił łącznie w 22 meczach strzelając 3 gole - wszystkie jesienią. Wystąpił dwukrotnie przeciwko Zagłębiu Wałbrzych, które gdynian ograło zarówno jesienią na wyjeździe (2:1), jak i wiosną przy Ratuszowej (1:0). Właśnie Stadion 1000-lecia był następnym miejscem gry Marka Platy. W zespole prowadzonym wówczas przez Andrzeja Włodarka i Józefa Kampę zadebiutował dopiero w 3.kolejce w spotkaniu ze Stilonem Gorzów (2:0) zmieniając po przerwie Leszka Dereweckiego. Oczekiwania wobec byłego gracza solidnych klubów były o wiele większe niż umiejętności zawodnika, zwłaszcza, że bliźniaczo podobnie jak Wiesław Sapiński. Poza tym oczekiwano, że zaskoczy skutecznością jak wielcy poprzednicy, którzy właśnie opuścili Zagłębie - Józef Urbanowicz czy Eugeniusz Ptak. Jesienią rozegrał zaledwie 5 niepełnych spotkań, zespół był w dołku, nowym trenerem został Aleksander Papiewski, który początkowo Platy nie widział w kadrze meczowej. Przełom nastąpił po zimowych przygotowaniach, po których Marek zalicza pierwszy 90-minutowy występ i od razu strzela gola (1:3 w Warszawie z Gwardią), w następnej kolejce trafia do bramki Piasta Gliwice, który może nabawić się kompleksu Platy, bowiem trafił on do siatki gliwiczan również w barwach Arki. Trzeci mecz w Gorzowie ze Stilonem (2:2) i trzeci z rzędu gol! Czwarta wiosenna kolejka - przyjazd Zagłębia Lubin z Ptakiem w składzie i zwycięstwo gospodarzy 2:1, a wśród strzelców ponownie Marek Plata. Występ w 5.kolejce uniemożliwiła kontuzja, ale w szóstej domowy mecz z Zawiszą (2:2) i piąty ligowy gol Platy. Każda seria ma swój koniec i tak też się stało w przypadku napastnika z Kamiennej Góry. Premierowy sezon w zielono-czarnych barwach zamknął bilansem 18 meczów i 5 goli. Następny sezon (85/86) nie był udany zarówno dla Zagłębia jak i Platy. Zespół grał bezbarwnie i nieskutecznie, Plata nie miał pewnego miejsca w składzie, pierwszym partnerem Bogdana Bonka, był bowiem Wiesław Sapiński, którego coraz mocniej naciskał młody Latała - kolejny piłkarz o podobnym profilu jak Plata. Wiosną Papiewskiego zmienił Horst Panic, ale nie udało mu się uratować Zagłębie przed spadkiem. Jedyny występ Plata zaliczył u Panica w ostatnim ligowym meczu (0:1 w Nowej Soli z Dozametem), a sezon zamknął z 7 występami bez gola.
Sezon 1986/87 to wywalczenie awansu po wygraniu 3.ligi - tam z kolei szalał Gerard Śpiewak, który współpracował z Panicem w Bielawiance, Górniku Wałbrzych i Zagłębiu Sosnowiec. Drugoligowy sezon 1987/88 był ostatnim Marka Platy w I zespole Zagłębia Wałbrzych, a konkretnie w szerokiej kadrze podawanej do prasowych Skarbów Kibica. Rozwijał się Wiesław Latała, zaaklimatyzował się Jacek Buganiuk, naciskał Robert Gałkowski, a Placie przytrafiła się groźna kontuzja po której nie doszedł do pełnej dyspozycji. Częściej można było go zobaczyć w zespole rezerw. W 1988 trafił do Bielawianki, gdzie spotkał m.in. Józefa Urbanowicza. Później znów wrócił do Wałbrzycha, a po latach kojarzył się głównie ze stadionem przy ul.Dąbrowskiego, którego część gospodarcza stała się własnością Marka Platy.
O takich piłkarzach jak On mówiło się czasem jako o jeźdźcach bez głowy, czasem że szybszy niż piłka. Na pewno biorąc pod uwagę mistrzowski tytuł z Lechem jest jednym z najbardziej utytułowanych wychowanków kamiennogórskiej Olimpii. W Zagłębiu, gdzie spędził najwięcej czasu ze swojej przygody z poważną piłką, miał udany początek jednej rundy, później karierę zastopowała kontuzja.
w jakiej lidze grała Bielawianka w sezonie 1988/89 oraz jak długo grał w niej Marek Plata
OdpowiedzUsuń