Tradycji
stało się zadość. Górnik wygrał w Poznaniu z Wartą i tym jedynym w rundzie
rewanżowej zwycięstwem zapewnił sobie utrzymanie w drugiej lidze. Co więcej, wyniki ostatniej kolejki ułożyły
się w taki sposób, że wałbrzyszanie zakończyli rozgrywki na szóstym miejscu, co
powoduje, że po latach mało kto będzie pamiętał o dramatycznej sytuacji na
finiszu rozgrywek.
Życie
pokazało, że nawet przegrana nie zaszkodziłaby biało-niebieskim. Raków
Częstochowa nie spełnił podstawowego warunku by liczyć się w walce o
utrzymanie, czyli nie sięgnął po komplet punktów z Bytovią. Przed meczem wszystkie
znaki wskazywały częstochowian jako murowanego faworyta w ostatnim meczu
sezonu. Gospodarze będący na fali po dwóch kolejnych zwycięstwach i mogący
liczyć na gorący doping kibiców, goście z kolei po długim świętowaniu awansu,
bez kontuzjowanego podstawowego napastnika Roberta Hirsza a zwolennicy teorii
spiskowych przypominali, że bytowian prowadzi Paweł Janas, były szkoleniowiec
Jerzego Brzęczka w kadrze olimpijskiej i w wyjściowej jedenastce gości
wystąpiło 3 byłych graczy Rakowa (Laskowski, Pietroń, Kayode). Życie pokazało,
że wszelkie spekulacje wzięły w łeb i po meczu pod Jasną Górą zapanował smutek.
W Kluczborku potrzeba była zwycięstwa, by MKS bez oglądania się na innych
zapewnił sobie ligowy byt. I tak też się stało, choć derbowy bój z Ruchem był
najciekawszych i najdramatyczniejszym pojedynkiem 34.kolejki. 2:0, 2:2 i
wreszcie 4:2 mówi samo za siebie.
Jeden z bohaterów Górnika - Dominik Radziemski. Piłka Nożna wybrała go do Jedenastki Kolejki |
Górnik
z kolei w Poznaniu potrzebował zaledwie punktu, a sięgnął po trzy. Przed meczem
nie brakowało problemów w ekipie Andrzeja Polaka. Kontuzje wykluczyły z gry najskuteczniejszego
w tym sezonie Marcina Folca oraz najrówniej grającego wiosną Michała
Oświęcimki. Sławomir Orzech z powodu kontuzji również wylądował na ławce
rezerwowych. Po raz pierwszy za swojej kadencji Polak musiał postawić na
Dominika Radziemskiego, a w ataku, podobnie jak w Ostrowie Wlkp., postawił na
Kamila Śmiałowskiego. Tych wyborów na pewno nie pożałował, bowiem ten duet stał
się bohaterem meczu. Samo spotkanie nie było wielkim widowiskiem – gospodarze
wystąpili w mocno odmłodzonym składzie z pięcioma młodzieżowcami, w podstawowym
składzie (nie licząc kontuzjowanych Rasiaka, Kocota czy wykartkowanego
Ngamayamy) zabrakło Scherfchena, Golińskiego, Piceluka, Marciniaka. Mimo tego
gra toczyła się głównie pod dyktando miejscowych, którzy nie grzeszyli
skutecznością. Bramkę wałbrzyszanie zdobyli po rzucie rożnym dla …Warty. Duża
zasługa Dominika Radziemskiego, który podciągnął z piłką na połowę rywala, potem
wykorzystał niezdecydowanie obrońców rywala, wyłożył piłkę Kamilowi
Śmiałowskiemu, który zdobył złotą bramkę. Potem była „obrona Częstochowy”, na
boisku pojawili się doświadczeni Warciarze, a uważnie grająca, choć czasem
chaotycznie, ale z ogromną determinacją defensywa Górnika nie dopuściła do
utraty bramki. Po raz pierwszy na wyjeździe w tym roku. Trener Polak trzeźwo
zauważył po meczu, że kosztował go on dużo nerwów, że cel uświęca środki, że
zespół nie ma godnych zmienników.
Na
boisku Górnik Wałbrzych się utrzymał, za kilka dni Komisja Licencyjna wyda
oświadczenie komu w drugiej instancji zostaną przyznane licencje, a komu nie.
Wszelkie
znaki na niebie i ziemi wskazują, że decyzje będą korzystne dla wałbrzyszan. O
tym przekonuje prezes Mariusz Gawlik w wywiadzie w Telewizji Wałbrzych, o tym również
można przeczytać również w katowickim Sporcie. Sprawa uprawnień lekarza
klubowego oraz jednego dokumentu z ZUS zostały pozytywnie załatwione przez
wałbrzyskich działaczy i teraz nerwowe chwile czekają działaczy z innych
klubów.
Z
klubów pierwszej ósemki licencji nie otrzymały do tej pory jeszcze Górnik i
Warta. Spore istnieją szanse, że poznański studwulatek może nie otrzymać
licencji. Na to liczą w klubach z dolnej, spadkowej ósemki. Dziewiąta jest Polonia
Bytom, dziesiąty Raków, które co prawda nie otrzymały licencji, ale po cichu
liczą na niepowodzenie Warty w tej kwestii. W lepszej sytuacji są
częstochowianie, którzy uzupełnili dokumentację, w gorszej bytomianie.
Działacze Polonii złożyli odwołanie dopiero w niedzielę, kiedy poznali wyniki i
układ tabeli. Dzięki wsparciu prezydenta miasta, notabene b. prezesa Polonii,
klub ma wykazać, że ponoć wielomilionowe zadłużenie ma pokrycie „w papierach” .
Na takie wsparcia miasta nie ma co liczyć wspomniana Warta i jej drugoligowy
byt jest wielką niewiadomą.
Termin
odwołań minął w poniedziałek o północy, w czwartek komisja zapozna się z
wnioskami, a w piątek zostaną podjęte decyzje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz