Załączone zdjęcie ze zbiorów Tadeusza Obuchowskiego (pierwszy z prawej) -które umieścił K.Truszczyński na blogpilkarza. blogspot.com - przedstawia juniorów Zagłębia właśnie z popularnym Włodkiem, który stoi cztery z prawej otoczony Marcinem Góreckim z lewej i Sławomirem Radziemskim z prawej. Mimo, że to ekipa KP to czerwone koszulki mają herb ... Górnika.
Włodarczyka szerzej nie trzeba przedstawiać, bowiem przez ponad dekadę w rodzimej ekstraklasie (Legia, Ruch, Śląsk, Widzew, Zagłębie Lubin) zagrał w 284 meczach strzelając 92 bramki, a do tego dorzucił mistrzostwo, puchar i superpuchar krajowy. Po trzech latach w Grecji wrócił do ojczyzny i niespodziewanie przywdział trykot Bałtyku Gdynia, gdzie wystąpił w II lidze przeciwko Górnikowi w Wałbrzychu (wrzesień 2010 1:0 dla gdynian). Później rekreacyjnie grał w oldbojach Legii, a od ubiegłego roku bawi się w prezesurę w KS Ożarowiance.
Wracając do występów telewizyjnych Włodarczyk czuje się przed kamerą jak ryba w wodzie, z właściwym dla siebie humorem potrafi skomentować wydarzenia. Poniedziałkowe wydanie było dla wałbrzyskich abonentów NC+ wyjątkowe, bowiem nie tylko osoba Włodara wiązała się z miastem pod Chełmcem. "Ekstraklasa po godzinach" ma stały układ zawierający Sok - czyli naj, naj z ostatniej kolejki, ankietę czy złowione w sieci. Pomiędzy stałe punkty programu trafiają inne punkty - tak jak w poniedziałek "o krok od pucharu". Była to zapowiedź montowanego filmu nt. ostatniego wielkiego występu polskiej drużyny w europejskich pucharach - półfinału Pucharu Zdobywców Pucharów Legii w 1991, czyli 25 lat temu. Był już dokument o Górniku Zabrze (1970), Legii Warszawa (1970 i 1995/96), Widzewie Łódź (1982/83).
Jacek Sobczak |
Dla większości fanów to postać prawie anonimowa, dziś wspomina się Szczęsnego, Jóźwiaka, Pisza czy Kowalczyka, a popularnym Soplu pamiętają nieliczni. W krótkim reportażu oprócz wspomnień Jacek mówi o swojej chorobie (cukrzyca), zapomnieniu przez klub w którym się wychował, czyli Górnika Wałbrzych. Obecnie jest pracownikiem ochrony w Starej Kopalni, a marzy o trenowaniu najmłodszych adeptów futbolu.
Sobczak kiedyś był bardzo popularny w Wałbrzychu, po transferze do Legii prawdziwy król życia potrafiący przyjechać np. na mecz koszykarzy Górnika taksówką ze stolicy wraz z Arkadiuszem Gmurem. Później coraz słabsze kluby i zejście z piłkarskiej sceny w wielkie zapomnienie.
Dziś kiedy czytelnicy najchętniej sięgają po biografie piłkarzy z życiowymi zakrętami (Zasypany. Życie na zakręcie - Igor Sypniewski, Kowal. Prawdziwa historia - Wojciech Kowalczyk, Spalony -Andrzej Iwan, Przegrany - Grzegorz Król) wydaje się, że idealnym bohaterem na książkę z Wałbrzycha byłby właśnie Jacek Sobczak. Duży talent, ciężka praca, wielkie mecze, życie poza treningami, folklor mniejszych klubów, życiowe dramaty, - historia Sopla ma naprawdę potencjał. O ile na Dolnym Śląsku doczekali się swoich biografii legenda Śląska Wrocław Janusz Sybis, czy Miedzi Legnica Wojciech Górski, to wciąż nie ma piłkarskiej książki choćby o wałbrzyskich legendach (Szeja, Ciołek). Może ktoś by uderzył nie w sentymentalną nutę tylko w trend książek Krzysztofa Stanowskiego o Iwanie czy Kowalczyku?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz