niedziela, 20 marca 2016

25 lat temu - Sopel podbija Europę

Długie ćwierć wieku polski futbol czeka, by klubowa rodzima ekipa wygrała wiosenny dwumecz. Ostatni raz udało się to stołecznej Legii, a wśród piłkarzy w koszulkach z eLką na piersi był wałbrzyszanin Jacek SOBCZAK.
Sezon 1990/91 Legia jako zdobywca Pucharu Polski reprezentowała nasz kraj w nieistniejącym już Pucharze Zdobywców Pucharów. W lidze zespół trenowany przez Władysława Stachurskiego prezentował się bardzo przeciętnie. W Europie nie miał problemów z wyeliminowaniem Swift Hesperange z Luksemburgu (3:0,3:0), co dało przepustkę do walki o czołową ósemkę. Szkocki FC Aberdeen nie miał już takiej renomy co 7 lat wcześniej, kiedy pod wodzą Alexa Fergusona zdobył PZP, a potem Superpuchar Europy. Bezbramkowy remis na Pittodrie Stadium w pierwszym meczu i skromne 1:0 przy Łazienkowskiej oznaczało, że Legia wiosną'91 zagra w ćwierćfinale PZP!
Co ciekawe dwa tygodnie po ograniu Szkotów legioniści zawitali do Wałbrzycha. Na Stadionie 1000-lecia ograli gładko Zagłębie w Pucharze Polski 3:0. Gdy gospodarze skupili uwagę na największej gwieździe zespołu Romanie Koseckim dwa gole Waldemarowi Nowickiemu strzelił Jacek Cyzio, a jednego dorzucił strzelec bramki z Aberdeen Krzysztof Iwanicki. Całkowicie bez rozgłosu przeszedł pierwszy występ Wojciecha Kowalczyka w wyjściowym składzie Legii. Popularny Kowal zadebiutował 3 dni wcześniej w ligowym meczu z GKS Katowice, a przy Ratuszowej zaliczył pierwsze 90 minut.
Przeciwnikiem Legii została włoska Sampdoria Genua, wówczas czołowy zespół europejski z reprezentantami Włoch Viallim, Mancinim, Pagliucą czy Lombardo, Brazylijczykiem Cerezo, Słoweńcem Katancem, Ukraińcem Michajliczenko. Tymczasem  Legię opuścił Roman Kosecki, absolutna gwiazda nr 1 zespołu, może nie tak skuteczny, ale wiecznie absorbujący obronę rywali, waleczny, nieustępliwy. Pieniądze za jego przejście do Galatasaray Stambuł postanowiono spożytkować na transfery. Drugą linię warszawian wzmocnił kadrowicz Piotr Czachowski, do niego dokupiono zdolnych kadrowiczów - juniorów Andrzeja Sazonowicza z Białegostoku (18 lat), Krzysztofa Przałę (17 lat z Myślenic), a także Jacka Sobczaka 23-letniego pomocnika Górnika Wałbrzych. Popularny pod Chełmcem Sopel miał w swoim piłkarskim CV 22 mecze w 1.ligowym Górniku, z którym spadł do 2.ligi. W niej z kolei zyskał większą pewność siebie i najpierw pod okiem Mirosława Jabłońskiego, a potem Ryszarda Walusiaka stał się czołową postacią drużyny. Nienaganna technika, piłkarska wyobraźnia sprawiła, że wpadł w oko stołecznych działaczy i wiosną sezonu 1990/91 był już piłkarzem Legii.
Jacek Sobczak (z prawej) i Wojciech Kowalczyk
Debiut Jacka przypadł na pierwszy ćwierćfinałowy mecz z Sampdorią. Genueńczycy nieco zlekceważyli gospodarzy, którzy uważnie grali w obronie i wygrali niespodziewanie 1:0 po golu Dariusza Czykiera. W dodatku na początku meczu kontuzji doznał Łatka, za którego zagrał Kowalczyk. Sobczak w spotkaniu z Sampdorią zobaczył żółtą kartkę. Do rewanżu zaliczył 180 ligowych minut, kiedy to Legia zremisowała w Krakowie z Wisłą 0:0 i u siebie przegrała z Górnikiem Zabrze 0:1. Czy po takich wynikach można było oczekiwać sukcesu w Genui?
20 marca 1991 Stadio Luigi Ferraris. Późniejszy mistrz Włoch po godzinie gry przegrywał 0:2 z futbolowym kopciuszkiem jakim niewątpliwie byli Polacy. Dwukrotnie Gianlucę Pagliucę pokonał 19-letni Wojciech Kowalczyk. Końcówka niezwykle nerwowa, bowiem gospodarze faulują, sędzia nie zauważa chamskiego zachowania gwiazd, Maciej Szczęsny pokonany w ciągu 5 minut przez Manciniego i Vialliego, w dodatku ogląda czerwoną kartkę, a do bramki musi wejść obrońca Marek Jóźwiak. Koniec meczu - 2:2 oznacza sensacyjny awans Polaków. Jacek Sobczak zalicza cały mecz, bez kartki. W pomeczowych relacjach jest chwalony za kapitalne pojedynki z Atillo Lombardo, łysiejącym pomocnikiem Sampy.
W edycji 90/91 Sobczak zaliczył jeszcze występ na słynnym Old Trafford, gdzie Legia wywiozła remis z Manchesterem United, późniejszym triumfatorem PZP.
Pobyt Sobczaka w Legii nie był pod względem sportowym dość udanym, bowiem nie wywalczył żadnego trofeum. W 1991 był finał Pucharu Polski, rok później zespół był zagrożony nawet spadkiem, a jesienią'92 po zaledwie 4 spotkaniach opuścił Łazienkowską, bowiem nie pasował do koncepcji Janusza Wójcika. Późniejsza przygoda z futbolem Sopla to nieudane epizody w 1.lidze (dziś ekstraklasa) w Śląsku, Polonii Warszawa, a także mecze na peryferiach wielkiej piłki (Dzierżoniów, Bolesławiec, Kamienna Góra). Od kilku lat poza sportowym światkiem Wałbrzycha, trochę rozżalony do działaczy Górnika, którego jest wychowankiem, gdy podczas choroby zwrócił się o pomoc. Chorujący na cukrzycę potrzebujący pomocy apelował o nią jesienią na łamach Tygodnika Wałbrzyskiego w artykule Bartłomieja Nowaka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz