wtorek, 29 marca 2016

Diamentowe urodziny dawnych gwiazd

Trzecia dekada marca przyniosła nie tylko rocznicę powstania Górnika Wałbrzych, ale również 60-te urodziny trzech piłkarzy Górnika, którzy w 1973 sięgnęli po tytuł mistrza Polski juniorów, a po latach świętowali triumfy w zespole seniorów.
[foto: rzelik7.blogspot.com]
24 marca 1956 urodził się Włodzimierz Ciołek - wałbrzyska legenda, o którym chyba napisano wszystko. Dzień wcześniej na świat przyszedł Benedykt Bylicki, a 30 marca "sześćdziesiątkę" świętuje Waldemar Sysiak.
W porównaniu z p.Włodkiem duet obrońców to dla wielu postacie wręcz anonimowe, a był czas, gdy zapowiadali się na co najmniej tak dobrych grajków jak Ciołek.
Rok 1973 to powtórka największego wówczas sukcesu wałbrzyskiego futbolu, czyli złotego medalu w mistrzostwach Polski juniorów.  Historię zdobycia tytułu przedstawia wraz z fotografiami Krzysztof Truszczyński na swoim blogu. Dla przypomnienia - Górnik prowadzony przez legendarnego trenera Józefa Jasińskiego był najlepszy na Dolnym Śląsku, potem w turnieju półfinałowym w Szczecinku ograli Zawiszę, Włókniarz Białystok oraz Darzbór Szczecinek. W bydgoskim zespole grał Zbigniew Boniek, który raczej niemiło wspomina przegrany pojedynek z wałbrzyszanami, bowiem zobaczył w nim czerwoną kartkę. W barwach Zetki grał również późniejszy reprezentant śp. Henryk Miłoszewicz. Nim Górnik zagrał w turnieju finałowym, część zawodników, w tym Waldemar Sysiak reprezentował Dolny Śląsk na Spartakiadzie Młodzieży, skąd przywieźli złote medale. W sierpniu na Nowym Mieście Górnik ograł Chemika Kędzierzyn 2:0, ŁKS Łódź 3:2 i zremisowali w Ruchem Chorzów 1:1 i na piersiach wałbrzyskich juniorów zawieszono złote medale. Sysiak i Bylicki byli podstawowymi zawodnikami, a Ciołkowi przypadła rola rezerwowego. Czy wtedy ktoś mógł przypuszczać, że losy tej trójki potoczą się nieco inaczej?
Jako pierwszy w zespole seniorów zadebiutował jednak Włodzimierz Ciołek. W sezonie 1975/76 prowadzony przez Stanisława Świerka zespół wywalczył awans do drugiej ligi, a w nim z wymienionej trójki skromny udział miał wchodzący głównie z ławki rezerwowych Ciołek. Bylicki i Sysiak grali jedynie w meczach pucharowych.
Sezon 76/77 - beniaminek w grupie południowej finiszuje na solidnym ósmym miejscu - Ciołek kompletuje 26 meczów, w których strzela jedną bramkę. Sysiak zagrał tylko jesienią w 6 meczach, Bylicki musiał wciąż czekać na swoją szansę.
Sezon 77/78 - to pamiętny sezon przegrany tylko z GKS Katowice. Jednym z twórców tego sukcesu w ekipie Stanisława Świerka był Włodzimierz Ciołek (26 meczów/7 goli), który w meczu z Hutnikiem Kraków strzelił swego pierwszego gola z rzutu wolnego. Z kolei jego koledzy z drużyny juniorów sezon spędzili na wypożyczeniu: Sysiak w Bielawiance, a Bylicki w Krysztale Stronie Śląskie.
Po sezonie największe gwiazdy Górnika zostały rozkupione przez pierwszoligowców. Skuteczny Bożyczko trafił do niedawnego rywala z Katowic, Pięta do budującego dopiero swą potęgę Widzewa, a Ciołek trafia do jednej z najlepszych ekip w kraju - mieleckiej Stali.Tam zbiera rewelacyjne oceny - tygodnik Piłka Nożna na koniec roku wybiera go Odkryciem Roku.W Stali debiutuje również w kadrze A, w europejskich pucharach, wyjechał na mistrzostwa świata w Hiszpanii, skąd przywiózł medal za trzecie miejsce. Co potem było? Powrót do Wałbrzycha, sukcesy z Górnikiem i w końcu zasłużone saksy w szwajcarskim Grenchen, gdzie grał wraz z Bogdanem Gunią pod wodzą Huberta Kostki.
Po powrocie na początku lat 90-tych ubiegłego stulecia wielokrotnie namawiany był do trenowania seniorów. Bodaj najbliżej był w 1992 roku, gdy po półrocznej karencji, po wycofaniu się z II ligi Górnik ruszał w trzeciej lidze. Ciołek to nie tylko historia, ale i wielu wychowanków, którzy pierwsze treningi zaczynali pod jego okiem. Obecnie p.Włodzimierz trenuje na Nowym Mieście - w tamtejszym Górniku. Latem opuścił KP Górnik Wałbrzych z Ratuszowej - różnie się słyszy o genezie tego rozstania. Redaktor Artur Szałkowski w swoim artykule z okazji urodzin Ciołka wbija ostro szpilkę aktualnemu zarządowi Górnika. Faktem jest - brak życzeń, wspomnienia na oficjalnej stronie klubowej to delikatnie mówiąc nietakt. Miejmy nadzieję, że wszelkie nieporozumienia zostaną niebawem zapomniane, bo taką osobę jak Włodzimierz Ciołek należy szanować w Wałbrzychu, a już szczególnie w Górniku.
A co z pozostałymi jubilatami?
Waldemar Sysiak po powrocie z Bielawy szybko przekonał do siebie Horsta Panica i w sezonie 78/79 zaliczył 20 występów ligowych. Benedykt Bylicki zadebiutował dopiero w rundzie wiosennej, gdy zespół prowadził już Franciszek Mikucki. Bylicki zaliczył 4 mecze, a zespół skończył na 8.miejscu.
Potem ich bilans w drugoligowym Górniku wyglądał następująco:
sezon 1979/80 (trener Józef Majdura - 4.miejsce) - Bylicki-2 mecze, Sysiak -30 meczów
sezon 1980/81(trener Józef Majdura - 12.miejsce ) - Bylicki - 22 mecze/1 gol, Sysiak -30 meczów
sezon 1981/82 (trener Józef Majdura, Horst Panic - 8.miejsce) - Bylicki- 14 meczów, Sysiak - 24 mecze
sezon 1982/83 (trener Horst Panic - 1.miejsce) - Bylicki -28 meczów, Sysiak - 2 mecze (jesienią).
Jak widać pozycja w zespole obu defensorów zmieniała się diametralnie. W najważniejszym dla nich sezonie uwieńczonym awansem Benedykt Bylicki był podstawowym obrońcą, a Waldemarowi Sysiakowi przypadła rola obserwatora z ławki rezerwowych.
Po awansie do I ligi duet obrońców nie znalazł uznania w oczach trenera Horsta Panica, zwłaszcza, że blok defensywny wzmocnił Janusz Łukaszewski z Zagłębia Wałbrzych i Marek Gawryszewski z Zagłębia Lubin. Właśnie do Lubina wyemigrowali Sysiak z Bylickim. Zagłębie rozbite po przegranej walce o awans z Górnikiem długo nie mogło odnaleźć się w nowym sezonie. Apogeum kryzysu nastąpiło w ... Wałbrzychu, gdzie lubinianie przegrali z imiennikiem z Ratuszowej 1:7! Po tej klęsce Edward Nalewajko zmienił Huberta Fajkowskiego, a w obronie zadebiutował Benedykt Bylicki, a tydzień  później przyszła pora na Waldemara Sysiaka. Sezon 83/84 Zagłębie zakończyło na czwartym miejscu, ale już rok później nie mieli sobie równych na zapleczu ekstraklasy. Wśród bohaterów Lubina, którzy wywalczyli największy wówczas sukces piłkarski w historii nie tylko miasta, ale całego województwa legnickiego, byli dwaj wałbrzyszanie.
Zagłębie Lubin - 1985
[foto:zaglebie.org]
Na zdjęciu obok bohaterowie Lubina z 1985. Benedykt Bylicki w dolnym rzędzie pierwszy, obok Eugeniusz Ptak, Waldemar Sysiak stoi trzeci od prawej.
27.07.1985 historyczny pierwszy mecz Zagłębia Lubin w ekstraklasie przeciwko GKS Katowice (1:0).  W wyjściowej jedenastce Eugeniusza Różańskiego wybiegło kilku zawodników wcześniej związanych z Wałbrzychem: Eugeniusz Ptak strzela jedyną bramkę, świeży nabytek z Górnika Marian Kowalski zobaczył historyczną pierwszą żółtą kartkę oraz Waldemar Sysiak, który doznał kontuzji i został zmieniony już w 25 minucie. I tak wyglądał jedyny występ Sysiaka na najwyższym szczeblu rozgrywek, a zarazem pożegnanie z Zagłębiem.  Benedykt Bylicki zadebiutował dopiero dwa tygodnie później w meczu ze Stalą Mielec (1:1).Jego bilans to raptem 5 spotkań. Wałbrzyski duet zakończył pierwszoligową przygodę w Lubinie w sezonie 1985/86.

5 komentarzy:

  1. 100 lat dla jubilatów.Praktycznie wszystkie serwisy informowały o urodzinach legendy pana Włodzimierza Ciołka oczywiście oprócz strony Górnika która jest na poziomie A-klasy.Obecni działacze i sam klub coraz bardziej zniechęca potencjalnych kibiców do kibicowania im.Miało być lepiej a jest coraz gorzej a Klubokawiarnia wywaliła pana Ciołka i wstawiła swojego przedstawiciela.Mogę się założyć że obecni działacze na czele z prezesem nie wiedzą nawet kto to jest i gdzie i kiedy grał Ciołek.Jacy działacze taki klub.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że zapomniał Pan dopisać, że Eugeniusz Ptak który był pierwszoplanową postacią Lubina, to były zawodnik Zagłębia Wałbrzych... Warto by się zastanowić, a może stworzyć statut,z których i z jakich klubów zawodników będziemy obchodzić urodziny. Obecna nieszczęsna strona KK Górnik, to strona obu wałbrzyskich klubów po fuzji, wiec dlaczego mieli by wspominać o urodzinach tylko zawodników Górnika ? A skoro ktoś nie chce tego zaakceptować i uważa, że Zagłębie nie ma nic wspólnego z obecnym Górnikiem i ma swoją stronę, to może o Panu Ciołku powinni pisać na stronie Górnika Nowe Miasto gdzie pracuje ? Z całym szacunkiem dla Pana Włodka, który był nietuzinkowym piłkarzem, ale trzeba pamiętać, że to nie pod jego wodzą, tylko pod wodzą Pana Truszczyńskiego Górnik wywalczył awans. I nikt nie obchodzi hucznych urodzin tego wspaniałego piłkarza, jak również innych zasłużonych piłkarzy grających w Wałbrzychu. Działacze klubowi powinni zajmować się obecną sytuacją w klubie, a celem powinny być awanse. Tego oczekuje kibic, co 18 letniego kibica obchodzi kto grał 30 lat temu w Górniku czy Zagłębiu ? Historia jest ważna i tym powinien zajmować się IPN. Tak się składa, że wiem co było powodem rozstania się KK z Panem Ciołkiem i Pan Szałkowski, jeśli nie zna sprawy do końca, nie powinien zabierać głosu. Ja w tej sprawie wypowiadać się nie będę, bo dla mnie Pan Włodek to legenda, a o legendzie nie będę się wypowiadał żle.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pisałem o piłkarzach obchodzących 60-tkę. Pan Krzysztof Truszczyński, legendarny kapitan Górnika swoje urodziny obchodzić będzie w lipcu. E.Ptak w Zagłębiu zagrał ledwie rok (1984-85). Tak na marginesie to na zdjęciu Zagłębia Lubin czwarty od lewej stoi Wiesław Stańko - autor ostatniej bramki Górnika w I lidze, obecnie kierownik drużyny z Lubina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gienek Ptak to chyba tylko jedną rundę grał (wiosnę), ale za to jak ! 8 bramek i wybitna pomoc w utrzymaniu się w lidze. Dzięki niemu Zagłębie pokonało na stadionie 1000-lecia Lechię Gdańsk 2-1, gdzie jedną z bramek zdobył strzałem z rzutu karnego, pokonując rewelację rozgrywek Pucharu Polski, Tadeusza Fajfera. Wydaje mi się, że 90minut niezbyt dokładnie opisuje jego karierę, pisząc że Ptak grał w Zagłębiu tylko na jesień sezonu 84/85. Mecz z Lechią na Ratuszowej był na wiosnę.

      Usuń
  4. Ale grał rok, i to w Zagłębiu dopiero się wypromował i został zauważony. Wielu Wałbrzyskich piłkarzy kończyło 60 lat, czy to byli zawodnicy Górnika, czy Zagłębia to jednak Wałbrzyszanie :) Widzi Pan jak fanatyk atakuje mnie i inne osoby które pozytywnie wypowiadają się też o zawodnikach Zagłębia. Nie chodziło mi o 60 urodziny Pana Truszczyńskiego, Krzysztof obchodził 59 urodziny i nikt tego nie opisywał. Bardziej chciałem podkreślić, że Pan Ciołek aż tak dla Wałbrzyskiego Futbolu się nie zasłużył. Wyjechał za kasą do Mielca na lata. Zapewne młodsi kibice nie pamiętają tego, że Pan Szeja gdy przyszedł jako młodzik do Thoreza, nie opuścił swojej drużyny aż do wyjazdu za granice, jako wiekowy zawodnik. Od najniższej ligi kroczył ze swoją drużyną aż do III miejsca w Polsce. Jako jedyny bramkarz grający w II Lidze był reprezentantem Polski, zapewne miał nie jedną propozycje, ale nie zostawił swojego klubu na 5 lat. Warto wspomnieć też o Stachule. Całą swoją karierę spędził w Thorezie, nawet gdy I Ligowy Śląsk powołał go do wojska, gdzie grał jako kapitan drużyny, po odbyciu służby wojskowej zostawił I Ligowy Śląsk i powrócił do II Ligowego Thoreza. Dlatego pisałem, że uważam Pana Ciołka za nietuzinkowego piłkarza, ale z zasługami dla Wałbrzyskiej piłki byłbym ostrożny. To jest jednak moje zdanie i każdy ma prawo mieć inne :)

    OdpowiedzUsuń