Kamil Grosicki - bohater czerwcowego turnieju ? [foto:katowickisport.pl] |
W Poznaniu największym wygranym był niewątpliwie Jakub Błaszczykowski - niegdyś lider reprezentacyjnej drużyny, ostatnio rezerwowy w Fiorentinie, który w koszulce z orłem na piersi pokazał, że można na niego wciąż liczyć. Odbiór poznańskiego meczu byłby na pewno inny, gdyby na początku meczu Ivanović głową trafił w pustą bramkę, a nie posłał piłkę nad poprzeczką, czy po przerwie kapitalnie nie interweniował Wojciech Szczęsny. Serbowie oddali więcej celnym strzałów, byli groźniejsi, bardziej konkretni, zwłaszcza w środku pola. Znamienna była wymiana zdań pomiędzy naszymi filarami Krychowiakiem a Lewandowskim - w środowym meczu Polska nie zagrała tak jak spodziewałby się tego selekcjoner.
We Wrocławiu sporo kibiców było z całego dolnośląskiego regionu. Moda na kadrę, wciąż nieodkryty dla każdego kibica wrocławski stadion, a przede wszystkim pora meczu w sobotnie popołudnie były wystarczającym magnesem zarówno dla wiernych fanów reprezentacji jak i amatorów malowanych twarzy, sweetfoci itd. Adam Nawała do boju wysłał innych, co nie oznacza gorszych zawodników. Różnica w porównaniu z meczem z Serbią była zasadnicza - rywal biało-czerwonych nie był zainteresowany większym przeszkadzaniem w grze gospodarzom. Wynik 5:0 robi wrażenie, podobnie jak gra kilku piłkarzy, którzy wypromowali się i dali sygnał selekcjonerowi, że można na nich liczyć (Starzyński, Wszołek, Salamon). Dziennikarze rozpływali się nad ofensywnymi wejściami Jędrzejczyka, rajdami Grosickiego, pomysłowością i inteligencją Starzyńskiego czy Zielińskiego. Wszystko to pięknie wyglądało, ale wystarczy przeanalizować ile oni mieli miejsca na boisku, jak zachowywali się rywale, w jakim tempie i agresją próbowali odebrać naszym orłom piłkę. Momentami można było odnieś wrażenie, że bardziej zdeterminowanym zespołem od Finlandii był Gibraltar. Mimo wszystko w mediach zapanował trend - skupmy się na naszych plusach a nie słabości rywala.Zgoda, tylko, że na turnieju trudno sobie wyobrazić, by przykładowo Grosicki miał tyle miejsca by rozpędzić się, Wszołek nie będzie w ogóle atakowany w polu karnym, czy półgórne podanie Salamona przejdzie przez dwie strefy na odległość kilkudziesięciu metrów. Na tle słabszego rywala Polacy wyglądali efektownie, ale nie czyńmy z nich już medalistów Euro. Niemcy przegrali z Anglią - media domagają się dawać tych Niemców! Irlandia Północna ogrywa Słowenię - skromne zwycięstwo, bramkarz Irlandii najlepszy, czy po wygranej Ukrainy nad Walią - Ukraina wygrała, ale nie mamy czego się bać. Gdy Niemcy ograli gładko Włochów niektórzy dziennikarze w końcu zauważyli, że "czas wytrzeźwieć po Finlandii" - cokolwiek autor miał na myśli :).
Niemcy to Niemcy, oni nawet w kryzysie będą groźni - wyśmiewany tu i ówdzie Goetze już w eliminacyjnym meczu we Frankfurcie w pojedynkę wręcz ograł Polskę. Teoretycznie najsłabsi Irlandczycy z Ulsteru obecnie legitymuje się najdłuższą serią meczów bez porażki - 10! Kapitalny Roy Carroll w bramce, czy skuteczny Kyle Lafferty - te nazwiska powinny być znane polskim kibicom. Ponadto już za kadencji Beenhakkera boleśnie przekonaliśmy się o ich trudnym do ujarzmienia stylu gry - 2:3 w Belfaście (pamiętny samobój Żewłakowa) i 1:1 w Chorzowie. Ukraina targana różnymi problemami to nieobliczalna ekipa z Jarmolenko, Pjatowem, Szewczukiem, Rotanem i wieloma innymi zawodnikami. Ledwie trzy lata temu przegraliśmy w el.MŚ w Warszawie 1:3 a w Charkowie 0:1, choć grali Lewandowski, Glik, Krychowiak czy Jędrzejczyk. Absolutnie nie możemy zlekceważyć żadnego z rywali, przypisać sobie punkty jeszcze przed pierwszym gwizdkiem arbitra.
Adam Nawałka ma ból głowy odnośnie wyboru kadrowiczów na turniej. Pewnie ostateczne wybory nie każdego zadowolą. Warto pamiętać, że większość reprezentantów nie potrafi utrzymać dłużej formy na odpowiednim poziomie. Są pewniacy, na których zawsze można polegać (Lewandowski, bramkarze, Krychowiak, Glik, Błaszczykowski, czy Piszczek), ale już nawet Grosicki - bodaj najbardziej hołubiony po meczu z Finami, kilka tygodni temu był przymierzany do powrotu do Polski, by regularniej grać, na co nie może liczyć w lidze francuskiej. Starzyński z podkulonym ogonem wrócił z Belgii, by błyszczeć w przeciętnej rodzimej lidze, Wszołek jesienią głównie grzał w Serie A ławkę. Z drugiej strony gdzie są teraz bohaterowie z eliminacji - Olkowski, Mila czy Peszko? Niewykluczone, że finałowe kolejki ligowe wyłonią innych kandydatów na EURO, odkurzeni zostaną nieco zapomniani byli kadrowicze.
Z optymizmem, ale bez przesady.Polska nie przegrywa, ale nie gra tak rewelacyjnie, jak niektórzy sądzą po ograniu Finów. Wrocławski mecz dla co niektórych stanowił swoistą fatamorganę - nagle zobaczyli super zespół mogący ograć każdego w sposób jaki tylko chce. Z pokorą niech biało-czerwoni spokojnie się przygotują, bez pompowania balonika.
Zgadzam się z autorem w 100% :)
OdpowiedzUsuńLizus:)
OdpowiedzUsuń