Wydarzeniem ostatniego, przedłużonego o poniedziałek, ligowego weekendu jest bramka zdobyta przez goalkeepera Termaliki Bruk-Bet Nieciecza. W przedłużonym czasie gry, gdy jego zespół przegrywał w Krakowie z Wisłą 1:2 powędrował na pole karne rywala, gdzie wykorzystał dośrodkowanie i fakt, że nikt go nie krył i głową doprowadził do wyrównania. Sebastian Nowak zawstydził wielu nie tylko napastników, ale i pozostałych graczy grających w polu.
|
Tomasz Wepa w meczu rezerw Podbeskidzia z Odrą (0:3) |
W ten weekend swoją historyczną, bo pierwszą w nowych barwach, bramkę zdobył Tomasz Wepa. Były kapitan Górnika Wałbrzych nigdy nie grzeszył skutecznością - głównie operujący w środku pola zawodnik w 201 występach w barwach biało-niebieskich zaliczył zaledwie 7 celnych trafień, z czego aż 5 w IV lidze (sezon 2008/09 - premierowy przy Ratuszowej). Rezultat cokolwiek zawstydzający. Między ostatnim celnym trafieniem w Górniku (09.06.2013 - 1:2 z Calisią), a pierwszym w Odrze Opole (23.04.2016 - 3:0 w Bielsku-Białej z Podbeskidziem II) minęły prawie ... trzy lata. Zdobycie kolejnej bramki zajęło Wepie aż 83 ligowe mecze!
Na trzecioligowych w nowych barwach na listę strzelców wpisał się Damian Lenkiewicz - w re-debiucie Jerzego Cyraka w Pelikanie Niechanowo (3:0 w Brodnicy ze Spartą). W grupie podlasko-warmińsko -mazurskiej w Nowym Miasteczku Lubawskim dwa punkty stracił lider Olimpia Elbląg (1:1 z miejscowym Finishparkietem) - u miejscowych Kamil Czapla wciąż nie może podnieść się z ławki rezerwowych, a cały mecz zaliczył Dawid Kubowicz. Przewaga elblążan nad MKS Ełk zmalała do punktu, a nad Huraganem Morąg do dwóch - zanosi się na ciekawy finisz.
Sporo, niestety, niezdrowych emocji było podczas meczu drużyny Bartosza Szepety Wisły Sandomierz,która ograła walczącą o utrzymanie Unię Tarnów 3:0. Goście kończyli w 10, w bramce stał zawodnik z pola, który puścił dwa gole, a
po meczu doszło pomiędzy graczami do rękoczynów. Szepeta, podobnie jak Krystian Stolarczyk z Wisłą Działoszyn z dużym prawdopodobieństwem będą musieli dopisać do swoich piłkarskich CV degradację.
|
Paweł Oleksy |
Z kolei Miłosz Trojak, który wiosną jest pewniakiem w defensywie rezerw Ruchu Chorzów, ma jeszcze matematyczne szanse na utrzymanie - 12.miejsce i strata 6 punktów do 7.miejsca na 8 meczów do końca rozgrywek. W chorzowskiej ekipie, tyle, że w pierwszej drużynie, niezbyt miło będzie wspominał ostatni mecz Paweł Oleksy. Popularni Niebiescy przyjechali do Lubina, na stadion doskonale znany Pawłowi, który spędził tam ładnych kilka lat. Mimo prowadzenie 1:0 goście przegrali aż 1:4, a bramkę nr 3 dla Zagłębia zaliczył samobójczym trafieniem właśnie Oleksy. W tym sezonie serca chorzowskich kibiców Oleksy podbił trafieniami w obu prestiżowych meczach z Górnikiem Zabrze, ale niestety, ma na swym koncie już dwa trafienia do własnej bramki. W lutym przy Łazienkowskiej zaskoczył Matuśa Putnocky'ego w przegranym przez Ruch meczu z Legią 0:2. Oba samobóje były jak najbardziej przypadkowe i trudno przypuszczać, by miało to większe znaczenie dla Waldemara Fornalika przy ewentualnym pomijaniu Pawła przy ustalaniu składu.
Nie ma takiego szczęścia z kolei Michał Bartkowiak, który albo leczy kontuzje albo grywa w trzecioligowych rezerwach Śląska Wrocław. W 2016 roku zaliczył jedynie ławkę rezerwowych w jednym meczu - 20.04.2016 z Jagiellonią Białystok (3:1).
Jeden klaps w Sandomierzu to pikuś, w porównaniu co działo się w niedzielnym meczu ligi okręgowej w Dziećmorowicach, lali się wszyscy, najpierw zawodnicy,potem rezerwowi i działacze, i wkroczyli jeszcze kibice miejscowych na boisko:) Jeszcze takiej młócki na meczu nie widziałem nigdy:)
OdpowiedzUsuń