poniedziałek, 29 lutego 2016

Dwumecz na remis

Na ostatni weekend lutego wałbrzyski Górnik miał zaplanowany dwumecz. Po powszechnie rozumianej definicji dwumeczu kibice mogli się spodziewać podzielonej kadry I zespołu rywalizującej w obu spotkaniach. Niestety, w Wałbrzychu było inaczej - najpierw z Victorią Świebodzice zagrali juniorzy, a z kowarską Olimpią trzecioligowcy.
Organizacyjnie lider przed startem III ligi nie zachwyca, bowiem nie dość, że nie doszło do zgrupowania, to nie licząc Mateusza Krawca, zespół w ogóle się nie wzmocnił. Złośliwi odliczą od jesiennej kadry Maksyma Tatuśkę i Adriana Mrowca, wypomną urazy Sławomira Orzecha czy Grzegorza Michalaka, to wyjdzie na to, ze Górnik przystąpi do najważniejszej od wielu lat rundy osłabiony. Dlaczego najważniejszej? Ewentualny brak awansu raczej nie będzie argumentem, by kilku obecnych kluczowych zawodników biało-niebieskich chciało dalej grać przy Ratuszowej. Ponadto kolejna reforma ligi, zwłaszcza rywale z kolejnych województw opolskiego i śląskiego, nie sprawią, by o awans do drugiej ligi było łatwiej.
Marcin Bałut - wart zainteresowania zestrony Górnika?

[foto: walbrzyszek.com]
W sobotnie przedpołudnie Górnik najpierw zagrał z Victorią Świebodzice. Goście w przeciwieństwie do wałbrzyszan zaliczyli zgrupowanie zimowe i to nad Bałtykiem. Kadrę prowadzoną przez znakomicie znanych pod Chełmcem Macieja Jaworskiego, Ryszarda Mordaka i Wojciecha Wierzbickiego wzmocnił kwartet doświadczonych zawodników, który na poziomie okręgówki wygląda wręcz imponująco. Mowa bowiem o powrocie z zagranicy Marcina Kokoszki, który swego czasu grał na poziomie ekstraklasy czy Dominiku Janiku, który z Górnikiem Wałbrzych awansował z czwartej do drugiej ligi będąc czołowym snajperem nie tylko zespołu, ale i całej ligi. Janika, podobnie jak Marcina Traczykowskiego nie zobaczyliśmy w sobotnim sparingu. Mimo ich absencji wicelider klasy okręgowej nie miał problemów z ograniem wałbrzyskiej młodzieży i to w bezapelacyjnym wymiarze 5:1. Katem gospodarzy okazał się Marcin Bałut - rocznik 1997. Strzelił on 3 gole, a warto dodać, że już dwa, trzy lata temu był zapraszany na testy do Ruchu Chorzów i Śląska Wrocław. Jest i będzie jeszcze dwa sezony w wieku młodzieżowca. Nie wiem czy w Górniku brano pod uwagę sprawdzenie świebodzickiego zawodnika - czy to pod kątem przydatności do drużyny Piotra Przerywacza czy też nawet zespołu seniorów? Mimo zapowiadanej szerszej współpracy z pobliskimi klubami trudno dostrzec nowe twarze na meczach sparingowych. Czy to tylko wina problemów finansowych wałbrzyskiego klubu?
Drugą odsłoną dwumeczu był pojedynek liderów trzeciej i czwartej ligi. Olimpia Kowary jesienią w lidze uległa tylko niepokonanemu Sokołowi Wielka Lipa, który zajmuje drugą pozycję ze stratą 5 punktów, ale i dwoma meczami zaległymi. W Kowarach od początku przygody z IV ligą nie ukrywają ambicji awansowych, stąd m.in. obecność w Olimpii byłych piłkarzy wałbrzyskiego Górnika czy aktualnego trenera Aleksieja Tierieszczenki. Oprócz doskonale znanym kibicom Marcina Smoczyka i Damiana Chajewskiego mogliśmy zobaczyć w akcji Patryka Bębenka, który był rok wcześniej sprawdzany przez drugoligowego wówczas Górnika. Bębenek zimą był już testowany przez pierwszoligową Olimpię Grudziądz oraz łotewskie Skonto Ryga. Tej zimy kowarzanie potrafili ograć w grudniu MKS Kluczbork 3:2, ale też wręcz się skompromitować w Opolu (0:8), we Wrocławiu ze Ślęzą (0:5). Wynik z wałbrzyskiego sparingu wkomponował się w tę drugą twarz Olimpii. O piłkarzach z Kowar trudno się wypowiedzieć pozytywnie. Dla Górnika był to wartościowy sparing - w przeciwieństwie do dotychczasowych zimowych meczów przyszło mu się zmierzyć z rywalem wyraźnie słabszym, który raczej próbował bronić dostępu do bramki niż atakować. W rundzie wiosennej często podopieczni Roberta Bubnowicza będą zmuszeni do prowadzenia ataku pozycyjnego i właśnie mecz z takim rywalem jak Olimpia był doskonałą okazją do przećwiczenia tego elementu.
Może martwić skromność kadry, ale z drugiej strony cieszy skuteczność i pomysłowość niektórych ofensywnych akcji. Bardzo ważne, że nikt nie doznał kontuzji. W przeciwieństwie do kłopotów organizacyjnych klubu, sportowo (nie licząc liczebności kadry) lider wygląda dobrze.
Przed piłkarzami lidera teraz przygotowanie do walki o Puchar Polski - w sobotę mecz w Świdnicy, gdzie debiut w oficjalnym meczu w roli trenera Polonii-Stali zaliczy Piotr Bolkowski.

1 komentarz:

  1. Organizacyjnie, to Górnik najlepiej prezentuje się w kawiarni :)

    OdpowiedzUsuń