Są spotkania, które zapadają w pamięć kibiców na lata. Fani futbolu pod Chełmcem pojedynek z Okocimskim wspominać będą z dwóch powodów - wyeliminowania przeciwnika mimo kończenia meczu z debetem dwóch graczy oraz kapitalnej formy przy rzutach karnych Kamila Jarosińskiego.
Ale po kolei...
Pucharowy mecz z Okocimskim Brzesko był pierwszym oficjalnym spotkaniem Górnika Wałbrzych w nowym sezonie. Nowy-stary szkoleniowiec Robert Bubnowicz do spotkania z niedawnym ligowym rywalem nie miał wielkiego pola manewru. W wyjściowej jedenastce wybiegł jeden młodzieżowiec - Mateusz Krzymiński, który okazał się najgorszym na boisku. Wolny, zagubiony, kryjący "na radar" i dość szybko piłkarze z Brzeska wyczuli najsłabsze ogniwo przeprowadzając co rusz akcje prawym skrzydłem. Zresztą po akcji z tego sektora padło dośrodkowanie Aleksandra Ślączki, przysnęli defensorzy Górnika i Arkadiusz Lewiński otworzył wynik meczu. Kilka minut później Lewiński zagrał we własnym polu karnym ręką i arbiter wskazał na wapno. Marcin Orłowski, kapitan Górnika pewnie pokonał Waldemara Sotnickiego i był remis.
Mecz był słabiutkim "widowiskiem". Górnik nie miał argumentów by rozstrzygnąć mecz w regulaminowym czasie gry. Piwosze byli lepszą drużyną, stworzyli sobie wiele sytuacji, ale rozregulowane mieli celowniki albo brakowało szczęścia albo piłka padała łupem Kamila Jarosińskiego. Wałbrzyski bramkarz mecz z brzeskim OKS na pewno zapamięta do końca życia, a i wałbrzyscy kibice będą pamiętać tak spektakularny występ. Dla przypomnienia jego doświadczenie w wałbrzyskiej bramce jest skromne i nie ma czym specjalnie się chwalić:
2011/12 - 3 mecze 8 puszczonych bramek (1:2 w Żaganiu, gdzie debiut okupił problemami żołądkowymi, 0:5 w Legnicy i 4:1 z Rakowem)
2012/13 - 2 mecze 5 puszczonych bramek (0:0 z Elaną i 1:5 w Polkowicach).
Postrzegania Kamila nie zmienił epizod w Norwegii, ale mecz pucharowy może być przełomem. Jarosiński bronił nie tylko pewnie, ale brawurowo. Wychodził pewnie do dośrodkowań, gdzie piłkę bez problemów wyłapywał. W sytuacjach podbramkowych dopisywało mu niezbędne szczęście. Kilkakrotnie z pustej bramki wybijał Dariusz Michalak, który w identycznej sytuacji w sparingu z Rakowem zaliczył samobója. Niestety, defensywa wałbrzyszan nie zaliczy tego spotkania do udanych. Mecz Górnik rozpoczał w obronie w składzie Sawicki, D.Michalak, Orzech, Krzymiński, a kończył: Sawicki, G.Michalak, Misiak, Surmaj! Duet środkowych obrońców wyleciał w dogrywce z boiska za drugie żółte kartki. Co prawda arbiter Maciej Mikołajewski ze Świebodzina nie prezentował formy jakby był w czołówce klasyfikacji Kryształowy Gwizdek, ale nie wypaczył przebiegu spotkania. W pierwszej połowie młodszy Michalak, a w dogrywce Orzi mając piłkę przy nodze pogubili się, tracąc piłkę i musieli uciekać się do faulu, by ratować sytuację. Inna sprawa, że drugie napomnienie dla Michalaka miało miejsce w dość kuriozalnej sytuacji - piłka na połowie gości, wałbrzyszanin przepycha się z rywalem, a arbiter nie śledzi akcji tylko przypatruje się incydentowi, BEZ REAKCJI SŁOWNEJ, która być może ostudziłaby zapędy graczy. Efekt - Michalak jedynym winnym, żółta kartka i Górnik kończy mecz w dziewiątkę.
Niezbyt wyraźnie prezentowała się druga linia w ekipie Roberta Bubnowicza. Marcin Morawski to już nie ten sam zawodnik co dwa lata temu, wieku nie da się oszukać, do braku szybkości dochodzi jeszcze dziwna, niespotykana wcześniej u niego bojaźń przed strzelaniem z dystansu. A przecież popularny Mara z tego słynął. Grzegorz Michalak starał się jak mógł łatać dziury, ale jak w przypadku Morawskiego, przyzwyczaił kibiców do lepszej dyspozycji. Michał Oświęcimka wystąpił przeciwko swemu dawnemu klubowi, zostawił serducho na boisku, walczył, był jednym z nielicznych wyróżniających się zawodników. Kamil Śmiałowski gra więcej niż w drugiej lidze, ale prócz słabego sygnalizowanego strzału w drugiej połowie, który okazał się, oprócz rzutu karnego JEDYNYM CELNYM STRZAŁEM w regulaminowym czasie gry, niczym szczególnym nie wyróżnił. Dominik Radziemski zagrał na swoim przyzwoitym poziomie, a mógł zostać bohaterem w I części dogrywki, gdy dwukrotnie uderzył z prawej strony. Najpierw z największym trudem obronił Sotnicki, a następnie ostemplował poprzeczkę. Marcin Orłowski walczył w swoim stylu, wykorzystał rzut karny i mógł być bohaterem meczu, gdy jego mocny strzał minimalnie minął bramkę. W sumie Orła mogliśmy oglądać częściej w środku pola, gdzie toczył walkę o piłkę, by później brakowało go pod bramką. To w przeszłości przerabiał krytykowany Marcin Folc, który być może jednak będzie kontynuował karierę piłkarską w Victorii Świebodzice. Na pewno z taką grą Orłowskiego operującego w środku pola Bubnowicz będzie miał problemy.
Zobaczyliśmy na boisku dwóch wychowanków klubu,których zapewne będziemy oglądać częściej w 3.lidze. Zarówno Sebastian Surmaj jak i Kamil Misiak mają za sobą debiut w 2.lidze, w Pucharze Polski nie popełnili większych błędów. Pozostaje dawać im więcej szans na grę w seniorskim towarzystwie.
Wiele emocji i to niezdrowych wzbudziła postawa arbitra Mikołajewskiego. Lubuski rozjemca nie wypaczył wyniku, ale sporo jego decyzji wprowadziło niepotrzebną nerwowość. Wałbrzyszan rozsierdziły wykluczenia, ale po prawdzie do nich nie ma co się przyczepić. Ale jak sponiewierano Oświęcimkę na wysokości ławki rezerwowych Górnika, a sędzia odgwizduje jego przewinienie to nie dziwi, że krew zagotowała się w obozie miejscowych. Goście z Brzeska dwukrotnie reklamowali zagrania ręką (D.Michalak w pierwszej, Orzech w drugiej połowie) w "szesnastce". W myśl obowiązujących przepisów podyktowanie rzutów karnych ... obroniło by się. Kilka decyzji w środku pola,puszczanie zbyt ostrej gry również nie przysporzyło sędziemu popularności w ekipie Tomasza Kulawika.Apogeum nastąpiło po 120 minucie gry, gdy goście przygotowywali zmianę bramkarzy tuż przed konkursem jedenastek. Aleksander Kozioł miał zostać bohaterem Piwoszy, była możliwość do przeprowadzenia zmiany,bo piłka opuściła pole gry, sędziowie przegapili moment, końcowy gwizdek i uzasadnione pretensje drużyny z Brzeska.
Okocimski był lepszy w przekroju ponad dwóch godzin rywalizacji. Niezrozumiałe jest jednak, czemu w dogrywce nie widzieliśmy dominacji na murawie. Gospodarze wyraźnie nie wytrzymali fizycznie trudów meczu, grali w osłabieniu dwóch zawodników, a defensywa była w mocno eksperymentalnym zestawieniu. Za ten minimalizm Piwosze zostali okrutnie pokarani przez los.
Pucharowy konkurs jedenastek dawno nie był oglądany przy Ratuszowej. Górnik przystępował do karnych w większym komforcie niż rywal - osłabienie, ambitna gra, doping kibiców sprawiły, że stał się takim moralnym zwycięzcą bez względu na rezultat karnych.
Pewne uderzenia Mateusza Sawickiego i Dominika Radziemskiego oraz kapitalna podcinka a'la Panenka w wykonaniu Orłowskiego usunęły się w cień po tym czego dokonał Kamil Jarosiński. Mały taniec Dudek dance i obronione w pięknym stylu uderzenia Wojciecha Dziadzio, Mateusza Wawryki oraz Jurija Hłuszko. Strzały brzeskich zawodników były teoretycznie wykonane poprawnie, ale Jarosiński wyczuwał intencje egzekutorów odbijając piłki i przechodząc do historii.
Robert Bubnowicz zaczął pracę w Górniku z wysokiego C, jeśli chodzi o wyeliminowanie wyżej notowanego rywala. Jednak trzeba podkreślić,że Okocimski to drużyna, która nie będzie raczejbrylowaćw drugoligowych rozgrywkach. W tym etapie przygotowań do nowego sezonu wałbrzyszanie prezentują się przeciętnie i trzeba jednak martwić się o to czy faktycznie zespół będzie liczył się w walce o awans.Dramatyczna sytuacja wśród młodzieżowców. Teraz w PP mecz z mocniejszym od OKS rywalem - Wigrami Suwałki. Oczywiście będzie okazja do zobaczenia Bartosza Biela, nie zobaczymy D.Michalaka i Orzecha, więc kogo zobaczymy na środku obrony? Obiektywnie Górnik nie ma większych szans, ale już nieraz rozgrywki pucharowe pokazały, że niespodzianki w tych rozgrywkach są na porządku dziennym.
W innych meczach rundy wstępnej mieliśmy kilka wałbrzyskich wątków:
Bartosz Szepeta nie awansował z Wisłą Sandomierz do 2.ligi, ale zdobył okręgowy puchar strzelając zresztą bramkę w finale. W spotkaniu z Sandecją Nowy Sącz (0:1) zagrał cały mecz.
Rafał Figiel nie zaliczył udanego debiutu w Rakowie Częstochowa,bowiem jego nowy zespół uległ ŁKS Łomża 1:2.
Zdobywca PP na szczeblu DZPN Ślęza Wrocław trenowana przez byłego szkoleniowca KP i Górnika Wałbrzych Grzegorza Kowalskiego przegrała z Bytovią 0:1.
Tomasz Wepa przegrał z Odrą Opole u siebie z Pogonią Siedlce 0:1.
W Kaliszu była przed kilkoma dniami nadzieja, że być może zobaczymy Kamila Czaplę, bowiem niedawny goalkeeper wałbrzyszan gościł na testach w miejscowym KKS. Póki co eks-selekcjoner Krzysztof Pawlak nie zdecydował się na angaż wielkopolskiego młodzieżowca.
Ja również uważam, że mecz był na słabym poziomie, ale jeszcze raz okazało się ile znaczy dobra gra bramkarza. Mam nadzieje, że po paru latach posuchy, znowu będzie można oglądać udane interwencje naszego bramkarza, jeśli Kamil będzie dalej prezentował taką formę. Pewny chwyt przy dośrodkowaniach budził podziw nie tylko mój, bo pamiętamy jak poprzednicy Kamila bezsensownie piąstkowali pod nogi przeciwnika, lub mijali się z piłką. Nie wspomnę tu o wynalazku Cyraka - Musinie... Zwycięstwo cieszy, zwłaszcza, że z poprzedniego składu, który grał z Okocimskim ubyło 6 zawodników. A moim zdaniem Okocimski zagrał lepiej niż w poprzednim meczu. Co do naszych zawodników, to ja również uważam, że najlepszym był Oświęcimka. Śmiałowski który na 99% odejdzie do Dzierżoniowa gra jak za karę, nie widać u tego chłopak radości z gry. O Krzemińskim autor napisał wszystko, chociaż pamiętam jak niektóre osoby kiedyś zachwycały się jego dośrodkowaniami :) Dobrze, że powrócił do Górnika Tyktor, bo patrząc na naszą ławkę, to z Wigrami na stoperze zagrałby chyba Misiak :) Jest szansa, że na ligę pozyskamy zawodnika grającego na skrzydle z Żarowa, widziałam tego chłopaka w sparingu z Rakowem i zrobił na mnie duże wrażenie. Co do sędziów to katastrofa, a nawet skandal ! Może ktoś mi wytłumaczy za co dostał Michalak pierwszą żółtą kartkę ? Skoro sędzia uznał, że Darek faulował napastnika gości, za co pokazał mu żółtą kartkę to dlaczego nie podyktował karnego ( zajście miało miejsce pod naszą bramką), tylko pokazał róg dla gości ? :) Przy drugiej żółtej, w konsekwencji czerwonej, podobna zadziwiająca sytuacja, zatrzymał akcje żeby powrócić do poprzedniego faulu, a rozpoczął rzutem sędziowskim :) Katastrofa ! No cóż, można powiedzieć na takie niezrozumiałe decyzje, zapewne Pani Bienkowska określiła by to w swoim stylu: Sorry, takich mamy sędziów...
OdpowiedzUsuńGórnik sprawił dużą niespodziankę eliminując Okocimskiego.Mecz może nie stał na wysokim poziomie ale był emocjonujący bo Górnik bronił się szczęśliwie a mający ogromną przewagę Okocimski nie potrafił pokonać grającego mecz życia Jarosińskiego.Jak słusznie zauważył autor komentarza wcześniej miło się oglądało pewność z jaką bronił Jarosiński.Taka ikona klubu jak Jogi któremu wmówiono że jest dobrym bramkarzem może nauczy się łapać piłkę po dośrodkowaniach bo to ostatni dzwonek bo koniec kariery blisko a teraz ma od kogo się uczyć.Zobaczymy czy to był jednorazowy wyskok czy może wreszcie doczekamy się normalnego bramkarza bo od kilku lat to był dramat.Muszę pochwalić Bubnowicza że wreszcie zauważył że Krzemiński to się nie nadaje do gry.Pisałem to od roku że jest wolny, nie kryje a zawodnicy obcych drużyn mijają go jak wóz z gnojem i nic nie daje drużynie.Bardzo pozytywnie wypadł Surmaj który zastąpił Krzemińskiego i mam nadzieję że go zobaczę na boisku zamiast Krzemińskiego.Ja również cieszę się że wrócił Tyktor bo ciężko wyobrazić sobie blok obronny bez niego w meczu z Wigrami przy braku Michalaka i Orzecha bo mogło by to się skończyć jak w meczu Polonii z Dolcanem Ząbki czyli 0-10.Martwi w grze Górnika brak środka pola i bardzo schematyczne granie na Orłowskiego i dlatego Górnik nie stwarza praktycznie żadnych sytuacji bramkowych.A największa różnica była widoczna w szybkości i przygotowaniu kondycyjnym.W 2 połowie większość naszych zawodników nie miała siły i naprawdę Okocimski robił co chciał i na własne życzenie nie wygrał tego meczu.Teraz mecz z Wigrami i trzeba mieć nadzieję że Buba poukłada dobrze taktycznie zespół by powalczyć i może sprawić mega- sensację i pokonać Wigry w co trudno wierzyć.Ale zobaczymy co się stanie.A na koniec dziwię się że ten cymbał Cyrak nie wziął swojego pupilka Bronisławskiego do Pelikana.Nie wierzę by Raków podpisał z nim kontrakt bo to zawodnik na poziomie Krzemiego i obydwoje powinni być w Pelikanie i razem z Cyrakiem tam kaleczyć futbol.Tylko bękarty Musina były zadowolone z wyników i ujadały nie mając argumentów.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń