Żarło,żarło i zdechło. Często tak się mawia w różnych dziedzinach życia. Piłkarze Górnika po jesieni mieli praktycznie jedynie teoretyczne szanse na utrzymanie się w drugiej lidze. Wiosną podjęli walkę, zdobywali punkty na własnym boisku, a na wyjazdach co najwyżej remisowali, ale w skutek potknięć rywali wciąż zachowywali szanse na utrzymanie. Z pierwszej ligi wycofuje się Flota Świnoujście co powoduje, że trzeci poziom rozgrywkowy pożegna ostatnie trzy a nie cztery zespoły. Zbiegło się to akurat z niezwykle ważnym zwycięstwem nad Kotwicą Kołobrzeg, co okazało się prawdziwym łabędzim śpiewem biało-niebieskich. Środowy mecz w Niepołomicach miał być przełamaniem wyjazdowym Górnika, wyjściem nawet ze strefy spadkowej. Zamiast nadziei, triumfu przyszła klęska 0:5. Mimo to wciąż wałbrzyszanie zachowali szanse na utrzymanie się.
Mecz ze Stalą Mielec zaplanowany został na niedzielę, a w sobotę grali główni rywale w walce o utrzymanie. Niestety, dla podopiecznych Jerzego Cyraka wyniki były wysoce niekorzystne. Puszcza Niepołomice na wyjeździe wygrała ostatni raz we wrześniu w Limanowej, a teraz wywozi komplet punktów z Puław, Kotwica Kołobrzeg z kolei w 2015 roku z wyjazdów przywiozła okrągłe zero punktów, a w sobotę gościła w Kluczborku, gdzie po golu w 90 minucie zdobywa punkt - który może okazać się na wagę utrzymania. Okocimski pojechał do Rybnika i wygrywa 1:0 - jest to drugie w sezonie zwycięstwo Piwoszy, wcześniej komplet sięgnęli w połowie ... sierpnia ubiegłego roku!
Po takich rozstrzygnięciach Górnik MUSIAŁ wygrać, by utrzymać się w walce o utrzymanie. W ostatnich kolejkach co prawda Stal Mielec wydaje się być najgroźniejszym rywalem, to boisko pokazało,że był to rywal w zasięgu biało-niebieskich. Ale który to już raz takie wrażenie po przegranym meczu mieli wałbrzyszanie?
Goście mogli postraszyć słynnym Bodzio W. , czyli Bogusławem Wyparło na ławce rezerwowych. Górnik z kolei zaprezentował w bramce debiutanta - Kamila Czaplę, który zastąpił Łeonida Musina. Na lewej obronie Przemysław Cichocki zmienił Krystiana Stolarczyka.Te zmiany to pokłosie bramek w Niepołomicach. W pomocy zabrakło wykartkowanego Mateusza Sawickiego.
Mielczanie nie grali wielkiego meczu, ba - można nawet zaryzykować stwierdzenie, że byli jednym ze słabszych zespołów, które gościły wiosną przy Ratuszowej. Jedynie mogli imponować konsekwencją taktyczną. W przeciwieństwie do miejscowych widać było ścisłe trzymanie odległości pomiędzy formacjami, przesuwanie się oraz reakcje trenera Janusza Białka na wydarzenia boiskowe i przemyślane zmiany.
Górnik grał ... nijako. Niby miał przewagę,częściej był w posiadaniu piłki, ale nie wiele z tego wynikało. Na dobrą sprawę ciekawie zaczęło się dziać pod koniec I odsłony, kiedy groźnie strzelił Rafał Figiel, a słupek ostemplował Marcin Orłowski (na zdjęciu). Więcej można było sobie, po takim akordzie, obiecywać po zmianie stron, a tymczasem nie było widać w poczynaniach miejscowych, że walczą o życie. Decydująca akcja meczu miała w 56 minucie, gdzie Dariusz Michalak rzekomo faulował rywala w polu karnym. Była to jedenastka z kategorii "gdyby sędzia nie odgwizdał to by się z tego wybronił". Katowicki rozjemca już w I połowie pokazał gospodarzom, że jest skrupulatny w swoich decyzjach i mogli oni przewidzieć, że w "szesnastce" w stykowej sytuacji może być odgwizdany rzut karny. Do piłki podszedł Sebastian Łętocha, który w I połowie był autorem JEDYNEGO celnego strzału na bramkę gości. Jego strzał z karnego obronił Czapla, ale nikt nie zdążył zablokować dobitki egzekutora i mielczanie mogli się cieszyć z prowadzenia. Później jeszcze Mateusz Cholewiak strzelił z ostrego kąta i na tym można skończyć wymienianie szans gości na bramkę. Górnik z kolei tak długo się rozkręcał, że celne strzały w światło bramki mogliśmy zaobserwować dopiero w ostatnim kwadransie gry.Najbliższy szczęścia był Bartosz Tyktor, a wcześniej jego strzał, jak i Śmiałowskiego mijały minimalnie słupek bramki gości. Jak na mecz o wszystko w ciągu kilku dni ponownie Górnik zawiódł, co niestety oznacza najprawdopodobniej degradację.
W bramce zagrał wreszcie Kamil Czapla, po którym nie było widać debiutanckiej tremy, nie robił błędów jak Musin, wybronił to co mógł, nawet rzut karny. W defensywie w sumie poprawnie, choć Tyktor zaliczył takie machnięcie, że nawet mielecki napastnik się tego nie spodziewał,bowiem niechybnie byłoby 0:2. Dariusz Michalak został sprawcą rzutu karnego,ale zaliczył solidny występ, często angażując się w ataki. Najgorzej w Górniku zagrała druga linia. Rafał Figiel to wiadomo - motor napędowy akcji gospodarzy. Mimo swobody, którą mu dali mieleccy piłkarze brakowało strzałów z dystansu. Rzadko podłączali się do ataku boczni pomocnicy. Co z tego, że płowowłosi Oświęcimka i Lenkiewicz przedryblowali jednego czy drugiego rywala skoro nie mieli do kogo podać? Osamotniony Orłowski przegrywał pojedynki główkowe,często cofał się lub starał się indywidualnie zaatakować ze skrzydła - zresztą po takiej akcji trafił w słupek. Dramatem były przeprowadzanie szybkich ataków - praktycznie Górnik atakował Figlem, Orłowskim i Lenkiewiczem lub Śmiałowskim. Kilkakrotnie można było zaobserwować, że te trio zaangażowane jest pod polem karnym, a reszta partnerów została w okolicach koła środkowego! Słabszy niż poprzednio występ zaliczyli Radziemski z Bronisławskim, Wepa od dłuższego czasu jest bez formy. Na ławce rezerwowych brakowało zmienników,choć po prawdzie tajemnicą poliszynela jest czemu tak mało na boisku przebywa Kamil Śmiałowski, skoro jego wejścia na murawę wyraźnie ożywiają poczynania kolegów? Biorąc pod uwagę obecność na trybunach braci Radziemskich, Bartkowiaka, Moszyka, Janika czy Wojtarowicza aż cisnęło się na usta przekleństwo oglądając bezradność wałbrzyszan. Znamienne jest również zachowanie grupy najwierniejszych fanów z sektora C. Po "Górnik nigdy nie spadnie" aż po "bójcie się chamy,do 3.ligi wracamy" pod koniec meczu.
Może wydawać się śmieszne, ale wciąż Górnik ma szanse na utrzymanie. A nadzieja obecnie nazywa się Widzew Łódź. W drugiej lidze wałbrzyszanie nie mają szans na wyprzedzenie Puszczy (7 punktów straty) ani Okocimskiego (9 punktów). Cztery oczka więcej ma Kotwica, którą piłkarze z Ratuszowej mogą wyprzedzić jeśli WYGRAJĄ oba spotkania (w Legionowie i w Wałbrzychu z Okocimskim) licząc, że kołobrzeżanie nie wygrają spotkań z Zagłębiem u siebie i w Pruszkowie ze Zniczem. Górnik ma niekorzystny bilans bezpośrednich spotkań z Kotwicą (2:1,0:4) więc tak naprawdę ma do odrobienia 5 a nie 4 punkty - stąd konieczność dwóch zwycięstw.
Podobnie jak Flota ku upadkowi chyli się legendarny Widzew Łódź, tegoroczny spadkowicz z ekstraklasy, który już nie ma szans na utrzymanie się w 1.lidze. Po pierwsze dotychczasowy właściciel klubu Sylwester Cacek wycofał się z finansowania klubu i złożył rezygnację. PZPN póki co nie dał licencji na 1.ligę z powodu długów. Jeśli klub nie znajdzie sposobu na ugody z wierzycielami w ciągu najbliższych dni, to może nie uzyskać licencji nawet na drugą ligę. Oczywiście w Łodzi powstał plan ratunkowy, emisja akcji, próba ugody z kolejnymi wierzycielami - to wciąż nadzieja dla kibiców futbolu w Łodzi,że klub będzie grał po wakacjach na szczeblu centralnym.
Tymczasem Widzew w weekend nie pojechał na ligowy mecz do Lubina tłumacząc się brakiem pieniędzy. Biorąc pod uwagę, że to już drugi walkower w tej rundzie, po tym jak nie doszło do meczu domowego z Sandecją, to łodzianom grozi NATYCHMIASTOWA DEGRADACJA O DWIE KLASY NIŻEJ. Za tydzień Widzew powinien podejmować w Byczynie Chrobrego Głogów,a za dwa tygodnie pojechać do Grudziądza. Jeśli któreś z wymienionych spotkań nie dojdzie do skutku to będzie oznaczało, że Widzew nowy sezon zacznie od 3.ligi a nie drugiej.
Dla wałbrzyszan jest to już ...n-ta szansa dana przez los tej wiosny. Tyle już razy Górnik zawiódł, że trudno oczekiwać, by zdołał wyprzedzić Kotwicę. Należy jedynie mieć nadzieję, że podopieczni Jerzego Cyraka godnie pożegnają się ze szczeblem centralnym, bo wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że długo ten szczebel nie będzie oglądany pod Chełmcem.
Po meczu z Kotwicą wydawało się że można się uratować przed spadkiem.Niestety poprzez nieudolność pseudo trenera Cyraka Górnik leci i to tylko jego zasługa.Cyrak miał całą przerwę zimową by wzmocnić skład a jego transfery oprócz Figla to nieporozumienie.Wszyscy fanatycy do dnia dzisiejszego obwiniają Polaka za transfery i nikt nie pamięta że to on uratował rok temu 2 ligę a Cichocki czy Tyktor są niezastąpieni do dzisiaj i grają w podstawowym składzie czyli nie były to takie złe transfery nie licząc Orłowskiego.To Cyrak ściągnął trzech bramkarzy i gdy pojawił się Musin uparcie go wstawiał do składu a on po Stalowej Woli powinien już być wywalony na ławę.Lenkiewicz to nieporozumienie-typowy dziki koń-który lata bez celu i uważam że Mańkowski który zaczął pod koniec jesieni coraz lepiej grać dał by więcej jakości.Stolarczyk na początku prezentował się nieźle to cymbał go odstawił na kilka meczy a w najważniejszym meczu wstawia go i on robi 2 babole.Osobny temat to gra Wepy.On nie jest bez formy tylko on gra tak cały czas a tak się już nie gra.Kółeczka i podania tylko do tyłu irytują już wszystkich i to jest główny hamulcowy tego zaspołu.Ktoś wcześniej pisał że Cyrak nie rozpoznaje zawodników ale jak on ma ich poznać skoro wszyscy wiedzą że on przyjeżdża tylko na mecze a zajęcia prowadzi Przerywacz.Ostatnie dwa mecze dobitnie pokazały nieudolność Cyraka i brak jakiejkolwiek reakcji na wydarzenia na boisku.Kolejny raz Oświęcimka gra na boku a nie w środku gdzie gra najlepiej a Śmiałowski gdy wchodzi gra na prawej pomocy i po minięciu obrońcy musi się zatrzymać bo jest lewonożny.Był to 25 mecz innym składem i to pokazuje że przez cały jego pobyt nie potrafił sklecić podstawowej jedenastki na poziomie 2 ligi.To że nie mamy ławki rezerwowych to czyja wina.Kaleka Folc i kilku juniorków za słabych nawet na 3 ligę to nasza tajna broń.Spadek stał się faktem i szkoda że ostatnie 2 kolejki będą bez emocji dla nas kibiców,bo liczenie że uda się wyprzedzić Kotwicę to tak jak by liczyć że za tydzień spadnie śnieg.Wczoraj nie widziałem zespołu który gryzie trawę by wygrać.Być może spadek jest na rękę niektórym osobom z tzw. klubokawiarni,bo po meczu nie było widać rozpaczy wśród zawodników a radosny nastrój panował wśród graczy tzw.kontuzjowanych.Jeżeli Górnik się nie wycofa to kibiców czekać będą ekscytujące mecze z Gacią,Świdnicą,rezerwami Śląska czy Miedzi i kolejny spadek bo będzie reorganizacja 3 ligi i marne szanse będą gdy wrócą kontuzjowani zawodnicy bo większość obecnych zawodników odejdzie.Ale to melodia przyszłości i jeszcze są 2 kolejki które trzeba dograć.Szkoda że to tak się potoczyło bo większość zespołów nie była lepsza piłkarsko od Górnika tylko miała w miarę myślącego trenera który potrafił poukładać drużynę i działaczy których nie ma w Górniku.
OdpowiedzUsuń26 lat temu Górnik Wałbrzych przegrywając na wyjeździe ze Stalą Mielec 1:2 definitywnie pożegnał się z szansami na utrzymanie w ekstraklasie. Dziś mieliśmy deja vu. Piękny prezent sprawili kopacze na 70-lecie klubu. Przedmówcy słusznie zauważyli, że za Cyraka Górnik grał lepiej. Faktem jest jednak, że Cyrak z uporem maniaka stawiał na Musina w bramce, co należy uznać za dywersję. Ten beznadziejny bramkarz już po meczu ze Stalową Wolą u siebie powinien wylądować na ławie.
OdpowiedzUsuńMusiałem czekać aż do 32 kolejki żeby przeczytać, że inne osoby też zauważyły co robi Baran Cyrak wylansowany i popierany przez Klubokawiarnię.
OdpowiedzUsuńJakie otrzymałem baty od niektórych osób, że śmiałem cokolwiek pisać na beton nieudaczników zwanych Klubokawiarnią, pomimo, że operowałem faktami-wynikami. I jestem przekonany, że Klubokawiarnia pozostanie dalej, odejdzie Cyrak dla którego zabraknie teraz 10 tys złotych na pensje. Kiedy przedstawiałem, jakich ja widzę zawodników w pierwszym składzie, to ironicznie nazywano mnie Guardiolą czy Mourinho. A wystarczy tylko trzezwym okiem popatrzeć co się dzieje na boisku. Dlatego nie zgadzam się, że Górnik rzucił ręcznik, to Klubokawiarnia i Cyrak rzucili ręcznik, bo to oni odpowiadają za klub. Tak jak za sytuację w naszym kraju nie odpowiada cała Polska, tylko Prezydent i Rząd. I wczoraj naród pokazał pierwszą żółtą kartkę i nie uwierzył, że całe zło to przez PIS, tak kibice powinni przestać wierzyć populistom, że całe zło powstało przez Pana Polaka. Polak prowadził Górnika. W 6 meczach zdobył 1 punkt 4:10 i odchodził zostawiając Górnika na 17 miejscu. Cyrak po 6 meczach zdobył 1 punkt 3:15 i zepchnął Górnika na 18 miejsce. Propaganda leciała, że całe zło pozostało po Polaku i trzeba czasu, a różnicę jego pracy już widać. Zaczęto pisać że Bóg nam go zesłał :) Pisałem wtedy że to facet bez wizji i tak znający się na piłce jak ja na życiu seksualnym mrówek afrykańskich. I jak się skończyło ?? Po 32 meczach 17 miejsce dalej i spadek do III Ligi. Prezes klubu to menadżer, jaki ? to widać, skoro nie potrafi zarządzać małym klubikiem, to co robi jako Wiceprezes na strefie i jak sobie daje radę ?? A może wystarczy że jest członkiem PO ?? A co mamy my, kibice którzy kupują bilety, karnety i chodzą na mecze bez względu na pogodę ?? Nic, wielką ściemę, a jak oni to mówią GŁUPI KIBIC TO KUPI...
Nawiązując do ostatniego meczu to opisali Panowie w powyższych komentarzach, bo praktycznie nic się nie działo. Ja też uważam, o czym pisałem nie raz, że nie mamy drugiej lini. Bronisławski to jeszcze nie zawodnik na drugą linie, o Wepie bardzo dobrze napisała osoba w powyższym komentarzu. Skrzydeł nie ma wcale, proszę sobie przypomnieć kiedy Górnik zaczął grać lepiej ? W meczu z Siarką, jak nie grał Wepa i Michalak zszedł z boiska kontuzjowany, a do środka został przesunięty Oświęcimka , ale Cyrak zaraz to rozwalił, i jest to co jest...