Dziś UEFA pozbawiła ostatecznych złudzeń tym, którzy liczyli na ewentualną dalszą grę Legii w eliminacjach Ligi Mistrzów. O sprawie dyskutowano na każdym forum, od telewizji śniadaniowej poprzez plotkarskie serwisy po parlamentarzystów. Choć opinii Jana Tomaszewskiego nie brałbym pod uwagę, bowiem były reprezentant, niedoszły trener foruje poglądy rodem z Macierewicza.
Przekaz był jednoznaczny - Legia popełniła błąd, ale przecież NALEŻY jej tak surowo nie karać. Akcja #letfootballwin przypominała lans podobny jak w przypadku fotek z jabłkami czy wcześniej z bananami. Sweetfocie, memy z kartką z wynikiem dwumeczu 6:1 robiły zawrotną furorę. Dziennikarze nie potrafili zdecydować się na kogo zrzucić winę, czy na bezkompromisową UEFA czy na Celtic, który nie angażował się w sprawę Legii wydając lakoniczne oświadczenie, że to nie ich sprawa. Czy Szkoci nie mieli racji? A że większość dziennikarzy, redakcji pochodzi z Warszawy, osoby z Łazienkowskiej (czy to z piłkarzy czy działaczy) są im bliskie to obraz przedstawiany w mediach musiał być stronniczy i jednoznaczny. Jednym z nielicznych, trzeźwo patrzących na sprawę jest Bożydar Iwanow, który w swoim felietonie dla Przeglądu Sportowego zwrócił uwagę na te nieuzasadnione pretensje do innych i że walkower nie oznacza pozbawienia gry w Lidze Mistrzów, tylko w kolejnej fazie eliminacji do niej.
Bereszyński nie miał prawa zagrać, a zagrał. Jeśli w nawet w B klasie za grę nieuprawnionego zawodnika daje się walkowery orzekane przez PPN (Podokręgi Piłki Nożnej), w których nie zasiadają tęgie umysły po Oxfordzie, to czemu taki związek jak UEFA nie mógł orzec walkowera? Nawet ostatni ligowy rywal Górnika Wałbrzych, Limanovia została ukarana walkowerem za swój najważniejszy mecz w historii - z Wisłą Kraków w PP było 1:2, a PZPN brutalnie, "wbrew idei duchu sportu" wykreślił z annałów limanowskiego klubu ten wynik weryfikując na oschłe 0:3 po grze niejakiego Basty, który powinien pauzować za kartki. Mocniejszy przykład z wałbrzyskiego podwórka - wałbrzyska grupa A klasy, 16.kol. Górnik Gorce wygrywa z Venus Nowice 2:1, ale gra nieuprawniony zawodnik u gospodarzy i OZPN orzeka walkower 0:3. Na mecie Górnik jest przedostatni i spada, a gdyby doliczyć te 3 punkty zdobyte na boisku to miałby więcej punktów od Nysy Kłaczyna, która zachowała status A-klasowca. W Gorcach obchodzono nie tak dawno rocznicę powstania, czemu OZPN nie wziął pod uwagę wyniku z boiska, tradycji klubu, jego wychowanków?
Sprawę dziennikarze przedstawiali następująco - za kradzież lizaka nie dostaje się kary więzienia. Złe porównanie. Przytoczę inny życiowy przykład - kierowca jedzie w nocy przez małe mieściny, gdzie o tej porze nikt nie wychodzi ze swoich domostw. W jednej, z nieoświetlonymi drogami, nie zauważa ograniczenia prędkości do 40 km/h przekracza prędkość o 15 km/h, fotoradar robi mu zdjęcie, mandat, wywalenie z tego powodu w pracy. Ludzki dramat. Karomierz nieubłagalny -takie są przepisy. Nieżyciowe, bowiem o tej porze w terenie zabudowanym można jechać 60 km/h, nikt nie szedł. W tej historii, nie do końca zmyślonej, człowiek nie wygrywa z paragrafami. Na pewno lepszy przykład niż z lizakiem i więzieniem.
W sprawie Legii był wiadomy karomierz (co eliminuje powoływanie się na przypadek Debreczyna - inna sprawa, gdzie była możliwość kary finansowej), granie na emocjach, że powinno decydować boisko, że nie chciano wysłuchać przedstawicieli Legii w Nyonie, że decyzję podejmowała jedna osoba (info rzekomo z internetu - więc bardzo wiarygodne, ale gawiedź kupiła) - oczywiście to tylko PR. Wielu nieinteresujących się futbolem wyrobiło sobie przekonanie, że złe korporacje znów są przeciwko Polakom. Z jednej strony trzeba przyklasnąć temu jak panowie Mioduski i Leśnodorski rozegrali sprawę w mediach społecznościowych oraz konferencji prasowej. Swój efekt w kraju osiągnęli, tylko zabrakło argumentów na wokandzie. Ani prawnicy od Suareza, ani podbijanie bębenka w związku z oczekiwaniem na dzisiejszą decyzję na nic się zdało. Prawo jest prawem i werdykt mógł być tylko jeden.
Mnie zastanawia jedno - jakby taki błąd, a później weryfikacja spotkała np. bydgoskiego Zawiszę. Czy taki Radosław Osuch byłby pokazywany w każdym serwisie tvn? Byłby odbierany w taki sposób jak włodarze Legii? Czy media cytowałyby twitty, wpisy Strąka, Drygasa czy Gevorgiana? Zapewne nie.
Mleko się wylało, balonik pękł, trzeba zakasać rękawy i wywalczyć awans na boisku. Odwrócenie uwagi od błędu w klubie prawie się udało przekierowując pretensje w stronę UEFA i Celticu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz