Wałbrzyskie media dosyć obrazowo opisywały ostatnie perypetie Michała Bartkowiaka. Najzdolniejszy od lat wychowanek klubu z Ratuszowej latem tego roku trafił do klubu z ekstraklasy. Jak wyliczyła oficjalna witryna internetowa Śląska Wrocław Michał trafił do klubu ze stolicy województwa dopiero za trzecim podejściem. Uczestniczył w letnich przygotowaniach zespołu Tadeusza Pawłowskiego, trenuje z I zespołem, ale próżno szukać go w składach na mecze zarówno sparingowe jak i ligowe. To, że kilka tygodni temu podpisał roczną umowę z opcją przedłużenia nic nie znaczyło, bowiem dopiero 7 sierpnia został on uprawniony do rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy. Kością niezgody pomiędzy Śląskiem a Górnikiem była wysokość ekwiwalentu za wyszkolenie zawodnika. Zresztą tę kwestię we Wrocławiu latem tego roku przerabiali na tyle sposobów, że można działaczy WKS traktować jako ekspertów. Najpierw był casus Karola Angielskiego, o którego ekwiwalent Śląsk toczył spór z Koroną Kielce, potem Bartkowiak, a w kolejce czeka wciąż były pomocnik Cracovii Krzysztof Danielewicz.
|
Mecz z Borussią Michał zobaczył z perspektywy ławki rezerwowych |
Przepisy dotyczące naliczania ekwiwalentu w tym roku się zmieniły i to w dodatku podczas okienka transferowego, dlatego stąd też działacze mają problemy z ich interpretacją. Cierpią na tym zawodnicy. Przykładem może być właśnie Michał Bartkowiak. Wrocławski ligowiec nie stawia odważnie na młodych graczy, choć wszem i wobec ogłasza w mediach politykę wychowanków oraz graczy z regionu. Jedynym odstępstwem był sparing z Borussią Dortmund, który oglądało ponad 30 tysięcy widzów na Stadionie Miejskim i trochę więcej telewidzów Eurosportu. Nie bojąc się ewentualnej kompromitacji w postaci wyniku, Tadeusz Pawłowski dał wreszcie szansę pokazania się kilku młodym zawodnikom, którzy zaprezentowali się obiecująco. Nawet lepiej niż podstawowi ligowcy. Bodaj jedynym niepocieszonym z kadry Śląska był Bartkowiak, który w stroju meczowym z numerem 25 - z takim będzie występował w tym sezonie - przesiedział całe spotkanie na ławce rezerwowych, nie będąc zgłoszonym do meczu. Należy jedynie żałować, że działaczom wrocławskiego klubu nie udało się Michała zatwierdzić dzień wcześniej, bo wówczas prawdziwy debiut w nowym klubie zaliczyłby nie dość, że z renomowanym rywalem, to przy bardzo licznej publiczności, na którą trudno w takiej liczbie liczyć w rozgrywkach krajowych.
W chwili obecnej Bartkowiak jest pełnoprawnym zawodnikiem Śląska Wrocław i może być brany pod uwagę przy ustalaniu kadry meczowej na najbliższy mecz w sobotę z GKS w Bełchatowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz