Redaktor Bogdan Skiba to jeden z najbardziej zasłużonych dziennikarzy sportowych Wałbrzycha. Od pewnego czasu aktywny jest również w sieci, choć jego newsy piłkarskie często mijają się z prawdą, to dzisiejszy mógł zaintrygować sympatyków wałbrzyskiego Górnika. Otóż klub ponoć szuka wzmocnień w defensywie! Gdyby to był początek miesiąca nie traktowałbym tego poważnie. Drugoligowiec pogrążony jest w kryzysie i bardzo dobrze, że w klubie nie czekają na ostatnią chwile, bo może okazać się, że będzie za późno. Klub ponoć zabiega o angaż dwóch doświadczonych obrońców w osobach Dawida Kubowicza i Marcina Kokoszki. Gra defensywy pozostawia wiele do życzenia, tylko czy, aby na pewno nie ma potrzeby wzmocnienia siły ofensywnej? Wiadomo, że klub ograniczają finanse i trudno liczyć by nagle w Górniku znalazł się jakiś supersnajper, znakomity rozgrywający czy błyskotliwy skrzydłowy. Pytanie należy panu Gawlikowi zadać - czemu zimą nie zakontraktowano Czecha Josefa Krolopa, skoro dziury są w obronie to nie za szybko pożegnano Michała Łaskiego? Krolop przekonał swoimi umiejętnościami trenera Jaworskiego, był na obozie w Jagniątkowie i zapewne byłby lepszą alternatywą w środku pola, choćby od Wojciecha Szuby.
Kokoszka trenuje i gra zaledwie w klasie okręgowej, czyli trzy szczeble niżej od Górnika. Częstotliwość, natężenie treningów jest nieco inne niż w drugiej lidze. Ponadto jeśli by doszło do wypożyczenia Marcina to czemu Górnik, który nie chciał jego latem, do tematu nie powrócił zimą, tylko dopiero w środku trwania rundy?
Polityka informacyjna klubu jest na bardzo niskim poziomie i pewnie odpowiedzi na te i inne pytania nie uzyskamy. Jeśli sezon zakończy się sukcesem, czyli utrzymaniem w lidze - nikt nie będzie wnikał, nie będzie rozliczał klubu.
Sytuacja przypomina nieco to, co miało miejsce przy Ratuszowej w sezonie 1996/97. Klub Piłkarski Wałbrzych po awansie do drugiej ligi, która wówczas była zapleczem ekstraklasy, jesień zakończył na wysokim 5.miejscu. Zimą największy skarb, czyli Piotr Włodarczyk, zmienił KP na Legię Warszawa. W jego miejsce klub sprowadził Pawła Murawskiego i Dariusza Zawalniaka. Niektórzy oczami wyobraźni widzieli wałbrzyszan walczących o awans do pierwszej ligi. Zwłaszcza mając w pamięci pokonanie Dyskoboli Grodzisk Wielkopolski 4:3. Tymczasem runda wiosenna była ogromnym rozczarowaniem. Tuż przed startem ligi zrezygnował z prowadzenia zespołu Wiesław Pisarski, którego zastąpił Bogdan Przybyła. Na dzień dobry przyszła porażka w Gdańsku z Lechią 0:2, potem w Wałbrzychu wygrywa dołujący w tabeli Chrobry Głogów 2:1. Po trzeciej porażce (1:3 w Policach) przyszło w końcu zwycięstwo - 1:0 nad GKP Gorzów po golu Sebastiana Matuszaka. Ale potem nastąpiła najgorsza passa w historii klubu - 7 kolejnych porażek, w tym 6 pod rząd bez strzelonej bramki! W zespole nie było nie tylko Włodarczyka, ale i Roberta Samka, których nie potrafili zastąpić nowi zawodnicy oraz wychowankowie (m.in. Marek Wojtarowicz, Marcin Żydek, Tomasz Tur - obecnie Idziak). W klubie zrobiło się nerwowo, bowiem zespół zbliżył się do strefy spadkowej. Najpierw zakontraktowano Romana Rudego, brata Andrzeja, który był reprezentantem kraju, graczem takich klubów jak FC Koeln., Broendby czy Ajax. Miał on uporządkować grę w środku pola wraz z Jackiem Sobczakiem, który dawno zapomniał o formie, którą reprezentował choćby w Pucharze Zdobywców Pucharów w warszawskiej Legii. Obaj posiadali kapitalną technikę użytkową, tylko czemu nie potrafili pokazać jej w trakcie meczu? Paradoksalnie promyk nadziei dał ten najstarszy, ten którego wielu skreśliło - Grzegorz Krawiec. 33-letni pomocnik leczył kontuzję, której nabawił się podczas rozgrywek futsalowych, co odbiło się szerokim echem i nie spodobało się w klubie. Krawiec powrócił na arcyważny mecz z Elaną Toruń i w doliczonym czasie z rzutu wolnego dał KP zwycięstwo 1:0! W kolejnym meczu znowu gol Krawca i zwycięstwo w Bytomiu z Szombierkami 1:0! Przegrane derby w Legnicy (2:4 z Miedzią) i znów przy Ratuszowej zrobiło się nerwowo. Działacze na ostatnie trzy mecze wypożyczyli z wrocławskiej Ślęzy dwójkę zawodników - defensora pochodzącego z Jawora Huberta Łukasika oraz pomocnika Jacka Sorbiana. Prawdę powiedziawszy, sprowadzenie wspomnianej dwójki to był transferowy majstersztyk - sezon, dwa czy nawet wcześniej byli na celowniku nie tylko Śląska Wrocław, ale i innych klubów z pierwszej ligi. Ślęza marząca o wygraniu drugiej ligi stawiała zaporowe ceny, wręcz z kosmosu, aż w końcu po spadku do 3.ligi sami zawodnicy nie chcieli grać w I K.S. Gdy wiosną 1997 okazało się, że wrocławski zespół nie liczy się w walce o powrót do 2.ligi działacze z chęcią wypożyczyli zawodników. Po sezonie KP wykupił tych zawodników z klubu, dodatkowo dołączył trener Grzegorz Kowalski oraz wypożyczono Grzegorza Rosińskiego, który niestety po kilku miesiącach zginął tragicznie w wypadku samochodowym.
W ostatnich meczach KP z wypożyczoną trójką zapewnił sobie ligowy byt, choć diametralnej poprawy nie było. W Wałbrzychu najpierw był remis z Zawiszą 2:2, porażka w Rydułtowach z Naprzodem 0:1 i wygrana z Lechią Zielona Góra 2:1. W obu wałbrzyskich meczach solidarnie golami podzielili się Piotr Borek (po atomowych strzałach z rzutów wolnych) oraz Grzegorz Krawiec.
Czy dojdzie do wiosennych transferów zgodnie z zapowiedziami Bogdana Skiby?
Fajne masz chlopaku artykuły, moim zdaniem ktoś z Gornika Walbrzych powinien się z Tobą skontaktować w sprawie strony oficjalnej i prosić o prowadzenie strony.A Bogdan Skiba to sobie jaja robi tymi glupotami. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZbigniew Wójcik do Wałbrzycha trafił jesienią 1997 a wiosnę spędził w Amice Wronki.
OdpowiedzUsuńZgadza się, poprawione.
Usuń