W ostatnich dniach wreszcie zaczął udzielać się medialnie zarząd klubu Górnik Wałbrzych. Od wielu lat marketing, wizerunek klubu to dla działaczy drugoligowca spod Chełmca jakby były czarną magią. W tym roku, momencie dla klubu trudnym, okazało się, że można. Większość kibiców śledzi to co się dzieje w innych klubach, miastach - stąd też zaadaptowano prezentacje piłkarzy przed rundą. Na porządku dziennym są w innych klubach konferencje prasowe mające charakter cykliczny. U nas zawsze z tym był problem. W przeddzień inauguracji ligowej na murawie Stadionu 1000-lecia miała miejsce konferencja/spotkanie z dziennikarzami (co niektórzy by nazwali to jeszcze briefeng prasowy) zarządu Górnika z dziennikarzami z udziałem prezydenta Romana Szemełeja. Przyklasnąć należy nie tylko za pomysł, ale i za to co do tej pory działacze zrobili i co mają zamiar zrobić. Kryzys panuje również w sporcie i różowo nie jest w większości klubów, gdzie żyje się na kredyt, piłkarze nie widzą przez dłuższy czas pensji. Od dłuższego czasu straszono kibiców plotką, że piłkarze nie dostają kasy, klub się wycofa itd. itp. Finansowa sytuacja była niewesoła, ale na szczęście nie szła w parze z wynikami sportowymi. Mimo zadłużenia piłkarze grali bardzo dobrze i mimo nawet personalnych osłabień uzyskali bardzo przyzwoity wynik. Lipiec tego roku był przełomowy - klub musiał radzić sobie bez sponsora tytularnego jakim była PWSZ a bardzo realna stała się możliwość nie przystąpienia do rozgrywek 2.ligi. Pomoc przyszła jednak z miasta, a konkretnie od R.Szełemeja. Można nie lubić prezydenta, nie zgadzać się z jego dotychczasowymi decyzjami, ale biorąc pod uwagę to, co do tej pory zrobił dla Górnika należy mu się szacunek. Bez jego zaangażowania nie byłoby zmian w zarządzie i nie byłoby drugoligowego Górnika. Nie owija w bawełnę jak jego poprzednicy, którzy pokazywali się czasem na trybunach przy Ratuszowej (Gołębiewski, Kruczkowski), że będzie kibicem na meczach, wręcz przeciwnie - twierdzi, że trybuny to nie miejsce dla polityków (przytyk do Wilda?), namówił do współpracy Mariusza Gawlika, Krzysztofa Urbańskiego oraz prowadzi rozmowy z firmami odnośnie pomocy dla klubu. Mało? Cóż, wiele razy wypominałem panom Michalakowi i Piwko brak efektów ich pracy. Owszem można było ich widzieć na meczach wyjazdowych i domowych, w Wałbrzychu z identyfikatorami na piersi plączącymi się w okolicach kontenerów, ale jakoś te długi wygenerowały się za ich kadencji, sponsorów nie przybyło, za witrynę internetową kibice mogli się wstydzić nawet przed sympatykami niższych klas - ale nic dziwnego, skoro administrator strony robił to społecznie, za darmo, bez ŻADNEGO wsparcia ze strony klubu. Sprzedaż pamiątek, szalików, koszulek z logo Górnika została przejęta przez kibiców, którzy mogli by ww. panów nauczyć jak na tym zarabiać.
Mariusz Gawlik był już w zarządzie klubu, ale odszedł. Wiosną, kiedy nagłośniono sprawę niepłacenia za wynajem boisk przez klub był w niezbyt komfortowej sytuacji jako dyrektor OSiR-u. Redaktor Bogdan Skiba na swojej stronie sugerował, że nową twarzą w zarządzie będzie ktoś związany ze środowiskiem Zagłębia Lubin, ale sam przedwcześnie puścił newsa, że główną obok Czesława Grzesiaka personą w klubie będzie wiceprezes Gawlik. Na pewno jest to osoba, która zna się na sporcie, związana emocjonalnie z regionem i mająca pomysł na rozwój klubu. Świadczyć o tym może nie tylko wystąpienie podczas piątkowego spotkania z dziennikarzami, ale i wywiad dla tv wałbrzych.
Argumenty i sama rozmowa całkiem inaczej brzmi niż poprzednie wywiady z Czesławem Grzesiakiem, dla którego najważniejszy był potencjał kilkuset dzieciaków w klubie. Teraz mają być i obozy dla młodych adeptów i korepetycje. Brzmi naprawdę nieźle.
Finanse nie pozwalają klubowi na zatrzymanie przyjezdnych graczy co wiąże się oczywiście z węższą kadrą. Dalekie wyjazdy i związane z tym noclegi, organizacja spotkań w Wałbrzychu - to również ma swoją nie małą cenę. Klub wyszedł na bilans zerowy jeśli chodzi o długi - to niebagatelny argument w rozmowach z ewentualnymi sponsorami. Za ich zachęcanie odpowiadać będzie prezes spółki Zamek Książ Krzysztof Urbański, który już w drugiej połowie lat 90-tych próbował wcielić swoje pomysły marketingowe do klubu z Ratuszowej. Niestety, wówczas odbił się od betonu, który doprowadził do upadku klubu i wycofania z rozgrywek. Chodzi regularnie na mecze, prywatnie jest kibicem Górnika od wielu, wielu lat - nie jest figurantem jak co niektórzy mogą myśleć. Od klubu nie odwróciła się całkowicie PWSZ, która póki co udostępnia pomieszczenia biurowe dla Górnika. Odradza się powoli strona klubowa co jest ma również potencjał dla reklamodawców. Na ocenę merytoryczną przyjdzie jeszcze czas. Strona www to również narzędzie informacyjne, ale odnosi się wrażenie, że lepiej mogłaby wyglądać również współpraca z dziennikarzami - przed laty, w czasach gdy Górnik grał w czwartej, trzeciej lidze czy zaraz po awansie do drugiej nie brakowało w tv wałbrzych czy tv twoja relacji z meczów domowych, niekiedy nawet wyjazdowych, a i w środku tygodnia były wywiady z trenerami i piłkarzami. O fotorelacjach z wyjazdów również w Wałbrzychu zapomniano. Może to wróci za sprawą nowego zarządu?
Wyniki pucharowych zmagań mogą potwierdzać słuszność obranej drogi, ale może zamazać również rzeczywisty obraz. Kluby oparte na graczach z regionu potrafią sobie znakomicie radzić w lidze i wątpliwe, by Górnik nagle stał się dostarczycielem punktów w drugiej lidze. Z drugiej strony, martwi wąska kadra, która w przypadku kontuzji, absencji kartkowych może nie być gwarantem odpowiedniego poziomu sportowego. Wiadomo, że piłkarze potrzebują regularnej gry, nawet ci co głównie siedzą na ławce rezerwowych. Taki Kamil Jarosiński nie zdobędzie doświadczenia podpatrując "Jogiego", dla niego niezbędna jest gra nawet rezerwach, a tych los póki co jest nieznany. Mówiąc o graczach z regionu, niektórzy oczami wyobraźni widzieliby kolejnych byłych wałbrzyszan powracających do Górnika. Co prawda Adrian Mrowiec siedział na meczu z Sandecją, ale nie oszukujmy się - to nie jest gracz na drugą ligę. Piotr Włodarczyk - w ubiegłym sezonie jednogłośnie wybrany na ...najgorszego gracza Bałtyku Gdynia przed rokiem zapowiedział, że swoją przyszłość wiąże właśnie z Trójmiastem, jest szansa natomiast, że zobaczymy na murawie Stadionu 1000-lecia Dawida Kubowicza, który może przyjechać na ligowy mecz w barwach Zagłębia Sosnowiec, gdzie obecnie przechodzi testy.
Wypada nam również poczekać na otwarcie Aqua Zdroju - wtedy zobaczymy czy piłkarski Górnik rzeczywiście będzie miał korzyści z tego kompleksu, czy zostanie choć w części zmodernizowany nasz prehistoryczny już stadion, jak wyglądać będzie zapowiadany sektor rodzinny, czy pojawi się jakieś zadaszenie, bo raczej o oświetleniu póki co można pomarzyć, choć prezydent Szełemej bąknął coś o nowym stadionie piłkarsko-motorowym. Pożyjemy, zobaczymy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz