Po spadku z trzeciej ligi wiadomo było, że nowym szkoleniowcem będzie Maciej Jaworski, który nie będzie mógł również liczyć na Marcina Morawskiego. W 4.lidze czasu nie chciał tracić Dominik Bronisławski, który szybko znalazł klub w trzeciej lidze. Nie udało się przekonać do gry w czwartoligowym Górniku innych wyróżniających się w przeciętności sezonu 20016/17 - Sebastiana Surmaja i Kamila Sadowskiego, Kamil Popowicz wyjechał na Górny Śląsk, a Bartosz Tyktor zrezygnował z ligowego grania. Klub ogłosił powołanie do życia rezerw, co dawało kibicom nadzieję, że przy Ratuszowej będzie szeroka kadra. Tak się jednak nie stało.
Dominik Radziemski - jego brak w jesiennej kadrze to największa porażka transferowa letnich zmian kadrowych w Górniku |
Latem zespół nie sparował z silnymi drużynami, więc pierwszy ligowy mecz był wielką niewiadomą. W Ząbkowicach Śląskich dzięki dwóm wykorzystanym jedenastkom spadkowicz wywozi jeden punkt. W seniorach debiut zaliczają Kacper Niemczyk i Artur Słapek, Wojciech Błażyński z kolei zanotował pierwszy mecz w Górniku po 10 latach. Niespodziewanie dotychczasowy pewniak w zespole Jan Rytko mecz zaczyna na ławce rezerwowych. Mateusz Sobiesierski premierę sezonu zaliczył z dubletem żółtych kartek i chwilę przed kolegami musiał zejść do szatni. Niedosyt pozostał, zwłaszcza, że znów zespół miał problemy z kreowaniem sytuacji bramkowych i stracił gola bezpośrednio po rzucie wolnym.
W pierwszym meczu przy Ratuszowej przeciwko Sokołowi Wielka Lipa wydawałoby się, że oglądaliśmy najmocniejsze zestawienie wałbrzyszan - w wyjściowej jedenastce pojawili się Rytko czy nieobecny w pierwszym meczu Krzymiński. Debiut zalicza 17-letni Miłosz Rodziewicz. Mimo przewagi w polu, skromne zwycięstwo 2:1 - mało kto się spodziewał, że Damian Migalski zdobędzie właśnie swoją jedyną bramkę w rundzie. Na największe brawa zasłużył inny Damian - Chajewski, który wyrastał na lidera drugiej linii. Optymizm z gry Górnika brutalnie został zgaszony już w następnym meczu. Na boisku lidera z Marcinkowic goście zaprezentowali się bezbarwnie, po raz pierwszy w sezonie nie strzelając bramki. Z kolei celny strzał Rafała Rybińskiego zadecydował o skromnym zwycięstwie Sokoła 1:0, choć miejscowi mieli o wiele więcej szans na podwyższenie wyniku. Górnik spadł na 8.miejsce, ale dość szybko się odbił po serii zwycięstw.
Mecz z beniaminkiem Piastem Żerniki musiał się podobać kibicom. Goście prowadzili po rzucie karnym, w taki sam sposób Górnik za chwilę wyrównuje. Dobrą grę Chajewski pieczętuje dwoma bramkami, a po raz drugi z rzędu na Stadionie 1000-lecia Rytko zdobywa gola w stylu stadiony świata. W końcówce niespodziewanie goście zdobywają dwa gole i kończy się 4:3.
Miłosz Rodziewicz - najmłodszy w jesiennej kadrze Górnika |
Przyjazd Karoliny Jaworzyna Śląska przed meczem nie zapowiadał emocji, co zresztą mógł sugerować końcowy rezultat (4:1). Goście tymczasem niespodziewanie objęli prowadzenie, ale podobnie jak miało to miejsce dwa tygodnie wcześniej, bardzo szybko miejscowi wyrównali, by przejąć inicjatywę i zdobyć kolejne bramki. Kuriozalne zachowanie bramkarz gości Konrada Leletko pozwoliły Dariuszowi Michalakowi uzyskać już piątą bramkę w sezonie, ale pierwszą z gry. Dzięki remisom prowadzących w tabeli zespołów ekipa Jaworskiego dołączyła do nich i tylko przez gorszy bilans bramkowy ustępuje rezerwom Śląska.
Wyjazd do Goszczu przynosi wygraną 2:1 dzięki pięknemu uderzeniu Denisa Deca. Górnik spada jednak na trzecią pozycję, bowiem Foto-Higiena Gać wygrywa wysoko w Jaworzynie Śląskiej i lepszymi bramkami spycha wałbrzyszan niżej. W 8.kolejce na Ratuszową przyjeżdża lider z Wrocławia. Mecz prawdy. Goście bez wzmocnień z I zespołu, w wyjściowej jedenastce 10 młodzieżowców plus 23-letni Danielik. Energetyczny początek meczu, poziom przewyższający dotychczasową kopaninę w 4.lidze i ... Dwa gole gości, głupie zachowanie Krzymińskiego, który po faulu wylatuje przed przerwą z boiska. 0:2 i chyba odarcie ze złudzeń, że ewentualne objęcie fotelu lidera przez wałbrzyszan to kwestia czasu. Piłkarze Jaworskiego momentami byli całkowicie bezradni na boisku, w tabeli spadli na 3.miejsce i strata do dwójki liderów wynosiła 3 oczka, natomiast punktowo dogoniła ich Bielawianka, która w 9.kolejce podejmowała właśnie Górnika. Wyrównany mecz, kontrowersyjny rzut karny, wykorzystany przez Mateusza Kuriatę, który poślizgnął się przy strzale, co stało się początkiem trochę żenujących pretensji wałbrzyszan do arbitra. Górnik nie stworzył poważniejszego zagrożenia pod bramką rywala, druga porażka z rzędu stała się faktem. Zauważalna jest prawidłowość - gdy wałbrzyszanie nie strzelają gola to przegrywają. Po niepowodzeniu w Bielawie spadek na 4.miejsce i strata już 6 punktów do lidera z Gaci.
Dopiero w 10.kolejce Górnik Wałbrzych zalicza pierwszy mecz bez straty bramki! Okazją do tego była wizyta MKP Wołów,który wyjechał z bagażem 4 bramek. Gdy wydawało się, że drużyna wróciła na zwycięski szlak przyszło wyjazdowe upokorzenie na boisku outsidera z Oleśnicy. Pogoń do meczu z ekipą Jaworskiego nie wygrała żadnego meczu, w 10 spotkaniach dwukrotnie jedynie zremisowała, u siebie w 4 meczach ledwie punkcik przy bramkach 3:8. Tymczasem wizyta spadkowicza z 3.ligi i bezdyskusyjne 3:0 dla Pogoni. Beznadziejne zachowanie piłkarzy przyjezdnych przy stałych fragmentach gry, apatia w ofensywie i bodaj największa sensacja rundy stała się faktem. W tabeli spadek na 5.miejsce i powiększenie straty do 7 punktów.
Kiepska postawa ma odbicie we frekwencji. Przyjazd Unii Bardo jest tego dowodem, gdzie pojawia się mniej niż setka fanów, w tym grupa sympatyków gości. Górnik wygrywa 2:1, choć tracąc bramkę w końcówce sami zafundowali sobie nerwowe ostatnie minuty meczu.
W kolejce nr 13 na Ratuszową przyjeżdża lider Foto-Higiena Gać, która ma 7 punktów więcej od Górnika. Mecz początkowo wyrównany po dwóch kwadransach przyniósł znakomite sytuacje bramkowe gościom, ale na przerwę to biało-niebiescy schodzą prowadząc 1:0 po trafieniu Denisa Deca. Po przerwie lider szybko wyrównał, gdy tradycyjnie wałbrzyszanie pogubili się po stałym fragmencie gry. Gdy się otrząsnęli, stworzyli dobrą okazję dostali gong w postaci drugiego gola. Mimo przygniatającej w ostatnich minutach przewagi wałbrzyszanie nie zdołali odwrócić losów meczu. Porażka z Foto-Higieną 1:2 oznaczała nie tylko stratę do niej 10 punktów, ale chyba pożegnanie się z marzeniami o powrocie do 3.ligi.
Ostatni wyjazd w rundzie jesiennej do Kłodzka zapamiętany został głównie przez ... kibiców, którzy zmobilizowali się i w sporej liczbie wspomagali piłkarzy. Nysa atakowała, ale do przerwy Górnik niczym wytrawny bokser ją wypunktował 2:0. Po przerwie na bramkę kontaktową goście odpowiadają również skuteczną akcją po której miejscowi sami strzelają sobie bramkę,którą wałbrzyskie media przypisują błędnie albo Młodzinskiemu albo Rytce. Potem jednak zaczyna się okres gry, który przechodzi do historii klubu z Kłodzka. Rzut karny obroniony przez Jaroszewskiego, który jest bezradny przy dobitce, w końcówce wałbrzyszanie oglądają dwie czerwone kartki (Sobiesierski i Rytko), Nysa nie tylko doprowadza do wyrównania, ale wychodzi na prowadzenie, by w ostatniej akcji meczu dobić rywala. 3:5 z Nysą oznacza szóstą porażkę w sezonie i spadek na 6.miejsce kosztem piłkarzy z Kłodzka.
W ostatniej kolejce Górnik gościł beniaminka Polonię Trzebnica,która przed przerwą musi grać w osłabieniu po wykluczeniu obrońcy. Mimo tego bezradność w ofensywie, goście bliżsi wygranej, ale Jaroszewski broni rzut karny. Ostatecznie mocno rozczarowujące 0:0 i spadek na ósmą lokatę ze stratą 12 punktów do lidera.
PODSUMOWANIE
Trenerzy Ryszard Mordak i Maciej Jaworski skorzystali jesienią z usług 18 zawodników. Najstarsi z nich, czyli 35-letni bramkarz Damian Jaroszewski i o rok młodszy kapitan zespołu Marcin Smoczyk rozegrali wszystkie 15 spotkań w pełnym wymiarze czasowym. Zespół wygrał 7 spotkań (5 w Wałbrzychu, 2 na wyjeździe), 2 zremisował (1-1) i 6 przegrał (2-4), zdobył 26 bramek (6 drużyn w lidze więcej zdobyło) tracąc 24 gole (pod tym względem 9 zespołów legitymuje się lepszą obroną).
Strzelcy bramek to:
6- D.Michalak, M.Sobiesierski, 4 - J.Rytko, 2 - D.Chajewski, D.Dec, K.Młodziński, 1- D.Bogacz, D.Migalski oraz samobójcze D.Zalewski (MKP Wołów) i M.Łazarowicz (Nysa).
Najczęściej skład zespołu wyglądał tak jak na poniższej grafice:
Oczywiście w trakcie rundy były modyfikacje. Krzymiński grywał również w pomocy na przemian zmieniając się z Arturem Słapkiem, Niemczyk pojawiał się w defensywie, na boku obrony jak i w drugiej linii grał Paweł Tobiasz, na skrzydle Damian Migalski.
Przed startem rozgrywek Jaworski zapowiadał walkę o awans, życie pokazało jednak, że co innego plany, a co innego boisko. Gdy przyplątały się kontuzje (Krzymiński, Migalski, Błażyński, Niemczyk, Michalak), czy za kartki pauzować musieli Rytko, Sobiesierski, Gawlik to okazało się, że kadra była wąska nie gwarantująca odpowiedniej jakości. Sztab szkoleniowy reagował na słabszą postawę, modyfikował ustawienie na boisku, ale styl, a przede wszystkim wyniki, zwłaszcza pod koniec rundy, były dalekie od oczekiwań. Trudno wymienić kogoś spośród zawodników, kogo można by było nazwać graczem, który nie zawiódł. Blok defensywny zaledwie dwa razy zagrał na zero z tyłu, a przecież składał się z najbardziej doświadczonych graczy. Wciąż kibice drżą przy stałych fragmentach gry rywali, bo Jaroszewski i spółka z tym sobie nie radzą. Marnym pocieszeniem jest fakt, że Jogi obronił aż dwa karne, a Michalak jest najskuteczniejszym defensorem ligi i całego zespołu Górnika. Więcej spodziewano się po Smoczyku, któremu zdarzyły się proste błędy i niewiele było pożytku w ofensywie. Słabo prezentuje się gra skrzydłami. Po prawej dopiero w końcówce rundy Gawlik przypomniał kibicom o tym, że potrafi gra z polotem i skutecznie. Krzymiński potrafi posłać dobre crossowe podanie, ale zdarzają mu się przestoje, błędy w kryciu. Tobiaszowi brakuje szybkości, a przesunięty do środka gubił piłkę niczym początkujący junior. Więcej spodziewać można było się po duecie wałbrzyszan z przeszłością w Szczawnie i Świebodzicach, czyli Niemczyku i Słapku. Ten drugi zasłużenie stracił miejsce w jedenastce.
W drugiej linii najwięcej zależało od Chajewskiego i Rytko. Czas nie ubłagalnie idzie do przodu i niedawni młodzi zawodnicy obecnie zostali tymi od których trzeba wymagać najwięcej, od których decydować będą losy całej drużyny. Chajek do dwóch trafień dorzucił tyleż samo asyst, Janek trafił 4 razy, ale aż sześciokrotnie celnymi zagraniami otwierał partnerom drogę do bramki. Duet ten zobaczył łącznie 11 żółtych i 1 czerwoną kartkę, co nie jest wynikiem ogromnej waleczności, ale w większości przypadków prostych błędów w środku pola. Obok nich biegali młodsi koledzy. Niby Młodziński, Dec, Bogacz debiutowali już w 3.lidze, ale poziom niżej nie widać ligowego ogrania czy brania odpowiedzialności na swoje barki. Dopiero bieżący sezon jest dla nich prawdziwym zbieraniem doświadczeń, bowiem grają naprawdę dużo.
W ataku jak była tak wciąż jest posucha. Łowcą bramek nie został Migalski, który był ustawiany również nieco z boku. Z potrzeby chwili na Sobiesierskiego postawił trener Jaworski, który odwdzięczył się 6 trafieniami, ale wciąż 20-latek się uczy dorosłej piłki. Do tego dochodzą głupie faule, próby wymuszenia karnego za co łącznie Sopel zobaczył 7 żółtych i aż dwie czerwone kartki.
Oprócz osiemnastki zawodników,którzy zaliczyli występy na czwartoligowych murawach 4 zawodników nie dostąpiło jeszcze możliwości debiutu w lidze, choć figurowali w meczowych protokołach. Mowa tu o trójce bramkarzy Kamilu Reczulskim, Bartłomieju Ziobro i Marcinie Malczewskim, a także Jakubie Jędrasie.
Po zakończeniu rundy zarząd zapowiada kilka transferów, ale o personaliach jak i planach przygotowań do rundy wiosennej póki co cisza. Wiosną czeka zespół zapewne walka o poprawę, raczej wstydliwej jak na klasę Górnika, ósmej lokaty. Strata aż 12 punktów wydaje się nie do odrobienia, dodatkowo wałbrzyszanie rewanże z Foto-Higieną i Śląskiem II rozegrają na wyjazdach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz