wtorek, 3 października 2017

Porażka z rezerwami Śląska

Terminarz grupy wschodniej Sport Track IV ligi wylosował pojedynek dwóch spadkowiczów dokładnie w połowie zmagań I rundy. Przed sezonem niejako z urzędu można byłoby stawiać zespoły rezerw Śląska i Górnika Wałbrzych w gronie faworytów rozgrywek. Obie ekipy mają jednak swoje problemy - wałbrzyszanie wciąż w ogromnym dołku organizacyjnym, kadra na pewno nie na miarę oczekiwań kibiców, w lidze mimo porażki w Marcinkowicach drużyna prowadzona przez Macieja Jaworskiego najlepszym w tabeli ustępowała jedynie bilansem bramkowym. Wrocławianie z kolei grają najmłodszym składem w całej lidze. Co prawda na tym poziomie nie obowiązuje przymus występowania młodzieżowców, ale dolnośląska edycja Junior Pro, która nagrodzi zespół korzystający w największym wymiarze z młodych graczy, ma praktycznie już znanego triumfatora. W wałbrzyskim meczu Śląsk II w meczowej kadrze miał zaledwie jednego zawodnika (Karol Danielik rocznik 1994), który nie spełnia wymogów wiekowych młodzieżowca! W bieżącym sezonie wrocławski zespół prowadzi Tomasz Horwat odnoszący w przeszłości sukcesy z juniorami FC Wrocław Academy. Zresztą kilku dawnych jego podopiecznych ponownie prowadzi przy Oporowskiej.
Rezerwy Śląska sezon rozpoczęły od falstartu przegrywając w Świdnicy 0:2, ale w pozostałych spotkaniach już nie stracili bramki, a jedynie MKP Wołów udało się wyrwać bezbramkowy remis. Biorąc pod uwagę fakt, że wałbrzyszanie w ŻADNYM meczu nie potrafili zachować czystego konta, można było śmiało obstawiać zdobycz bramkową gości. Za to w zespole wrocławskim odpowiada Adrian Łyszczarz, który w 7 meczach sześciokrotnie wpisywał się na listę strzelców. Najskuteczniejszy strzelec FC Academy trafił do Śląska z łatką ulepszonej wersji ... Michała Bartkowiaka, który zresztą oglądał niedzielny mecz. 18-latek zadebiutował w ubiegłym sezonie w ekstraklasie zaliczając dwa mecze, a swój dorobek podwoił w obecnej kampanii. Niestety, o ile ubiegłosezonowe występy zakończyły się wygranymi WKS, to w obecnej rundzie zaliczył fatalną interwencję w Gdyni, gdzie po jego błędzie Michał Nalepa ustalił wynik na 2:0 dla Arki, a w Gliwicach mecz zakończył się remisem. Oprócz stałego kontaktu z ekstraklasową drużyną monitorowany jest przez trenerów związkowych, w ub. roku grał dla kadry U-18. Biorąc pod uwagę, że u gospodarzy występuje czołowy snajper ligi Dariusz Michalak to śmiało można było oglądać pojedynek Górnika ze Śląskiem II przez pryzmat rywalizacji obu zawodników.
Początek niedzielnego meczu mógł zadowolić najwybredniejszych koneserów, bowiem tempo, walka w pierwszych 10-15 minutach była wręcz imponująca. Górnik atakował rywala już na jego połowie, próbował uderzeń z dystansu, a młody zespół z Wrocławia dobrze operował piłką próbując zaskoczyć miejscowych prostopadłymi zagraniami. W 17 minucie wydawało się, że trybuny Stadionu 1000-lecia będą miały powody do radości. Damian Chajewski zauważył wysuniętego z bramki Aleksandra Sobczaka i lobem próbował zaskoczyć bramkarza rywali. Sobczakowi udało się wybić piłkę na poprzeczkę, a dobitka Dariusza Michalaka wylądowała na słupku. Najlepszą okazję wałbrzyszan w tym meczu można oglądnąć na portalu dolfutbol.pl, choć i tam pomylono Michalaka ze Słapkiem. Również inne media podawały błędnych autorów tej akcji opierając się na relacji red. Skiby.
Z czasem gra przeniosła się na połowę gospodarzy i prawdę powiedziawszy, gdyby goście mieli w swoich szeregach bardziej doświadczonych zawodników dramat Górnika mógłby nastąpić o wiele szybciej. Znów wałbrzyscy defensorzy zafundowali rywalom prawdziwą autostradę na prawym skrzydle. Na całe szczęście, że partnerzy nie zauważali niepilnowanego Jakuba Kierkiewicza, który kilkakrotnie znajdował się w idealnej sytuacji. Aż dziw, że na to nie reagował Maciej Jaworski. Mimo to wrocławianom udało się szybko rozstrzygnąć losy meczu. Łyszczarz przymierzył z 25 metrów, Jaroszewski nie sięgnął piłki i było 0:1. Nie jest prawdą to co pisze Słowo Sportowe czy Skibasport.pl, że popularny Jogi nawet nie interweniował. Sześć minut później ładna akcja gości i Mateusz Czerwiński zdobywa drugiego gola zamykając praktycznie mecz. W tym okresie wałbrzyszanie byli bezradni. Zamiast pobudzenia, walki o kontaktową bramkę głupotą wykazał się Mateusz Krzymiński, który w niegroźnej sytuacji, przy linii bramkowej z powierzchni boiska wykosił wspomnianego Kierkiewicza. Decyzja sędziego mogła być tylko jedna - czerwona kartka. Krzymiński już w Goszczu mógł wylecieć z boiska, a w niedzielę nie dość, że nie popisał się w defensywie to bezmyślnie osłabił zespół nie tylko w meczu z liderem, ale na najbliższe mecze.
Bohater negatywny - Krzymiński (z lewej ) i pozytywny 
- Łyszczarz (przy piłce)
[foto:Aneta Serafin]
Na drugą połowę nie wyszedł odmieniony Górnik, choć kibice zapewne chcieliby powtórki z przedpołudniowej rywalizacji rezerw w Piotrowicach Świdnickich. Górnik II do przerwy przegrywał również 0:2, grał w osłabieniu po czerwonej kartce dla Mateusza Biskupa, ale młodzież (Zaremba, Wiśniewski) wspomagana doświadczeniem (dwie bramki Mrowca!) odmieniła losy meczu ostatecznie wygrywając 4:2! Ale to miało miejsce w B klasie, natomiast wrocławianie umiejętnie kontrolowali wydarzenia na boisku, gdzie osłabiony Górnik po prostu nie miał ofensywnych argumentów. Problem z napastnikiem w zespole istnieje od wielu miesięcy, dodatkowo nie ma co liczyć na skrzydła, a niewidoczna była również druga linia. Jan Rytko zobaczył 4.kartkę wykluczającą go z najbliższego meczu w Bielawie i już grał bardziej ostrożnie, słusznie zmieniony tuż po przerwie. Chajewski w pojedynkę w środku nie mógł wiele zdziałać, chaotycznie grał Niemczyk, ponadto brakowało jednego zawodnika. Pojawił się na murawie Migalski, ale prócz jednego, dwóch zrywów dał się zapamiętać z ostrej gry. W końcówce meczu miejscowych od wyższej porażki uratował pięknymi paradami Jaroszewski, a gości mogli skarcić w ostatnich minutach Paweł Tobiasz czy Denis Dec.
Porażka 0:2 jest jak najbardziej zasłużona i chyba pokazała wielu w jakim obecnie miejscu znajduje się wałbrzyski zespół. Oczywiście zwycięstwa z Wiwą, Karoliną są wręcz obowiązkiem dla Górnika, ale przy dobrze zorganizowanym, grającym techniczny futbol zespołem mogą być problemy. Ponadto wielkiego manewru nie daje wąska personalnie ławka rezerwowych. W najbliższym meczu zabraknie Krzymińskiego i Rytko,a rywalem będzie zmotywowana Bielawianka z Brazylijczykami Hernanim, Robsonem, Marcosem, Lucasem, Koreańczykiem Lee Chansolem, a także Tycem i Prokopem, którzy kilka lat temu byli testowani przez wałbrzyski zespół.

2 komentarze:

  1. Na kanale Youtube portalu tvregionalna.pl jest już dostępny magazyn IV ligi :)
    https://m.youtube.com/watch?t=3s&v=UUBGRwN4WzQ

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem samo obstawianie meczy piłki nożnej jest bardzo fajnie ja również w głównie mierze na tym sporcie opieram swoje zakłady. Jak gram u bukmachera https://www.iforbet.pl/zaklady-bukmacherskie to wtedy właśnie piłka nożna jest moim głównym celem.

    OdpowiedzUsuń