Spotkania z rezerwami dolnośląskich ligowców nie były porywającymi widowiskami, ale piłkarskie szczęście uśmiechnęło się jedynie dla gospodarzy. Podopieczni Roberta Bubnowicza wciąż cierpią na tę samą chorobę - brak klarownych bramkowych sytuacji, liczenie na stałe fragmenty gry, a i tak najbliżej zdobycia bramki był ... obrońca - Dariusz Michalak we Wrocławiu. Kryzys dotknął wałbrzyszan w najgorszym momencie - na finiszu rozgrywek nie będzie wszystko zależeć od nich samych.
Porażka we Wrocławiu oznacza utratę fotela lidera. KS Polkowice nie potrafił jednak sięgnąć po komplet punktów u siebie, zaledwie remisując z Piastem Żmigród. Dodatkowo nie wykorzystali gospodarze karnego, co oznacza, że również w Polkowicach nie do końca radzą sobie z presją. W chwili obecnej oba zespoły są w grze i wszystko się może zdarzyć.
Niewykorzystany karny Polkowic - czy to decydujący moment sezonu? [foto: Adrianna Pogoda] |
Najbliższym rywalem Górnika jest Ilanka Rzepin okrzyczana rewelacją wiosny,choć biorąc pod uwagę klęskę 1:7 z rezerwami Śląska, czy kiepską postawę w meczu ze Ślęzą to trudno wierzyć, by byli w stanie sprawić niespodziankę przy Ratuszowej. Ale z drugiej strony nie w takich meczach piłkarze Bubnowicza sami sprawili sobie problemy. Idealnym rozwiązaniem było by... powtórka wyniku Śląska II w Rzepinie! W dwumeczu Górnik-KS Polkowice idealny remis, więc w przypadku takiego samego dorobku punktowego brany pod uwagę będzie bilans bramkowy. Na dziś polkowiczanie są lepsi (38>35) i nie trzeba wielkiej wyobraźni, by domyślić się, że piłkarzy Bubnowicza w sobotę nie będzie interesować jedynie zwycięstwo, ale jak najwyższy triumf.
Za tydzień w czwartek (Boże Ciało) wałbrzyszanie będą odpoczywać dopisując sobie 3 punkty i bramki 3:0 za walkower z KP Brzeg Dolny, podczas gdy Polkowice zagrają ze słabiutkimi wiosną Karkonoszami - niewykluczone, że podopieczni wówczas Jarosława Pedryca podreperują sobie bilans bramkowy.
Ostatnia niedziela maja to wyjazd wałbrzyszan do Żmigrodu,gdzie czeka ich piekielnie trudna przeprawa, bowiem Piast wciąż jest w grze o utrzymanie. Polkowice z kolei jadą do Karnina - nieobliczalnej drużyny, która już pożegnała się z ligą. Pod Gorzowem co prawda poległ Górnik jesienią, ale wiosną ostatni komplet punktów na boisku Piast osiągnął jeszcze w marcu z Karkonoszami. Jakakolwiek strata punktów przez piłkarzy Jarosława Pedryca w tym meczu byłaby sensacją.
Wreszcie 5 czerwca i ostatnia 34.kolejka. Do Wałbrzycha przyjeżdża Zagłębie II, a do Polkowic Lechia Dzierżoniów. Lechici mają przed sobą ciężkie mecze ze Ślęzą we Wrocławiu i u siebie z Miedzią II i tylko 6 punktów zaliczki nad rezerwami Zagłębia. Przy dobrym układzie spotkanie w Polkowicach może być meczem sezonu dla Lechii - z drugiej strony taka sama stawka może być w Wałbrzychu. Jakby nie patrzeć zapowiada się pasjonujący finisz.
Miniony tydzień nie tylko dla seniorów Górnika był kiepski. Juniorzy Piotra Przerywacza przegrali z kretesem tydzień temu w Lubinie z drugą drużyną Zagłębia 0:3 i mimo ogrania Śląska zajmują wciąż drugą lokatę, ale na trzy kolejki przed końcem tracą aż 5 punktów do Miedzi Legnica. Prawdopodobieństwo aż dwóch niepowodzeń legniczan w trzech meczach jest bardzo nikłe, więc marzenia o Centralnej Lidze Juniorów w Wałbrzychu trzeba odłożyć na jakiś inny czas. Drugie miejsce jest niezagrożone i pozostaje przyglądać się, kto z rocznika 1997 trafi na stałe do I drużyny seniorów. Gorzej wiedzie się juniorom młodszym - 3 mecze do końca i 12.miejsce, ale zaledwie dwa punkty przewagi nad czternastą Lechią Dzierżoniów, więc widmo spadku wciąż zagląda młodym piłkarzom Jacka Fojny. Może dziwić dysonans pomiędzy poszczególnymi rocznikami juniorów w Górniku - jedni są w czołówce, walczą o CLJ, a drudzy drżą o utrzymanie w DLJ. Prawdziwe efekty pracy trenera Fojny poznamy w najbliższym sezonie, kiedy okaże się czy ta grupa piłkarzy robi postępy czy też nie.
Trener Robert Bubnowicz nie sięgał często po piłkarzy juniorów, stąd też efekt przykrótkiej kołderki w kadrze seniorów. Granie tą samą praktycznie trzynastką-czternastką ludzi powoduje nie tylko łatwe rozszyfrowanie przez przeciwnika, ale i zmęczenie materiału. Ligowy maraton powodujący kontuzje, pauzy za kartki i okazuje się, że nie ma sensownej alternatywy dla podstawowych graczy. Terazz, gdy jest presja wyniku również nie ma co oczekiwać dłuższych występów juniorów,choć warto by dać chwilę oddechu etatowym młodzieżowcom(Surmaj, Krzymiński), którzy nie zawsze dorównują dyspozycją partnerom. Warto również mieć w pamięci, że JEDYNY w tej chwili napastnik Marcin Orłowski gra z trzema kartkami na koncie i każde napomnienie spowoduje pauzę kapitana w kolejnym meczu. Znając inklinacje Orła do walki z obrońcami, dyskusji w roli kapitana z arbitrami - brak napomnienia do końca sezonu można śmiało uznać za sukces. Szkoda, że w ciągu sezonu nie doczekał się - nie tyle zmiennika, co partnera do gry w ataku...
Nie wiadomo na jak poważnie traktować zapowiedź red. Skiby o powrocie Michała Oświęcimki do gry, z kolei na pewno wróci niebawem Mateusz Sawicki, który został zdyskwalifikowany za "naruszenie nietykalności przeciwnika". Sawka nie wystąpił w pucharowym meczu w Legnicy, gdzie (być może) mecz był zaliczony na poczet kary za Polkowice. Ile dokładnie pauzować ma wałbrzyszanin - tego nawet oficjalna witryna klubowa nie raczy poinformować, a taka też powinna być jej rola.
Mimo niepowodzeń wciąż wałbrzyszanie liczą się w grze o pierwsze miejsce w III lidze. Co prawda może się zdarzyć, że komplet zwycięstw nie będzie wystarczył do sukcesu, ale warto wierzyć, że nie zostanie zmarnowany cały dorobek kończącego się sezonu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz