niedziela, 8 listopada 2015

Gol Bartkowiaka

Pierwszy piątek listopada nie był szczęśliwy dla dolnośląskich drużyn w ekstraklasie. Nasz regionalny duet mierzył się z drużynami krakowskimi. Zagłębie Lubin bezapelacyjnie przegrało z Wisłą 1:3, a jeszcze gorzej skończyła się wyprawa Śląska do Cracovii. Wrocławianie jechali do Grodu Kraka po 6 ligowych spotkaniach bez zwycięstwa. Trener Tadeusz Pawłowski po raz setny prowadził WKS w roli trenera i liczył na przełamanie złej passy. Niestety, już do przerwy wynik spotkania był praktycznie przesądzony, bo popularne Pasy prowadziły 4:0!
W przerwie Pawłowski dokonał dwóch zmian wprowadzając dwóch ofensywnych zawodników. Jednym z nich był wałbrzyszanin Michał Bartkowiak. Na stadionie przy ul. Kałuży zabrakło kibiców z Wrocławia i zapewne większość widzów przed telewizorem w ogóle nie kojarzyło 18-latka z numerem 25 na plecach. Występem przeciwko Cracovii Michał się im przedstawił. W drugiej odsłonie Śląsk zagrał o niebo lepiej niż przed przerwą. W siódmej minucie po przerwie po zagraniu Flavio Paixao Bartkowiak w swoim stylu ruszył dynamicznie na bramkę gospodarzy. Zakręcił doświadczonym stoperem Pasów Polczakiem i strzałem z kilkunastu metrów pokonał Sandomierskiego.
Tym strzałem Bartkowiak strzelił swego
pierwszego gola w ekstraklasie (foto:K.Pączkowska)
Ten gol był jednocześnie nr 300 uzyskanym w tegorocznych rozgrywkach ekstraklasy.
Kilka minut później mogło być jeszcze lepiej, kiedy strzał głową Michała minimalnie minął słupek bramki Carcovii.
Od pewnego czasu wałbrzyszanin gra coraz więcej w Śląsku i za swoją postawę zbiera pochlebne recenzje, ba dziennikarze wyżej jedynie cenią Mariusza Pawełka, który chroni zespół od wyższych porażek. Udany występ, co prawda jedynie indywidualny, bo o wyniku zapewne będzie chciał Michał zapomnieć, nie przeszedł niezauważony. Komentator Canal+ Grzegorz Mielcarski głośno postawił pytanie: co Bartkowiak robił w I połowie na ławce rezerwowych?
Wałbrzyszanin, najmłodszy wśród graczy Śląska, rozruszał grę kolegów, zaliczył kilka udanych dryblingów, powalczył w środku pola. Przegląd Sportowy wystawił mu najwyższą (obok Pawełka) notę wśród graczy Śląska, portal 2x45.info już  najwyższą oceniając wprost "młody Bartkowiak promykiem nadziei gości". Gazeta Wrocławska relację z Krakowa zatytułowała: "Gra szła o honor! Uratował go Bartkowiak". Strona internetowa polsatsport.pl zauważyła, że "po przerwie sygnał do walki dał zaledwie 18-letni Michał Bartkowiak. Wychowanek Górnika Wałbrzych ładnie strzelił sprzed pola karnego i zdobył pierwszą dla Śląska bramkę". Nazwisko pomocnika przewijało się w każdej relacji, nawet w ... Radiu Maryja, które w relacji stwierdziło, że Bartkowiak próbował poderwać Śląsk do walki.
Jest pewna prawidłowość w karierze Bartkowiaka: trener, który dał mu szansę debiutu w seniorach za chwilę ma problemy z utrzymaniem posady. Tak było z Bubnowiczem w Wałbrzychu, tak jest z Pawłowskim we Wrocławiu. Śląsk dołuje, brak wyników, beznadziejna gra i lada chwila były napastnik m.in. wałbrzyskiego Zagłębia może pożegnać się z funkcją trenera. Tadeusz Pawłowski zapytany po meczu z Cracovią o grę Michała odpowiedział: Cały czas się rozwija i dziś pokazał, że w przyszłości może być wielkim piłkarzem. Przypominam, że ma dopiero 18 lat i nie jest jeszcze w każdym meczu przez 90 minut brać ciężaru gry na siebie. Musimy młodych zawodników wprowadzać stopniowo. Ciekawe, że Bartkowiak w tej rundzie 19 razy pojawił się w seniorach, w różnych rozgrywkach i zaledwie dwa razy przez 90 minut. Dla porównania, jego rówieśnik Dawid Kownacki z Lecha Poznań, już w ubiegłym sezonie grywał regularnie i zaliczył aż 7 pełnowymiarowych czasowo spotkań.
Na koniec opinia redaktora strony kibiców wrocławskiego klubu fanslask po meczu w Krakowie: występ Bartkowiaka powinien zamknąć gęby tym wszystkim, którzy naśmiewają się z młodych. Bartkowiak zrobił rzecz niewykonalną. Na kilkanaście minut tchnął w ten upadły moralnie zespół ducha.(..)Mówimy o zawodniku, który ledwie raz wyszedł w podstawowym składzie i dokonał tego, czego nie potrafili zrobić znacznie starsi i znacznie bardziej doświadczeni grajkowie. Bartkowiak, Dankowski to przyszłość tego klubu, a nie Dudusie, Flavia, Gecovy, którym dosłownie wszystko zwisa (...).
Przegrany dla klubu mecz może okazać się krokiem milowym dla Michała. Jego występ został zauważony. Gdyby był graczem bardziej medialnego w ogólnopolskich mediach klubu już zostałby okrzyczany odkryciem i nie mógłby opędzić się od proszących o wywiad. W Śląsku jest póki co prowadzony metodycznie, wprowadzany stopniowo, choć postawą na boisku głośno daje sygnał, że należy mu się więcej gry w ekstraklasie.

1 komentarz:

  1. Już kiedyś pisałem, że trzymanie na ławie Bartkowiaka przez Jaworskiego a jako młodzieżowiec grywał "drewniany" Szuba to skandal ! Przypominam sobie jak obrońcy Jaworskiego twierdzili, że trener nie chce zajechać młodego zawodnika. Te same bzdury mówi Pawłowski, szkoda, że zapomniał jak przez działaczy Zagłębia Wałbrzych, został jako junior sprowadzony do Wałbrzycha i grał w podstawowym składzie w I Lidze (teraz to ekstraklasa} Bardzo dobrze ktoś napisał, że "gra" szrot ściągnięty z zagranicy i to za jakie pieniądze, a nasi utalentowani chłopcy grzeją ławę.

    OdpowiedzUsuń