Garyga - wczoraj przeciwko Wepie i Wojtarowiczowi jutro przeciw Cavaniemu i Pastore? |
poniedziałek, 3 lutego 2014
Transfer zimy
Zimowe okienko transferowe nie przyniosło spodziewanych hitów z udziałem polskich piłkarzy. Najgłośniej było o podpisaniu umowy Roberta Lewandowskiego, który do Bayernu Monachium przeniesie się dopiero latem. Utarło się, że najciekawszym dniem jest ten ostatni. Trafiają się przysłowiowe strzały w dziesiątkę lub też niewypały - tak jak w Arsenalu, gdzie mimo przymiarek podpisano umowę ze Szwedem Kimem Kallstromem, który na pierwszym treningu doznał kontuzji wykluczającej go z gry na dwa miesiące. Na rodzimym podwórku do rozmiaru epopei rozrasta się historia sprzedaży asa Górnika Zabrze Prejuce'a Nakoulmy, udanie zadebiutował we francuskim Rennes Kamil Grosicki, strzelający bramki w 2.lidze holenderskiej Piotr Parzyszek nie przeszedł ani do Benfiki ani do Nantes, a do Charltonu, Legię na Toulouse zamienił Dominik Furman, do dalekich Chin wyjechał świeżo upieczony kadrowicz z Zabrza Krzysztof Mączyński. Ale najbardziej zaskakującą zmianą barw klubowych było podpisanie umowy z pierwszoligowym FC Nantes Pawła Garygi, który jesienią biegał po drugoligowych boiskach. W grupie zachodniej występowali już przyszli reprezentanci Polski, bohaterowie zagranicznych transferów, ale to pierwszy przypadek kiedy drugoligowiec przechodzi bezpośrednio do zagranicznego klubu z najwyższej klasy rozgrywkowej! Palmę pierwszeństwa niektórzy mogą przyznać Michałowi Gruntowi, ale ostatecznie nie dane mu było zadebiutować w portugalskiej ekstraklasie. 21-letni dziś wychowanek Zagłębia Sosnowiec w 2.lidze zadebiutował w wieku 17 lat, a mogliśmy kilkadziesiąt sekund oglądać go w maju 2011 (1:0 dla Zagłębia) przy Ratuszowej, kiedy w ostatniej minucie gry zmienił strzelca zwycięskiej bramki Posmyka. W następnym sezonie został królem strzelców Młodej Ekstraklasy (14 goli dla stołecznej Polonii), ale nie była to przepustka do dobrego klubu. Po powrocie do Sosnowca, w drugiej lidze zaliczył 6 spotkań bez bramki i doznał kontuzji kolana, która wyeliminowała go z gry do końca sezonu. Tymczasem po sezonie, w lipcu niespodziewanie podpisał 4-letni kontrakt z ówczesną czwartą drużyną ligi portugalskiej SC Braga. O debiucie w Liga Zon Sagres musi jednak tylko pomarzyć, bo póki co gra w zespole rezerw Bragi.
Pawel Garyga z kolei to wychowanek wrocławskiego Śląska, który w sezonie 2011/12 mógł zawiesić brązowy medal na szyi za trzecie miejsce w Młodej Ekstraklasie. W następnym sezonie Orest Lenczyk dał mu szansę debiutu w ekstraklasie (co w teorii pozwala mu być członkiem trzeciej drużyny ub.sezonu) - w dwóch jesiennych meczach zaliczył całe 18 minut! Zimą przeszedł do pobliskiej Oławy, gdzie nie zdołał uratować drugiej ligi dla MKS (15 meczów i 2 gole). Latem ubiegłego roku nie udało mu się zahaczyć w MKS Kluczbork, ale za to przygarnął go KS Polkowice, gdzie w 18 meczach strzelił dwa gole, za każdym razem wybiegając w podstawowej jedenastce. Z Wrocławia Paweł był wypożyczony na pół roku z opcją przedłużenia o kolejne 6 miesięcy, ale z powodu wycofania się polkowiczan z drugiej ligi musiał wrócić do Śląska. Tam nikt na niego nie czekał z otwartymi rękami i pod koniec stycznia rozwiązano z nim umowę co nie stanowiło wielkiej sensacji. Po kilkudziesięciu godzinach w mediach gruchnęła wiadomość o podpisaniu umowy Garygi z FC Nantes co wywołało falę komentarzy. Po pierwsze krytyka Śląska, że po raz kolejny spod nosa zostaje sprzątnięty utalentowany wychowanek (vide Kamil Biliński, który zawojował Litwę a teraz będzie starał się podbić Rumunię). W klubie odpierają zarzuty, że szkoleniowcy ocenili go jako nieperspektywicznego gracza. Calkiem odmienne zdanie ma autor transferu - Michel Thiry. Ten belgijski menedżer, mieszkający pod Twardogórą jest postacią doskonale znaną na Dolnym Śląsku. Swego czasu jawił się jako dobrodziej klubu z Oporowskiej, a później maczał palce za francuskie transfery do Auxerre Piotra Włodarczyka czy Marcina Kuźby. Ostatnio słychać było o nim przy okazji turniejów halowych w Twardogórze ku pamięci zmarłego red. Ireneusza Maciasia oraz dementowania ubiegłorocznych plotek o przejęciu udziałów w Śląsku przez dobrodzieja FC Nantes Waldemara Kitę. Zresztą kontakty tego ostatniego z Thirym zaowocowały właśnie transferem Garygi. Niektórzy podejrzewają kumoterstwo, zwykły szwindel. 22-letni wrocławski pomocnik podpisał z ósmym klubem Ligue 1 na 6 miesięcy, jeśli się sprawdzi to Kanarki przedłużyć mogą przedłużyć umowę o 2 lata. Zarówno Thiry jak i Kita potwierdzają, że Garyga podpisał umowę z FC Nantes, a nie jego rezerwami i tylko od zawodnika zależy czy zadebiutuje w jednej z najsilniejszych lig europejskich czy nie. O wiele bardziej znane postacie z polskich boisk wyjechały za granicę z większymi nadziejami (Stępiński - Norymberga, Kupisz - Chievo) nie debiutując jeszcze w I drużynie swojego zespołu. Garyga nie był w orbicie zainteresowań nie tylko macierzystego Śląska, ale i innych klubów z regionu. Po rozpadzie Polkowic Bartków testowany jest przez Cracovię, Ałdaś podpisał kontrakt z Koroną Kielce, Kamińskiego próbowała Chojniczanka, a doskonale znany w Wałbrzychu Maciejak chciałby grać w Świnoujściu, by poprzestać na wyższych od drugiej ligach. Niewielu wierzy w powodzenie Garygi we francuskiej lidze, ale kto może piłkarskie szczęście uśmiechnie się do wrocławianina?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz