Reakcja polskiej strony była szybka (zaproszenie do kraju występującego w programie piłkarza Campbella, list do BBC), bo taka musiała być. Ludzie nie śledzący stadionowych wydarzeń dostają bowiem wiadomość, że na dzikim wschodzie faktycznie jest strasznie. Niejako w rewanżu wypominany jest casus Terry'ego, który przez rasistowski konflikt z Antonem Ferdinandem stracił opaskę kapitańską kadry angielskiej, która ma bardzo prestiżowe znaczenie. Reperkusjami tego zdarzenia było również niepowołanie brata ciemnoskórego obrońcy QPR - Rio Ferdinanda. Po prostu obawiano się, że defensor MU nie dojdzie do porozumienia z Terrym i obaj nie mogą pojechać na Euro. Wybór padł na gracza Chelsea. Sol Campbell, który postraszył trumnami z ekranu telewizora w swojej bogatej karierze piłkarskiej miał zatargi z kibicami. Po dekadzie udanych występów w Tottenhamie odszedł na mocy prawa Bosmana do lokalnego rywala Arenalu Londyn czego kibice Spurs nie wybaczyli do dziś i przy każdej nadarzającej się okazji wyzywali go od Judaszów.
BBC łatwo się wytłumaczyła z "szokującego" (dla niektórych) reportażu - na list z Polski odpowiedź brzmiała: "Tysiące kibiców z całej Europy wybierze się do obu krajów i Panorama przekonana jest, że w świetle zadeklarowanej przez UEFA zerowej tolerancji wobec rasizmu, nagłośnienie zachowania niektórych kibiców polskich i ukraińskich w przededniu rozgrywek jest w interesie publicznym". I to jest racja. Polskie władze muszą być przyzwyczajone na różne reakcje, audycje, filmy zarówno przed, w trakcie jak i po mistrzostwach. I nie traktować wszystkiego jako prowokacji. Bo chyba nikt poza politykami nie wierzy, że Euro w Polsce i na Ukrainie to festiwal uśmiechu, radości.
Oprócz tego zestawienia incydentów tego rodzaju są ciekawe artykuły związane ze sportem, tolerancją, a przede wszystkim historią. Niektóre stanowią gotowe prace dyplomowe, np Wielokulturowe korzenie łódzkiego sportu. Z artykułu "Romowie w europejskim futbolu" można się dowiedzieć, że Romem jest nie tylko Portugalczyk Quaresma, ale i Czech Milan Baroś, Szwed Ibrahimović, Włoch Pirlo czy Holender van den Vaart, nie wspominając o byłych gwiazdorach Cantonie czy Stoiczkowie.
Takie wydawnictwa czy akcje typu Wykopmy Rasizm Ze Stadionów, które firmują swoimi twarzami znane postacie przybliżają problem, niektórym otwierają oczy. W Polsce problem istnieje, ale nie jest on większy niż w innych krajach i nie można popadać w paranoję. Podczas mistrzostw publika będzie zróżnicowana i trudno oczekiwać, że atmosferę, doping będą podkręcać te osoby co na meczach ligowych. Będzie sporo osób, które odwiedzają stadion od wielkiego święta lub które stają się kibicami podczas wielkich imprez typu skoki narciarskie, Liga Światowa siatkówki - w ich przypadku jedynym niebezpieczeństwem jest, że podłączą się do nieśmiertelnego hasła "Je..ć PZPN", bo wątpliwe, żeby padały inne hasła. Również nie należy się spodziewać flag z nacjonalistycznymi hasłami czy znakami. Po pierwsze trudno będzie tak coś przemycić na trybuny, a potem zawiesić, po drugie królować będą flagi narodowe z nazwami miejscowości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz