Nie licząc noworocznych tradycyjnych posylwestrowych podrygów z piłką to właśnie 11 stycznia w Dzierżoniowie o godz.11 nastąpiła inauguracja spotkań tegorocznych przez piłkarzy grających na szczeblu centralnym. Na przeciwko siebie stanęły dwie górnicze jedenastki grając w nietypowym meczu 100-minutowym podzielonym na kwarty. Przeciwnikiem wałbrzyszan był nie byle kto, bo sam Górnik Zabrze. Bodaj najbardziej utytułowany polski klub w Dzierżoniowie odbywa jeden z dwóch zgrupowań, które mają zespołowi Adama Nawałki pomóc w przygotowaniu lepszej formy na wiosenne zmagania w T-Mobile Ekstraklasie. Zabrzanie przeżywają kłopoty finansowe, z tego powodu rezygnują z kolejnych graczy z szerokiej kadry. Na Dolnym Śląsku zagrają łącznie 3 sparingi - wszystkie z drugoligowcami. Będziemy mieć więc skalę porównawczą. Wynik nie był w tym meczu najważniejszy. Wygrali zabrzanie 3:1 po celnych strzałach byłego kadrowicza Zahorskiego oraz samobójczym Marka Wojtarowicza. Gola dla wałbrzyszan zdobył najskuteczniejszy jesienią w lidze Daniel Zinke.Mecz ten był znakomitą promocją wałbrzyskiej ekipy. Wynik ukazał się na telegazecie (wraz ze strzelcami bramek) oraz w telewizji orange sport. Wyniki drugiej ligi widnieją w telegazecie, ale kiedy nazwisko piłkarza Górnika widniało na telewizyjnych stronach?
Kiedy wałbrzyszanie mieli za przeciwnika zespół z najwyższej klasy rozgrywkowej? Szukać trzeba aż 15 lat wstecz! Przed startem sezonu drugiej ligi 1997/98 KP Wałbrzych pod wodzą Grzegorza Kowalskiego pokonali beniaminka 1.ligi Dyskobolię Grodzisk Wlkp. 5:2 po golach Jacka Sorbiana 2, Sebastiana Matuszaka, Dariusza Zawalniaka i Piotra Borka. Przez długie lata wałbrzyszanie nie potrafili skorzystać z okazji, że w Dzierżoniowie czy Szklarskiej Porębie, Świeradowie, Zieleńcu formę szlifowali zespoły z ekstraklasy. Nieważny jest wynik takiej konfrontacji z drużyną z najwyższej półki, a doświadczenia -bezcenne. Poza tym często bywa, że jeden, dwóch zawodników zostanie zauważonych, więc to również okazja do promocji.
Po zakończeniu ligowych zmagań rozgrywek głównie z klubów dochodziły sygnały o pożegnaniu się z kolejnymi piłkarzami. Jarota Jarocin stracił trenera Owczarka, który wybrał asystenturę w pierwszoligowej Warcie Poznań. W grudniu pierwsze wzmocnienia poczyniła Chojniczanka, do której wrócił z Elbląga Sierant i z Nielby pozyskano doświadczonego, ogranego nawet w ekstraklasie Bednarka. MKS Kluczbork rozczarował bodaj najbardziej jesienią, ale wiosną może być o wiele gorzej, bowiem Tuszyński trafił do Lechii Gdańsk, a do Bełchatowa najprawdopodobniej trafi Wilusz. Calisię z kolei opuściło pół podstawowego składu, ale w Kaliszu zapowiadają kolejne transfery. Bytovia ma w planach zagraniczne zgrupowanie i sprawdzenie Hiszpanów. W Sosnowcu tradycyjnie testują kilkunastu graczy z niższych lig. Miedź Legnica skupiła się najpierw na testowaniu młodzieżowców, a potem na pozyskaniu kilku młodych graczy. Jednocześnie z listy płac zeszło kilku graczy. Na tym skorzystać chce Górnik PWSZ, który chce pozyskać Marcina Orłowskiego. kto wie, czy na Ratuszową nie przyjdzie Patryk Spaczyński, syn Ryszarda, który do Legnicy trafił z wałbrzyskiego Gwarka. Orłowski dał się poznać z dobrej strony w zgorzeleckiej Nysie (tutaj można znaleźć szczegółowe statystyki) w IV lidze dolnośląskiej. Latem 2007 19-latek próbował sił w wyższych ligach, ale ani w Zagłębiu Lubin, ani w GKS Bełchatów, Śląsku Wrocław czy Legii Warszawie nie przekonał swoimi umiejętnościami. Ostatecznie trafia do legnickiej Miedzi, gdzie grał przez 4,5 sezonu. W ubiegłym już roku Miedź przedłużyła z nim kontrakt do końca czerwca 2014, ale po objęciu Miedzianki przez Bogusława Baniaka sytuacja jego zmieniła się. W taktyce z jednym silnym napastnikiem nie miał większych szans by wygrać rywalizację z Zbigniewem Zakrzewskim. Zainteresowanie "Orłem" świadczy, że z finansami wałbrzyskiego drugoligowca nie jest tak źle, jak świadczyłyby komunikaty z grudnia. Zespół opuścili co prawda dwaj zawodnicy, ale nie z pierwszego składu. Będzie zgrupowanie - choć łowcy sensacji czy teorii spiskowych łatwo dotrą do wiadomości, że właścicielami pensjonatu Borowik w Jagniątkowie, który będzie gościł piłkarzy są państwo ... Maciejakowie. Dziwić może jedynie zainteresowanie czeskim młodym bramkarzem Janem Dolejším. W lecie zagrał pół godziny w barwach Miedzi Legnica w wygranym z Polkowicami meczu (2:0), ale Baniak nie skorzystał z możliwości zatrudnienia go. Jaki ma sens angaż w Górniku PWSZ? Damian Jaroszewski jest gwarantem dobrego poziomu, jest Kamil Jarosiński -rówieśnik Dolejšíego, ale już po debiucie w lidze. Poza tym Czechowi trzeba zapewnić utrzymanie, zwrot kosztu przejazdu/zakwaterowania co w porównaniu z kosztami utrzymania Jarosińskiego jest pod każdym względem większe. Chyba, że jest to forma promocji, tylko czy wygra on rywalizację z "Jogim"? Póki z Zabrzem nie zagrał. Z czeskiego wątku cieszy powrót do zdrowia i do treningów Jana Bartoša.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz