Jesienią wciąż gramy rundę wiosenną. Póki co pogoda dopisuje, czego nie można być pewnym w marcu 2012. Inna sprawa, że aura nie sprzyja kibicom, którzy często w niezbyt sprzyjających okolicznościach przyrody oglądają poczynania swoich pupili. Przerzucenie wiosennych meczy ponadto spowodowane jest rozgrywanym za pół roku turnieju Euro2012. W historii wielokrotnie rozgrywano późną jesienią mecze rundy rewanżowej, wyjątkiem był okres mistrzostw świata 1974 kiedy rozgrywki 1.ligi dokończono po turnieju finałowym w RFN. Paradoksalnie wtedy wałbrzyskie Zagłębie, praktycznie zdegradowane, zanotowało całkiem przyzwoite rezultaty. Z kolei przed meksykańskim mundialem jesienią 1985r. pierwszoligowy Górnik rozgrywał trzy mecze rundy wiosennej i po obiecującym remisie z Legią (1:1) zanotował dotkliwe porażki z Widzewem w Łodzi (rekordowe 1:6!) i z Górnikiem Zabrze u siebie (1:4). W ostatniej dekadzie nie trzeba było żadnych mistrzostw by przerzucić kilka kolejek wiosennych na listopad. W sezonie 2005/06 Górnik/Zagłębie w IV lidze rundę rewanżową zaczął od sensacyjnej porażki u siebie z Prochowiczanką 1:2 (1:0 do 85'), w ostatniej wiosennej kolejce rozgrywanej w listopadzie zrehabilitowali się wygrywając w Trzebnicy 2:1. Z kolei w sezonie 2006/07 wałbrzyszanie pokonali Nysę Zgorzelec 2:0, BKS Bolesławiec 3:1, Łużyce Lubań 2:0, rok później rozegrano już tylko jedną kolejkę podczas której wałbrzyszanie zrewanżowali się oleśnickiej Pogoni za wpadkę na inaugurację wygrywając 2:1. Wałbrzyski ligowiec pod wodzą Roberta Bubnowicza dopiero w tym miesiącu rozgrywa kolejne rewanżowe mecze. Do tej pory na własnym boisku zarówno z GKS i Czarnymi zanotował bezbramkowe remisy. Czy ta passa zostanie podtrzymana w Bytowie? Bytovia przed sezonem i na początku rozgrywek była postrzegana jako typowy beniaminek, który zaliczy roczny epizod w drugiej lidze. Był kojarzony jedynie z autobusem Barcelony, który zafundował na ostatni mecz trzecioligowy sponsor klubu firma Drutex - jedna z największych firm produkujących okna, a dziś jeden z potencjalnych nabywców udziałów w Lechii Gdańsk. Pierwsze mecze w lidze, w dodatku przegrane z Rakowem (0:2) i GKS u siebie (0:4) zdały potwierdzać powszechną opinię o piłkarzach Waldemara Walkusza. Niestety dla wałbrzyszan przełom, czyli historyczna pierwsza bramka i pierwsze drugoligowe punkty Bytovia zdobyła przy Ratuszowej w pojedynku z Górnikiem PWSZ. 2:1 po golach Michała Pietrzyka i Dawida Ambroziaka początkowo uznane zostało jako słabość wałbrzyszan a tymczasem bytowianie rozpoczęli passę 5 kolejnych zwycięstw! Oprócz Wałbrzycha padł Żagań, Jarocin, przegrała w Bytowie również "wielka" Miedź. Dopiero w 11.kolejce nastąpiła trzecia porażka (0:3 u siebie z MKS), a gdy tydzień później bytowianie znaleźli pogromce w Turku wydawało się, że to koniec pięknego snu beniaminka. Nic z tego! Przyszły kolejne 3 kolejne zwycięstwa. Rundę zakończył zespół remisem w Kaliszu i dość niespodziewaną porażką u siebie z Chrobrym. W 2 meczach rewanżowych Bytovia podobnie jak Górnik odniósł dwa identyczne remisy, tyle, że 1:1. Mimo wszystko w pojedynku z wałbrzyskim zespole beniaminek jest faworytem. W Wałbrzychu liczy się na powtórzenie wyczynów GKS, MKS i Chrobrego, którzy wywozili komplet punktów, ale o to będzie cholernie ciężko. Zespół praktycznie bez gwiazd, ofensywna siła opiera się na kreatywności kapitana 35-letniego już Wojciecha Pięty, który pełni rolę podobną do tej jaką spełnia w Górniku Marcin Morawski - kapitan, który wykonuje zdecydowaną większość stałych fragmentów gry. Ciekawostką mógła być być rywalizacja duetów braterskich. W Bytovii występują bowiem Michał i Jakub Szałkowie (trzeci brat Mateusz gra w Pogoni Szczecin), a na przeciwko nich mogli stanąć Dariusz i Grzegorz Michalakowie (nie wiem czy Piotr i Krzysztof Michalakowie kopią piłkę w B klasie). Mogli, bowiem Grzegorz otrzymał z Czarnymi 4.żółtą kartkę i nie wystąpi w ostatnim meczu tego roku. Warto dodać, że to są dwa z czterech ligowych duetów braterskich w tej lidze - dwa pozostałe to Łukasz i Tomasz Damratowie (Ruch) oraz bracia Jarosińscy: Łukasz (MKS) i Kamil (Górnik PWSZ). W kadrze Waldemara Walkusza figuruje napastnik Marek Kowal, który przed sezonem próbował sił w wałbrzyskim zespole, ale nie znalazł uznania w oczach trenera Bubnowicza. Kowal zaliczył ledwie 2 występy w Bytovii po czym doznał kontuzji i zniknął z ligowego składu.
Wałbrzyszanie po bardzo nieciekawym początku wylądowali na przyzwoitym miejscu. Piłkarze Bubnowicza zapewne będa chcieli pożegnać jesień z co najmniej punktem. Mimo problemów finansowych zdają sobie sprawę, że każdy dobry występ to okazja do promocji. Przykładem sztandarowym jest Dariusz Michalak, który ostatnio zaliczył testy w Lechii Gdańsk. Mimo, że nie muszą one przynieść pozytywnego wyniku w kraju wielu sobie przypomniało o klubie Górnik Wałbrzych, a nazwisko wałbrzyskiego defensora zostało już zapamiętane. Poza tym będą chcieli się zrewanżować za niefortunną inaugurację sezonu w Wałbrzychu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz