Mecz w Chojnicach miał jednego faworyta -gospodarzy, za tym przemawiały nie tylko notowania bukmacherów, ale i ligowa tabela. Po sobotnich wynikach wynikało jasno, że chojnicki lider podejmować będzie outsidera drugoligowych zmagań, który na wyjazdach nie zdobył żadnego punktu i strzelił jedną bramkę. Podopieczni Grzegorza Kapicy z kolei w 5 meczach czterokrotnie sięgnęli po komplet punktów remisując jeden mecz w Głogowie, po którym trener Chrobrego I.Mamrot sam stwierdził, że jeden punkt jest wielkim sukcesem jego piłkarzy, bo goście niepodzielnie dzielili na głogowskim boisku. W Chojnicach do dziś pamiętają ostatnią wizytę wałbrzyszan w maju, gdzie górnicy wygrali gładko 3:0. Teraz ten wynik był wielce prawdopodobny tyle, że dla gospodarzy. Paradoksalnie ostatni raz wałbrzyszanie jako outsider potykał się z liderem tabeli równo dekadę temu kiedy w IV lidze Górnik/Zagłębie zmiażdżył u siebie Iskrę Kochlice 7:0. Powtórka nie wchodziła oczywiście w rachubę. Wynik 0:0 poszedł w świat. Oglądałem w internecie mecz i daleki jestem od opinii zamieszczonych choćby przez oficjalną stronę lidera, że wałbrzyszanie po przerwie grali antyfutbol, murując bramkę i brutalnie faulując wyrywając tym samym punkt gospodarzom. W I połowie aż było miło patrzeć jak chojniccy gracze nie potrafili sobie poradzić z II linią Górnika PWSZ. Gdyby nie mokra, śliska nawierzchnia to być może większe zagrożenie byłoby pod bramką Michała Kołby. Do przerwy tak naprawdę Chojniczanka poważnie zagroziła dwukrotnie bramce gości - raz gdy po ni to dośrodkowaniu, ni to strzale Jaroszewski wybił na róg piłkę, która niezbyt szczęśliwie dla niego skozłowała przed nim i drugi raz, gdy po błędzie "Jogiego" Marek Wojtarowicz wybił piłkę z pustej bramki. Wałbrzyszanie najbliżej zdobycia gola byli, gdy skiksował Jakosz i w ciągu kliku sekund dwukrotnie skierował piłkę w kierunku swojej brami (raz uratowała gospodarzy poprzeczka raz Kołba). Faktem jest, że po przerwie górnicy nie stworzyli tylu szans pod bramką rywala co do przerwy, ale i Chojniczanka prócz karnego nie stworzyła tylu szans co choćby w majowym pojedynku. Wtedy to Damian Jaroszewski kilkakrotnie pokazał interwencje najwyższej jakości. Teraz obronił karnego. Najpierw zaczęło się od straty w środku pola, potem jeden z obrońców się poślizgnął aż w końcu faul w "16". Ciekawostką jest fakt, że po awansie do drugiej ligi sędziowie dosyć rzadko dyktowali karne czy to dla Górnika czy przeciw niemu. Chojnickie "wapno" jest pierwszym, którego nie sprokurował Jaroszewski !! Może dlatego obronił? Swoją drogą dość długo trwały targi miejscowych z sędzią i Szymon Kaźmierowski (ongiś niedoszła nadzieja Groclinu Grodzisk Wlkp.) stracił należytą koncentrację i nie pokonał Damiana.
Ten mecz pokazał, że Górnik wciąż może powalczyć z teoretycznie lepszymi od siebie "na papierze" zespołami. Znów rzucał się w oczy dobitnie brak napastnika. Pojawiają się plotki o powrocie Maciejaka, czy zakontraktowaniu doświadczonego 32-letniego Huberta Jaromina, ale czy dojdzie to do skutku dowiemy się najpóźniej do końca miesiąca kiedy kończy się okno transferowe. Wysoki, silny napastnik przydałby sie i to bardzo. W temacie napisałem o niedosycie, bo uważam, że można było się pokusić o zwycięstwo. Tak to wyglądało z wysokości trybun. Chojniczanka nie miała zbytnio atutów. Górnicy bardzo dobrze zneutralizowali środek, nawet faule za które żółte kartki zobaczyli wałbrzyszanie to taktyczne, z dala od własnej bramki - co świadczy o dyscyplinie taktycznej wałbrzyszan. Po meczu Grzegorz Kapica narzekał na brak akcji oskrzydlających. Gra się tak jak przeciwnik pozwala, a wałbrzyszanie na wiele liderowi nie pozwolili. Takie są fakty. Szkoda, wiem, że się powtarzam, braku odpowiedniej siły ognia. Z kolei Robert Bubnowicz chyba zbyt kurtuazyjnie mówił jedynie o wypełnieniu założeń taktycznych. Po kiepskim starcie na pewno ten punkt cieszy, ale wg mnie czasem w wałbrzyskim zespole przydało by się nastawienie jakie ma np. trener Calisi Kalisz Grzegorz Dziubek, który od czerwca powtarza w każdym wywiadzie, że walczy z zespołem o awans. W Chojnicach można było wygrać!! Cieszyć powinien kolejny mecz "na zero z tyłu". Oby przedłużona udana passa została w sobotnim spotkaniu z dołującym Zagłebiem Sosnowiec (bilans 1 zwycięstwo - 5 porażek!!). Być może wtedy zagra nowy napastnik ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz