poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Legnicka manita

Porażkę z Miedzią w Legnicy można przełknąć, gorzej jej rozmiary. Potencjał obu drużyn i aktualna dyspozycja wskazywała jednoznacznie na zespół Bogusława Baniaka. 0:5 to jednak szokuje. Różnica co najmniej klasy...Wielu zaczęło szukać w pamięci kiedy ostatni raz Górnik tak wysoko przegrał. 30.08.1997 KP Wałbrzych uległo w starej drugiej lidze Krisbutowi Myszków 1:7 - od tej pory wałbrzyszanie w lidze nie przegrali pięcioma bramkami. Po Myszkowie jednak w Wałbrzychu zaczęło się dziać lepiej - działacze wytrzymali ciśnienie nie zwolnili trenera G.Kowalskiego, do zepołu doszli nowi zawodnicy (Filipczak, Nazarow, Banaszyński)) a wałbrzyski ligowiec grał nie tylko efektownie, ale i efektywnie.
Redaktor Bartłomiej Nowak przypomina ostatnią wysoką porażkę wałbrzyszan - kiedy Górnik/Zagłębie Wałbrzych uległ w starej IV lidze w Oławie MKS 0:4. Było to jednocześnie pożegnanie z funkcją pierwszego trenera Ryszarda Mordaka, który złożył rezygnację i zespół przejął obecny trener Robert Bubnowicz.  Po rezygnacji z ust Mordaka padły słowa, które chyba pasują jak ulał do obecnej sytuacji w Górniku PWSZ: Co skloniło mnie do dymisji? Niektórzy zawodnicy przyzwyczaili się już do moich metod pracy i pewne rzeczy do nich nie docierały. Uważam, że tej drużynie jest potrzebna nowa osoba, która ją pobudzi. Nie można wymienić większości pilkarzy, więc złożyłem rezygnację. Uczyniłem to teraz na początku rozgrywek, bo to jest jeszcze czas na zmiany. Co prawda wstrząs nie nastąpił, bo Górnik/Zagłębie Bubnowicza nie wywalczył awansu do nowej III ligi i dopiero po rewolucji kadrowej zaczął się marsz z czwartej do drugiej ligi. Te dwa awanse to również zasługa Roberta Bubnowicza i nikt tego mu nie zabierze i nie zapomni. Ale przychodzi czas, kiedy trzeba powiedzieć dość. Po legnickim laniu trener nie miał nic do powiedzenia - tylko przeprosił. W sumie mu się nie dziwie. No bo czy miał szukać łatwych usprawiedliwień typu postawa Jarosińskiego przy bramkach w drugiej połowie (może gdyby nie był wysunięty to by nie padły dwa ostatnie gole, gdyby strzał Garucha nie próbował łapać a'la Dudek w meczu z Łotwą w 2002...). W ubiegłym sezonie pomeczowe wypowiedzi po niepowodzeniach Bubnowicza kończyły się na stwierdzeniu "nie gralismy tego co sobie założyliśmy", teraz po Bytovii pojawiło się "biorę winę za porażkę na siebie". Brawo za odwagę, ale czy teraz nie ma czasu na radykalne środki? Czkawką i to dość długo odbija się wyjazd do Finlandii - na marne poszedł obóz kondycyjny w Chodzieży, bowiem po halowym klepaniu brakuje szybkości, wyjścia na pozycje, ruchu bez piłki, większość gry jest na stojąco. Bracia Michalakowie, Rytko są całkowicie bez formy, a mimo to regularnie grają. Od roku wiadomo w całej lidze, że gra opiera się na Morawskim i wyłączenie go z gry to klucz do sukcesu. Pokryto Morasia i nie ma w tym sezonie Górnika! Czy opracowano alternatywne warianty? Nowinkami to chyba są jedynie rzuty wolne, które nie przynoszą jednak skutku, a powodują coraz większą irytację. Czemu np. w Legnicy na ławce siedział 40-letni R.Wodzyński a nie bramkarz juniorów, dla którego była by to nagroda za 2.miejsce w DLJ, zapoznanie się z ligową atmosferą itd. Sprawa w napadzie to od wielu, wielu tygodni woła o pomstę do nieba. W lidze Moszyk nie strzelił gola od roku -w innym klubie dawno zostałby pogoniony, a w Górniku ratują go gole w halówce i sparingach, Duś w ostatnią bramkę strzelił w lidze jesienią ubr. - co ciekawe w kadrze gra w pomocy. Janik, jedyny, który trafiał zarówno wiosną i jesienią tego roku leczył kontuzję i co tu dużo mówić, nie stawiano na niego ani w przedsezonowych sparingach czy początkowych 2 meczach pod wodzą Przerywacza. Co z juniorami, któzy mieli odważnie zasilać Górnika w tym sezonie? Jedyny Paweł Matuszak nie czyni przysłowiowej wiosny. Co prawda wyróżnia się zaangażowaniem, techniką, ale gołym okiem widać, że sił mu nie starczy nawet na godzinę gry. A co z resztą graczy z juniorów Mordaka? Co ze wzmocnieniami? To jest dopiero temat tabu. Jeśli nie ma pieniędzy na transfery to po co zaprasza się na testy graczy, sprawdza się ich przez kilkanaście dni (vide Kowal, który z Chojniczanki trafił ostatecznie do Bytovii), a potem im się dziękuję? Albo sytuacja z Bułgarem i Białorusinem, którzy strzelili po golu w sparingu z Polonusami - niby dobrzy, ale w klubie są o podobnych predyspozycjach. To ja się pytam - którzy to?!
Pierwszy wyjazdowy mecz w roli trenera Robert Bubnowicz przegrał w Polkowicach z Górnikiem 2:5. Polkowicki zespół, podobnie jak w sobotę Miedź przewyższała wałbrzyszan pod każdym względem: sportowym, organizacyjnym, finansowym. Ale wówczas młodzież Górnika/Zagłębia walczyła i mimo niekorzystnego wyniku zdołała strzelić dwa gole. Teraz dwa gole w jednym meczu to naprawdę wielki sukces. Te dwie porażki z 5 bramkami na wyjeździe spięły by kadencję Bubnowicza. Lepiej odejść teraz, a nie w niełasce.
Kto jeśli nie Buba?
Rodzi się pytanie - kto za Bubnowicza. Nie ma kasy? Z jednej strony zaoszczędzono nie sprowadzając nikogo prócz Honzy Bartosa, więc te pieniądze +  to co płacono Bubie może by starczyło na szkoleniowca z zewnątrz. Wciąż nie wiem co robią w klubie wiceprezes Piwko i członek zarządu Piotr Michalak. Jeżdżą za drużyną, ale czy coś się poprawiło w klubie od odejścia Torbusa? Torbus nie miał dobrych relacji z kibicami, ale mógł się pochwalić sukcesami organizacyjnymi i sporotwymi a duet Piwko-Michalak to dla cichociemni  spadochroniarze zawieszeni w klubie nie potrafiący poradzić sobie ani z marketingiem (vide oficjalna strona internetowa klubu, brak fotorelacji z meczy tak jak było w ub.sezonie). Ale wracając do trenera to musi być on z licencją, bo wciąż Bubnowicz zalega w tym temacie (np. w Żaganiu wyczytali, że wciąż I trenerem jest Marian Bach) wg stanu podawanego w DZPN. Z tej listy moim zdaniem warto przyjrzeć się takim nazwiskom jak:  Tomasz Buczek (sukcesy z juniorami Zagłębia Lubin, może chciałby się sprawdzić w seniorach?), Leszek Dulat, Andrzej Ignasiak, Władysław Moroch, Artur Nahajło, Janusz Stańczyk, Ryszard Urbanek, Jarosław Wielgus, Bogusław Wilk. W klubie będą zapewne rozglądać się za wariantem oszczędnościowym - czytaj ktoś miejscowy. Włodzimierz Ciołek pracą w seniorach nigdy nie był zainteresowany, Wiesław Walczak zasiedział się w Szczawnie i nie gwarantuje postępu, Wiesław Pisarski od dawna nie trenuje. Pozostaje powrót do I zespołu Ryszarda Mordaka, którego szkoleniowa przygoda w Górniku to istna sinusoida - od spadku z ekstraklasy w 1989 poprzez odbudowę zespołu po wycofaniach z lig i wywalczenie awansów do wspomnianej stagnacji w IV lidze a ostatnio sukces w juniorach. Ale to tylko moje gdybanie, bo jeśli nie padły teraz słowa o rezygnacji to jej nie doczekamy się najprawdopodobniej w najbliższym czasie. Oby z Jarotą nastąpiło przełamanie, ale czy piłkarze poradzą sobie z presją wyniku?

3 komentarze:

  1. niestety jest jeszcze jedna porażka(najwyższa) w sezonie 2004/05 Gawin Królewska Wola 8-2 (2004.09.11)-pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny blog, sporo ciekawych informacji dotyczących wałbrzyskiej piłki... zastanawiam sie czy autor ma jakiekolwiek informacje dotyczace piłki nożnej w niemieckim Walbrzychu? na pewno warto by było pokazać jak to wyglądało przed 1945 rokiem.. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. co do porażki - fakt, przepraszam za przeoczenie klęski w Królewskiej Woli i dziękuję za czujność

    OdpowiedzUsuń