Podobnie jak przed rokiem inauguracja 2.ligi w Żaganiu przyniosła mecz Czarnych z Górnikiem. Podobnie jak w ubiegłym roku była to sierpniowa środa. I na tym kończą się podobieństwa. Niestety. W ubiegłym roku na debiutancki mecz wałbrzyszan przyjechała blisko setka fanów Górnika, teraz 1/5. Za drużyną przyjechała wałbrzyska telewizja, przedstawiciele wałbrzyskich gazet. A teraz? Lepiej przemilczeć... W porównaniu z ubiegłym rokiem Żagań zmienił stadion na elegancki obiekt z krytą trybuną, pod którą znajdowało się stanowisko dla prasy co brakowało na archaicznym starym stadionie. Jeśli chodzi o stronę sportową, to w Czarnych nowy trener, mnóstwo kilku pilkarzy (w porównaniu z ubiegłorocznym meczem w Żaganiu w Czarnych pamiętało tamten mecz z autopsji 5 graczy, dla porównania w Górniku 9 z występujących wczoraj na boisku) co spowodowało przyznanie walkowera za ostatni mecz w Turku, gdzie wystąpił nieuprawniony Bulatović. W tym roku kalendarzowym Górnik w Wałbrzychu wygrał jeden mecz - walkowerem właśnie z Czarnym, bo nieuprawniony był Fabian Pawela. Ten były gracz świdnickiej Polonii przypomniał się wałbrzyszanom w całkiem odmienny sposób - strzelając zwycięską bramkę. Zresztą, podobnie jak wykonawca karnego Flejterski, uczynił to w poprzednim ligowym meczu w Turku. Po raz drugi w tym roku Janusz Kudyba ogrywa Roberta Bubnowicza po rzucie karnym. O ile w Legnicy, wiosną gdy Kudyba prowadził wówczas Miedź, Jaroszewski zoabczył żółtą kartkę, to w Żaganiu zobaczył czerwoną, co stało się okazją dla ligowego debiutu Kamila Jarosińskiego. Nie jest łatwo zaczynać ligową przygodę od wyjmowania piłki z siatki, ale tak właśnie musiał Kamil zacząć. Ale jego debiut trzeba ocenić pozytywnie. Przy bramkach nie miał nic do powiedzenia, był bez szans. Wybronil kilka trudnych piłek. To po jego odważnym wybiegu poza pole karne w doliczonym czasie nie dość, że udaremnił strzelenie gola Czarnym to zainicjował kontrę po której Fojna nie trafił ze wślizgiem do pustej bramki a Zinke z ostrego kąta trafił w słupek. W I połowie najwięcej mówiło się o niedyspozycji Kamila - klęczał przy słupku, gdy podbiegł Janusz Wodzyński młody bramkarz wymiotował. Czy był to stres związany z debiutem czy grypa żołądkowa pozostanie (nie)słodką tajemnicą Jarosińskiego. Faktem jest, że już w najbliższy weekend czeka go kolejny ważny sprawdzian w Legnicy z Miedzią. Ciekawe kto wówczas usiądzie na ławce jako drugi bramkarz. Czy Rafał Wodzyński wznowi karierę?
Jeśli chodzi o przebieg meczu to we współpracy z administratorem strony klubowej dzieliłem z wałbrzyszanami informacjami z boiska na bieżąco. Po jego przeczytaniu myślę, że wyszło nie najgorzej. Szkoda tylko, że zabrakło wałbrzyskich dziennikarzy, którzy zrelacjonowaliby w profesjonalny sposób mecz, porobili dziesiątki zdjęć, tak jak to miało miejsce w ub.roku. Relacje z wczorajszej potyczki powstały na podstawie rozmów telefonicznych, a co niektórzy śmiem twierdzic, że swoje wypociny opracowali na podstawie naszej relacji (vide relacja na stronie znanego wałbrzyskiego dziennikarza, gdzie Morawski rzekomo zdobył gola pięknym uderzeniem z wolnego).
Co do wydarzeń na boisku to po męczarni dla kibiców w meczu z Bytovią raczej ...czarno (sic) widziano mecz z Czarnymi. Również sceptycznie podchodziłem do końcowego wyniku. Zmiany w składzie kosmetyczne, ale gra nie wyglądała już tak tragicznie. Osamotniony w ataku Janik niewiele mógł zdziałać, często się cofał w poszukiwaniu piłki co powodowało brak jakiegokolwiek zawodnika w napadzie. Obrona gra coraz pewniej choć druga bramka to ich błąd. Słabiutkie zmiany dali będący całkowicie bez formy Rytko i D.Michalak. Morawski aż nadto próbuje być liderem zespołu, co skutkuje bezmyślną żółtą kartką za dyskusje z sędzią. Pozostaje gdybać co by było, gdyby nie czerwona kartka i grałby Górnik w komplecie. Na pewno na plus pozostaje fakt, że wałbrzyszanie swoją grą spowodowali złudzenie, że nie grają w osłabieniu i kilkakrotnie napędzili solidnego stracha żagańskim defensorom i kibicom. Razi jednak wciąż brak rasowego napastnika, który by podjął walkę z wysokimi środkowymi obrońcami rywala. Zabrakło też bohatera sprzed roku z Żagania (asysta i gol) Kornela Dusia.
W Czarnych cały mecz zagrał Adam Kłak doskonale znany w Wałbrzychu z występów w Górniku w ubiegłym sezonie. U Bubnowicza grał najpierw na bokach defensywy, a wiosną grał bardzo solidnie na środku obrony. U Kudyby gra na lewej obronie i wypadł przeciętnie.
Krótki materiał filmowy z bramkami Czarnych ( od 06:33 min.)
Tutaj są wypowiedzi po żagańskim meczu przedstawicieli gospodarzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz