sobota, 24 listopada 2018

Podsumowanie jesieni w B klasie i A klasie- cz.I

W ubiegłym sezonie (2017/18) w dwóch najniższych klasach rozgrywkowych organizowanych przez OZPN Wałbrzych rywalizowało łącznie zespołów 99: w A klasie 53 w 4 grupach (zespół nr 100-Biały Orzeł Mieroszów wycofał się po rundzie jesiennej) i 46 w B klasie podzielonej również na 4 grupy. W bieżącym sezonie 2018/19 w B klasie są również 4 grupy (51 zespołów), natomiast w trzech grupach A klasy rywalizuje 48 drużyn, co łącznie przekłada się na taką samą liczbę zespołów - 99.
B klasa, zwana bundesligą lub ósmą ligą. Te rozgrywki organizowane są jedynie przez podokręgi Kłodzko i Świdnica. Drużyny grające w przeszłości w grupie wałbrzyskiej dokooptowane zostały do podokręgu świdnickiego. Spodziewano się zgłoszenia reaktywowanej drużyny seniorów Gwarka Wałbrzych, ale w dorosłej rywalizacji piłkarze z ulicy Jagiellońskiej pojawili się jedynie w rozgrywkach Pucharu Polski. Oto krótki przegląd tabel (grafiki pochodzą ze strony 90minut.pl) ósmego i siódmego poziomu rozgrywek:
Grupa 1 B klasy przed sezonem pożegnało duet wałbrzyskich drużyn,które awansowały do A klasy. Zatem do faworytów rozgrywek kandydowały kolejne w tabeli na mecie 17/18, czyli rezerwy MKS Szczawno Zdrój i Zieloni Mrowiny. Pierwsza drużyna MKS latem wzmocniła się kilkoma zawodnikami z Górnika, ale transfery nie spowodowały poprawy jakości gry, a co za tym idzie wyników. Wyniki, a przede wszystkim gra rezerw, cieszyła się większym zainteresowaniem. Jarosław Borcoń, bądź co bądź, były gracz zaplecza ekstraklasy, mógł liczyć na grę doświadczonych Kulika, Jankowskiego, Twardijewicza, Wojtarowicza, Pilarczyka, Bródki czy niedawnego trenera Górnika Boguszów-Gorce Rafała Siczka. Mimo takiego bagażu doświadczeń rezerwy MKS rundy zakończyły poza podium. Najlepszą ekipą byli Zieloni Mrowiny, którzy tylko w Kłaczynie nie potrafili wygrać i praktycznie już mogą przygotowywać się do świętowania awansu. Dla lidera, który strzelał najwięcej w lidze, najczęściej trafiali: 13 - Mariusz Łuczak, 7 - Krzysztof Rudnik. Na drugim miejscu finiszował spadkowicz z A klasy LZS Marcinowice, a na drugim końcu tabeli Huragan Olszany, który w ubiegłym sezonie również był najgorszą drużyną.
W grupie 2 to przodownictwo Orła Witoszów, który miniony sezon zakończył tuż za plecami rezerw Bielawianki. Tym razem wydaje się, że walka będzie zacięta,bo chrapkę na powrót do A klasy ma Kłos Lutomia, a także Sudety Kątki, które w ub.sezonie były dopiero dziewiąte. W porównaniu z poprzednim sezonem nie grają Flamenco Zebrzydów, Sparta Ostroszowice, a pojawiły się rezerwy STEP Tąpadła/Wiry i Sparta Przełom Pastuchów, które zamykają stawkę. Najskuteczniejszym snajperem jest Wojciech Ciuba z Sudetów Kątki z 14 golami. Kluczowym meczem wydaje się pojedynek Kłosu z Orłem, który będzie już w pierwszej wiosennej serii spotkań
Liderem grupy 3 jest spadkowicz z A klasy GLKS Kamiennik, który w trakcie sezonu przegrał wszystkie spotkania (w tym 2 oddane walkowerem) i legitymował się koszmarnym bilansem bramkowym 22:179! W bieżącym sezonie piłkarze z Kamiennika wygrali wszystkie wyjazdowe mecze, ale za to przegrali mecz na szczycie z Wieżą Rudnica 3:5 i zremisowali z 9 w tabeli Błękitnymi Niedźwiedź. Wieża to również spadkowicz z A klasy i pomiędzy tymi zespołami najprawdopodobniej rozstrzygnie się walka o powrót do 7.ligi. Trzeci ze spadkowiczów - Znicz Lubnów tuła się w dole tabeli, czwarta Henrykowianka. Całkowitym rozczarowaniem jest postawa Niemczanki Niemcza, która w ub.sezonie po rundzie jesiennej wycofała się z rozgrywek klasy okręgowej. 9 porażek w 12 meczach jest sporym rozczarowaniem. Dostarczycielem punktów jest Spartakus Byczeń, a najskuteczniejszym wg Łączy Nas Piłka Marcin Stachura (15 goli dla Wieży Rudnica).
Czwarta grupa B klasy jest najskromniejsza, składa się z 11 drużyn. Liderem na półmetku zmagań jest Ludowy Uczniowski KS Czermna Kudowa Zdrój, który wygrał 9 na 10 spotkań. Jedynym pogromcą lidera okazał się wicelider z Tłumaczowa. Granica to jedyny spadkowicz z A klasy, więc nic dziwnego, że ma apetyt na powrót do niej. Póki co dwa wyjazdowe potknięcia spowodowały, że zimę nie spędzi na fotelu lidera.  Inni spadkowicze (Hutnik Szczytna, LKS Wambierzyce) zaprezentowali się przeciętnie. Najskuteczniejszym strzelcem ligi jest napastnik lidera - Mateusz Gnojnicki z 18 golami.
Na jesienną rywalizację w grupie 1 A klasy warto poświęcić więcej miejsca. Dwóch spadkowiczów z klasy okręgowej, mocni beniaminkowie z Wałbrzycha, którzy wnieśli do ligi nie tylko tradycje, ale sporo jakości. Wciąż wiele do powiedzenia mają doświadczeni, będący prawie legendami za życia piłkarze pokroju Roberta Rzeczyckiego, Grzegorza Gruszki, Bartosza Ogrodnika czy Piotra Osieckiego. Liderem jest Orzeł Lubawka, ale biorąc pod uwagę potencjał kadrowy, nie może stanowić niespodzianki. Krzysztof Musiał z 20 golami dla Orła najskuteczniejszym strzelcem jesieni. Wyrównany poziom sprawia, że outsiderzy z nadzieją mogą oczekiwać wiosennych rewanżów. Na status twierdzy zapracowały boiska w Stanowicach i wałbrzyskich rezerw Górnika, bowiem gospodarze w ośmiu meczach nie stracili nawet punktu.
W gr.2 A klasy po jesieni wykrystalizowała się trójka, która jest mocno zainteresowana awansem oraz grupa 5-6 drużyn, których czeka walka o utrzymanie. Liderem jest Płomień Makowice trenowany przez byłego obrońcę Sparty Świdnica Piotra Krygiera. Oprócz doświadczonych świdniczan w osobach Patryka Salamona, Radosława Piecha (14 goli), Michała Morawskiego, byłego napastnika Victorii Świebodzice Marcina Rogowskiego (8 goli), w składzie znajdziemy 20-letniego Kacpra Matwiejko, który terminował w Miedzi Legnica i grał w 4.lidze w Karolinie Jaworzyna Śląska. Lider znalazł w lidze pogromcę w Sudetach Ciepłowody - najskuteczniejszej ekipie A2. Dwoma hat-trickami popisał się m.in. wałbrzyszanin Wojciech Ciołek (łącznie 13 goli), który latem przyszedł z Orła Sadowice, 11 trafień ma najlepszy od lat snajper Ślęży Seweryn Raszpla. Trzecim kandydatem do walki o okręgówkę jest Cukrownik Pszenno. Zespół, podobnie jak Makowice, oparty na wychowankach świdnickich zespołów Sparty, Polonii może pochwalić się przede wszystkim Dariuszem Filipczakiem. 44-letni już zawodnik zdobył jesienią 6 goli. Również ząbkowicka Polonia może pochwalić się skutecznym duetem: Krzysztof Trepka strzelił 14 bramek, Damian Madej 12. Ciekawostką jest fakt, że występujący w Unii Złoty Stok Paweł Rak, który swego czasu potrafił dla LKS Gilów strzelić kilkadziesiąt bramek w sezonie zakończył rundę z zaledwie jednym trafieniem.
Jedyny beniaminek tej grupy, Bielawianka II jako jedyny ograł Ślężę Ciepłowody. Z kolei na 9.miejscu jesień zakończył zespół z Wiśniowej, gdzie grającym trenerem jest niedawny opiekun Karoliny Jaworzyna Śląska, wałbrzyszanin Tomasz Idziak.
W grupie 3 A klasy mistrzem półmetka został beniaminek Trojan Lądek Zdrój, który u siebie tylko w jednym meczu nie zdobył kompletu punktów (sensacyjne 2:4 z ATS Wojbórz). Skuteczność z boisk B klasy poziom wyżej potwierdza Jacek Stępień legitymujący się 21 golami. 20 trafień ma napastnik wicelidera z Woliborza Grzegorz Czepiel. Najprawdopodobniej walka o awans rozegra się pomiędzy tymi zespołami. Jesienią w Lądku górą był Trojan, rewanż w 23 serii spotkań. W Trojanie mogą liczyć na Marcina Poświstajło, który wrócił z Kryształu Stronie Śląskie i jesienią strzelił 10 bramek. Rozczarował spadkowicz z okręgówki Iskra Jaszkowa Dolna, która wiosną będzie walczyć o utrzymanie, drugi ze spadkowiczów Pogoń Duszniki - dopiero 9.miejsce. Beniaminek ze Ścinawki Średnia w ubiegłym sezonie walczył o 1.miejsce jak równy z równym z Trojanem, szczebel wyżej już tak łatwo nie jest. O utrzymanie będzie walczyć LKS Bierkowice, które w Pucharze Polski rywalizował z Górnikiem Wałbrzych.

czwartek, 22 listopada 2018

Zagraniczne podsumowanie jesieni

W wielu krajach w niższych ligach nie rozgrywa się jesienią awansem meczów z rundy rewanżowej.
Mateusz Krawiec
Dla wałbrzyszan nadal popularnym kierunkiem są niższe ligi w Niemczech i Austrii. W lidze bawaraskiej, Bayernliga Sud, w zespole SpVgg Hankofen-Hailing Mateusz Krawiec w 17 meczach strzelił 4 gole, a jego zespół jesień zakończył na 11.miejscu. W MV-Landesklasse I/FC w barwach Rot-Weiß Wolgast czwarte miejsce wywalczył Michał Protasewicz, który zagrał w 8 meczach. Po wycofaniu się z rozgrywek I zespołu seniorów Rot-Weiß Bad Muskau polscy piłkarze musieli szukać nowego pracodawcy. O ile Orzech z Sawickim wrócili do Wałbrzycha, to ich koledzy wybrali grę w niedawnym ligowym rywalu SV Fortuna Trebendorf 1996. W nowym miejscu gry nie idzie im zbyt dobrze, bowiem zajmują 16 (ostatnie) miejsce w Sachsen Landesklasse Ost. Jarosław Piątek zagrał w 9 meczach, Michał Bartkowiak i Dominik Dudek w ośmiu, z trójki wałbrzyszan na listę strzelców wpisał się jedynie Bartkowiak (raz).
Wciąż gra w piłkę w FC Eisdrof 42-letni Jacek Cieśla, który zaliczył 11 występów w rozgywkach 1. Kreisklasse Nord Göttingen-Osterode, gdzie FCE zajął 7.miejsce.
Paweł Matuszak
W Austrii najwyżej spośród wałbrzyszan gra Paweł Matuszak, który latem zamienił Oberndorf na Purgstall SC, gdzie w przeszłości grali m.in. bracia Wojtarowiczowie czy Marcin Smoczyk. W grupie zachodniej Gebietsligi (6.poziom rozgrywkowy) Purgstall jesień zakończył na wysokim czwartym miejscu z zaledwie trzema punktami straty do lidera). Matuszak w 13 meczach zdobył 5 goli. Poziom niżej w 1.klasse w grupie zachodnio-środkowej w FCU Gerersdorf póki co zajmuje przedostatnie 13.miejsce, ale zaledwie trzy oczka dzielą go od miejsca ósmego. Bilans Polaków: bramkarz Jacek Sajak (12/0), były napastnik Górnika Wałbrzych Roman Maciejak (11/9 goli), świdniczanie Konrad Hajdamowicz (12/3 gole), Mateusz Kopernicki (13/2 gole). W grupie Waldviertel w Weitra znajdziemy doskonale znanego pod Chełmca Czecha Daniela Zinke - wystąpił zaledwie 3 razy, ale zdobył 3 bramki. Oparty na Czechach zespół finiszował jesienią na 4.miejscu.
Adrian Moszyk
Wreszcie ósmy poziom rozgrywkowy, czy 2.klasse, gdzie coraz mniej nie tylko wałbrzyszan, ale w ogóle Polaków. Generalnie inne nacje (Czesi, Słowacy, Węgrzy) opanowali niższe ligi austriackie.W grupie Alpenvorland na 4.miejscu jesień zakończył ASKÖ Lunz/See z trójką muszkieterów z Kamiennej Góry. Adrian Moszyk w 14 meczach trafił 18 razy i jest najskuteczniejszym strzelcem tej grupy. Również komplet 14 spotkań zaliczył Łukasz Bieńkowski (1 gol), Damian Misan natomiast zagrał tylko w 7 meczach stąd tylko 2 gole na jego koncie. Ostatnie,ósme miejsce w grupie Alpenvorland zajmuje ASV Kienberg/Gaming, gdzie Łukasz Kalka wystąpił w 14 meczach (5 goli), a Mateusz Kałwak tylko raz. W grupie Yspertal na 11.miejscu rundę zakończył Kleinpöchlarn SV, gdzie dwukrotnie wystąpił weteran, jeśli chodzi o występy w Austrii, Rafał Tragarz (1 gol), inny świdniczanin Roman Pawłowski wystąpił 7 razy, a jego Erlauf zajął 7.miejsce.
Łukasz Jarosiński 
W drugiej lidze irlandzkiej mamy wałbrzyskiego bramkarza Michała Sadysia. 22-latek urodził się pod Chełmcem, ale piłkarską edukację pobierał już w Irlandii: Mayfield United, Cork City, od 2017 Cobh Ramblers FC. Latem tego roku przy okazji meczu Legii z Cork Michał udzielał wywiadów polskim mediom.Natomiast w barwach Cobh do tej pory zaliczył jeden występ ligowy w 2017 roku, bilans w bieżącym roku to 19 razy (na 27 meczów) rola rezerwowego, występy jedynie w meczach sparingowych.
Hamarkameratene to prawdziwe wyzwanie językowe dla kibiców zespołu Łukasza Jarosińskiego. Na szczęście zespół wałbrzyskiego bramkarza bardziej kojarzony jest jako HamKam. Łukasz w Norwegii właśnie zakończył swój ósmy sezon. W 2018 grał w drugiej lidze norweskiej OBOS-ligaen, HamKam zajął 9.miejsce, Jarosiński wystąpił w 29 meczach pauzując jedynie w jednym spotkaniu po zobaczeniu czerwonej kartki za faul taktyczny. Przepuścił 42 strzały, 7 razy udało mu się zachować czyste konto. Obecnie na zapleczu norweskiej ekstraklasy Łukasz legitymuje się 86 meczami, w których 17-krotnie zachował czyste konto.

sobota, 17 listopada 2018

Historia wałbrzyskich walkowerów

W listopadowe popołudnie w ramach 15.kolejki 4.ligi grupy wschodniej miało się odbyć spotkanie Piasta Nowa Ruda z Górnikiem Wałbrzych. Biorąc pod uwagę tradycje obu klubów, historię spotkań, animozje pomiędzy kibicami obu zespołów ten mecz zapowiadał się niezwykle ciekawie. Niby faworytem na papierze był wicelider z Wałbrzycha, ale pauzować za kartki musi duet środkowych pomocników Wepa - Oświęcimka, co stanowi... nawet 40-50% siły ofensywnej Górnika. Poza tym Piast złapał wiatr w żagle niespodziewanie wygrywając na boisku zawsze groźnego Sokoła Marcinkowice. O tym kto będzie lepszy w Nowej Rudzie, niestety, w tym tygodniu się nie dowiemy. Najpierw były plotki, potem newsy na portalach internetowych, że Piast oddaje mecz walkowerem nie mogąc (?) zabezpieczyć zawodów. Potem w noworudzkim klubie się zmobilizowano, próbowano różnych rozwiązań (mecz w Wałbrzychu, bądź bez udziału publiczności), ale kroki były podjęte zdecydowanie za późno. Na chwilę obecną Górnik ma dopisane do swego dorobku punktowego 3 punkty za walkower, ale jeśli Komisja Odwoławcza uwzględni odwołanie działaczy Piasta, być może dojdzie do spotkania w innym terminie.

Narracja dotycząca walkoweru na niekorzyść Piasta płynąca z Nowej Rudy wskazuje winę na ... Dolnośląski Związek Piłki Nożnej. Mimo, że było wystarczająco dużo czasu, by znaleźć odpowiednie rozwiązanie, odpowiedzialność jest przerzucona na DZPN, do którego obowiązków należy m.in. nadzór na przestrzeganiem regulaminu rozgrywek. Jeśli z klubu najpierw idzie informacja taka, jaką przedstawia chociażby portal 90minut.pl to nie było innego wyjścia jak przyznanie 3 punktów dla rywali noworudzian. Ale wygodniej szukać winny poza własnym gniazdem.
Dlatego musi dziwić zapis na portalu noworudzianin.pl stwierdzający, że mecz odwołał DZPN.
Przypomina to sytuację z rundy wiosennej ubiegłego sezonu, gdy nie doszło do meczu Unii Bardo z Górnikiem Wałbrzych. Znów w tle zantagonizowani kibice (choć nie Unii), znów zbyt późna reakcja działaczy z Barda i narracja "my chcieliśmy grać". A prawda jak zwykle jest nieco odmienna, bowiem termin meczu Unia-Górnik był znany od miesięcy, okoliczności jemu towarzyszące również, a zaproponowanie najlogiczniejszego rozwiązania w rozegraniu spotkania w Ząbkowicach Śląskich na ostatnią chwilę nie zostało zaakceptowanie przez policję, którą też obowiązują czasowe procedury.
Dla postronnego obserwatora rozgrywek może się wydawać, że przyznający walkowery Górnikowi związek sprzyja wałbrzyszanom. Tylko jaka byłaby rola działaczy, piłkarzy czy nawet kibiców Górnika w tym, że działacze drużyn przeciwnych nie potrafią dopilnować procedur przy odpowiedniej organizacji meczu?
Powyżej opisane są 2 przypadki walkowerów z udziałem Górnika Wałbrzych, ale nie są to jedyne mecze, które rozstrzygnęły się poza zieloną murawą. Oto krótkie przypomnienie takich spotkań:
20.10.1991 - 14.kolejka 2.ligi sezonu 91/92 wałbrzyszanie przeżywają ogromne problemy organizacyjne i finansowe. Ryszard Walusiak rezygnuje z prowadzenia zespołu, a następcą zostaje nieżyjący już Henryk Nykiel. Piłkarze otrzymują z klubu ... świadectwa pracy, co -po konsultacji prawnej - interpretują jako rezygnację z ich usług i nie muszą świadczyć stosunku pracy. W dniu meczu z Rakowem odmówili wyjazdu do Częstochowy i tym samym doszło do wstydliwego walkowera. Był to początek upadku dawnego Górnika, który po rundzie jesiennej wycofał się z rozgrywek drugoligowych.
18.06.1995 -  ostatnia kolejka 3-ligowego sezonu 1994/95. Klub Piłkarski Wałbrzych miał gościć Polonię Nowa Sól, kontynuatora tradycji Dozametu (dziś Arka). Polonia po jesieni wyprzedzała tylko Obrę Kościan, a wiosną zdobyła zaledwie 2 oczka po remisach grając całą rundę juniorami z hukiem spadając do 4.ligi. Nowosolscy działacze pogodzeni z degradacją postanowili zaoszczędzić na kosztach podróży i oddali mecz walkowerem.
04.05.1996 - 26.kolejka 3.ligi - walcząca o utrzymanie Ravia Rawicz sensacyjnie remisuje u siebie z liderem tabeli KP Wałbrzych 1:1 (1:1). Mecz oglądało ponad 1100 widzów, a bramkę dla gości zdobył Sebastian Matuszak, który za rok będzie reprezentował barwy rawickiego klubu. W Ravii zagrał Krzysztof Kendzia, który miał na koncie 3 żółte kartki, co wobec ówczesnego regulaminu rozgrywek oznaczało pauzę. Tym samym Wydział Gier, Ewidencji i Dyscypliny OZPN Wrocław zweryfikował wynik na 3:0 dla KP.
06.11.1999 - 14.kolejka 3.ligi - do Wałbrzycha miała przyjechać Polonia Słubice, wówczas 14.zespół w tabeli. Mecz miał być rozegrany w samo południe, co wiązało się z organizacją noclegu przez słubiczan. Mimo informacji o kłopotach finansowych Polonii, ponoć miejscowi kibice organizowali zrzutkę na wyjazd. Polonia nie pojawiła się przy Ratuszowej i beniaminek spod Chełmca dopisał sobie 3 punkty.
06.05.2000 - 27.kolejka 3.ligi - Flota Świnoujście - Górnik Wałbrzych. Mecz siódmej z ...uwaga, uwaga, trzecią drużyną w tabeli nie doszedł do skutku, bowiem wałbrzyszanie nie pojechali nad morze! Działacze Górnika tłumaczyli fakt kłopotami finansowymi i chęcią wyjazdu w dniu meczu, na co nie zgodzili się piłkarze. Był to jednak sygnał o powiększających się kłopotach finansowych klubu, który zakończył sezon na ósmym miejscu, a latem zmienił nazwę na Górnik/Zagłębie.
06.06.2003 - 27.kolejka klasy okręgowej Trojan Lądek Zdrój - Górnik/Zagłębie. Mecz w Lądku Zdrój pomiędzy tymi drużynami miał być rozegrany już jesienią, ale na wniosek działaczy Trojana rozegrano go w Wałbrzychu. Wiosną ani burmistrz miasta, ani komendant Powiatowej Komendy Policji w Stroniu Śląskim nie wydal zgody na organizację meczu mając w pamięci zajścia z kibicami wałbrzyskimi podczas jesiennych meczów w Stroniu Śląskim i Bystrzycy Kłodzkiej. Działacze Trojana ponownie wystosowali prośbę, by rozegrano mecz przy Ratuszowej, ale na to nie wyraziła zgody wałbrzyska policja z powodu zbyt późnej informacji (brzmi znajomo - vide casus Unia). Mecz został zweryfikowany jako walkower, a niektóre wałbrzyskie media podały błędną informację, przez co kilkunastu kibiców niepotrzebnie pofatygowało się na Stadion 1000-lecia.
10.06.2003 - 28.kolejka klasy okręgowej - Victoria Świebodzice - Górnik/Zagłębie. Mecz, który zapowiadał się na hit nie został rozegrany z powodu braku zgody miejscowej policji, która ignorowała fakt, że pomiędzy kibicami obu drużyn nigdy nie było niesnasek, wręcz przeciwnie.
05.03.2011 - 18.kolejka 2.ligi - Górnik Wałbrzych - Czarni Żagań. Premiera rundy wiosennej przy Ratuszowej bez bramek. W zespole gości debiutuje świdnicki napastnik Fabian Pawela, który wcześniej grał w greckim Panegialios. Grecy certyfikat przesłał do Żagania dopiero na początku kwietnia. O tym fakcie wałbrzyskich działaczy poinformowali zaprzyjaźnieni świdniczanie, a potem było info z Wałbrzycha do PZPN, który zweryfikował mecz jako walkower dla Górnika.
16.04.2011 - 24.kolejka 2.ligi - Polonia Słubice - Górnik Wałbrzych. Słubiczanie w lutym wycofali zespół z rozgrywek i wiosenni rywale Polonii zdobywali punkty walkowerem.
11.05.2011 - 28.kolejka 2.ligi - Polonia Nowy Tomyśl - Górnik Wałbrzych. Wielkopolski beniaminek wycofał się z rozgrywek po 27.kolejce, a wałbrzyszanie zostali pierwszym beneficjentem decyzji działaczy Polonii. Tym samym wiosną'11 biało-niebiescy zdobyli aż 9 punktów po walkowerach!
25.05.2013 - 31.kolejka 2.ligi - Górnik Wałbrzych - Lech Rypin. Piłkarze z Rypina wycofali się po rundzie jesiennej, po której zajmowali wysoką piątą lokatę. Wiosenni rywale otrzymali punkty walkowerem.
02.06.2013 - 32.kolejka 2.ligi - MKS Oława - Górnik Wałbrzych. Działacze z Oławy po konsultacjach z burmistrzem i policją doszli do wniosku, że nie są w stanie zabezpieczyć bezpieczeństwa podczas meczu oławian z Górnikiem. Padła propozycja rozegrania meczu w Wałbrzychu, ale na to nie zgodzili się działacze Górnika. Tym samym drugi z rzędu walkower spowodował trzeci wiosną komplet punktów Górnika, który wówczas przechodził poważny kryzys.
26.04.2014 - 27.kolejka 2.ligi - Górnik Wałbrzych - KS Polkowice. Niespodziewanie Polkowice wycofują się po rundzie jesiennej, dzięki czemu wiosną rywale dopisują sobie po 3 punkty.
02.04.2016 - 23.kolejka 3.ligi - KS Bystrzyca Kąty Wrocławskie - Górnik. Lider okrutnie się męczył na boisku outsidera. Gol w doliczonym czasie gry rozstrzygnął po zwycięstwie wałbrzyszan 2:1, jak się okazało Komisja Dyscyplinarna DZPN ukarała kątecki klub dwoma walkowerami (plus kara finansowa) za grę zawodników z nieopłaconymi żółtymi kartkami. Tym samym wałbrzyszanie zyskali jedynie w bilansie bramkowym, w przeciwieństwie do Ilanki Rzepin, która tydzień wcześniej zremisowała z Bystrzycą 0:0, a potem uzyskała walkowera.
26.05.2016 - 32.kolejka 3.ligi KP Brzeg Dolny - Górnik. Dolnobrzeżanie wycofali się po rundzie jesiennej z rozgrywek.
03.06.2018 - 27.kolejka 4.ligi Unia Bardo - Górnik Wałbrzych.
17.11.2018 - 15.kolejka 4.ligi Piast Nowa Ruda - Górnik Wałbrzych.

wtorek, 13 listopada 2018

Zwycięstwo z niedosytem

Mecz z Piastem Żerniki był dla Górnika Wałbrzych pożegnaniem z wałbrzyską publicznością. Bez względu na to, czy aura pozwoli na rozegranie dodatkowej serii spotkań z rundy rewanżowej, podopieczni Jacka Fojny nie wystąpią w tym roku przy Ratuszowej. Piłkarze z Wrocławia plasują się w połowie ligowej stawki, a z delegacji do tej pory przywieźli zaledwie 4 oczka. Biorąc pod uwagę dotychczasowy dorobek, a przede wszystkim ambicje gospodarzy, to faworyt sobotniego pojedynku mógł być tylko jeden.
Górnik nie mógł liczyć nie tylko na leczących się od dłuższego czasu Tobiasza, Bogacza, ale i na Sobiesierskiego, a także wykartkowanego Krzymińskiego. Tego ostatniego na lewym boku obrony zastąpił Michalak. W takim ustawieniu defensywy Górnik zagrał po raz drugi w tym sezonie - wcześniej w meczu z GKS Mirków. Z kolei po raz pierwszy w tym sezonie w wyjściowej jedenastce wybiegli Krawczyk z Młodzińskim, którzy jak się później okazało wpisując się na listę strzelców odwdzięczyli się zaufaniu trenera Fojny. Jednak najbardziej spektakularny występ w Górniku zanotował Szymon Tragarz. 19-letni pomocnik miał udział przy wszystkich trzech trafieniach!
Piłkarski balet w wykonaniu Chajewskiego, Tragarza i Kowalczyka.
[foto: B.Nowak/walbrzych24.com]
Początek meczu ułożył się znakomicie dla wałbrzyszan - kapitalna akcja Chajewskiego z Tragarzem, wyłożenie piłki Młodzińskiemu, któremu pozostało ulokowanie piłki praktycznie do pustej bramki. Więcej bramek wicelider do przerwy nie strzelił. Goście straszyli przede wszystkim 41-letnim Maciejem Kowalczykiem. Były król strzelców 1.ligi w ubiegłym sezonie był najskuteczniejszym strzelcem Piasta z 9 trafieniami, w bieżącej kampanii ma już 8 goli - w zdecydowanej większości trafieniami z rzutów karnych. W sobotę tylko raz był bliski pokonania Jaroszewskiego, z którym swego czasu grał w Śląsku Wrocław, a tak próbował wykreować sytuację kolegom z zespołu. Jednak nie on był bohaterem Piasta. W doliczonym czasie pierwszej połowy akcję w narożniku boiska większość obserwatorów boiskowych zmagań spisała na straty, wśród nich był Dariusz Michalak, któremu zabrakło determinacji, by zablokować rywala, który znakomicie dośrodkował, a Piotr Tylka jeszcze ładniej głową uderzył futbolówkę, która obok bezradnego Jaroszewskiego wylądowała w siatce. Remis to spora niespodzianka,t a początek drugiej odsłony meczu zwiastował nawet sporą sensację. Akcja wrocławian, znów gapiostwo obrońców i z bliska Telatyński wyprowadza Piasta na prowadzenie. Na szczęście wałbrzyszanie po raz kolejny udowodnili, że potrafią radzić sobie z niekorzystną sytuacją na tablicy wyników. Zaledwie 50 sekund cieszyli się goście z prowadzenia, bowiem Tragarz idealnie w tempo zagrał do Krawczyka, który niczym ligowy wyga, mimo asysty obrońców wyczekał Guździoła i posłał piłkę do bramki. Górnik rozpędził się i po dośrodkowaniu z lewej strony Tragarza głową wynik ustalił Chajewski, który z ośmioma bramkami jest najskuteczniejszym strzelcem zespołu.
Ponad 1100 ligowych występów ma za sobą łącznie piątka defensywnych zawodników Górnika. Wszyscy występowali jeszcze w drugiej lidze, ale w sobotnim meczu zdarzyło im się zanotować dziecinne straty, których po prostu nie przystoi tak doświadczonym piłkarzom. Zamiast podania do partnera wyekspediowanie piłki w aut, wybijanie na oślep, wreszcie brak koncentracji przy bramkowych sytuacjach Piasta - to wszystko spowodowało, że w ciągu jednego meczu bialo-niebiescy stracili połowę bramek, które uzyskali rywale Górnika we wcześniejszych 9 wałbrzyskich meczach. Nieporadność Smoczyka faulem ratował Tomasz Wepa, za co zobaczył żółtą kartkę, czwartą w tym sezonie, co oznacza pauzę w najbliższym spotkaniu. Kartkowy problem spotęgował bezmyślnym zachowaniem Michał Oświęcimka. Doliczony czas gry, faul, za który ogląda słuszną kartkę, ale sprowokowany przez sfaulowanego rywala dorzuca niesportowe zachowanie w najbliższym otoczeniu sędziego, który natychmiast pokazuje czerwoną kartkę. O ile trzeba docenić rolę Cimka w funkcjonowaniu zespołu na boisku, jego waleczność, napędzanie kolegów ("panowie, budzimy się!") to za boiskową głupotę należy go zganić. W nadchodzącym meczu wicelider zagra bowiem bez dwóch kluczowych zawodników - wykartkowanych Wepy i Oświęcimki.
Na chwilę obecną nie znana jest decyzja co do najbliższego meczu Górnika z Piastem w Nowej Rudzie. Wiadomo, że kibice obu drużyn nie przepadają za sobą, poza tym noworudzki klub jest na cenzurowanym za domowy, przerwany mecz ze Zjednoczonymi Żarów. Cofnięta licencja i związkowe ostrzeżenie oznaczające widmo degradacji w przypadku kolejnych zakłóceń porządku na meczu domowym Piasta. Pojawiły się informacji o oddaniu walkowerem meczu przez gospodarzy, ale ostatecznie w Nowej Rudzie postanowiono rozegrać mecz bez udziału publiczności. Ostateczną decyzję podejmie DZPN. W przypadku przyznania walkowera Górnikowi pauza Wepy i Oświęcimki przeszłaby na kolejny mecz, czyli z Orłem w Ząbkowicach Śląskich.

niedziela, 4 listopada 2018

Leszek Rycek nie żyje

W ostatnim dniu października odszedł Leszek Rycek, były napastnik Górnika Wałbrzych.
Rycek był wychowankiem Górnika, a do kadry I zespołu dołączył latem 1981 roku, gdy zespół prowadził Józef Majdura. Po nieudanym sezonie 80/81 zakończonym na 12.miejscu do drużyny dokooptowano kilku młodych zawodników wśród których znaleźli się oprócz Rycka Grzegorz Drygalski, Andrzej Wójcik czy Mieczysław Dauksza. Początek nowego sezonu to 2 remisy,3 porażki w lidze i odpadnięcie z Pucharu Polski, co zakończyło cierpliwość działaczy do trenera Majdury. O miejsce w składzie rywalizował z Kosowskim,Pełką, Sobkiem i Śpiewakiem. Rycek debiutuje w 2.kolejce w Szczecinie przeciwko Stali Stocznia (0:2) zmieniając w 65 min. Romana Pełkę. Nowym szkoleniowcem został Horst Panic, który już w drugim swoim meczu dał szansę gry Leszkowi Ryckowi w  meczu z ROW Rybnik. Na kolejny występ czekał miesiąc, ale za to wybiegł w podstawowym składzie. W Wałbrzychu Błękitni Stargard Szczeciński ulegli aż 0:4, a Leszek dwukrotnie pokonał Mirosława Fabiszewskiego! Co ciekawe premierową bramkę w seniorach zdobył po uderzeniu głową, co biorąc pod uwagę, że mierzył zaledwie 170 cm jest nie lada wyczynem. W kolejnym meczu Rycek ponownie wpisuje się na listę strzelców i po raz kolejny trafia do Jedenastki Kolejki katowickiego Sportu. Lider 2.ligi BKS Stal Bielsko-Biała sensacyjnie ulega Górnikowi u siebie 1:3, a wynik meczu otworzył Rycek. Premierowy sezon w drugiej lidze kończy z dorobkiem 5 trafień w 18 meczach (3 w pełnym wymiarze czasowym). W kolejnym, historycznym, bo awansowym, sezonie Rycek zanotował 15 (2) meczów, w których strzelił 3 gole (w 2.kolejce w Opolu i dublet tydzień później przeciwko Stilonowi Gorzów).
Po awansie do 1.ligi, dzisiejszej ekstraklasy, o miejsce w ataku Leszek rywalizował nie tylko ze swoim imiennikiem Kosowskim, czyli królem strzelców 2.ligi, ale również z pozyskanym z Pogoni Szczecin uznanym ligowcem Zbigniewem Stelmasiakiem. Runda jesienna była popisem Górnika Wałbrzych, który okazał się najlepszą drużyną na półmetku rozgrywek sezonu 1983/84. Sukcesem było nawet załapanie się do meczowej kadry. 11 września 1983 debiutuje w 1.lidze w meczu z Bałtykiem Gdynia - goście niespodziewanie odrobili dwubramkową stratę i wejście Rycka w 83 min. za Kosowskiego miało wzmocnić siłę ataku, co się stało, ale gola na 3:2 strzelił obrońca Majewski. W następnej kolejce, w Sosnowcu (2:2 z Zagłębiem) wchodzi na ostatnie 5 minut gry. Wreszcie w Poznaniu przeciwko Lechowi nie mógł wystąpić pauzujący za żółte kartki Stelmasiak i Horst Panic wystawił Rycka od pierwszej minuty. Porażka 0:2 spowodowała, że Leszek Rycek nie otrzymał kolejnej szansy w pierwszoligowym Górniku Wałbrzych.
Zimą 21-letni napastnik opuszcza Górnika kończąc z bilansem 36 ligowych meczów i 8 goli. Wraz z klubowym kolegą Gerardem Śpiewakiem trafia do Zagłębia Sosnowiec, które po jesieni zamykało ligową tabelę. Wiosną,jak doskonale się pamięta,Górnik roztrwonił jesienny dorobek - zaledwie jedno zwycięstwo i 15.miejsce w tabeli wiosny, natomiast Zagłębie w rundzie rewanżowej 83/84 przegrywa zaledwie 2 mecze -najmniej w lidze wraz z Widzewem, którego sosnowiczanie sensacyjnie ogrywają na początku rundy 2:0 po trafieniach Rycka i Śpiewaka! Leszek rozgrywa 14 meczów i zdobywa jedną bramkę, a sosnowiczanie finiszują na 12.miejscu. Pobyt w Sosnowcu dla Leszka był najbardziej owocny, bowiem rozegrał łącznie 67 meczów na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Dzięki grze w Sosnowcu Rycek trafił ... na okładkę książki o Pucharze Polski wydanej w 1988 roku.
A dokładny bilans w zespole ze Stadionu Ludowego Rycka przedstawiał się następująco:
1983/84 (w) 14/1 gol
1984/85 24/3 gole
1985/86 29/4 gole
1986/87 (2.liga) 23/1 gol
1987/88 (2.liga) 3.
Mała liczba meczów w sezonie 87/88 w barwach Zagłębia spowodowana była przejściem do ŁTS Łabędy, gdzie w ciągu 2 sezonów zdobywa 19 bramek. W 4.lidze w łabędzkim klubie w 1989 został z 13 bramkami najlepszym strzelcem, pomagając tym samym ŁTS w wygraniu swojej grupy. Niestety, po pokonaniu w barażach dwóch rywali awans do 3.ligi przegrał po porażce z Granicą Bogatynia.
Rycek mimo tego niepowodzenia trafia do trzeciej ligi i w sezonach 1989/90 -91/92 gra w Bumarze-Piaście Gliwice, gdzie zdobywa kolejno 5, 10 i 17 miejsce, a następnie dochodzi do wycofania z rozgrywek. Rycka wówczas w Gliwicach nie było, bowiem przeszedł do Hejnału Kęty, z którym zdobywa historyczny awans do 3.ligi w sezonie 1992/93. Przygoda na tym szczeblu trwała sezon i zakończyła się degradację.
Po niepowodzeniu misji w Kętach Leszek Rycek kontynuował grę w Niemczech, w latach 1994-97 grał w FC Pipinsried, gdzie w ciągu 3 sezonów strzelił łącznie 42 gole.
Ostatnie lata spędził w Brzegu Dolnym, gdzie w ubiegłą środą zmarł w wieku 55 lat .

wtorek, 23 października 2018

Najmłodsi wałbrzyscy strzelcy

Miniony ligowy weekend przyniósł wiele emocji w ekstraklasie, a jednym z bohaterów był 17-letni Mateusz Młyński, który nie dość, że zdobył bramkę po efektownej akcji, to wpisał się do historii rozgrywek, jako pierwszy strzelec ligowej bramki urodzony w XXI wieku. Kilka godzin wcześniej, w meczu 4.ligi grupy wschodniej na Stadionie 1000-lecia rówieśnik Młyńskiego, Patryk Rękawek zdobywając bramkę dla Górnika Wałbrzych wszedł do elitarnego grona wałbrzyskich ligowców, którzy strzelili gola przed 18 urodzinami.
Dla Rękawa sobotni występ przeciwko Nysie Kłodzko był dopiero drugim w I zespole seniorów. Debiutował miesiąc wcześniej w Wołowie, ale występ przeszedł bez echa, bo wiele okazji do pokazania swoich umiejętności nie miał. Przy Ratuszowej również został wprowadzony za Mateusza Sawickiego w końcowej fazie meczu i strzałem po rzucie rożnym wyprowadził swój zespół na prowadzenie, którego niestety nie udało się utrzymać.
W dniu zdobycia premierowego trafienia w seniorach Rękawek liczył 17 lat 8 miesięcy i 29 dni. Dokładnie tyle samo za sobą życia miał Sebastian Matuszak, który w drugoligowym meczu Zagłębia Wałbrzych ze Stilonem Gorzów celnym strzałem ustalił wynik meczu na 2:0. Obu zawodników łączy nie tylko data pierwszego trafienia, ale opinia uzdolnionego zawodnika. Choć w przypadku Rękawka nie dorównuje jeszcze, póki co osiągnięciom pochodzącego ze Strzegomia Matuszaka, który występował w reprezentacji Polski juniorów, grał z powodzeniem na drugim szczeblu rozgrywek.
Analizując listę najmłodszych strzelców ligowych wałbrzyskich zawodników w ostatnich 30-40 latach, rzuca się w oczy fakt, że tylko nieliczni z tego grona nie zaliczyli gry w reprezentacji Polski. Włodarczyk grał w kadrze A, Kosowski w olimpijskiej, pozostali w kadrach juniorskich, niektórzy jeszcze przed debiutem w seniorach. Zaszczyt gry w koszulce z białym orłem na piersi póki co ominął najmłodszych z tego grona, czyli urodzonych w bieżącym tysiącleciu, ale należy trzymać kciuki, że kiedyś trafią na listę powołanych do kadry. W reprezentacji nie zagrał również Zbigniew Zawadzki, którego trafienie w meczu z Szombierkami zostało wymazane,z powodu wycofania się z rozgrywek 2.ligi Górnika. Wałbrzyszanie jesienią 1991 przeżywali ogromne problemy finansowe, stąd oddanie walkowerem meczu w Częstochowie i wystawienie juniorów przeciwko Szombierkom, które w tamtym sezonie awansowali do 1.ligi. Bytomianie rozgromili gospodarzy aż 9:1, a jedyne trafienie dla Górnika było autorstwa właśnie Zawadzkiego.
Na pierwszym miejscu listy najmłodszych strzelców znajduje 15-letni Adrian Rzepecki, bohater Górnika z derbowego meczu przy Ratuszowej, gdy pokonując Waldemara Nowickiego ustalił wynik na 2:0. Jak przyszłość pokazała, był to łabędzi śpiew biało-niebieskich: w lidze się nie wiodło zespołowi, klub upadał, co ostatecznie skończyło się wycofaniem z rozgrywek. Talent Adriana był ogromny, niestety, z różnych względów nie osiągnął tyle, co mógł, a nawet powinien. Nie wypłynął w Sokole Pniewy, Miedzi Legnica czy Radomiaku.
Niedługo po 16.urodzinach bramkę w zespole seniorów celebrowali Piotr Włodarczyk i Michał Bartkowiak. Ten drugi, podobnie jak Rzepecki, Kostko i Duś, swoje trafienie zaliczył w ligowym debiucie. Dla Marcina Góreckiego, zapomnianego utalentowanego napastnika, gol w 3.lidze był jedynym trafieniem podczas gry w Wałbrzychu.
Z kolei Jacek Cieśla w oficjalnym meczu w seniorach wpisał się o wiele wcześniej, bowiem w 12 sierpnia 1992 w wieku 16 lat 5 miesięcy i 27 dni wpisał się na listę strzelców w pucharowym meczu przeciwko Naprzodowi Rydułtowy.
O ile wspomniany na początku Młyński jest pierwszym strzelcem w ekstraklasie urodzonym w XXI wieku, to w Wałbrzychu ligowe bramki strzelano już półtora roku temu. W B klasie szkoleniowiec Zagłębia Wałbrzych Marek Carewicz chętnie sięgał po juniorów. Oprócz zdobywania boiskowego doświadczenia Jakub Kostko, jego imiennik Fijałkowski czy Szymon Pawełek wpisali się na listę strzelców zanim ukończyli 17 lat. Fijałkowski w swoim drugim meczu ligowym aż pięciokrotnie pokonał bramkarza Gromu Panków!
Zestawienie dotyczy zawodników klubów z Wałbrzycha i gdyby przyjrzeć się strzelcom z innych drużyn samego podokręgu wałbrzyskiego to byłby nieco inny zestaw nazwisk.  Przykładowo Kacper Kulik z Włókniarza Głuszyca (rocznik 2002) swego premierowego gola w seniorach strzelił w ub.sezonie w meczu z Sudetami Dziećmorowice mając 15 lat, 5 miesięcy i 29 dni.

poniedziałek, 15 października 2018

Setka Sławomira Orzecha

W sobotę w Marcinkowicach Górnik Wałbrzych podtrzymał passę w tej rundzie w spotkaniach z Sokołem: kolejny mecz na boisku rywala (wcześniej w Wielkiej Lipie), gospodarze mimo prowadzenia 2:0 schodzą z boiska pokonani. Mecz rozstrzygnięty został dopiero w doliczonym czasie gry, okupiony został dwoma napomnieniami, co oznacza, że ukarani Jan Rytko i Tomasz Wepa, po 4 żółtych kartkach nie będą mogli zagrać w najbliższym ligowym spotkaniu. Cierpliwość do Rytko trenera Jacka Fojny skończyła się tuż po przerwie wprowadzając w jego miejsce Sławomira Orzecha. Dla 25-letniego defensora był to jubileuszowy setny występ ligowy w barwach Górnika.
Popularny Orzi jest wychowankiem wałbrzyskiego klubu. Obrońca już od sezonu 2008/09, w wieku 15 lat, występował ze starszymi kolegami w Dolnośląskiej Lidze Juniorów. Trener Mirosław Otok nie bał się go desygnować do gry, a grał ze starszymi od siebie o 2-3 lata zawodnikami! Jego dobra gra nie pozostała bez echa. Był powoływany do kadry rocznika 1993 Dolnośląskiego ZPN prowadzonej przez Leszka Dulata, a w styczniu 2009 Robert Bubnowicz dołączył go do I zespołu.Zimą brał udział w sparingach Górnika najczęściej wchodząc w końcówkach meczów. W oficjalnym meczu I drużyny Górnika PWSZ Wałbrzych Sławek zadebiutował w maju 2009, w półfinałowym meczu PP OZPN Wałbrzych - w Szczawnie Zdroju zagrał 90 minut przeciwko juniorom MKS Szczawno Zdrój. 30 maja w 27.kolejce liderujący, mający zapewniony awans do 3.ligi, Górnik podejmował Kuźnię Jawor. Trener Bubnowicz w 87 minucie za Dariusza Michalaka wprowadza 16-letniego Orzecha. Co prawda podczas jego obecności na murawie jaworzanie wyrównują na 2:2, ale i tak gra Sławka nie pozostała bez echa. Od czasu Adriana Rzepeckiego jest najmłodszym debiutantem w I zespole Górnika, a od debiutu Piotra Włodarczyka w KP Wałbrzych najmłodszym wałbrzyskim ligowcem.
W trzecioligowym sezonie 2009/10 Orzech pierwszy raz trafia w meczu seniorów- w styczniowym sparingu w Mirsku, z A-klasową Kwisą Świeradów Zdrój (7:1) strzałem z dystansu podwyższył wynik na 4:0. Mimo, że grał w sparingach przed obiema rundami, kilkanaście razy był w meczowej kadrze, ani razu nie dane mu było zagrać w trzecioligowym spotkaniu Górnika.
Przed drugoligowym sezonem 2010/11 17-letni Orzech ponownie zalicza mecze sparingowe, nawet wpisuje się na listę strzelców, ale jesienią nie ma co liczyć na grę, kilka razy łapiąc się jedynie na ławkę rezerwowych. Mimo tego w kwietniu 2011 trener kadry U-18 Władysław Żmuda wysyła dla niego zaproszenie na konsultację kadry rocznika 1993. Zdecydowana większość ówczesnych szczęśliwców jest dziś absolutnie anonimowa za wyjątkiem Rafała Kurzawy (Górnik Zabrze), dziś reprezentanta Polski. Miesiąc później mecz w Chojnicach kibice z Wałbrzycha zapamiętali z możliwości oglądania w całości relacji video w internecie. Górnik zagrał jedno z najlepszych spotkań w 2.lidze ogrywając Chojniczankę 3:0, a w końcówce meczu Kornela Dusia zastępuje jego rówieśnik Sławomir Orzech. Sezon 10/11 to bardzo dobre,drugie miejsce w Dolnośląskiej Lidze Juniorów za Zagłębiem Lubin, a wśród ówczesnych partnerów byli m.in. K.Jarosiński, K.Drąg, D.Chajewski, D.Grzesiak, D.Radziemski.
W sezonie 2011/12 Górnik rozpoczyna w okrojonym składzie personalnym z powodu udziału zawodników w Akademickich Mistrzostwach Europy, co dało Orzechowi okazję gry od 1.minuty zarówno w Pucharze Polski, jak i w lidze przeciwko GKS Tychy. Później pozostała mu regularna gra w juniorach, ławka w 2.lidze, a także gra w A klasowych rezerwach. Zimą oficjalnie wraz o rok starszym Dominikiem Radziemskim został przedstawiony jako gracz I zespołu. Wiosną zalicza 10 spotkań, a w końcówce sezonu nie tylko występuje od pierwszej minucie, ale zalicza pełne spotkania. Gra na prawej obronie często pełniąc rolę plastra najgroźniejszego napastnika.
Sezon 2012/13 to już 30 występów ligowych i aż 11 żółtych kartek, do tego niezapomniana przygoda w Pucharze Polski (5 meczów i przegrana walka o ćwierćfinał po dogrywce z Olimpią Grudziądz). W sezonie 2013/14 to 29 spotkań (8 żółtych kartek i 1 czerwona w wyniku dwóch żółtych z Zagłębiem Sosnowiec) i wreszcie ligowe trafienia! Premierowe ligowe trafienie Orzi zalicza w niezwykle dramatycznym meczu z Ruchem Zdzieszowice. Zdzichy prowadzą 1:0, wyrównuje Zinke pod koniec meczu, w ostatniej minucie kontuzja bramkarza gości, zmiana w bramce, doliczony czas i jak wyliczyli dziennikarze w 12 minucie doliczonego czasu gry Sławek w zamieszaniu podbramkowym pokonuje Patryka Sochackiego zapewniając 3 punkty. Później pokonał Amadeusza Skrzyniarza (MKS Kluczork, 2:1) i Pawła Besera (Warta Poznań, 3:1). Tygodnik Piłka Nożna dwukrotnie wybiera go do Jedenastki Kolejki,a szkoleniowiec kadry U-20 Jacek Zieliński powołuje go na konsultację szkoleniową (m.in. z Michałem Kopczyńskim z Legii, Jackiem Góralskim z Wisły Płock, czy Rafałem Kurzawą z ROW Rybnik).
W sezonie 2014/15 trener Andrzej Polak ani razu nie skorzystał z usług Orzecha, który nie znalazł uznania nawet po wyleczeniu urazu. Po raz pierwszy zagrał, gdy I zespół prowadził Piotr Przerywacz. Jerzy Cyrak początkowo stawiał na Sławka, ale potem posadził na ławce, by tuż przed startem rundy wiosennej wypożyczyć do Bielawianki. 15 meczów w 3.lidze i brak poprawy 15.lokaty spowodowały spadek bielawian do 4.ligi.
W trzecioligowym sezonie 2015/16 to 19 spotkań i bramka strzelona Manuelowi Kowalskiemu z Budowlanych Lubsko (7:1). W decydujących barażach brakuje go z powodu kontuzji. Latem na dwa lata opuszcza Wałbrzych i gra w niemieckim Rot-Weiß Bad Muskau z półroczną przerwą na grę w austriackim ASV Kienberg/Gaming.W Bad Muskau zdarzyło mu się zagrać nawet w roli bramkarza.
Latem wrócił do czwartoligowego Górnika, ale początkowo nie grał z powodu kontuzji. Powrót do gry i 3 rozegrane mecze oznaczają, że Orzech dobił do setki ligowych spotkań. Zdobył w nich 4 bramki i zobaczył 30 żółtych kartek.
25-letni obrońca ma jeszcze wiele lat przed sobą gry i jeśli ominą go urazy swój dorobek na pewno co najmniej podwoi.