niedziela, 31 stycznia 2016

Wychowanek Baszty zagra w pierwszej lidze?

Uczniowski Klub Sportowy Baszta może pochwalić się wychowaniem trzech reprezentantów Polski. Co prawda w kategoriach juniorów, ale niewykluczone, że w przyszłości wałbrzyski klub będzie świętował debiut swego wychowanka w kadrze A.  W tej trójce są Jan Rytko, Bartosz Biel i Patryk Parol i żaden z nich nie otrzymał powołania grając w Baszcie. Dla Janka i Bartka przepustką do gry w białym orłem na piersi były przenosiny do UKS SMS Łódź. Z kolei Patryk wybrał nieco inną drogę. Po Baszcie był krótki epizod w Górniku Wałbrzych, a potem emigracja w wieku 10 lat na Półwysep Apeniński. 
Parol w rozgrywkach Primavera w meczu  Chievo-Milan
Po grze w drużynach juniorów PGS Concordii i AC Chievo przyszedł debiut w rozgrywkach Primavera, czyli rywalizacji młodzieżowców, która była wzorem dla pomysłodawców polskiej Młodej Ekstraklasy.
Tam został zauważony przez polskich związkowych skautów i do Werony przysłano dla Patryka powołanie do kadry U-17. W latach 2012-13 wystąpił sześciokrotnie strzelając jednego gola - w debiucie w Olecku przeciwko Litwie (5:0).
Wysoki środkowy napastnik mierzący ponad 190 cm był porównywany z tego powodu do Szweda Ibrahimovića.  W 2013 roku Chievo nie wyraziło zgody na wyjazd Patryka do Liverpoolu, na testy w Evertonie, a wcześniej ponoć odrzucało oferty Milanu i Juventusu. W styczniu 2014 roku Parol próbował swych sił na testach w Niemczech. Pierwotnie miały to być testy w drugoligowym Karslruhe SC, ale skończyło się na treningach w Bayerze Leverkusen.
Latem 2014 po 7 latach gry w Chievo opuszcza Parol Weronę przenosząc się do Novara Calcio grającej w grupie A Primavery (finiszującej na 10.miejscu na 14 drużyn).
W sierpniu 2015 Patryk miał wreszcie zadebiutować w rywalizacji seniorów. Miało mu pomóc wypożyczenie z Novary do Vigor Lamezia, grającego w trzeciej lidze (Lega Pro). Nowy klub Polaka miał pierwotnie startować do sezonu z debetem 5 punktów za udział w aferze korupcyjnej, ale ostatecznie Trybunał Apelacyjny ukarał klub degradacją.
Mimo powrotu do Novary próżno Patryka szukać w składzie drużyny grającej w Primavera.
13 stycznia Parol obchodził 20 urodziny, a kilka dni później mogliśmy przeczytać o rozpoczęciu przez niego wspólnych treningów w pierwszoligowej Pogoni Siedlce. Zespół prowadzony przez Marcina Sasala jesienią domowe mecze rozgrywał w Pruszkowie, brak oświetlenia, które ma już działać podczas wiosennych meczów, był głównym licencyjnym kłopotem przez co wielu skazywało siedlczan na spadek. Tymczasem 2015 rok Pogoń zakończyła na względnie bezpiecznym 13.miejscu (ale zaledwie 2 punkty nad Wigrami Suwałki zajmującymi spadkowe 16.miejsce). Bolączką zespołu jest skuteczność - zaledwie 19 bramek w 19 meczach, a najskuteczniejszymi zawodnikami byli Adam Duda z 7 i Mariusz Rybicki z 4 bramkami. Nic dziwnego, że wśród nowych zawodników najbardziej poszukiwany jest skuteczni napastnik, który by wspomógł Dudę.
Parol pojawił się na treningach Pogoni 22 stycznia, a dzień później wziął udział w trójmeczu (grano spotkania po 45 minut) Pogoń - Dolcan Ząbki -Ursus Warszawa, z którego siedlczanie wyszli zwycięsko. Jak informuje portal mazowieckapilka.pl występ Patryka Parola został doceniony przez sztab trenerski, wobec czego napastnik będzie sprawdzany w kolejnych dniach.
W sobotę Patryk ponownie wystąpił w sparingu Pogoni, w meczu z Motorem Lublin (2:0) zagrał całą drugą połowę.
Jeśli Marcin Sasal zdecyduje się na zaangażowanie Parola, Patryk stanie się drugim po Bartoszu Bielu wychowankiem Baszty Wałbrzych grającym na zapleczu ekstraklasy.

sobota, 30 stycznia 2016

Mirosław Sajewicz nie żyje

Są sytuacje, kiedy całkowicie zapominany jest pierwszy klub piłkarza, mimo, że ten jest kadrowiczem, medalistą mistrzostw Polski, uczestnikiem europejskich pucharów. Oczywiście sukcesy wychowanka są chlubą dla klubu, jego historii, mieszkańców miejscowości i okolic. I nie chodzi tu o klubach specjalizujących się w szkoleniu głównie młodzieży, jak Gwarek Zabrze, czy MSP Szamotuły - które z sukcesami wychowały przyszłych reprezentantów Polski.
Jeśli chodzi o byłe województwo wałbrzyskie, to takim przykładem jest osoba Ryszarda Komornickiego. Popularny Koko piłkarskie szlify pobierał w Krysztale Stronie Śląskie, ale dopiero po przeprowadzce na Górny Śląsk zaczął odnosić sukcesy z mistrzostwem Polski, grą w reprezentacji, na mistrzostwach świata na czele.
Duszniki Zdrój znane są bardziej ze sportów zimowych, piłkarze mają ogromny powód do dumny taki, że ich macierzysty obiekt ma patrona w osobie Trenera Tysiąclecia, czyli Kazimierza Górskiego. Sami futboliści wielkich sukcesów, nawet w skali województwa nigdy nie osiągnęli. Najbardziej znanym wychowankiem klubu jest zmarły w piątek 29 stycznia 2016 Mirosław SAJEWICZ.
Sajewicz urodził w 1956 w Przemyślu, ale dzieciństwo i młodość spędził we wspomnianych Dusznikach. W wieku 20 lat, skuteczny napastnik miejscowej Pogoni przenosi się do wrocławskiej Ślęzy, która grała na czwartym poziomie rozgrywkowym, bez większych szans na awans. Po dwóch latach trafił do PKS Odra Wrocław, gdzie również spędził dwa sezony. W pierwszym (1978/79) wygrał z kolegami rywalizację w 3.lidze uzyskując promocję na zaplecze ekstraklasy. Przygoda w drugiej lidze trwała sezon - Mirosław strzelił kilka goli, w tym m.in. zwycięską w jesiennym meczu z Górnikiem Wałbrzych (1:0), ale pierwsze skrzypce w Odrze grali Aleksander Socha (później Śląsk) i Tadeusz Bzunek (później Zagłębie Wałbrzych). Po degradacji wrocławian Sajewicz opuszcza Dolny Śląsk i przenosi się do Włókniarza Pabianice grającego w grupie drugiej 3.ligi. Po zaledwie jednej rundzie przechodzi do łódzkiego Widzewa. Trzy rundy, podczas których zagrał 32 razy i strzelił 4 bramki przyniosły aż dwa tytuły mistrzowskie! Wystąpił również w meczu Pucharu Mistrzów (dzisiejsza Liga Mistrzów) z Anderlechtem Bruksela (1:4).
 Nie był kluczowym graczem Widzewa, więc po drugim złotym medalu musiał opuścić Łódź i przeszedł do drugoligowego Motoru Lublin. Co ciekawe, połowę, bo dwa z czterech ligowych bramek z barwach Widzewa uzyskał właśnie w meczu z Motorem. Pobyt w Lublinie to wygrane w 1983 drugiej ligi, ale po zakończeniu sezonu kolejna przeprowadzka do Radomiaka Radom, gdzie po kolejnych 12 miesiącach kolejny awans do 1.ligi! Tym razem Mirosław Sajewicz nie opuścił zespołu, co więcej zapisał się w historii klubu zostając z 8 golami najskuteczniejszym strzelcem w ekstraklasie. Radomiak po jesieni zajmował niespodziewanie 5.miejsce, ale wiosną przyszły zaledwie 3 zwycięstwa (we wszystkich trafiał p.Mirosław). W ostatniej kolejce pogrom Górnika Wałbrzych 5:1 nie był wystarczający, by wyprzedzić i tym samym spuścić do drugiej ligi Śląsk Wrocław (radomianie finiszowali z bramkami minus trzy, a Śląsk - minus dwa). Po spadku Sajewicz zagrał tylko rundę w drugiej lidze i po rozegraniu łącznie 53 meczów i strzeleniu 17 bramek dla Radomiaka po raz kolejny zmienia klub. Stal Mielec miała być przystankiem do zadomowienia się w 1.lidze. Mimo seryjnie strzelanych goli w sparingach w lidze zaledwie 4 występy bez gola i latem'86 bez żalu pożegnano Sajewicza. Sezon 1986/87 Sajewicza w GKS Bełchatów to historyczny awans do drugiej ligi! W dodatku bełchatowianie stali się rewelacją Pucharu Polski, gdzie odpadli dopiero po dwumeczu z Wisłą Kraków (0:2, 2:1), a po drodze, przy wielkim udziale Sajewicza wyeliminowali m.in. dwa zespoły (Ślęza, Stal), w których Mirosław występował. Piłkarska Polska zwłaszcza przypomniała sobie o nim po meczu GKS - Gwardia Warszawa (2:1), kiedy dwukrotnie pokonał Macieja Szczęsnego odwracając losy meczu ze stanu 0:1.
Po czwartym awansie 31-letni Sajewicz wyjeżdża na piłkarskie saksy do Finlandii, gdzie trafia do OTP Oulu, kontynuując widzewską tradycję. Wcześniej w klubie występowali Władysław Dąbrowski i Jan Jeżewski, a po nim Wiesław Wraga i Krzysztof Surlit. W Oulu zagrał dwa sezony (22 gole w 44 meczach), a za 1988 był najskuteczniejszym polskim zawodnikiem grającym za granicą. Dwukrotnie zagrał, niestety bez sukcesu w finale krajowego pucharu, gdzie w 1987 strzelił aż 3 gole!
Kolejnym fińskim klubem Sajewicza był Mikkelin Palloilijat. W Skandynawii p.Mirosław próbował trenerki.
Po powrocie do ojczyzny dał się skusić do gry w Metalowcu Łódź, klubie szkolącym głównie młodzież, a bodaj najsłynniejszym wychowankiem jest późniejszy selekcjoner Wojciech Łazarek. Wiosnę'93 Sajewicz spędził w Polonii Kępno, a "poważne" granie zakończył w wieku 38 lat po rundzie jesiennej w Starcie Łódź.
Potem powrócił w rodzinne strony do Dusznik. 24 kwietnia obchodziłby 60.urodziny.

środa, 27 stycznia 2016

Talenty 2015 wg Piłki Nożnej

Jak co roku tygodnik Piłka Nożna klasyfikuje najzdolniejszych krajowych młodzieżowców. Ranking, pod którym podpisał się red. Kamil Sulej piszący również o drugiej lidze, jest zestawem oczywiście subiektywnym, ale jednocześnie realnie określającym sytuację polskich piłkarzy urodzonych po 1 stycznia 2015 roku.
"Oczekiwanie na szansę w ekstraklasie, regularna gra w niższej lidze lub szukanie szczęścia w zagranicznym klubie - to trzy drogi, którymi podążają polskie talenty. Każda ze ścieżek ma zwycięzców i przegranych."  Tak Piłka Nożna rozpoczęła swoją klasyfikację za miniony rok i nie sposób nie zgodzić się z nią. Jedenastka talentów 2015 przedstawia się następująco:
                                                     Bartłomiej Drągowski
                                                       (1997, Jagiellonia)
Sebastian Rudol                   Rafał Makowski   Paweł Dawidowicz     Patryk Stępiński
(1995, Pogoń Szczecin)                      (1996, Legia)             (1995, Benfica B)             (1995, Wisła Płock)
                                         Michał Nalepa           Krystian Bielik
                                       (1995, Arka Gdynia)     (1998, Arsenal Londyn)
          Przemysław Frankowski           Karol Linetty                        Bartosz Kapustka
                (1995, Jagiellonia)                             (1995, Lech)                                   (1996, Cracovia)
                                                 Mariusz Stępiński
                                              (1995, Wisła Kraków/Ruch)
Wśród najlepszych są nazwiska znane, które kibice kojarzyć mogą już z meczów reprezentacji A i to w perspektywie realnego występu na francuskim Euro.
Wśród 121 są najbardziej wyróżniający się młodzieżowcy, a dziennikarze nie ograniczali się co do liczby talentów na poszczególnych pozycjach. Stąd przykładowo w kategorii cofnięty pomocnik mamy aż 17 nazwisk.
Zabrakło w zestawieniu piłkarzy z Górnika Wałbrzych, którzy co prawda wiosną grali na szczeblu centralnym, ale nie posiadali w swoim składzie godnych uwagi młodzieżowców. Nie znaczy to, że zabrakło akcentów wałbrzyskim w rankingu.
Wśród środkowych obrońców na miejscu siódmym sklasyfikowany został Igor Łasicki grający w ubiegłym roku w barwach AS Gubbio Calcio oraz SS Maceratese 1922. Ciężko uznać występy na Półwyspie Apenińskim Igora za udane czy będące znaczącymi w nominacji do grona czołowych stoperów U-21.  Wychowanek Górnika Gorce od blisko 4 lat terminuje w SSC Napoli skąd jest ostatnio systematycznie wypożyczany do klubów z niższych lig. Z Gubbio spadł w maju z trzeciej ligi, jesienią w Maceratese zagrał zaledwie 6 razy, w tym 4 w lidze. Wiosnę spędzi również w trzeciej lidze, ale tym razem w AC Rimini. W sumie Łasicki został sklasyfikowany głównie za mecze w kadrze, gdzie w 2015 roku pojawił się czterokrotnie... Dziennikarze Piłki Nożnej za miniony rok wyżej ocenili dyspozycję wśród środkowych obrońców:
1. Pawła Dawidowicza (debiut w kadrze A, rezerwy Benfiki), 2. Rafała Makowskiego (debiut w ekstraklasie, Lidze Europy w barwach Legii, gra w kadrze U-21, mistrz Polski juniorów AD 2015), 3.Pawła Bochniewicza (wiosną w kadrze Udinese bez meczu w I drużynie, jesień w rezerwach hiszpańskiej Granady grającej w 3.lidze, kadra U-19 i U-21), 4. Michała Helika (wyróżniający się ligowiec z Ruchu, kadra), 5. Jana Bednarka (wicemistrz Polski z juniorami i mistrz Polski /2 mecze/ z Lechem Poznań, jesienią wypożyczony do Łęcznej, kadrowicz U-19 i U-21). 6. Przemysława Szarka (Sandecja, kadrowicz U-21, który sławny został po zdemolowaniu włoskiego auta podczas październikowego meczu kadry w Italii).
O ile dla Łasickiego jest to ostatnia obecność w rankingu, to dla dwóch pozostałych graczy z wałbrzyskim rodowodem jest to być może początek drogi ku szczytowi klasyfikacji. Tak się złożyło, że zarówno Michał Bartkowiak (1997) jak i Paweł Żyra (1998), czyli wałbrzyski ekstraklasowy duet młodzieżowców, został razem sklasyfikowany wśród lewoskrzydłowych. Czy powinni być wyżej? Oto dla porównania pełen zestaw młodzieżowców wśród lewoskrzydłowych:
1. Bartosz Kapustka (1996,Cracovia) - kadra A, ekstraklasa
2. Karol Świderski (1997, Jagiellonia) - ekstraklasa, kadra U-19
3. Arkadiusz Reca (1995, Wisła Płock) - wyróżniający się w 1.lidze, debiut w U-21
4. Dariusz Formella (1995, Lech Poznań) - mistrz Polski, ekstraklasa, gra w LE
5. Robert Bartczak (1996, Legia) - mistrz Polski juniorów, uczestnik eliminacji Młodzieżowej LM
6. Przemysław Płacheta (1998, Polonia Warszawa/RB Lipsk) - kadra U-18, półfinał MPJ, debiut w 3.lidze seniorów, od jesieni w Lipsku, generalnie uchodzi za wielki talent
7.Mikołaj Kwietniewski (1999, FC Fulham) - najmłodszy w całym zestawieniu talentów, kadra U-17, zbiera świetne recenzje za grę w akademii londyńskiego klubu
8. MICHAŁ BARTKOWIAK
9. Jakub Łukowski (1996, Zawisza) - wiosną tylko w juniorach Zawiszy, jesienią w 1.lidze 17/2, awans do 1/2 Pucharu Polski, debiut w U-21
10. Karol Żmijewski (1997, Zagłębie Lubin) -kadra U-18 i U-19, jesienią debiut w ekstraklasie
11. PAWEŁ ŻYRA
12. Michał Suchanek (1996, Legia II) -mistrz Polski juniorów.
Ciekawostką jest fakt, że w nie tak odległym czasie trójka najlepszych lewoskrzydłowych rywalizowała w sparingach z wałbrzyskim Górnikiem. W lipcu'14 Reca, jeszcze jako gracz Floty Świnoujście wygrał przy Ratuszowej 1:0, rok temu w Grodzisku Wlkp. Świderski zremisował z Jagiellonia 0:0, a nie tak dawno Kapustka uległ pod Chełmcem z Cracovią 2:3.
W rankingu talentów 2015 nie brak dolnośląskich piłkarzy, choć żadnemu nie udało się wskoczyć do najlepszej jedenastki. W drużynie dublerów znaleźli się: prawy obrońca Paweł Stolarski (1996,wiosną wypożyczony do Zagłębia, dziś Lechia), lewy obrońca Kamil Dankowski (1996, Śląsk) oraz prawoskrzydłowy Tomasz Zając (1995, wiosną w Chrobrym, dziś Korona). Całe trio sklasyfikowane zostało na drugich lokatach na swoich pozycjach. A jeśli chodzi o innych młodzieżowców z regionu to wśród bramkarzy Jakub Wrąbel (1996, Śląsk) jest trzeci za Drągowskim i Kuchtą (Zabrze/GKS Katowice). Na liście prawoskrzydłowych na 11.miejscu Dominik Kościelniak (1995, Chrobry). Kolega Łasickiego z brązowej drużyny ME U-17 z 2012 Adrian Cierpka dzięki udanej grze w Miedzi nie tylko wrócił do kadry (tym razem U-21), ale Piłka Nożna umieściła go na 5.miejscu wśród cofniętych pomocników. Filip Jagiełło (1997, Zagłębie) - nr 10 wśród ofensywnych pomocników. Wreszcie napastnicy - udany rok Krzysztofa Piątka (1995, Zagłębie) zaowocował trzecią lokatą tuż za Stępińskim i Kownackim! Na 12.miejscu ewenement, czyli Krzysztof Drzazga, dla którego przepustką do rankingu były gole w czwartej i trzeciej lidze. Zapewne pozostałoby to bez echa, gdyby nie transfer do Wisły Kraków, gdzie trener Tadeusz Pawłowski porównuje jego talent do legionisty Ondreja Dudy.
Każdy ranking do oczywiście zabawa, bez realnego przełożenia na ewentualne sukcesy, zainteresowanie innych klubów. Szkoda, że wśród talentów nie ma obecnych graczy wałbrzyskiego klubu, ale kto wie, czy za 12 miesięcy w przypadku powrotu seniorów na szczebel centralny, ewentualnej dobrej gry juniorów już w Centralnej Lidze Juniorów czy też powołania wałbrzyszanina do któreś z kadr, sytuacja się nie odmieni.

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Zimowe przyśpieszenie

Zdecydowana większość zespołów ruszyła z przedwiosennymi przygotowaniami. Oprócz mocnych treningów, gier, drużyny żegnają się z niektórymi zawodnikami, a także sprawdzają ich następców.
W Wałbrzychu szybko opadła euforia po sensacyjnym ograniu w sparingu Cracovii. W drugim tegorocznym meczu towarzyskim Górnik zdecydowanie przegrał z Lechią Tomaszów Mazowiecki 1:3. Rywal dla większości dolnośląskich kibiców raczej anonimowy, a jakby nie patrzeć jest to wicelider swojej grupy 3.ligi, potencjalny rywal w ewentualnych barażach o drugą ligę. Wśród gości nie ma praktycznie głośnych nazwisk za wyjątkiem Pawła Magdonia, który raz wystąpił w kadrze (przeciwko ZEA i w dodatku strzelił gola), wicemistrz kraju, zdobywca Pucharu Polski i Superpucharu. Jedną z bramek wałbrzyszanom strzelił Paweł Baraniak, który skopiował swój wyczyn z drugoligowego meczu reprezentując 3 lata temu Ruch Zdzieszowice.
Marcin Orłowski w walce z Pawłem Magdoniem
(foto:walbrzych24.com)
Oczywiście nie ma co w chwili obecnej dramatyzować z powodu porażki. Lepiej wyciągnąć teraz wnioski niż rozczarować się w czerwcu. Swego czasu reprezentacja Polski w sparingu ograła gładko Ekwador 3:0, by na niemieckim mundialu przegrać 0:2 i praktycznie pożegnać się z turniejem. Można szukać usprawiedliwień do sobotniej przegranej w nieobecności kilku zawodników grających w akademickim futsalu, innym etapie przygotowań, ale przede wszystkim wszyscy przekonali się, że na Mazowszu i w Łódzkiem są drużyny, z którymi łatwo nie będzie w ewentualnych barażach.
Wałbrzyscy trenerzy wciąż testują 20-letniego Pawła Jastrzębskiego, a nową twarzą z kolei był o rok młodszy od niego Piotr Prokop. Pomocnik Bielawianki na szczeblu 3.ligi rozegrał ponad pół setki spotkań, a debiutował na nim w wieku 16 lat. Po meczu z Lechią trudno ocenić ich przydatność do zespołu seniorów, szkoleniowcy zapewne również nie podjęli jednoznacznej decyzji co do ich przyszłości w klubie.
Innym problemem Bubnowicza i spółki jest wykruszający się terminarz sparingów. Z pierwotnego kalendarza najpierw ubył lutowy pojedynek z Dolcanem Ząbki, który znalazł się z ogromnych tarapatach finansowych, a zaplanowany na środę mecz z Miedzią odwołali legniczanie, którzy zrezygnowali już z weekendowych meczów z Pelikanem Niechanowo i Eintrachtem Brunwszik. Niewiadomą jest również termin 6 lutego - wałbrzyszanie pierwotnie mieli grać z Sołą Oświęcim,a czy dojdzie to tej konfrontacji czy też będzie mecz z Sprotavią Szprotawa podczas żagańskiego zgrupowania?
Byli gracze wałbrzyskich klubów również nie mogą narzekać na zimową nudę. W ekstraklasie Michał Bartkowiak co prawda wyjechał ze Śląskiem na zgrupowanie do Zakopanego, ale szybko z niego wrócił, by usunąć z nogi metalowe elementy po wcześniejszym zabiegu. Za około 10 dni od czwartkowego zabiegu będzie gotów do treningów z pełnym obciążeniem.
Chorzowski Ruch formę będzie szlifować na Cyprze, gdzie na zgrupowanie wyjechali byli wałbrzyszanie Paweł Oleksy i Miłosz Trojak. W dotychczasowych sparingach więcej grał ten pierwszy, bowiem Trojak pokazał się jedynie w meczu z Opavą.
Regularnie gra w sparingach Zagłębia Lubin Paweł Żyra, który obecnie przebywa z zespołem na zgrupowaniu w Turcji.
W pierwszej lidze mamy rodzynka w osobie Bartosza Biela.
Bartosz Biel w meczu z Lechem Poznań (1:3)
(foto:sportowefakty.pl)
Jego Wigry Suwałki przygotowują się do ciężkiej walki o utrzymanie się w lidze. Po niespodziewanym pokonaniu w sparingu Jagiellonii i to w Białymstoku (2:1) zespół wyjechał na zgrupowanie do Bydgoszczy skąd w minioną sobotę zmierzył się w Poznaniu z mistrzem Polski. Lech okazał się lepszy w stosunku 3:1, ale wałbrzyski pomocnik pokazał się z niezłej strony. Bartek regularnie gra w sparingach i na chwilę obecną obiecująco wygląda jego pozycja w budowanym jeszcze zespole.
Krystian Stolarczyk, obrońca, który równo 12 miesięcy temu wzmocnił Górnika Wałbrzych, po powrocie do macierzystego GKS Bełchatów nie wywalczył sobie miejsca nawet w meczowej kadrze. W grudniu klub rozwiązał z nim umowę, a w chwili obecnej Stolar sprawdzany jest przez trzecioligową Broń Radom znajdującą się na spadkowym 12.miejscy 3.ligi łódzko-mazowieckiej.
Identycznie potoczyły się losy Damiana Lenkiewicza: po powrocie z wypożyczenia z Górnika, w Miedzi pozostała mu gra tylko w drużynie rezerw. Klub nie widząc perspektyw we współpracy z nim rozwiązał umowę i Leny opuścił Dolny Śląsk.
Rafał Figiel i Tomasz Wepa
(foto:wczestochowie.pl)
W drugiej lidze ambicji awansowych nie ukrywają w Częstochowie. W sobotę w sparingu z Odrą Opole doszło do ciekawego pojedynku byłych wałbrzyskich pomocników - Rafała Figla (Raków) i Tomasza Wepy (Odra). Wygrała ekipa tego pierwszego 2:1, a wśród partnerów tym razem zabrakło Dominika Bronisławskiego, którego czeka ciężka walka o miejsce w zespole.
O wiele gorzej obecnie przedstawia się sytuacja Kamila Mańkowskiego w bytomskiej Polonii. Nie dość, że zespół jest niepewny piłkarskiego jutra, to próżno go szukać w składzie polonistów. Bytomianie już zostali ukarani odjęciem punktu za niespełnienie wymogów licencyjnych, a w dodatku FIFA nakazała wypłacić zaległe pobory byłym piłkarzom z czasów, gdy Polonia grała w ekstraklasie. Brak uregulowania długów to najpierw ujemne punkty w lidze, a potem relegowanie z ligi. W klubie póki co budują zespół, który ma pozwolił wydostać z czerwonej, spadkowej strefy, w której obecnie Polonia się znajduje. Najczęściej wśród testowanych wymienia się nazwiska młodzieżowców, co niezbyt dobrze wróży Mańkowskiemu, który nie oszukujmy się, dzięki handicapowi wieku zaliczył 13 drugoligowych występów.

Warto dodać, że w obecnym tygodniu wystartowała ponownie, po długiej nieobecności, w końcu klubowa oficjalna strona Górnika Wałbrzych. Grafika, layout robi naprawdę duże, pozytywne wrażenie i oby poziom został utrzymany również w aktualizacji newsów oraz mediów.

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Cracovia pokonana !

Dokładnie co do dnia - dwa lata temu, drugoligowy wówczas Górnik Wałbrzych, na bocznym boisku kompleksu przy ul.Ratuszowej zmierzył się z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Sytuacja była bardzo podobna do tegorocznej - goście z ekstraklasy przebywali na zgrupowaniu w Aqua Zdroju i mecz z gospodarzami był jedynym sparingiem podczas pobytu pod Chełmcem. Wówczas piętnasta drużyna najwyższej ligi bezproblemowo rozgromiła wicelidera drugiej ligi 6:1. W sobotę wałbrzyszanie dysponowali słabszym kadrowo zestawieniem, a poza tym mierzyli się nie z przedostatnią drużyną, ale z trzecią, potencjalnym reprezentantem kraju w rozgrywkach europejskich. W składzie goszczącej od tygodnia Cracovii mogliśmy obserwować jedno z największych odkryć minionego roku 20-letniego Bartosza Kapustkę, który najprawdopodobniej w czerwcu będzie uczestniczyć we francuskim EURO. Uznaną markę mają Marcin Budziński, Mateusz Cetnarski (kadra, MP ze Śląskiem), Hubert Wołąkiewicz (kadra, MP z Lechem), Damian Dąbrowski czy bramkarz Grzegorz Sandomierski (kadra, Puchar Polski i Superpuchar z Jagiellonią, mistrz Chorwacji). O Łotysza Dennisa Rakelsa dopytuje Legia, Słowak Erik Jendrisek w ojczyźnie grał w kadrze, zdobył krajowy dublet, a w Niemczech dorzucił krajowy Puchar. Do tego dodamy byłych czy obecnych kadrowiczów A (Polczak, Rymaniak - tak, on też zaliczył debiut w kadrze) i drużyn młodzieżowych (Zejdler, Szewczyk, Wdowiak). A już w Wałbrzychu do ekipy Pasów dołączył z londyńskiej Chelsea Hubert Adamczyk.
Mimo obfitych opadów śniegów organizatorzy przygotowali boisko, na którym Cracovia w swoim pierwszym sparingu (nie licząc corocznego, tradycyjnego noworocznego meczu z rezerwami) miała podsumować udany pobyt przy Ratuszowej. Jacek Zieliński, który niedawno przedłużył kontrakt z klubem do czerwca 2019, w bój posłał teoretycznie najsilniejszą jedenastkę. Z kolei Robert Bubnowicz wystawił skład, którego nigdy nie zobaczymy w boju o punkty. Na boisku nie było bowiem żadnego młodzieżowca!
Bartosz Kapustka  formę na EURO zaczął budować w Wałbrzychu.
[foto: dami.walbrzych.pl]
Mecz toczył się w bardzo trudnych warunkach, bowiem zaczął padać śnieg, nawierzchnia nie sprzyjała do fajerwerków. Ale boisko było takie samo dla obu drużyn. Od początku meczu nie było widać różnicy w ligach, w których grają oba zespoły. Pesymiści mogli spodziewać się przepaści w umiejętnościach, powtórki wyniku z Podbeskidziem. Ale zarówno boisko, jak i gra gospodarzy sprawiła, że do pogromu nie doszło. O samym meczu już napisano praktycznie wszystko - uważna gra w obronie Górnika, bezlitosne wykorzystanie błędów krakowskiej defensywy spowodowało, że w  e szczęście uśmiechnęło się do wałbrzyszan, którzy zanotowali jeden z najlepszych wyników w sparingach od wielu, wielu lat!
Oczywiście goście nie przywiązują do tego spotkania większej wagi - ot kolejna jednostka treningowa jak stwierdził dla klubowej strony Mateusz Wdowiak.  Zresztą dziwne by było, gdyby trener Zieliński robił dramat z przegranej w sparingu. Oczywiście wiadomym jest, że piłkarze Cracovii właśnie w Wałbrzychu pracowali nad siłą, motoryką, brakować mogło pewnych elementów, które funkcjonować poprawnie będą dopiero podczas ligowych spotkań. Ale z drugiej strony wałbrzyszanie dopiero tydzień trenują i praktycznie weszli w mecz na świeżości. Poza tym renoma najwyższej ligi oraz samej Cracovii zobowiązuje. Widać było, że jest to drużyna z wyższej półki, ale z drugiej strony kibicom wałbrzyskim rosło serce, gdy miejscowi sobie radzili z faworytem. W tych trudnych warunkach Budziński, Kapustka i spółka nie mieli wiele miejsca na techniczną, typową krakowską grę. Ale nie sposób nie zauważyć dobrej gry gospodarzy, którzy nie ograniczali się do wybijania piłki. Bohaterem został Marcin Orłowski - autor hat-tricka. Złośliwi zauważą błędy Rymaniaka i spółki, ale prawdziwy lis, a raczej orzeł, pola karnego potrafił dojść do piłki i umieścić ją w siatce. W pomocy podobał się Dominik Radziemski, grający bez kompleksów naprzeciw renomowanym rywalom. Bubnowicz wystawił go na obu bokach drugiej linii i na żadnej pozycji nie zawiódł. Waleczność Oświęcimki, spokój Morawskiego, dobra gra pary stoperów Dariusz Michalak - Bartosz Tyktor, wreszcie solidna gra bramkarzy pod nieobecność Kamila Jarosińskiego - to wszystko musiało się podobać.
Robert Bubnowicz dopiero w końcowej fazie spotkania zaczął sukcesywnie wpuszczać młodzież, wśród której po raz pierwszy widzieliśmy juniorów z DLJ - Gracjana Błaszczyka i Radosława Brzezińskiego. Ciekawostką jest, że ten drugi w ubiegłym sezonie grał na wypożyczeniu w wałbrzyskim Zagłębiu. Po raz pierwszy od czasu powrotu po latach nieobecności na boisku widzieliśmy Mateusza Krawca. W końcówce meczu oglądaliśmy również Jastrzębskiego - jedynego z grona sprawdzanych podczas grudniowego sparingu z Brazylijczykami. Ten, o którym najgłośniej po wspomnianym teście było, czyli Krzysztof  Pieśkiewicz trenuje obecnie z Karkonoszami Jelenia Góra.
Wynik nie ma znaczenia, wnioski z gier pozostaną do analizy trenerom obu drużyn. Mimo wszystko pobyt Cracovii w Aqua Zdrój to bezsprzecznie ogromny pozytyw również dla Wałbrzycha, obiektu i również Górnika. Od mediów klubowych, poprzez małopolską prasę, aż po Przegląd Sportowy poszedł z obozu Pasów jednoznaczny przekaz o znakomitej organizacji, warunkach do pracy pod Chełmcem. W dodatku, gdyby nie zgrupowanie, to nie oszukujmy się - ekstraklasowa ekipa raczej nie skusiłaby się na sparing z trzecioligowcem. Wynik z krakowianami jest również sygnałem dla innych drużyn, że Górnik może być wymagającym, a więc pożytecznym sparingpartnerem.

piątek, 15 stycznia 2016

Polski tydzień w Anglii

W uważanej za najlepszą na świecie lidze angielskiej Polakom nigdy się dobrze nie wiodło. Chodzi głównie o graczy z pola, bowiem o rodzimą markę zadbali bramkarze od Dudka poprzez Szczęsnego, Boruca po Fabiańskiego. Obrońcy, pomocnicy czy napastnicy nie potrafili podbić angielskich boisk, choć przecież na wyspach grali m.in. Kazimierz Deyna, Piotr Świerczewski, Emmanuel Olisadebe czy Tomasz Frankowski. Byli też byli wałbrzyszanie - eks-piłkarz Zagłębia Wałbrzych, a potem Legii Tadeusz Nowak (24/1 gol w Boltonie) i Robert Warzycha (72/6 goli w Evertonie). W ostatnich latach w kluby angielskie pompowane są trudne do wyobrażenia pieniądze, które sprawiają, że sprowadza się największe gwiazdy i na palcach jednej ręki można policzyć kluby na kontynencie, które pod względem finansowym mogą konkurować z nimi. W tym elitarnym gronie znajduje się miejsce dla Polaków.
Tak gola zdobył M.Wasilewski[foto:dailymail]
Miniony tydzień stał pod znakiem ... bramek strzelonych przez Polaków! Co prawda byli specjaliści od strzelania bramek, którzy strzelali w niższych ligach (Rasiak -63, a w Premier League - zero), podobnie Marek Saganowski -19 goli dla Southampton. Ale legenda polskiej ligi Tomasz Frankowski nie podbił Premiership w barwach Wolverhampton zapracowując na pseudonim "the Pole without a goal", czyli Polak bez gola. Ostatni raz piłka po strzale Polaka wylądowała w siatce wiosną ubiegłego roku, gdy na listę strzelców wpisał się Wasilewski. Obecnie jego klub Leicester nie traci dystansu do prowadzącego Arsenalu ustępując Kanonierom jedynie gorszym bilansem bramek. W minionym tygodniu aż dwukrotnie Lisy gościły w Londynie na stadionie Tottenhamu. Najpierw w III rundzie Pucharu Anglii padł remis 2:2, który gospodarze zawdzięczają dzięki bramce dopiero w 89 minucie. Mecz zresztą przypominał rollercoaster, bowiem na początku meczu to Spurs zdobyli prowadzenie, by w drugiej połowie gonić wynik. Zasługa w tym była polskiego obrońcy. Wasyl w lidze zagrał dopiero raz, a po raz kolejny wyszedł i to w wyjściowym składzie, właśnie w meczu pucharowym. W 19 min. po zagraniu Demarai Gray'a ładną główką doprowadził do wyrównania.
Udany występ i gol nie okazały się przepustką do środowego ligowego występu. Trener Claudio Ranieri posadził go na ławce rezerwowych, a w końcówce meczu jedyną bramkę zdobył niemiecki obrońca Robert Huth i bezcenne trzy punkty pojechały do Leicester.
Zimą o transferze Michała Żyro z Legii Warszawa do Wolverhampton Wanderers mówiło się w kontekście nieszczerości piłkarza. Legioniście kontrakt z wicemistrzem Polski kończył się w czerwcu, z nowym klubem układać się i umowę mógł podpisać dopiero w styczniu tego roku, a plotki o porozumieniu z angielskim klubem słychać było już pod koniec listopada. Większość fachowców przepowiadało, że polski pomocnik podzieli los wspomnianego wyżej Frankowskiego i nie poradzi sobie w fizycznej lidze angielskiej.
Michał Żyro, podobnie jak Wasilewski, na długo zapamięta III rundę tegorocznej edycji Pucharu Anglii. W sobotę na londyńskim Boleyn Ground najpierw wysłuchał słynny hymn miejscowych kibiców, czyli "I'm forever blowing bubbles", a następnie zagrał w wyjściowym składzie Wilków przeciwko West Hamowi. Trener gości Kenny Jackett Polaka ściągnął w 81 minucie, a dwie minuty potem Chorwat Jelavić zdobył jedynego gola meczu. W przeciwieństwie do Wasilewskiego, którego czeka powtórka meczu z Tottenhamem, Michał żegna się z FA.
Żyro bohaterem Wolverhampton
We wtorek na Molineux Stadium w obecności 17 387 widzów w barwach gospodarzy i to w roli wysuniętego napastnika ligowy debiut zalicza nabytek z Polski. Przeciwnikiem był londyński Fulham, który okupuje miejsce blisko dołu tabeli. Jaki to był występ? Taki o jakim marzy każdy piłkarz:
8 min. - podanie z lewej strony holenderskiego pomocnika Rajiva van La Parra, a Żyro z ok. 8 metrów pokonuje Andy Lonergana - 1:0.
13 min. - indywidualna akcja lewą stroną zakończona celnym strzałem - 2:0!
Później londyńczycy jeszcze przed przerwą złapali kontakt (2:1), ale tuż po przerwie miejscowych kibiców uradował obrońca Doherty. Gol w 74 min. na 3:2 zapewnił emocje do końcowego gwizdka, ale ostatecznie Wolves wygrali 3:2. W tabeli po tym meczu Wilki są na 10.miejscu mając 37 punktów po 26 kolejkach (na 46 w sezonie), a do czwartego Burnley tracą osiem punktów.
Polak oprócz 2 bramek zanotował 7 strzałów, a także 3 kluczowe podania, po których partnerzy mogli zdobyć gole. Ogólnie zebrał znakomite recenzje, a gdy w 83 minucie schodził zmieniany przez Henry'ego otrzymał standing ovation a kibice na Molineux skandowali osławione przez media polskie hasło: No Żyro, no party.
Co ciekawe również cieszynka w wykonaniu Michała nie pozostała bez echa, choć mogło to skończyć się dla Polaka niezbyt szczęśliwie.
Jeśli w sobotę Żyro udanie zagra w domowym meczu przeciwko Cardiff to może będziemy mieli początek brytyjskiej Żyromanii ?

wtorek, 12 stycznia 2016

Zimą charytatywnie

Przerwa po zakończeniu rundy jesienną a przed rozpoczęciem przygotowań do rundy wiosennej to czas nie tylko odpoczynku i regeneracji, ale i wspaniałych charytatywnych akcji. Nie brak w nich piłkarzy w koszulkach Górnika Wałbrzych. Niektóre turnieje stały się coroczną tradycją, stałym punktem piłkarskiego kalendarza. Na początku grudnia oldboje Górnika rywalizowali w Dzierżoniowie w III Turnieju Oldbojów o Puchar Burmistrza Miasta. Starsi panowie rywalizowali po zmaganiach siedmiolatków. W grudniowej edycji Piotr Borek, Andrzej Dębski i spółka musieli uznać wyższość Pogoni Pieszyce, którą do triumfu doprowadzili bliźniacy Sebastian i Sławomir Gorządowie, którzy do poważniejszego grania zostali właśnie z Pieszyc wyciągnięci przez działaczy Zagłębia Wałbrzych.
W grudniu, jak co roku od 5 lat, kibice Górnika zorganizowali Biało-Niebieskiego Mikołaja, do którego tradycyjnie dołączyli piłkarze z Ratuszowej. Zbiórka pieniędzy, za które zakupiono artykuły dla dzieci i samotnych matek, zbiórka darów, a także rozdawanie słodyczy przez Biało-Niebieskiego Mikołaja została zauważona przez niektóre media, choć większe nagłośnienie mogło spowodować większe zainteresowanie potencjalnych darczyńców i większe prezenty dla potrzebujących.
Fundacja Łączy Nas Football zorganizowała w Świdnicy tydzień temu Charytatywny Halowy Turniej Piłki Nożnej, z którego dochód przeznaczony zostanie dla trójki dzieciaków chorujących z powiatu świdnickiego. Licytacje koszulek, pamiątek sportowych połączone z graniem nie tylko przedstawicieli futbolu, ale i sportów walki oraz siatkówki przyniosły blisko 30 tysięcy złotych na leczenie dzieci.
Górnik Wałbrzych na turnieju w Świdnicy
Na parkiecie pojawiła się drużyna Górnika Wałbrzych w składzie: Damian Jaroszewski, Dominik Radziemski, Marcin Morawski, Jan Rytko, Marcin Orlowski, Grzegorz Michalak, Michał Oświęcimka, Piotr Przerywacz, Jacek Fojna i Rafał Lewandowski. Jednym słowem mieszanka piłkarzy, trenerów oraz środowiska kibiców, bowiem Lewandowski to jeden z inicjatorów wielu akcji charytatywnych fanów, z Biało-Niebieskim Mikołajem na czele.
W Świdnicy wałbrzyscy kibice mogli zobaczyć znane twarze w innych ekipach. W drużynie triumfatorów, czyli Polonii-Stali zagrali m.in. Solarz, Tragarz czy Dariusz Filioczak, a w ekipie Fundacji bronił Sitou, a na parkiecie brylował Jarosław Lato z Remigiuszem Jezierskim. W Oldbojach Lechach zagrała jedna z klubowych legend Jarosław Araszkiewicz, z kolei w Zagłębiu Lubin, które przyjechało w ekstraklasowej obsadzie oglądać mogliśmy Pawła Żyrę.
Szkoda, że wałbrzyskie media tak mało piszą, nie tylko o zaangażowaniu klubu, ale i kibiców w charytatywne akcje, turnieje. Nagłośnienie tego typu inicjatyw na pewno spopularyzowałyby je bardziej wśród wałbrzyszan, a także pozytywnie wzmocniło wizerunek klubu.