wtorek, 30 czerwca 2015

Oni awansowali

Sezon 2014/15 przeszedł do historii. W Wałbrzychu będzie pamiętany jako ostatni na szczeblu centralnym. Rozczarowani są nie tylko kibice, ale piłkarze, trenerzy, działacze. Na szczęście niektórzy już byli gracze wałbrzyskiego klubu w minionym sezonie mogli świętować awans do wyższej klasy rozgrywkowej.
Paweł Oleksy wiosną reprezentował barwy chorzowskiego Ruchu, ale jesienią 7 razy pojawił się na pierwszoligowych boiskach w barwach Zagłębia Lubin - najlepszej drużyny 1.ligi. W barwach Miedziowych przegrał rywalizację z Dorde Cotrą, który zdaniem obserwatorów był najlepszym lewym defensorem całej ligi w przekroju sezonu. Już niedługo, bowiem w ostatni weekend sierpnia  Paweł może przypomnieć się dolnośląskim kibicom, bowiem z Ruchem będzie gościć w Lubinie.
Kamil Mańkowski, który jesienią grał w Górniku,wiosną wywalczył awans do 2.ligi z Polonią Bytom. Bytomianie najpierw wygrali piekielnie mocną grupę śląską 3.ligi, by w barażach okazać się lepszym od poznańskiej Warty.
Zaledwie dwa mecze w rezerwach Miedzi Legnica rozegrał Adrian Mrowiec, który zimą powrócił na Dolny Śląsk po niezbyt udanym pobycie w chorzowskim Ruchu. Drugi zespół pierwszoligowca nie miał sobie równych w 4.lidze dolnośląskiej i już jesienią Mrowiec będzie mógł się zmierzyć z niedawnymi kolegami już w barwach wałbrzyskiego Górnika.
Awans do IV ligi po wygraniu legnickiej klasy okręgowej wywalczyły rezerwy Chrobrego Głogów.
Rafał Figiel w meczu Chrobry II - Czarni Rokitki (4:1)
Jesienią barwy tego klubu reprezentował Rafał Figiel, który zimą przeprowadził się do wałbrzyskiego Górnika, gdzie z powodzeniem grał w drugiej lidze. Przygoda Figo z głogowskim klubem nie wyglądała tak jak sobie by życzyły obie strony. Występy pomocnika  rodem z Lubuskiego w 1.lidze nie przynosiły punktów drużyny, szybko stracił miejsce w składzie, a rytm meczowy utrzymywał grając w rezerwach. Kilka bramek w jesiennych występach przyczyniły się na pewno do wywalczenia promocji, choć akurat występy na boiskach okręgówki nie były szczytem marzeń Figla podczas pobytu w Chrobrym.
Do klasy okręgowej awans uzyskał 40-letni Jacek Sorbian. Przed sezonem niektóre media awizowały w kadrze trzecioligowej Foto-Higienie Gać, ale doświadczony rozgrywający w minionym sezonie pojawił się na boisku w koszulce MKS Czarnych Jelcz Laskowice. Zespół spod Oławy zdominował rozgrywki grupy 3 wrocławskiej A klasy kończąc sezon bez porażki i z zaledwie 3 remisami! Aż 107 zdobytych bramek w 24 spotkaniach ma również swoją wymowę.
Wielkim wydarzeniem jest awans Sudetów Dziećmorowice do wałbrzyskiej klasy okręgowej. Piłkarze Sudetów od wielu lat bezskutecznie walczyli o promocję i dopiero w czerwcu bieżącego roku mogli się z niej cieszyć. W gronie piłkarzy, którzy wygrali wałbrzyską grupę A klasy jest m.in. Piotr Horyk,rocznik 1985, który swego czasu został wyłowiony z Wałbrzycha przez Zagłębie Lubin. Po powrocie do rodzinnego miasta zagrał 4 mecze w czwartoligowym Górniku/Zagłębiu Wałbrzych jesienią sezonu 2006/07, a później można było go oglądać w rezerwach grających pod egidą AZS PWSZ,Białym Orle Mieroszów, MKS Szczawnie Zdrój, Górniku Gorce, Olimpii Kamienna Góra, a od 3 lat w Dziećmorowicach. Piłkarz, który miał wg znawców potencjał na prowadzenie grę I zespołu Górnika/Zagłębia będzie mógł sprawdzić się w nadchodzącym sezonie w klasie okręgowej.
Również z Sudetami awans świętował Arkadiusz Kacprzak, znany bardziej z występów w Jedlinie Zdroju, a wcześniej w Stroniu Śląskim.On z kolei w czwartoligowym Górniku/Zagłębiu debiutował jeszcze przed Horykiem - wiosną 2006 dwukrotnie pokazał się w lidze.
Wałbrzyską grupę B klasy, czyli najniższej klasy rozgrywkowej w wałbrzyskim okręgu wygrał Górnik Gorce, który po rocznej banicji powraca do A klasy. Najbardziej znanym graczem tej ekipy był Kornel Duś, 22-letni napastnik, nie tak dawno zdawałoby się oglądany w drugoligowym Górniku Wałbrzych, były reprezentant Polski juniorów.
Natomiast świdnicką B klasę wygrał Herbapol Stanowice, gdzie jesienią grał wychowanek Górnika Wałbrzych Fabian Jaworski, który zimą przeniósł się do Skalnika Czarny Bór.

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Wałbrzyszanie w Austrii

Austria staje się prawdziwą ziemią obiecaną dla piłkarzy z byłego województwa wałbrzyskiego. Grupę ex-piłkarzy Górnika grających w tamtejszych niższych ma powiększyć kapitan zespołu Tomasz Wepa. A oto jak zakończyli sezon 2014/15 byli zawodnicy klubów wałbrzyskich i świdnickich:
Adrian Moszyk
1.klasse - grupa Waldviertel:
5.miejsce - Daniel Zinke - Weitra - 22 gole (wicekról strzelców)
2.klasse - grupa Alpenvorland:
6.miejsce - Roman Pawłowski - Gerersdorf - 2 gole
6.miejsce -Konrad Hajdamowicz - Gerersdorf - 7 goli
9.miejsce -Dariusz Filipczak - SV Neumarkt - 6 goli
12.miejsce- Bartosz Sobota - Erlauf - 7 goli
2.klasse- grupa Ybbstal:
5.miejsce - Paweł Matuszak - Kienberg/ - 20 goli
8.miejsce - Damian Misan - Lunz/See - 17 goli
8.miejsce -Łukasz Bieńkowski - Lunz/See- 1 gol
8.miejsce -Adrian Moszyk - Lunz/See- 7 goli
2.klasse- grupa Yspertal:
5.miejsce - Rafał Tragarz - Kleinpochlarn - 23 gole
5.miejsce - Artur Tragarz - Kleinpochlarn - 2 gole
10.miejsce - Łukasz Kopernicki - Poggstall - 3 gole
10.miejsce - Tomasz Sobota - Poggstall - 2 gole

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Bartosz Konarski królem strzelców

Może to trudne obecnie do wyobrażenia, ale były czasy, gdy wałbrzyski Górnik miał aż czterech w miarę równorzędnych napastników. I to całkiem niedawno. W tym kwartecie był m.in. Bartosz Konarski - supersnajper ze Strzegomia, który przy Ratuszowej może dużo goli nie nastrzelał, ale sympatię sobie zjednał walecznością i ambicją. Po awansie do drugiej ligi popularny Konar dał się zapamiętać z bramki strzelonej Miedzi Legnica, w dramatycznym pojedynku wygranym przez ówczesnego beniaminka 3:2. Po opuszczeniu Górnika wrócił do macierzystego AKS skąd wyemigrował za granicę z rodzinnego Strzegomia. Po grze w austriackim SV Motzing już drugi sezon gra w TV Geiselhoring występującym w grupie zachodniej Bezirksligi - będącej ...ósmym poziomem rozgrywek w Niemczech.
W minionym sezonie Konarski, podobnie jak rok wcześniej pojawił się 27 razy na boisku, ale swój dorobek bramkowy poprawił o jedną bramkę i kampanię 2014/15 zakończył z 21 golami. Pięciokrotnie został wybrany graczem meczu. Jego zespół, Geiselhoring, zajął siódme spośród 16 zespołów. Natomiast wśród snajperów 21 bramek obok Bartka zdobyli również Schiller (Vilsbiburg -9.miejsce), Ostermaier (Velden - 1.miejsce) i Mujić (Simbach-3.miejsce).
Z kolei w Landeslidze - siódmym poziomie rozgrywkowym w nadmorskim FC Insel Usedom występował Michał Protasewicz, udzielający się w Flocie Świnoujście. Protasowi lepiej szło na niemieckich boiskach, gdzie grając w defensywie aż 13 razy wpisywał się na listę strzelców, a jego zespół zakończył sezon na trzecim miejscu.
Najwyżej za zachodnią granicą grywał Roman Maciejak. Jego zespół Hammer SpVg 03/04 grał w Oberlidze grupie westfalskiej zajmując 11.miejsce na 17 drużyn.Maciejak zimą do zespołu zimą, wraz z rezerwowym bramkarzem Bytovii Bytów Dominkiem Sobańskim. Goalkeeperowi nie udało się ani razu zagrać, a Roman pojawił się na boisku 16 razy i raz wpisał się na listę strzelców. Do najskuteczniejszych nie należał, a warto dodać, że oprócz wspomnianego Sobańskiego oraz Niemców w kadrze Hammer znalazło się miejsce dla Turków, Bośniaków oraz obywatela Wysp Zielonego Przylądka.
Roman Maciejak
Poziom niżej niż Konarski grał wychowanek wałbrzyskiego Górnika, blisko 40-letni już Jacek Cieśla. Grający trener FC Eisdorf uplasował się ze swoim zespołem w połowie stawki Kreisligi - grupy Dolnej Saksonii. Jacek był trzecim strzelcem swego zespołu strzelając 11 bramek.
Jeszcze niżej, czyli 9.poziom rozgrywkowy, Kreisklasse - to arena zmagań drużyny Adama Jaworskiego. Urodzony w 1979 roku pomocnik z juniorami Górnika sięgnął po 4.miejsce w mistrzostwach Polski juniorów w 1998. Potem był wyróżniającym się zawodnikiem seniorów Górnika, a potem Górnika/Zagłębia w czwartej i trzeciej lidze. Sezon 2014/15 drużyna Adama - FC Stahl Rietschen zakończy na 5.miejscu (na 16 drużyn), a on strzelił strzelił zaledwie jednego gola. Co ciekawe w tej grupie - Landskron Oberlausitzliga - Polacy są nadzwyczaj skuteczni, bowiem najwięcej bramek strzelił Grzegorz Saficki - całkowity w ojczyźnie futbolowy anonim, za którego plecami plasuje się Tomasz Skrzypczak.

niedziela, 21 czerwca 2015

Koniec sezonu - czas na licencje

Trzeci weekend czerwca to praktycznie koniec rozstrzygnięć w większości lig w naszym kraju.
W eliminacjach Ligi Mistrzów Polskę będzie reprezentował Lech Poznań.W tytuł mistrzowski małą cegiełkę dorzucił ... Jerzy Cyrak. Jako asystent Mariusza Rumaka miał skromny (7 punktowy wkład) w sezonowy dorobek Kolejorza. Najprawdopodobniej duet Rumak - Cyrak nie doprowadziłby "poznańską lokomotywę" do złotego medalu, ale trener Skorża z szacunkiem wypowiada się o poprzedniku oraz przygotowaniu przez niego zespołu. Skład  finału Pucharu Polski spowodował, że zdobywca czwartego miejsca będzie walczył w eliminacjach Ligi Europy. Mimo niezbyt udanej wiosny tę lokatę wywalczył Śląsk Wrocław pod wodzą Tadeusza Pawłowskiego - pamiętanego przez starszych kibiców Zagłębia Wałbrzych. Dwukrotnie na boisku pojawił się wałbrzyszanin Michał Bartkowiak. Po sezonie Michał dwukrotnie wystąpił w kadrze przeciwko Gruzji, a także przedłużył umowę z wrocławskim klubem. Być może po wielu latach doczekamy się występu wychowanka wałbrzyskiego klubu w europejskich pucharach. Udaną rundę wiosenną zaliczył Paweł Oleksy, który zimą opuścił Zagłębie Lubin i zakotwiczył w Ruchu Chorzów. 14 występów zakończonych wykluczeniem w końcówce meczu z Zawiszą Bydgoszcz, gdzie swego czasu Paweł występował, to bilans wychowanka Skalnika Czarny Bór. Dobra postawa spowodowała, że już przed końcem sezonu zarząd Ruchu przedłużył umowę z Oleksym. Zimą do kadry miał być włączony Miłosz Trojak, który jednak ani razu nie załapał się do kadry meczowej.
Z kolei Arkadiusz Piech jesienią miał zawojować ligę w barwach Legii Warszawa, ale skończyło się na 4 meczach ligowych (+5 goli w 6 meczach w trzecioligowych rezerwach). Zimą przeszedł do GKS Bełchatów, który zanotował spektakularny zjazd do ... pierwszej ligi. Bodaj jedynym zawodnikiem, do którego pretensji nie można mieć był właśnie świdnicki napastnik - strzelec 11 bramek w 15 wiosennych spotkaniach
Damian Lenkiewicz
Wspomniany wcześniej Paweł Oleksy może zapisać sobie również na konto awans do ekstraklasy z Zagłębiem Lubin (7 występów). W miedziowym zespole występowali również byli gracze Lechii Dzierżoniów - Jarosław Jach (13 meczów, wiosną grał tylko w 3.lidze w rezerwach) i Krzysztof Piątek (30 meczów i 8 bramek), który został wybierany do Jedenastki Sezonu, a po sezonie zadebiutował w kadrze U-21. 9.miejsce przypadło Wigrom Suwałki, gdzie drugim pod względem ilości występów był wałbrzyszanin Bartosz Biel (28 meczów i 2 gole). Drugi z najwyżej sklasyfikowanych beniaminków - Chrobry Głogów zajął 11.miejsce,gdzie jesienią 5 razy na boisku pojawił się Rafał Figiel, który wiosną próbował drugą ligę ratować dla Wałbrzycha. Tuż za Chrobrym uplasował się zespół Miedzi Legnica, gdzie asystentem trenera Janusza Kudyby był Andrzej Wójcik. Wiosną w defensywie 5 razy pojawił się wałbrzyszanin Adrian Mrowiec, którego już pożegnano w Legnicy,podobnie jak trenera Kudybę. Jesienią grał również Damian Lenkiewicz, z większym powodzeniem niż na wypożyczeniu w Górniku Wałbrzych - w 12 spotkaniach strzelił 1 gola. 13.miejsce dla Bytovii, gdzie syn byłego gracza KP i Górnika/Zagłębia Wałbrzych Piotra Juraszka - Kamil zagrał 21 razy i po sezonie podziękowano mu za współpracę. Ostatnie bezpieczne miejsce - 14. - zajęła Sandecja Nowy Sącz, gdzie 27 razy zagrał wychowanek AKS Strzegom Mateusz Bartków i strzelił 1 gola. Jeszcze w grudniu przedłużył umowę wiążącą go do końca czerwca 2016 r.
Ostatnim rozstrzygnięciem zaplecza ekstraklasy był baraż pomiędzy 15. Pogonią Siedlce a czwartym Rakowem Częstochowa. W dwumeczu żadna z drużyn nie odniosła zwycięstwa, ale większą ilością bramek strzelonych na wyjeździe siedlczanie utrzymali pierwszoligowy byt. Po 1:1 i 2:2 pod Jasną Górą w drugiej lidze pozostanie Raków.
W drugiej lidze wciąż niewiadomy jest skład ligi na sezon 2015/16. Po wszystkich barażach wciąż nie wiadomo, kto dostanie licencje. Do poniedziałku (22.06.) zaświadczenie z ZUS ma dostarczyć Nadwiślan Góra, który i tak szykuje spore cięcia budżetowe. Z czwórki beniaminków tylko Olimpia Zambrów nie otrzymała licencji - musi dostarczyć dokumenty potwierdzające spełnienie kryteriów z zakresu personalu i administracji oraz z zakresu kryteriów sportowych. Spadkowicz z 1.ligi - Widzew Łódź jest w dość nieciekawej sytuacji, bowiem Sąd wydał postanowienie o ogłoszeniu upadłości likwidacyjnej. To daje podstawy, by podejrzewać, że Widzew może nie przystąpić, bądź szybko zrezygnować z gry w drugoligowym sezonie.
Ponadto niepokojące informacje dochodzą z Tarnobrzegu, gdzie coraz głośniej mówi się i pisze o ewentualnym wycofaniu się z 2.ligi tamtejszej Siarki. Reasumując - bardzo prawdopodobne jest, że w nowym sezonie zagra zdegradowana Kotwica Kołobrzeg (dzięki kłopotom Widzewa), a może dojść jeszcze do kuriozalnej sytuacji, że byt zachowa ostatnia na mecie Limanovia, która otrzymała licencję drugoligową na następny sezon.Co prawda w limanowskim klubie nie wiedzą jeszcze jakie decyzje co do sponsorowania klubu podjął główny sponsor Zbigniew Szubryt, ale bardzo prawdopodobnie, że w przypadku takiej szansy znów w Limanowej zagoszczą drugoligowcy.
Być może jedynym spadkowiczem po zakończonym sezonie drugoligowym będzie wałbrzyski Górnik,który spadł sportowo i nie otrzymał licencji oraz nie odwoływał się od decyzji Komisji Licencyjnej. Czy w takiej sytuacji wiele będzie głosów z pretensjami do zarządu, że walczyli o licencję?
Wiadomo, że teraz jest już "po herbacie" - Górnik zagra w trzeciej lidze. Najbliższe dni to wypoczynek zawodników i wytężona praca duetu Robert Bubnowicz - Marcin Morawski, który ma wg mediów poprowadzić trzecioligowców z Ratuszowej. Klub pewnie będzie dysponował mniejszym budżetem, poza tym wciąż klub musi spłacać długi z przeszłości. O co zespół będzie walczył? Szumne zapowiedzi o walce o awans trzeba traktować ostrożnie, bowiem nie wiadomo jak będzie wyglądać kadra zespołu, jak wystartuje zespół, jaka będzie atmosfera wokół drużyny.

czwartek, 18 czerwca 2015

Po barażach awans Mańkowskiego.

Z czterech zaplanowanych dwumeczów o miejsca w drugoligowym sezonie 2015/16 kilkanaście dni temu wiadomym się stało, że rozegrane zostaną jednak trzy. Najlepsza drużyna z 3.ligi dolnośląsko-lubuskiej Formacja Port 2000 Mostki z powodów organizacyjnych zrezygnowała z rywalizacji z Gryfem Wejherowo. Lubuska drużyna sportowo przewyższała resztę stawki w lidze, ale jej włodarze nie łudzili się w kwestii licencji drugoligowej. O ile o finanse nie ma co się w Mostkach martwić, to kryterium sportowe (drużyny juniorów) w chwili obecnej są nie do przeskoczenia. Nie jest powiedziane, że Formacja Port 2000 nie będzie chciała wypromować się na szczeblu centralnym w najbliższej przyszłości.
W dwóch z trzech pozostałych rywalizacji mogliśmy oglądać byłych graczy wałbrzyskiego Górnika. Jedynie w dwumeczu Stali Rzeszów z Olimpią Zambrów zabrakło akcentu z Wałbrzycha. Piłkarze z Zambrowa do końca sezonu odpierali ataki imienniczki z Elbląga, w której grał Dawid Kubowicz. Teraz okazali się lepsi od faworyzowanych rzeszowian wygrywając na wyjeździe 3:2 i remisując w rewanżu 1:1. Po spotkaniu w Rzeszowie gospodarze mieli pretensje do sędziego, który już przed przerwą wykartkował Piotra Murawskiego, co wykorzystali wykorzystała Olimpia odwracając losy meczu z 1:2 na 3:2. W rewanżu przeważała Stal,która prowadziła 1:0,ale w doliczonym czasie gry nadziała się na kontrę i utratę bramki.
Bartosz Szepeta w meczu z Radomiakiem
Ponad trzy tysiące widzów zasiadło na trybunach radomskiego Stadionu im. Braci Czachorów na meczu miejscowego Radomiaka z Wisłą Sandomierz. W barwach mistrza grupy małopolsko- świętokorzyskiej od tej rundy występuje Bartosz Szepeta, który wiosną 12 razy pojawiał się na drugoligowych boiskach w barwach Górnika Wałbrzych. W Wiśle jego 16 występów i gol pozwolił zająć pierwszą lokatę. Mimo, że w większości swoich występów Bartek wybiegał w wyjściowej jedenastce barażowy mecz zaczął na ławce rezerwowych. Radomiak miał przewagę, ale decydującym momentem w meczu było wykluczenie za 2 żółte kartki Brazylijczyka Leandro. Goście grający z przewagą zawodnika nie potrafili wykorzystać tego handicapu, ale i tak remis uznano powszechnie za sukces. Szepeta na radomskiej murawie pojawił się w 68 minucie zastępując Jarosława Pacholarza. W ciągu 20 minut gry dwukrotnie zapracował na żółte kartki i ekstraklasowy arbiter Mariusz Złotek po raz drugi w tym meczu musiał wyciągnąć czerwony kartonik.
W rewanżu Radomiak całkowicie zdominował Wisłę i praktycznie już do przerwy powinien rozstrzygnąć sprawę awansu. Po godzinie gry było 2:0 dla gości i wszelkie emocje się skończyły. Strzelcem drugiego gola był Leandro,który jak Szepeta opuścił boisko w pierwszym meczu za czerwoną kartkę.33-letni były pomocnik Górnika również pojawił się na murawie - w 80 minucie zmienił Kamila Hula. Kilka minut później sandomierzanie zmniejszyli rozmiary porażki na 1:2, ale to było wszystko na co było ich stać tego dnia.
Kamil Mańkowski w meczu z Wartą
W ostatnim dwumeczu spotkali się byli mistrzowie kraju i jednocześnie dwaj ubiegłoroczni drugoligowcy. O ile Warta Poznań oparła swoją kadrę na młodzieżowcach, to Polonia Bytom zatrzymała czołowych zawodników, którzy spokojnie dali by radę w drugiej lidze.  W pierwszym meczu w Poznaniu Polonia wygrała 2:1 po bramkach Dawida Cempy i Marcina Lachowskiego. Przy drugiej bramce asystował Kamil Mańkowski. 20-letni,podobnie jak Szepeta, trafił do Górnika Wałbrzych latem 2014, by po rundzie jesiennej pożegnać klub z Ratuszowej. Maniek szukał klubu i ostatecznie trafił do trzecioligowej Polonii - w 12 meczach trafił raz, ale im bliżej końca sezonu, tym jego pozycja w drużynie była bardziej znacząca. Również w barażach rozpoczynał mecze w wyjściowej jedenastce. Zarówno w pierwszym jak i rewanżowym spotkaniu został w drugich połowach zmieniany przez Kamila Banasia. Ale również miał niebagatelny udział w zwycięstwach. W Poznaniu wypracował bramkę na 2:1, a w Bytomiu po faulu na Kamilu podyktowany został rzut karny, który dał zwycięstwo Polonii 1:0.
Na boisku awans po barażach wywalczyły ekipy Radomiaka, Olimpii Zambrów i Polonii Bytom. Teraz przed nie lada wyzwaniem stanęli działacze trójki tych klubów, którzy muszą przekonać Komisję Licencyjną,by dopuściła kluby do drugoligowej rywalizacji. Kamil Mańkowski być może będzie reprezentował dalej barwy Polonii, która w ubiegłym roku drugoligowej licencji nie otrzymała. Szkoda by było,aby historia się nie powtórzyła, bowiem bytomianie musieli rozegrać aż 40 spotkań by awansować na boisku.

niedziela, 14 czerwca 2015

Po Gruzji bliżej EURO 2016

Czerwcowy termin na rozgrywanie meczów, zwłaszcza po zakończonym sezonie nie jest zbyt fortunnym. Piłkarzom ciężko zmobilizować się po finiszu rozgrywek ligowych czy też pucharowych, myśli krążą wokół wakacji, ewentualnych zmian barw klubowych. Polska w tym miesiącu w bieżącym stuleciu rzadko wygrywała w meczach o stawkę - na 18 spotkań (przed sobotą) wygrała zaledwie 4 razy: z USA 3:1 (2002-MŚ), z Azerbejdżanem 3:0 (2005-el.MŚ), z Kostaryką 2:1 (2006-MŚ) i ponownie z Azerbejdżanem 3:1 (2007-el.MŚ). Tym razem po ośmiu latach ponownie komplet punktów biało-czerwoni mogą w czerwcu zapisać na swoje konto.
Taka sytuacja: kibic oglądający warszawski mecz z Gruzją, który z różnych powodów nie mógł zobaczyć go do końca - powiedzmy do 85 minuty - czytający wynik oraz peany na cześć Orłów może być w głębokim szoku. Polska jak najbardziej zasłużenie wygrała z Gruzją.4:0 w świetle niewykorzystanych okazji w I połowie też nie jest wynikiem za wysokim, Robert Lewandowski hat-tricka mógł ustrzelić już przed przerwą, ale znakomicie bronił Giorgi Loria, na którego dziennikarze szykowali zapewne pomeczowe tytuły w stylu (G)Loria. O ile pierwsza odsłona to jeden wielki niedosyt oraz narzekanie na nieskuteczność to początek drugiej połowy był tragiczny w wykonaniu podopiecznych Adama Nawałki. Gruzini coraz śmielej poczynali sobie na naszej połowie i byli bliscy uzyskania bramki.
Jedno z najbardziej symbolicznych zdjęć po meczu
Polska- Gruzja. Dwaj  liderzy kadry: Lewy i Kuba
Ciekawe jaki byłby przebieg meczu, gdyby Arkadiusz Milik cudownym uderzeniem po godzinie gry nie otworzył wyniku? Pod koniec meczu było nerwowo, zwłaszcza, gdy Giorgi Nawalowski trafia w poprzeczkę naszej bramki. Im bliżej końca tym częściej przypominał się finisz ostatniego meczu z Dublina, gdy Irlandia wcisnęła nam bramkę na wagę remisu. Ale mecz rozstrzygnął Lewy, który po dwóch podaniach Milika i jednym Błaszczykowskiego w ciągu 4 minut skompletował klasycznego hat-tricka!
Już wtedy zaczął się hype, który dopiero po kilkunastu godzinach jest tonowany i coraz trzeźwiej rozpatrywany jest sobotni bój z Gruzinami. Bodaj jako pierwszy z poważniejszych dziennikarzy obiektywnie spotkanie ocenił Michał Kołodziejczyk z wirtualnej Polski w swoim felietonie "Wynik mydli oczy".  Swoimi wyborami personalnymi nie przestaje zadziwiać Adam Nawałka. Kto by się spodziewał, że partnerem Krychowiaka będzie Mączyński? Znakomita końcówka sezonu sugerowała, że wystąpi Lechita Karol Linetty, którego niektórzy widzieli suwerenem środka pola w kadrze na następne lata. O ile występ i gol w Dublinie przemawiały za Sławomirem Peszko,to pomocnik z Kolonii był jednym ze słabszych w drugiej linii.Do przerwy słabiutko grał Milik, Grosicki gasł po godzinie gry, a wtedy pojawił się ten, o którego nieobecności również było głośno. Jakub Błaszczykowski po wyleczeniu groźnej kontuzji musiał przeżywać kolejno utratę opaski kapitańskiej, brak powołania na mecz w Irlandii, a teraz pokornie usiadł na ławce rezerwowych. Wszystkim swoim przeciwnikom chyba zamknął usta swoim występem. Kilka szarż w swoim stylu, asysta przy bramce na 3:0, a i gdyby wykorzystał jego podanie Grosicki byłaby następna. Dla szukających sensacji w relacjach byłych kolegów z Dortmundu obrazki po bramce, gdy Lewandowski dziękuje i wspólnie raduje się z Błaszczykowskim, są chyba najważniejszym elementem z wygranej z Gruzją.
Polska zagrała mecz co najwyżej przeciętny, by nie powiedzieć słaby. Widać wyćwiczone schematy, ale gorzej z utrzymaniem tempa, dokładności przez większość spotkania. Wiadomo, że powroty do dłuższej nieobecności do kadry Piszczka, Błaszczykowskiego czy nawet Pazdana,który w Jagiellonii zaliczył bodaj najlepszy sezon w karierze, zwiększy rywalizację. Dzięki wynikom Polska wciąż przewodzi stawce i prawdę powiedziawszy tylko kataklizm może pozbawić awansu. Na chwilę obecną tabela przedstawia się następująco:
1. Polska   6 14 20-3
2. Niemcy 6 13 16-4
3. Szkocja 6 11 12-6
4. Irlandia 6   9 12-5
5. Gruzja  6   3   4-13
6. Gibraltar 6 0  1-34
do zakończenia rywalizacji są 4 terminy. We wrześniu jedziemy do Niemiec, gdzie możemy stracić przodownictwo w tabeli, a punktami może zrównać się Szkocja, która gościć będzie w Gruzji. Zbliżyć się na 2 punkty może Irlandia po meczu wyjazdowym z Gibraltarem. Po 3 dniach do Warszawy przyjedzie outsider i znów będziemy oczekiwać goleady w wykonaniu Lewandowskiego, który przewodzi snajperom w eliminacjach, ale wszystkie bramki zdobył w ledwie 2 spotkaniach. Kopciuszek naszej grupy jest idealnym rywalem na podreperowanie konta bramkowego czy pobicie kolejnego strzeleckiego rekordu. W tym samym terminie Irlandia gościć będzie Gruzję, a w najciekawszym pojedynku Szkocja zagra z Niemcami - co spowoduje, że najprawdopodobniej Polska przed październikowymi spotkaniami będzie na awansowym miejscu. W październiku Polska najpierw jedzie do Szkocji, gdzie jeśli nie przegra to może bukować bilety na francuskie mistrzostwa, a 11 października eliminacje kończy z Irlandią. Niemcy w tym czasie zagrają w Dublinie i u siebie z Gruzją.

środa, 10 czerwca 2015

Czas rozliczeń za spadek

Sezon zakończony, więc czas zacząć rozliczać.
Anatomię spadku próbował przedstawić na swoim portalu redaktor Bogdan Skiba. Dziennikarz, do którego można mieć sporo pretensji co do rzetelności relacji meczowych, udowodnił, że dobro klubu leży mu na sercu. Artykuł „Dlaczego Górnik spadł?” powstawał nieco na raty, bowiem we wtorkowe przedpołudnie mogliśmy najpierw część poświęconą głównie stronie sportowej, a po kilku godzinach doszła „część organizacyjna”. Trzeba uczciwie oddać autorowi, że większość wniosków jest bardzo trafnych.  Zwłaszcza dotyczących organizacji klubu. Polecam poczytać.
Tuż po meczu z Okocimskim Brzesko doszło do spotkania zespołu Górnika z władzami klubu i miasta. Optymistyczne wieści to przede wszystkim chęć dalszego wspierania drużyny, plany powrotu do drugiej ligi. Minus to ciągnące się długi, niezbyt pewna wizja budowy marki piłkarskiego Górnika Wałbrzych.
Kogo więc można winić za obecny spadek? Nie ma jednego winnego, jednoznacznej odpowiedzi na pytanie: Dlaczego Górnik opuszcza drugą ligę?
ZARZĄD
Przed minionym już sezonem prezesem został Tomasz Jakacki, człowiek z wałbrzyskiej strefy przemysłowej z sukcesami w sferze biznesowej, ale bez doświadczenia w tematyce sportowej.  Długo było i raczej będzie mu wypominane przedsezonowe zapowiadanie czwartego miejsca. Z jednej strony zapewnił drużynie dobre warunki do przygotowania się do obu rund, trenerzy Polak i Cyrak mieli wolną rękę w doborze zawodników, a jedynym ograniczeniem były środki finansowe. Być może właśnie danie zbyt dużej swobody szkoleniowcom spowodowało tragedię na koniec sezonu? Być może już zimą, wzorem Rozwoju Katowice (Kamil Kosowski) trzeba było zorganizować konkurs, wybrać odpowiednią osobę na stanowisko dyrektora ds. sportowych? Kadra I zespołu była bardzo szeroka, ale ilość nie przeszła w jakość. Kłania się również brak drużyny rezerw, gdzie mogliby utrzymywać rytm meczowy rezerwowi w drugiej lidze, ogrywać się juniorzy. Na współpracę z klubem narzekają kluby z dawnego województwa wałbrzyskiego, którzy tak jak Lechia Dzierżoniów upominała się długi czas na rozliczenie za transfer Kamila Śmiałowskiego. Z klubem współpracują ponoć skauci, którzy pojawiali się na trzecioligowych boiskach – a Górnik sprawdza anonimowych graczy typu Koza z Kątów Wrocławskich czy Uszczyk z Żarowa. Teraz sposobiący się do barażów o 1.ligę Raków Częstochowa testuje duet z Bielawianki Adrian Niewiadomski (1996) i obrońca Łukasz Łużny (1995, swego czasu w rezerwach Widzewa), czy staną się one „wyrzutem sumienia”, tak jak Krzysztof Piątek – swego czasu testowany w Wałbrzychu, dziś napastnik ekstraklasowego Zagłębia Lubin, reprezentant młodzieżowej reprezentacji Polski?
Prezes Tomasz Jakacki
Są oczywiście plany utworzenia klas sportowych, powołania rezerw, poprawy współpracy z klubami z regionu. Za tym jednak muszą iść konkretne działania, wsparte podstawami finansowymi, a klub jest zadłużony na 300-400 tysięcy. Po spadku środki do dyspozycji będą mniejsze, bo po pierwsze trzeba spłacić długi, po drugie niektórzy sponsorzy ograniczą środki. A nowych dobrodziejów nie widać.Plan naprawczy obejmuje dwa, trzy lata, jak i również przewiduje powrót za rok na szczebel centralny na 70-lecie klubu. Czy to się uda, czy są to tylko papierowe plany?
W klubie kuleje marketing. O stronie internetowej i polityce informacyjnej można pisać godzinami i byłyby to głównie narzekania. Ogólnie – brak. Czemu strona klubowa nie może korzystać z silnika internetowego futbolowo.pl, wziąć przykład choćby z koleżanek z boiska, które awansowały do ekstraklasy? W tej kwestii, czy też prowadzenia sklepu z pamiątkami, gadżetami klubowymi brak dialogu z kibicami czy też z zaprzyjaźnioną PWSZ. Czemu studenci w ramach praktyki, stażu nie mogli by ogarnąć spraw związanych z marketingiem, stronami internetowymi? Współpraca z wałbrzyskimi mediami, portalami i związanymi z nimi gazetami, telewizją to wciąż niewykorzystane pole dla ewentualnych reklamodawców – zdjęcia, krótkie video relacje z meczów na tle banerów, można wymieniać tak długo. A za tym idą korzyści finansowe jak i wizerunkowe, które mogą zaprocentować w przyszłości.
TRENERZY
Piotr Przerywacz i Andrzej Polak
Andrzej Polak – według większości kibiców główny winowajca tegorocznego spadku. Ale czy rzeczywiście jest on winnym? Gdy objął wiosną 2014 zespół po Macieju Jaworskim nie zmienił nic w ustawieniu zespołu. Ograł Raków i Wartę na wyjeździe i utrzymał zespół. Zwrócił uwagę na panujące zwyczaje w drużynie i potrzebie świeżej krwi (słynna wśród komentujących klubokawiarnia). Latem dostał kredyt zaufania w postaci możliwości przeprowadzenia transferów. Faktem jest, że Górnik opuścili Zinke, Bartkowiak i Wojtarowicz – podstawowi zawodnicy, których trudno było zastąpić. Polak postawił na zawodników sobie już znanych (Filipe, Szepeta), bądź młodych, niedoświadczonych, niegrających jeszcze na tym szczeblu (Mańkowski, Cichocki). Do tego doszedł Orłowski oraz szukający klubu Tyktor. Wyniki letnich sparingów, a przede wszystkim prezentowany styl już budził wątpliwości. Zespół nie miał charakteru, tracił bramki po prostych indywidualnych błędach. Do tego doszła kontuzja Jaroszewskiego, a na konto jego zmiennika Janiczaka można zapisać kilka bramek. Szybkie odpadnięcie z Pucharu Polski, kolejne porażki zaczęły irytować. Drużyna miała problem ze stwarzaniem sytuacji podbramkowych, co przekładało się na zerowe konto po stronie zdobytych bramek. Dopiero w 4 kolejce Adrian Moszyk zdobył bramkę (1:2 w Katowicach), w meczu, gdzie fragmentami gra wyglądała dobrze. Ale potem przyjechał na Ratuszową Nadwiślan Góra, który odnosi historyczne premierowe zwycięstwo w lidze 3:2, grając w 10 strzelając bramkę w doliczonym czasie gry. Po tym trener sam złożył dymisję, jeszcze nie przyjętą przez zarząd. Po następnym przegranym meczu Andrzej Polak pożegnał się z klubem po 6 meczach, w których zdobył zaledwie punkt. Warto dodać, że mimo beznadziejnego dorobku Polak nie bał się mówić wprost o braku trenera bramkarzy, o błędach popełnianych przez piłkarzy (problem z przesuwaniem formacji przeciwnika), a i o jego treningach sami piłkarze mówili jako ciekawe, interesujące w porównaniu z poprzednikiem.
O epizodzie Piotra Przerywacza nie ma co wspominać, a nowym szkoleniowcem został Jerzy Cyrak – były junior Górnika, odnoszący sukcesy z juniorami Amiki Wronki, Lecha Poznań, znany jako asystent Mariusza Rumaka właśnie w Kolejorzu.
Jerzy Cyrak
Pierwsza samodzielna praca z I zespołem seniorów nie przyniosła sukcesu. Jesienią wciąż trwał marazm, choć w końcu zespół zaczął punktować. Odsunął od zespołu Szepetę, a dołączył Bronisławskiego. Jesienne niepowodzenia miały jednak alibi w postaci Polaka. Zimą znowu doszło do małej rewolucji: odeszli Szepeta, Mańkowski, Felipe, Rytko, Orzech, Janiczak, Gawlik, Moszyk, a w ich miejsce przyszło aż 3 bramkarzy (Derbisz, Musin, Czapla), obronę wzmocnił Stolarczyk, a linię ofensywną duet mający za sobą grę w 1.lidze Lenkiewicz z Figlem. Zespół zaczął grać trójką defensorów, rewelacją rundy okrzyknięty został Rafał Figiel – motor napędowy akcji ofensywnych. Mimo, że przyszły kolejne domowe zwycięstwa, aż do końca sezonu nie udało się przerwać wyjazdowej niemocy. O wiele lepsza gra wiosną nie przełożyła się na poprawę lokaty w tabeli – zarówno po jesieni jak i na mecie sezonu Górnik w tabeli wyprzedził jedynie Limanovię.
Na pewno Jerzy Cyrak urozmaicił zajęcia treningowe, zwłaszcza, że w międzyczasie zaliczył staż w Holandii. Cieniem na jego pracę jest fakt, który ujawnił nie tak dawno prezes Tomasz Jakacki. Otóż Cyrak nie był zainteresowany przedłużeniem obowiązującej do końca sezonu umowy. Tłumaczył innymi planami zawodowymi i nawet utrzymanie nie miałoby wpływu na decyzję. Czy traktujący pracę z piłkarzami Górnika jako tymczasową mógł wycisnąć więcej z zespołu? Czy był odpowiednio zdeterminowany? Trudno powiedzieć. W posezonowej krótkiej wypowiedzi dla skibasport.pl Jerzy Cyrak głównie mówi o problemach organizacyjnych z jakimi musiał borykać się zespół, a może by tak uderzyć się pierś? Dobry motywator poradziłby sobie w o wiele gorszych warunkach – vide Ojrzyński w Koronie czy wcześniej Stokowiec w Polonii Warszawa. Cyrak miał do przepracowania całą zimę, zgrupowanie w Wągrowcu, gdzie zamiast już zgrywać zespół, wciąż testowano nowych zawodników. Również meczowe wybory personalne były niekiedy kontrowersyjne – zbytnie zaufanie Musinowi i Lenkiewiczowi, których pożegnano bez żalu i za kilka miesięcy o nich nikt nie będzie pamiętał. Uparte trzymanie się schematycznego ustawienia szybko zostało rozszyfrowane przez rywali. Czemu częściej w środku pola nie grał Michał Oświęcimka, często zawodzący na boku? Czy Kamil Śmiałowski faktycznie był gorszy od Damiana Lenkiewicza? Kto w końcu jest lepszy wśród młodzieżowych defensorów: Cichocki czy Stolarczyk? Do tego wypowiedzi typu: zmieniłem zmianę po podpowiedzi asystenta Przerywacza - czemu sam nie potrafi dobrze ocenić wydarzeń boiskowych?
Jerzy Cyrak zapewnił Jakackiego, że ma inne plany zawodowe – licencja uprawnia go do pracy z seniorami wyższych lig, tylko czy z taką wizytówką, na jaką zapracował w Wałbrzychu szybko znajdzie pracodawcę?
ZAWODNICY
Górnik spadł, bo był jedną z najsłabszych piłkarsko drużyn. Już wiosna minionego sezonu pokazała, że większość zawodników związanych przez lata z Górnikiem nie jest gwarantem walki o czołowe miejsca. Jedni, jak Jaroszewski, Wepa, G.Michalak, od pewnego czasu stoją futbolowo w miejscu, a nawet cofają się, czyniąc coraz więcej błędów, drudzy (D.Michalak, Sawicki, Oświęcimka, Śmiałowski) wiekowo wchodzą w najlepszy piłkarsko okres, ale prócz co najwyżej solidnej gry mogą zaoferować wahania formy. Do tego dochodzą nabytki, którzy w zdecydowanej większości zawiedli. W bramce Derbiszowi zawdzięcza Raków komplet punktów - kto wie, czy akurat ta puszczona z 40 metrów bramka nie zadecyduje o awansie częstochowian? Musin obronił karnego w Pruszkowie, ale przy dośrodkowaniach był niepewny i swoimi interwencjami nie dodawał pewności obrońcom. Czapla wskoczył do bramki w końcówce sezonu, kiedy było już praktycznie pozamiatane, nic nie zawalił, wciąż młody, ale czy po odejściu Cyraka zostanie?
Obrońcy - Cichocki solidny, tylko i może aż. Większej wtopy nie zaliczył, ale spektakularnego występu na plus również nie. Stolarczyk miał niezły początek, ale później grał coraz słabiej,a gdy usiadł na ławce wyraźnie stracił rytm meczowy i jego powroty do składu (Niepołomice, mecz z OKS) skutkowały błędami i stratami bramek. Tyktor - najlepiej grający głową, ale mało zwrotny i wolny co przy szybkich napastnikach było wodą na młyn dla przeciwnika. O wiele lepiej grał wiosną, gdy strzelił dwie bramki. Można by było budować w trzeciej lidze defensywę wokół niego. Felipe - jesienne egzotyczne rozczarowanie, przykład tego jak można bazować na opinii sprzed lat. Choć bez większych wpadek (samobój w Stargardzie idzie na konto Janiczaka), ale bez dyspozycji gwarantującej spokój na lewej obronie.
Damian Lenkiewicz - jedno z
największych rozczarowań sezonu
Pomocnicy - Szepeta już przy podpisaniu umowy wzbudzał wątpliwości,32-letni z kilkunastoma zmianami barw ani razu nie zagrał na miarę oczekiwać. Wypracował kilka bramek, głównie dając się sfaulować w polu karnym. Po odejściu Polaka, pozycja w zespole bardzo się osłabiła, aż w końcu odstawiony od I zespołu.Mańkowski robił trochę wiatru, ale od podstawowego zawodnika wymaga się nieco więcej. Dla porównania o wiele lepiej zaprezentował się wiosną Bronisławski. Figiel - najlepszy zimowy nabytek, kandydat na lidera, którego brakowało rok wcześniej oraz w rundzie jesiennej. Lenkiewicz miał być jednym z motorów napędowych w ofensywie, łącznikiem między linią pomocy a atakiem. Tymczasem po jego grze nie było widać ogrania pierwszoligowego, a kibice częściej dopominali się miejscowych graczy zamiast blondwłosego bezproduktywnego gracza.
Napastnik - Orłowski,najskuteczniejszy i wg niektórych najlepszy piłkarz Górnika w minionym sezonie. Po opuszczeniu Nysy Zgorzelec dopiero teraz udało mu się ustrzelić dwucyfrową liczbę bramek.Inna sprawa, że gdyby wykorzystał wszystkie sytuacje to mógłby zakończyć sezon na podium wśród snajperów. Minusem jest fakt, że Orzeł częściej oglądał żółte kartki niż piłkę w siatce po swoich uderzeniach.
Na koniec wyliczanka, co by było gdyby:
2.kolejka- gdyby G.Michalak nie przestrzelił rzutu karnego,Górnik wygrałby na wyjeździe w Limanowej (+2 punkty)
5.kolejka - gdyby nie brak koncentracji,faul Tyktora w 94 min. i gol Nadwiślana po rzucie wolnym dający triumf beniaminkowi (+1 punkt)
11.kolejka -gdyby Orlowski strzelił w Kluczborku przy stanie 0:0, to najprawdopodobniej MKS nie wygrałby tego meczu (+1 punkt)
15.kolejka - gdyby... w Mielcu Bronisławski ma "patelnię" na 1:0,potem Folc strzela z karnego,a po przerwie festiwal kiksów i błędów przy dwóch bramkach Stali i zamiast co najmniej remisu porażka (+1 punkt)
18.kolejka - gdyby Janiczak...kiks Filipe, farfocel Janiczaka i mimo prowadzenia 1:0 Górnik ze Stargardu wraca bez punktu (+1 punkt)
20.kolejka - gdyby Derbisz obronił strzał Pawlusińskiego, to może spod Jasnej Góry Górnik wywiózłby co najmniej punkt (+1 punkt)
22.kolejka - gdyby Orłowski miał lepiej nastawiony celownik i choć raz udałoby mu się pokonać Taudula to Górnik wygrałby w Górze (+2 punkty)
25.kolejka - gdyby Musin nie spał w bramce, a koledzy z obrony przypilnowali bardziej Sekulskiego to może nie byłoby pierwszej wiosennej porażki ze Stalą (+1 punkt)
26.kolejka- gdyby Musin lepiej zachował się przy rzucie wolnym (gol na 0:1),nerwy nie puściły Oświęcimce, który wyleciał z boiska, to może Górnik zremisowałby w Pruszkowie (+1 punkt)
32.kolejka - gdyby w meczu z Mielcem, Orłowski trafił do siatki a nie w słupek,Czapla wybił karnego w bok, a nie przed siebie, a w końcówce główki Tyktora i Smiałowskiego trafiły do siatki... (+1 punkt)
33.kolejka - gdyby z osłabioną Legionovią Figiel z wolnego zamiast poprzeczki trafił do bramki, Orłowski pokonał Smyłka, a w końcówce obrońcy powstrzymali Lewickiego, to Górnik wracałby z kompletem punktów (+2 punkty).
Na podstawie prostego gdybania wychodzi, że do zdobytych 30 punktów śmiało można by dodać 14 punktów. 44 oczka dałoby 11.miejsce. A jeszcze można byłoby wyliczyć bramki stracone po stałych fragmentach gry,które można było uniknąć. Ale to jest tylko gdybanie - liczy się to co w sieci.
CZAS BUBY
Jak mówił Tomasz Jakacki w swoim posezonowym wywiadzie, że 1 lipca poznamy sztab szkoleniowy na 3.ligę oraz drużyny juniorów, to śmiało można było stawiać, że następcą Jerzego Cyraka będzie albo Maciej Jaworski lub Robert Bubnowicz. Ten ostatni nadrobił zaległości w trenerskiej edukacji i jak donosi red. Skiba poprowadzi on piłkarzy Górnika w najbliższym sezonie. Popularny Buba pracę z seniorami zakończył ponad dwa lata temu, potem prowadził juniorów. Póki co nie wiadomo jaki kształt będzie miała kadra zespołu, ale kibice mają nadzieję, że pobyt biało-niebieskich w trzeciej lidze dolnośląsko - lubuskiej będzie tak samo efektowny jak ten za poprzedniej kadencji Bubnowicza, czyli zakończy się awansem.