poniedziałek, 17 sierpnia 2020

7 w środę, 7 w sobotę - udany start sezonu 2020/21

Kibice Górnika Wałbrzych mają powody do zadowolenia, bowiem piłkarze rozpoczęli nowy sezon wymarzonymi wręcz wynikami. Po 14 miesiącach nieobecności biało-niebiescy wrócili również na murawę Stadionu 1000-lecia, co jest dobrym prognostykiem - piłkarze grają na nieporównywalnie lepszej nawierzchni niż na Nowym Mieście, a kibice mają większy komfort oglądania poczynań na boisku.
W środowe popołudnie meczem z Granitem Roztoka Górnik rozpoczął mecze II rundy Pucharu Polski podokręgu Wałbrzych. W samym Wałbrzychu, gdzie od lat nie ma drużyny grającej na szczeblu klasy okręgowej, zespół z Roztoki stanowił zagadkę, ale jak pokazują historia oraz tegoroczne wyniki, nie jest on słabeuszem na jaki wskazuje wynik pucharowej rywalizacji. Dla Granitu obecny sezon jest czwartym na poziomie klasy okręgowej, ostatnie dwa kończył na dobrym piątym miejscu, a w bieżącej kampanii ma na koncie 2 wygrane po dwóch kolejkach. Trener Kamil Orda, prowadzący od blisko 6 lat roztoczan, ma do dyspozycji kilku ciekawych zawodników. Pomocnik Wojciech Kulasa grał w 3.lidze (m.in. w KP Brzeg Dolny przeciwko Górnikowi jesienią 2015), Marcin Bałut swego czasu uznawany był za jednego z najbardziej utalentowanych zawodników w swoim roczniku w podokręgu, testowany przez Śląsk i Arkę, w 4.lidze grał w AKS Strzegom, Przemysław Grosiak terminował w GKS Katowice, gdzie oprócz gry w juniorach zaliczył grę w czwartoligowych rezerwach, wreszcie powracający z Dzierżoniowa 20-letni Maciej Aleksiuk, mający za sobą grę w 3 i 4.lidze. W porównaniu z ligowym meczem przeciwko Górnikowi wybiegło 5 nowych zawodników, w tym debiutujący na poziomie seniorów zaledwie 15-letni bramkarz Rafał Broda. Z kolei Marcin Domagała w porównaniu z poprzednim sezonem ma do dyspozycji aż 8 nowych zawodników. Za wyjątkiem Brazylijczyka Hallysona wszyscy wystąpili już w środowym meczu. W bramce rywalizują Marcin Malczewski (ostatnio Orzeł Lubawka) i Sebastian Kubiak (Podgórze Wałbrzych). Ten drugi, podobnie jak inny bramkarz Górnika Kamil Reczulski, ma za sobą grę w polu i wpisywał się w przeszłości na listę strzelców. W obronie Górnik może pochwalić się bodaj najbardziej doświadczoną parą stoperów liczącą razem ponad 70 lat! Partnerem 37-letniego Smoczyka został o dwa lata młodszy Dominik Dudek, który z miejsca został liderem formacji. W pucharowym meczu na lewej stronie niespodziewanie pojawił się Denis Dec. Znany z gry ofensywnej ostatnio występował w Twardym Świętoszów, z którym wywalczył awans do jeleniogórskiej okręgówki. W drugiej linii oglądać mogliśmy innych powracających do Górnika zawodników: Jan Jakacki miał już pomagać zespołowi wiosną, Marcin Kobylański, podobnie jak Kubiak, był architektem powrotu Podgórza do A klasy. Nową twarzą jest były zawodnik Victorii Świebodzice, z epizodami w Jedlinie i Niemczech Marcin Chołuj. 
Biorąc pod uwagę klasy rozgrywkowe, w których na co dzień grają oba zespoły, to faworytem byli goście. Tymczasem od początku stroną przeważającą byli gospodarze, którzy grali pomysłowo, szybko i agresywnie. Po akcji prawą stroną uderzeniem głową wynik otworzył młodzieżowiec Adam Niedźwiedzki, który miniony tydzień może zaliczyć do bardzo udanych. Chwilę później goście wyrównali w kontrowersyjnych okolicznościach. Macieja Aleksiuka nie potrafili wałbrzyszanie powstrzymać w środku pola i dopiero wślizg Dominika Dudka przerwał akcję gości. Piłka wyszła za końcową linię i gdy wałbrzyszanie oczekiwali wskazania na rzut rożny, wałbrzyski arbiter Robert Grabowski wskazał na punkt oddalony 11 metrów od bramki, mimo, że interwencja Dudka miała miejsce przed polem karnym! Wyrównującą bramkę zdobył Przemysław Grosiak. Strata bramki nie podłamała gospodarzy, którzy wciąż próbowali przejąć piłkę na połowie rywala. Na prowadzenie Górnika wyprowadza Marcin Smoczyk, gdy po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Adama Niedźwiedzkiego głową pokonał młodziutkiego debiutanta w bramce Granitu. Na boisku zamiast Grzegorza Michalaka pojawił się najmłodszy w kadrze Górnika - 18-letni Bartłomiej Siwiński, który dał naprawdę dobrą zmianę. Piłkę przejął Sobiesierski, a po podaniu Siwińskiego, do sytuacji sam na sam z bramkarzem doszedł Niedźwiedzki, który pewnym strzałem podwyższył wynik. Nie minęły dwie minuty i znów przejęcie piłki przez wałbrzyszan w środku pola, Siwiński piętką zagrywa do Sobiesierskiego, który niespodziewanie decyduje się na strzał z okolic 25-30 metrów. Mocne uderzenie, 15-letni Rafał Broda, którego wzrost nie należy do atutów, jest bezradny – 4:1. Tuż przed przerwą wałbrzyszanom wychodzi znakomita kontra – przejęcie piłki na 30.metrze przed własną bramką, znów sprytne zagranie Siwińskiego do Niedźwiedzkiego, który praktycznie samotnie pomknął na bramkę Granitu od środkowej linii. Ogranie Brody przed polem karnym to praktycznie formalność, a posłanie piłki do pustej bramki z kilkunastu metrów oznaczało piątą bramkę dla biało-niebieskich.
Po przerwie podobnych popisów strzeleckich nie było, choć emocji nie brakowało. Granit zaczął grać uważniej w defensywie, a straty zaczął odrabiać za sprawą Grosiaka, który sfinalizował udaną szarżę Aleksiuka. Górnik skarcił roztoczan za sprawą Jakackiego, który po zagraniu Niedźwiedzkiego samotnie popędził na bramkę Rafała Kretkowskiego i podwyższył na 6:2. Swoje szanse miał młodziutki Dawid Budzyński, próbowali wpisać się na listę strzelców Niedźwiedzki i Siwiński, ale ostateczny wynik, jak na kapitana zespołu przystało, ustalił Sobiesierski, który po zagraniu Siwińskiego ograł bramkarza i wpakował piłkę do pustej bramki.
REKORDZISTA MICHALAK
Krzysztof Michalak po 17 latach ponownie
w meczu I zespołu Górnika!
[foto:walbrzych.dlawas.info]

W 80.minucie gry zmieniając Piotra Krawczyka na boisku pojawił się 40-letni Krzysztof Michalak. Mało kto wie, ale tym krótkim epizodem wpisał się do historii wałbrzyskiego klubu! Nie chodzi tylko o wiek, ani o ... wagę, bo zaokrąglona sylwetka wskazuje na sporo ponad 100 kg, ale o przerwę pomiędzy oficjalnymi występami w I zespole. Michalak pojawił się w I zespole seniorów Górnika/Zagłębia odbudowujących się w A klasie w sezonie 2002/03, gdzie był zmiennikiem (17 meczów i 1 gol strzelony Szczytowi Boguszów), w przeciwieństwie do brata Piotra, podstawowego prawego obrońcy. Co ciekawe, najlepszy występ Krzysztof zaliczył w Pucharze Polski przeciwko Akropolowi (dzisiejsi Czarni - 6:2), gdy wystąpił od pierwszej minuty, a w końcówce I połowy dwoma golami wyprowadził Górnika/Zagłębie na prowadzenie 4:2. W sezonie 2003/04 w klasie okręgowej Krzysztof Michalak tylko raz pojawił się na boisku - w meczu z Nysą Kłodzko (3:0) 21 września 2003 i na drugi występ w I zespole czekał długie siedemnaście lat! W międzyczasie wywalczył awans z rezerwami Górnika/Zagłębia do okręgówki, grał w Jedliniance, Podgórzu Wałbrzych, LZS Grodno Zagórze Śląskie, a po reaktywacji ponownie w rezerwach Górnika Wałbrzych. W środę już w pierwszym kontakcie blisko był zdobycia bramki, a po jego przejęciu piłki poszła kontra, która przyniosła siódmą bramkę. 
Za trzy tygodnie wałbrzyszan najprawdopodobniej czeka trudniejsze zadanie, bowiem w III rundzie rywalem będzie zwycięzca rywalizacji STEP Tąpadła/Wiry - Polonia-Stal Świdnica. Nikt nie bierze pod uwagę możliwości, by ekipa spod Ślęży ograła obrońcę trofeum na poziomie podokręgu Wałbrzych, a jednocześnie najwyżej grającego spośród zespołów dawnego województwa wałbrzyskiego.
W sobotę z kolei zainaugurowała nowy sezon wałbrzyska A klasa. W sezonie 2020/21 jest dla wałbrzyszan wyjątkowa, bowiem w grupie I jest aż pięć miejscowych drużyn. Nie jest to żaden powód do dumy.
Gdy weźmiemy pod uwagę miasta, w których przed związkową reformą były siedzibami wojewódzkich związków piłki nożnej to spośród 49 miast gorzej niż w Wałbrzychu jest jedynie w Pile, gdzie Klub Piłkarski Piła rywalizuje co prawda w gr. I A klasy wielkopolskiej, ale jest to nie siódmy, a ósmy poziom rozgrywek, bowiem w Wielkopolskim ZPN są prowadzone rozgrywki 4.ligi, później 5.ligi (trzy grupy), a następnie klasy okręgowej (sześć grup). 
Mapka bezlitośnie obrazuje w jakim miejscu znajduje się futbol w Wałbrzychu...
Oczywiście ambicje, oczekiwania i możliwości sięgają wyżej niż A klasa. Górnik Wałbrzych z obecnego grona lokalnych rywali jest w najlepszej sytuacji. Nie licząc zadłużenia, które od lat ciągnie za klubem, to najbardziej rozpoznawalna marka w regionie i brak awansu w bieżącym sezonie będzie kandydować do największej sensacji w XXI wieku.
Premierowym rywalem Górnika był Orzeł Witoszów Dolny, który również w ubiegłym sezonie był pierwszym domowym przeciwnikiem biało-niebieskich. W sierpniu 2019 sklecony na szybko skład, dodatkowo rozbity po porażce w Dziećmorowicach 1:7, nie miał najmniejszych problemów z wygraną i to w rekordowych wymiarach 10:0 po 4 bramkach Niedźwiedzkiego, 2- Mrowca i Sobiesierskiego oraz Frączka i Rodziewicza. Czy po rozgromieniu Granitu w Pucharze Polski można było się spodziewać innego wyniku niż ubiegłorocznej powtórki?
Trener Domagała nie mógł skorzystać z usług Jakackiego oraz braci Michalaków, Deca w wyjściowym składzie zastąpił Oskar Winiarski, który w ubiegłym sezonie nie rozegrał żadnego spotkania. Do częstych rotacji kibice muszą się przyzwyczaić. Czasy, gdy jednym tchem łatwo było wytypować wyjściową jedenastkę minęły, a że Górnik opiera się na zawodnikach pracujących i studiujących, to zmiany personalne są i będą nieuniknione. Mecz miał jednostronny przebieg, goście praktycznie nie wychodzi z własnej połowie, a gospodarze cierpliwie atakowali, choć skuteczność w wielu przypadkach zawodziła. Do przerwy tylko 2:0 po golach Piotra Krawczyka oraz Marcina Smoczyka. Drugi gol padł w iście kuriozalnych okolicznościach, bowiem po dośrodkowaniu w polu bramkowym przyjezdnych piłkę do bramki starało się wbić dwóch wałbrzyszan, co udało się dopiero popularnemu Smokowi. Po przerwie hat-tricka powinien ustrzelić Krawczyk, ale swojego dorobku bramkowego nie powiększył nawet o jedną bramkę. Zawstydził go z kolei Niedźwiedzki, który najpierw pewnie strzelił z rzutu karnego, a po chwili kapitalnie egzekwował rzut wolny. 4:0 i wciąż było mało. 5:0 to zasługa Dawida Rosickiego, który dość często zapędzał się pod bramkę Krzysztofa Szymczyka. Co ciekawe była to bramka - niewidka dla wałbrzyskich mediów. Relacja na stronie skibasport.pl, która jest patronem medialnym, oparta głównie na relacji na profilu facebookowym Górnika, gdzie po prostu zabrakło autora piątej bramki, stąd brak nazwiska Rosickiego. Gorzej wygląda sytuacja w innych wałbrzyskich witrynach - wałbrzyszek pojawił się w ostatnim kwadransie, kilka zdjęć i pojawia się coś co trudno nazwać relacją z meczu. Nawet uchodzący za najbardziej zorientowanego w klimatach A klasy Jakubowi Zimie ze Sportowego Wałbrzycha uciekł gol Rosy. Powiązany z Telewizją Wałbrzych portal walbrzych24.com w ostatnim czasie w ogóle pomija tematykę piłkarską. Swoją bramkę dorzucił Mateusz Sobiesierski, a wynik ustalił atomowym strzałem z bliska Marcin Chołuj. Ligowe debiuty w I zespole Górnika zaliczyli: Marcin Malczewski, Sebastian Kubiak, Dominik Dudek, Oskar Winiarski, Marcin Kobylański, Marcin Chołuj, a także trzeci w historii klubu Brazylijczyk (po Filipe Andrade Félix -14/0 jesienią 2014 i Allanie Cristian de Paula 14/9 goli wiosną 2019) Hallyson Gabriel Lira Santos.
Tak wyglądała ławka rezerwowych Orła po dokonaniu jedynej zmiany.
[foto: Jakub Zima]

Goście w opinii obserwatorów meczów A klasy mają okupować niższe lokaty tabeli. W składzie, co prawda mogliśmy zobaczyć dwóch zawodników z przeszłością trzecioligową (Grzegorz Furmankiewicz i Arkadiusz Felich), ale ich doświadczenia na boisku nie było zobaczyć. Felich w 1998 roku, wypożyczony wówczas z Polonii Świdnica, z obecnym trenerem Górnika Marcinem Domagałą, wywalczył 4.miejsce w Mistrzostwach Polski Juniorów, a w sobotę głównie wykłócał się z sędzią. Dla wałbrzyskich kibiców, którzy usłyszeli wyczytywane składy drużyn, na pewno kojarzyli nazwiska rodziny Tatuśko - Maksym figurował jako trener, a Mariusz jako zawodnik rezerwowy. Doskonale rozpoznawalnych w Wałbrzychu byłych piłkarzy nie zauważono na ławkach. Protokół meczowy w ogóle awizował 6 zmienników, a w rzeczywistości był jedynie Janusz Kacprzak, który wszedł w 65 minucie oraz sympatyczny starszy jegomość (na zdjęciu), który rozbawił widownię Stadionu 1000-lecia, gdy po 20 minutach domagał się od sędziów przerwy na uzupełnienie płynów, po uprzednim sprawdzeniu w telefonie temperatury. Jest to jednocześnie dowód, że nie można do końca wierzyć dokumentacji meczowej na portalu Łączy Nas Piłka, gdzie wklepywane są dane z protokołów przez sędziów.
7:0 to nie jest najwyższe premierowe zwycięstwo Górnika. Lepiej biało-niebiescy rozpoczęli drugoligowy sezon 1951, gdy prowadzeni przez Jana Ketza wałbrzyszanie rozbili w 1.kolejce Star Starachowice aż 8:0. Z kolei 7:0 padł w sezonie 1973/74 w klasie wojewódzkiej, kiedy Górnik ograł w takich rozmiarach. Victorię Świebodzice. Przed obecnym Górnikiem pozostaje do pobicia rekord z sezonu 2002/03 - 12 wygranych meczów Górnika/Zagłębia od rozpoczęcia sezonu A klasy.
W pierwszej kolejce mieliśmy również pierwsze derby Wałbrzycha, w których Zagłębie nadspodziewanie wysoko ograło Czarnych 4:0. Oba zespoły wystąpiły w mocno zmienionych składach w porównaniu z ubiegłym sezonem, ale póki co korzystniej zaprezentowali się zawodnicy Thoreza. Ciekawie może wyglądać ten projekt, bowiem podopieczni Łukasza Wojciechowskiego i Jarosława Borconia rozpoczęli mecz z 7 młodzieżowcami, a z ławki weszło dwóch kolejnych. Powracający po rocznym pobycie w B klasie Podgórze wygrali pewnie 4:1 z Górnikiem Gorce. Z kolei Górnik Nowe Miasto trzy punkty wywiezione z Mrowin okupili kontuzją 15-letniego bramkarza Jakuba Raciniewskiego, dla którego był to debiut w seniorach. Nerwy przy tym puściły ojcu Jakuba - Sebastianowi Raciniewskiemu, który zobaczył czerwoną kartkę będąc rezerwowym. 
W sobotę dwa szlagiery - kolejne derby Górnik Nowe Miasto kontra Zagłębie, a w Szczawnie Zdroju MKS podejmować będzie Górnika.

2 komentarze:

  1. Minęły cztery miesiące od śmierci ś.p. Jerzego Kosmatego, który zapisał bogatą kartę piłkarską i to nie tylko w historii naszego regionu. Na Pańskim blogu wciąż próżno szukać choćby wzmianki na ten temat.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadza się. Niestety, z przyczyn niezależnych ode mnie nie jestem w stanie zawsze na bieżąco o wszystkim informować czy komentować. O ś.p. Jerzym Kosmatym moim zdaniem powinien powstać spory, obszerny artykuł i to nie na blogu, tylko najlepiej na miejskim portalu informacyjnym poparty rzetelnym researchem. Ze sportowej strony to wiadomo, że prezesował Górnikowi w latach 1984-89, więc w latach świetności klubu - piłkarze w 1.lidze, a także sukcesy koszykarzy (MP i wicemistrzostwo). Później działał nie tylko w PZPN, o czym pisano w artykułach po jego śmierci, ale w wałbrzyskim OZPN. Był członkiem zarządu, a także obserwatorem sędziów na poziomie 3.ligi, a przepustką do tego wówczas było wcześniejsze prowadzenie zawodów na tym szczeblu, a pan Jerzy prowadził je jeszcze przed powstaniem wałbrzyskiego OZPN w 1976 r. W PZPN działał w Komisji Rewizyjnej, z tego tytułu mógł z bliska przyglądać się kadrze, z którą był na wielu wyjazdach zagranicznych. O tematach piłkarskich barwnie i ciekawie opowiadał tak jak o górnictwie, czego osobiście mogłem doświadczyć. Szkoda, że w powstałych monografiach Górnika nie ma wykazu wszystkich prezesów klubów, nie mówiąc już o krótkich biografiach.

    OdpowiedzUsuń