Dolnośląski Związek Piłki Nożnej należy do najprężniej działających w kraju, obiektywnie spoglądając na dotychczasowe działania na przestrzeni ostatnich lat jest zauważalny postęp i kolejne kroki do przodu. Na grudniowej konferencji prasowej prezes DZPN, a zarazem wiceprezes PZPN ds. zagranicznych, Andrzej Padewski ogłosił, że 4.liga dolnośląska ma sponsora w postaci firmy Saltex. Dla Salteksu, który specjalizuje się m.in. w budowaniu obiektów sportowych, nie będzie to nowość, bowiem wcześniej ten sam szczebel rozgrywek sponsorował w Opolskim ZPN. W zamian za sponsoring najlepsze kluby otrzymają gratyfikację.
Pozyskanie dobrodzieja dla rozgrywek nie oznacza, że przykładowo kluby czwartoligowe mogą w swoich budżetach uwzględniać profity otrzymane od Salteksu. Dla dolnośląskich drużyn o wiele ciekawszy był inny komunikat z powyższej konferencji - już do rundy wiosennej sezonu 2016/17 od klasy okręgowej w dół nie będzie obowiązywał obowiązek występu młodzieżowców. Być może młodzieżowcy nie będą musieli występować obligatoryjnie w 4.lidze, ale o tym jeszcze zadecydują same kluby.
Dla przypomnienia: na szczeblu centralnym jest obowiązek gry w jednego młodzieżowca (1.liga) oraz dwóch (2.liga). Od trzeciej ligi do klasy okręgowej musiało występować co najmniej dwóch młodych piłkarzy, natomiast w klasie A - jeden. O ile Polski Związek Piłki Nożnej wprowadził System Junior Pro, który promuje i nagradza kluby od ekstraklasy do 2.ligi stawiające na młodzieżowców, to decyzja Dolnośląskiego ZPN jest niejako krokiem w tył.
Oczywiście propozycja o zniesieniu obowiązku młodzieżowców nie wyszła tylko i wyłącznie od działaczy związkowych, tylko ... z klubów. Właśnie związek wychodzi naprzeciw oczekiwaniom klubów. Jest to o tyle dziwne, bowiem obowiązek wpisywania popularnych "M-kowiczów" do protokołu sędziowskiego, zwłaszcza w klasach okręgowych obowiązuje kilkanaście lat, jak nie dłużej.
Obowiązek wystawienia młodzieżowca stawia(ł) w kłopotliwej sytuacji tylko te kluby, które mają problemy ze szkoleniem młodzieży. Oczywiste jest, że w najniższych klasach rozgrywkowych są kluby posiadające tylko i wyłącznie zespół seniorów. Obowiązek posiadania drużyny młodzieżowej kluby A klasy mogą legalnie obejść na podstawie § 21 pkt 4 Regulaminu Rozgrywek DZPN w sezonie 2016/17 - zawrzeć porozumienie w sprawie współpracy w zakresie szkolenia piłkarskiego z innym klubem, który takie szkolenie prowadzi. Jednak w klasie okręgowej taki manewr nie jest dopuszczalny, więc dziwi lobbowanie w temacie zniesienia obowiązku młodzieżowców.
Trener drużyny seniorów zmuszony do wystawienia młodzieżowców albo obracał się w rocznikach 19 i 20-latków (w tym sezonie 1996-97) albo sięgał po zdolnych zawodników drużyny juniorów. Oczywiście mógł zaistnieć konflikt interesów, gdy drużyna juniorów musiała być osłabiona poprzez absencję lub grę w krótszym wymiarze czasowym najlepszych graczy.
"M-kowicze" oczywiście zabierali czasem miejsce zawodnikom starszym, co na pewno powodowało z jednej strony rozgoryczenie, ale z drugiej powodowało większą rywalizację o miejsce w zespole. Chyba nie ma żadnego takiego trenera, który by nie cieszył się z kłopotu bogactwa wyboru. Wystawianie młodzieżowców to potrzeba posiadania w kadrze więcej niż jednego, dwóch takich zawodników. Kontuzje, kartki, sprawy losowe nie pozwalają funkcjonować drużynie żelazną jedenastką przez cały sezon. Uczestniczenie w treningach, a przede wszystkim w meczach to niepodważalny kapitał i doświadczenie dla młodych piłkarzy. Debiuty 16-latków w lidze zdarzają wyjątkowo rzadko, a przy zniesieniu obowiązku gry młodzieżowców mogą być jeszcze rzadsze.
Teraz droga juniora do zespołu seniorów stanie się bardziej wyboista. Szkoleniowiec, który rozliczany jest za wynik, nie będzie ryzykował wystawienia nieopierzonego gracza, skoro może wystawić do składu np. jedenastu dwudziesto-, trzydziestolatków. Najbardziej poszkodowani będą piłkarze, którzy kończą wiek juniora, nie będą już mogli rywalizować w tej kategorii wiekowej, a wciąż są nominalnymi młodzieżowcami. Brak doświadczenia w rywalizacji seniorskiej działać będzie na ich niekorzyść, wpadać będą w przestrzeń wiekową, gdzie mogli by jeszcze zbierać doświadczenia w roli młodzieżowca, a po obecnych zmianach już nie.
Oczywiście te dywagacje nie będą dotyczyły klubów, którzy pracują z młodzieżą, mają kilka zespołów juniorów. Spójrzmy jak jest na wałbrzyskim podwórku: wystarczy zobaczyć, że o narybek dbają nie tylko przy Ratuszowej, ale i w Górniku Nowe Miasto czy Zagłębiu Wałbrzych. Górnik Wałbrzych grając ostatni sezon w drugiej lidze (2014/15), gdyby wówczas obowiązywał System Junior Pro, to o mały włos nie załapałby się na najniższą premię w wysokości 250 tysięcy złotych za 5.miejsce, do której zabrakło 614 punktów. Trzecioligowy sezon biało-niebieskich (2015/16) to uwidocznienie problemu z wałbrzyskimi młodzieżowcami, o czym wielokrotnie wspominał trener Robert Bubnowicz. Juniorzy walczący o awans do CLJ, brak odpowiedniej jakości wśród graczy roczników 1995-96, na szczęście nie był na tyle odczuwalny w ostatecznym rozrachunku. W obecnym sezonie, z powodu kłopotów finansowych i organizacyjnych wałbrzyski trzecioligowiec zmuszony jest oprzeć się właśnie na byłych juniorach. Niestety, w wielu przypadkach, brak doświadczenia, ogrania jest widoczny. Paradoksalnie lepiej od obecnych młodzieżowców wyglądali ci piłkarze, którzy byli krytykowani za grę w poprzednich sezonach (Krzymiński, Surmaj - choć ten ostatni wciąż jest młodzieżowcem), bo już wiedzą jak się zachować w starciu z doświadczonymi przeciwnikami, nie płacą przysłowiowego frycowego, tak jak ich młodsi koledzy.
Nie oszukujmy się, że presja wyniku jest tak duża w klasie okręgowej czy A klasie, że obowiązek gry młodzieżowca burzył wszelkie strategie szkoleniowe trenera. Obligatoryjna gra młodych graczy to również motywacja dla ich kolegów do lepszej gry. Każdy junior marzy o grze w seniorach swego klubu, a teraz otwarte drzwi zostaną ledwie uchylone, a nawet w kilku przypadkach zamknięte.
Co dalej? Dolnośląski Związek Piłki Nożnej chyba powinien iść śladem centrali i stworzyć regionalny odpowiednik Systemu Junior Pro - premiowanie klubów korzystających w rozgrywkach seniorów z juniorów bądź młodzieżowców. Wymierny profit finansowy (np. zwolnienie z opłat regulaminowych) lub w postaci sprzętu sportowego, mogłoby być dobrym motywatorem.
O skutkach tych zmian przekonamy się jednak dopiero za kilka lat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz