Jesień odbywała się pod dyktando Rakowa Częstochowa, który w 19 meczach nie znalazł pogromcy. Zaledwie przez dwie pierwsze kolejki zespół nie znajdował się w zielonej, premiowanej awansem strefie, a od 9.kolejki już tylko raz (po 13.kolejce) opuścił fotel lidera. Marek Papszun zbudował w końcu team, który nie traci głupio punktów i najprawdopodobniej w czerwcu pod Jasną Górą będą świętować awans. Praca szkoleniowca została zresztą dostrzeżona, ponieważ był wśród kandydatur do objęcia posady trenera Zagłębia Sosnowca. Po pożegnaniu głównie doświadczonych zawodników (Klepczyński, Hoferica, Pawlusiński, Radler, Mielcarz, Okińczyc), postawiono na młodzież, ciekawych graczy zza południowej granicy (Duriśka, Petraśek), a zakontraktowanie doświadczonego Czerkasa dało większą jakość w ofensywie niż gra Okińczyca.
Pierwszoplanową postacią na boisku był jednak Rafał Figiel, którego w Wałbrzychu oglądaliśmy wiosną 2015 (6 goli w 14 meczach). Popularny Figo zagrał we wszystkich 19 meczach w pełnym wymiarze czasowym. Strzelił 6 bramek (5 z karnych) stając się wraz z Oziębałą i Petraśkem najskuteczniejszym w zespole. Do tego dorzucił aż 7 asyst - tylko Waldemar Garncarczyk z Odry miał więcej (8). 13 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej plasuje go tuż za Danielem Koczonem (Siarka, 7 goli+7 asyst) i Pawłem Picelukiem (Olimpia Elbląg, 10 goli+4 asysty).
Figiel stał się jednym z najważniejszych elementów taktyki Marka Papszuna, preferującego ustawienie 1-3-4-3. Kamil Sulej zauważa: znakomitym ruchem trenera było cofnięcie Rafała Figla, który ostemplował większość bramkowych akcji lidera II ligi.
Większość asyst to dośrodkowania ze stałych fragmentów gry. Nic dziwnego, że w Jedenastce Jesieni Rafał musiał się znaleźć. W podsumowaniu wyboru dziennikarz Piłki Nożnej pisze: Rafał FIGIEL - król środka pola w Rakowie.Trener Papszun zdecydował się na cofnięcie go z pozycji numer 10 na 8, a nawet momentami 6. Manewr przyniósł korzyści utalentowanemu pomocnikowi, ale i drużynie, która lideruje rozgrywkom po 19 kolejkach. Najlepszy piłkarz biegający jesienią po II-ligowych boiskach. Taka laurka mówi sama za siebie.
A kto oprócz niego trafił do jedenastki jesieni?
Kamil Czapla w meczu Gwarek Tarnowskie Góry - Raków II [foto: Marzena Stanek] |
Trzecie, również premiowane awansem, miejsce dla beniaminka jest sporą niespodzianką.Odra Opole opiera się głównie na mocnej drugiej linii, gdzie prym wiodą bracia Garncarczykowie. Dorobek mógłby być większy,gdyby nie Waldemar osłabił zespół bezmyślnym zachowaniem w Tarnobrzegu, co spowodowało dyskwalifikację na 3 mecze. Podobnie jak w Rakowie, Odrę na boisko z kapitańską opaską wyprowadza były gracz Górnika- Tomasz Wepa. 18 meczów - 1 gol, 5 żółtych i 1 czerwona kartka. Gdyby nie nadmiar kartoników to pewnie byłoby 19 występów. Zaledwie raz trener Jan Furlepa zmienił Tomka przed końcem meczu. Osiem punktów przewagi i już poważne wzmocnienie w osobie Mateusza Września - czołowego gracza Rozwoju Katowice, pozwalają realnie myśleć o awansie do 1.ligi.
O Puszczy Niepołomice jesienią głównie pisało się w kontekście udanego startu w Pucharze Polski. W lidze mimo fatalnej skuteczności (zaledwie 20 bramek w 19 meczach) niepołomiczanie zajmują 4.lokatę dającą prawo gry w barażach. Nieco zawiódł w roli egzekutora były kapitan wałbrzyskiego Górnika Marcin Orłowski (3 gole w 19 meczach), nękany urazami Dominik Radziemski zagrał ledwie 7 razy, ale dorzucił jedno trafienie.
Nie licząc Rakowa i Odry najmniej porażek jesienią poniósł beniaminek z Elbląga. 3 razy schodził pokonany, ale niewiele więcej, bo 5 razy zwyciężał. Do Olimpii należy rekord remisów -11 w 19 meczach! Niezwykła skuteczność duetu Piceluk - Pietroń dała drużynie aż 19 bramek, a samym graczom prowadzenie w klasyfikacji snajperów. Pietroń aż 6 razy celnie uderzał z rzutów karnych. Kapitan zespołu Dawid Kubowicz zagrał 15 razy i zobaczył 4 żółte kartki. Ich nadmiar spowodował pauzę w meczu w Częstochowie, a wcześniej pauzował ze względu na leczenie urazu.
Trzech trenerów jesienią, każdy z reprezentacyjną przeszłością, a mimo to pierwsza połowa rundy spędzona w strefie spadkowej.Tak wyglądała jesień Olimpii Zambrów, która od 11.kolejki zaczęła piąć się w górę osiągając nawet 6.miejsce w tabeli. Niestety, bilans 0-2-2 w ostatnich meczach spowodował, że zespół Bartosza Biela przezimuje na 10.miejscu. Wałbrzyszanin może mieć powody do zadowolenia - zagrał w 19 meczach,dorzucił dwa gole i kilka asyst.Do tego dwa trafienia w PP. Piłka Nożna wybierała go na Piłkarza Meczu, Jedenastki Kolejki, co więcej widzi go również w podsumowującej jesienne zmagania JEDENASTCE DUBLERÓW.
Bartosz Biel i Michał Oświęcimka w meczu Olimpia Zambrów - Polonia Warszawa (1:0) [foto:zambrow.org] |
Na pewno obecność wśród najsłabszych zespołów 2.ligi popularnych Czarnych Koszul musi dziwić tych, którzy uważali, że warszawianie z marszu będą szturmować na awans. Co prawda podopieczni Igora Gołaszewskiego tylko po 1, 15, 17 i 19.kolejce znaleźli się na 15.miejscu, ale rozczarowanie przy Konwiktorskiej jest spore. Do największych należy postawa świdniczanina Fabiana Paweli, który strzelił zaledwie dwa gole (w 14 meczach), a swoją postawą na meczach i treningach powoduje coraz większą chęć rozwiązania przez klub umowy. Na drugim biegunie z kolei jest Michał Oświęcimka (17 meczów-1 gol), który z czasem stał się podstawowym graczem, a kibice wielokrotnie wybierali go Piłkarzem Meczu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz