Dekadę temu Błękitni awansowali na zaplecze ekstraklasy, które nazywało się drugą ligą. W zwycięskim marszu z IV ligi swój udział mieli wałbrzyszanie - Robert Kubowicz, Marek Wojtarowicz i Rafał Jeziorski, który jedyny z tej trójki zagrał w 2.lidze. Pobyt był krótki i burzliwy, bowiem zespół został wycofany po rundzie jesiennej, a zawodnicy, z aktualnym kadrowiczem Jakubem Wawrzyniakiem na czele, zapamiętali brak pieniędzy, kombinowanie jedzenia ze zbieraniem grzybów i parówkami z marketów na czele. Po 9 sezonach Błękitni awansowali ponownie do 2.ligi, z tą różnicą, że teraz jest to trzeci poziom rozgrywek. W ciągu 2 sezonów Górnik Wałbrzych grał ze stargardzką drużyną czterokrotnie i tyleż samo razy musiał uznać wyższość zespołu z Pomorza Zachodniego.
Tomasz Pustelnik w lidze radził sobie z M.Sawickim a w Pucharze Polski z gwiazdami Pasów i Kolejorza. |
Sen Błękitnych trwa, może brutalnie skończyć się tuż po świętach,w Poznaniu, ale może potrwać do 2 maja, do finałowego spotkania,najprawdopodobniej z Legią Warszawa.
Kibice w Wałbrzychu ani razu w 2 sezonach nie mieli okazji cieszyć się choćby z punktu w rywalizacji z Błękitnymi. Co ciekawe najlepszy wynik osiągnęli grając z pozycji straconej - w ostatnim meczu, jesienią w Stargardzie Szczecińskim. W sezonie 2013/14 zarówno na inaugurację (0:2) jak w wałbrzyskim rewanżu (1:4) trudno ówczesnego beniaminka uznać było za zdecydowanego faworyta, podobnie jak w 1.kolejce obecnego sezonu (0:1). W listopadzie dołujący Górnik przyjechał do Błękitnych i był bliski sprawienia niespodzianki. Prowadzenie 1:0,kolejne szanse, wreszcie remis a na koniec gol-kuriozum, czyli kiks Filipe do spółki z Janiczakiem i 1:2. Biorąc pod uwagę występy przedstawicieli ekstraklasy na Miejskim Stadionie Piłkarskim w Stargardzie, to wałbrzyszanie zaprezentowali się o wiele korzystniej od Budzińskiego, Marciniaka, Rakelsa, Linettego,Kowanckiego czy Pawłowskiego.Oczywiście daleko idących wniosków w tej kwestii nie należy wyciągać.
Półfinałowy dwumecz z Lechem to również szczególny dwumecz w historii wałbrzyskiego Górnika,bowiem edycja pucharowa 1987/88 zakończona rywalizacją z Kolejorzem to ostatni sukces biało-niebieskich. Grający w ekstraklasie Górnicy, prowadzeni przez Henryka Kempnego, podobnie jak poznaniacy rywalizację od IV rundy. Do tej rundy zdołały odpaść dwa inne wałbrzyskie zespoły - Zagłębie i ... rezerwy Górnika. Zielono-czarni, beniaminek 2.ligi, po wyeliminowaniu rezerw Zagłębia Lubin (2:0) odpadły z Piastem Nowa Ruda (2:3 - 2 gole Wiesława Latały ), z kolei Górnik II po ograniu MałejPanwi Ozimek (2:1 po golach Artura Milewskiego i Dariusza Kurzeji) ulegli Górnikowi Knurów, czołowemu drugoligowcowi 1:5 (bramka A.Milewskiego). W drodze do najlepszej czwórki tej edycji wałbrzyski Górnik wyeliminował Włókniarz Pabianice (3:0 - bramki Z.Przybysz z karnego,L.Kosowski 2), Olimpię Poznań (4:3 - W.Stańko 2, Z.Przybysz, J.Sobczak), w ćwierćfinale ŁKS Łódź (2:1 - W.Stańko 2 i 2:2 - R.Spaczyński, W.Stańko), natomiast Lech pokonał kolejno Jeziorak Iława (2:0- Miłoszewicz,Szczepański), Ostrovię (3:0 - Pachelski 2,Miloszewicz) oraz Pogoń Szczecin (1:0 - Araszkiewicz i 1:0 - Kruszczyński).
Pierwszy półfinałowy mecz w Wałbrzychu zgromadził 4500 widzów, którzy przecierali oczy ze zdumienia. Podobnie jak w Stargardzie Szczecińskim,gospodarze skazani na porażkę byli zdecydowanie lepszym zespołem od Lecha. Trener Henryk Kempny zaskoczył ofensywnym ustawieniem z trójką napastników licząc na skuteczność rewelacyjnego w pucharze Stańko. W bramce Gerard Marszałek, w obronie Zbigniew Małachowski (który po PP sięgnie w barwach Amiki Wronki), Andrzej Wójcik, Andrzej Dębski i Ryszard Spaczyński, w pomocy Jacek Sobczak, którego w przerwie zmieni Wróbel, Zenon Przybysz (w końcówce zluzowany przez Bącala) i Andrzej Wojtkowiak, a w napadzie Wiesław Stańko, Leszek Kosowski i Mariusz Sobczyk. Grzegorz Szerszenowicz, nieco zapomniany szkoleniowiec rodem z Białegostoku miał do dyspozycji takie tuzy jak Pleśnierowicz, Rzepka, Jakołcewicz, Łukasik, Słowakiewicz, Kofnyt,Romke,Kruszczyński, Araszkiewicz, Pachelski, Skrobowski. Już w 7' po strzale Stańko obrońcy gości wybijają piłkę z linii bramkowej, w 22' po zamieszaniu podbramkowym strzał Sobczyka ląduje w siatce i Górnik obejmuje prowadzenie 1:0! W 36' groźnie strzelał bodaj najlepiej wyszkolony wówczas piłkarz Górnika - Wojtkowiak. Tradycyjnie groźny był Kosowski. Drugą połowę gospodarze rozpoczynają koncertowo. Solowa akcja Spaczyńskiego i strzał z bliskiej odległości Kosowskiego, który Pleśnierowicz odbija w kierunku ... własnej bramki i jest sensacyjne 2:0! Ten wynik satysfakcjonowałby wszystkich w Wałbrzychu,bowiem wówczas 13-ty zespół nie przegrał w lidze różnicą 3 bramek. Potem na pierwszy plan wyszedł arbiter Andrzej Libich. Już w 51' Skrobowski fauluje Stańko w "16" a gwizdek milczy! Za 4 minuty w polu karnym faulowany jest Kosowski, ale od lat wiadomo, że Kosa słynął z padolino, ale w tym wypadku przewinienie miało miejsce i należał się miejscowym rzut karny. W 65' tradycyjnie z dystansu groźnie strzela Przybysz, potem szansę ma Sobczyk, a Stańko w sytuacji sam na sam strzela nad poprzeczką ! Kibice przecierali oczy ze zdumienia - apatyczna w lidze drużyna, w pucharze gra jak z nut, mimo prowadzenia sunie atak za atakiem. W końcówce mocne tempo dało się we znaki wałbrzyszanom i po ataku pięknym wolejem Dariusz Skrzypczak, który zmienił Jakołcewicza zdobywa kontaktową bramkę 2:1. Po takim meczu w Wałbrzychu pozostał niedosyt. W rewanżu Górnik nie miał wiele do powiedzenia, bowiem w finale był raptem przez 14 minut. Wówczas po faulu Wójcika na Kruszczyńskim, poszkodowany otworzył wynik meczu. W 26' po strzale Pachelskiego niezbyt dobrze interweniował Krzysztof Widecki zastępujący w bramce Marszałka i było 2:0. Po przerwie wałbrzyszanie mieli optyczną przewagę, ale skarcił ich ponownie Pachelski i Kolejorz wygrał 3:0 po raz 4.meldując się w finale, w którym w rzutach karnych okaże się lepszy od Legii, a jesienią stoczy w Pucharze Zdobywców Pucharów pamiętne wyrównanie boje z FC Barcelona.
Widziałem na żywo oba mecze półfinału Pucharu Polski Górnika z Lechem. W pierwszym rzeczywiście sędzia skrzywdził wałbrzyszan. Oglądając z kolegami mecz na Bułgarskiej szybko pozbyliśmy się złudzeń związanych z awansem do finału. Zaczęliśmy nawet robić zakłady, że Górnik podłoży się Lechowi w pucharze, a ten za kilka dni w meczu ligowym odda wałbrzyszanom walczącym o utrzymanie w ekstraklasie zwycięstwo. Tak się ostatecznie stało. Lech, który pokonał Górnika 3:0 w rewanżu, kilka dni później robił wszystko, by przegrać z wałbrzyszanami w lidze, co stało się faktem. Wygrana Górnika 1:0. A i w ostatnim sezonie Górnika w ekstraklasie w meczu rewanżowym w Wałbrzychu wyglądało jakby poznaniacy spłacali dług wdzięczności i skończyło się na 1:1
OdpowiedzUsuń