piątek, 27 lutego 2015

Jest książka o Henryku Kempnym

W tych smutnych dla wałbrzyskiego futbolu chwilach na pewno nie jednemu z sympatyków piłki nożnej przyszła myśl o upamiętnieniu śp. Mariana Szei. Sposobów na uświetnienie legendy jest mnóstwo, a przykładów nie musimy szukać za granicą. Ernest Pol (Pohl) ma swój stadion w Zabrzu, Jan Banaś doczeka się niebawem ekranizacji swego życia, Henryk Reyman ma z kolei nie tylko swoją ulicę, ale i pomnik, jak i figuruje w nazwie stadionu w Krakowie. Zapewne niebawem doczekamy się inicjatywy w sprawie upamiętnienia najlepszego piłkarza w historii Wałbrzycha.
Tymczasem swojej biografii doczekał się były piłkarz i trener Górnika Wałbrzych Henryk Kempny.  24 stycznia pan Henryk, który urodził się jako Helmut w Beuthen (dzisiejszy Bytom), obchodził 81 urodziny. Niewysoki napastnik grał w Polonii Bytom, Legii Warszawa, w barwach których 4-krotnie sięgnął po tytuł mistrza Polski, raz Puchar Polski i dwukrotnie po tytuł króla strzelców. Zagrał również 16 razy w reprezentacji Polski (6 goli), w tym w słynnym meczu z ZSRR (2:1) w 1957 na Stadionie Śląskim. Pod koniec swojej bogatej kariery w latach 1963-67 grał w wałbrzyskim Górniku, gdzie jego bilans przedstawiał się następująco:
1963/64 - 6.miejsce - 6 goli
1964/65 - 12.miejsce - 10 goli
1965/66 - 5.miejsce - 13 goli.
1966/67 - 3.miejsce - 11 goli.
Co ciekawe, tylko w ostatnim sezonie był najskuteczniejszym strzelcem zespołu, bo wcześniej więcej od niego goli strzelał Jerzy Swoboda. W klasyfikacji wszechczasów jeśli chodzi o strzelców bramek dla Górnika Wałbrzych na zapleczu ekstraklasy te 40 bramek Kempnemu daje trzecie miejsce za Leszkiem Kosowskim i wspomnianym Swobodą. Karierę piłkarską zakończył w Czeladzi, a później zajął się trenerką. Oczywiście szkolił głównie śląskie zespoły (Polonia Bytom, CKS Czeladź, AKS Niwka), ale również zawędrował na ławkę trenerską Górnika Wałbrzych. W sezonie 1987/88 przejął ekstraklasowy zespół nieco rozbity personalnie, bo bez Warzychy, Kowalika, ale odmłodzony Górnik niespodziewanie w barażach o utrzymanie okazał się lepszy od faworyzowanego Zagłębia Lubin. Gorzej poszło jesienią 1988 kiedy to wałbrzyszanie zajmowali spadkową lokatę i zarząd klubu pożegnał się z Henrykiem Kempnym zastępując go Ryszardem Mordakiem.
Henryk Kempny podczas promocji książki
O bohaterze sprzed półwiecza czasem sobie przypominają dziennikarze, ale wciąż pamiętany jest w rodzinnym Bytomiu. Tam systematycznie w formie książkowej przypominane są legendy nie tylko miejscowej Polonii, ale polskiego futbolu. Po Edwardzie Szymkowiaku, Kazimierzu Trampiszu przyszła kolej właśnie na Kempnego. 24 lutego w Biurze Promocji Bytomia miała miejsce promocja biografii znakomitego snajpera. Autorem książki jest Bartosz Błasiak - znany w bytomskim środowisku dziennikarz współpracujący m.in. z katowickim Sportem. Sponsorem publikacji są m.in. niemieccy kibice Polonii, a do nabycia jest za okazyjne 15 złotych.
Z okazji promocji książki polecam również artykuł śląskiego dziennikarza Pawła Czado nt. Henryka Kempnego.

1 komentarz:

  1. Wspominając epizod trenerski Pana Henryka Kempnego w Górniku Wałbrzych należy wspomnieć nie tylko zwycięskie baraże o pozostanie wekstraklasie z Zagłębiem Lubin. Paradoksalnie w sezonie 1987/1988 Górnik walczący o utrzymanie w piłkarskiej elicie był bliski gry w... pucharak europejskich. Biało-niebiescy doszli do półfinału Pucharu Polski gdzie trafili na Lecha Poznań. Pierwszy mecz w Wałbrzychu i zwycięstwo Górnika 2:1. Mogło być lepiej gdyby sędzia odgwizdał dwa ewidentne rzuty karne dla wałbrzyszan. W rewanżu piłkarze Górnika ewidentnie dopuszczają sobie mecz i Lech wygrywa w Poznaniu 3:0. Nikt nikogo za rękę nie złapał więc można tylko gdybać o czystości tego spotkania. Faktem jest, że kilka dni później Górnik potrzebujący punktów do utrzymania, bez problemów wygrywa z Lechem w lidze 1:0.

    OdpowiedzUsuń