sobota, 11 stycznia 2014

Polkowice żegnane bez żalu

Niestety, drugi sezon z rzędu grupa zachodnia drugiej ligi rundę wiosenną będzie rozgrywać w okrojonym składzie. Tym razem rywalizacji nie dokończy KS Polkowice, które nie tak dawno uchodził za stabilny finansowo i organizacyjnie klub. Z racji rozegrania więcej niż polowy kolejek wyniki meczów z udziałem
W Polkowicach wywieszono białą
flagę ...
polkowiczan nie zostaną anulowane, a za wiosenne pojedynki rywale będą dopiszą sobie trzy punkty za walkower. Najbardziej poszkodowanym zespołem jest więc Gryf Wejherowo, który w pierwszym rewanżowym meczu zremisował z KS 1:1.
Futbol w Polkowicach istnieje od końca lat 40-tych ubiegłego stulecia, ale tak naprawdę przez ponad 4 dekady swojego istnienia nie dał powodów by na dłużej zagościł w pamięci kibiców czy kartach historii.  Ciekawostką jest, że w latach 70-tych trenerami ówczesnego TKS Górnik byli: Alojzy Sitko, który nieco wcześniej wprowadził wałbrzyskie Zagłębie do 1.ligi i zdobył historyczne 3.miejsce w lidze czy były defensor Thoreza - Krzysztof Pawlica, którego w Polkowicach wybrano na Trenera 65-lecia. Pod koniec lat 80-tych zespół awansował do trzeciej ligi, ale trudno powiedzieć, że odgrywał w niej kluczową rolę. W regionie były wówczas możniejsze i silniejsze zespoły Zagłębia Lubin, Miedzi Legnica i Chrobrego Głogów. Z tychże zespołów, nie łapiący się do składu zawodnicy zasilali Górnika, ale do sukcesów była długa droga. Przełomowym momentem był dla historii piłki nożnej w Polkowicach powtórny awans do 3.ligi w 1997 roku. Zespół objął Mirosław Dragan, były piłkarz a potem trener Zagłębia Lubin. W klubie zmieniono politykę - miasto będące w jednej z najbogatszej w kraju gminie nie mogło sobie pozwolić na szarzyznę i grę na prowincji, zwłaszcza, że w sąsiedztwie stadionu wyrósł bodaj pierwszy na Dolnym Śląsku aquapark. Pojawiły się pieniądze w Górniku, a co za tym idzie do klubu trafili piłkarze z nazwiskami już rozpoznawalnymi w regionie. Po 3 latach gry w 3.lidze polkowiczanie wywalczyli awans do 2.ligi. O sile polkowiczan boleśnie przekonał się wówczas imiennik z Wałbrzycha. Podopieczni Wiesława Walczaka nie mieli najmniejszych szans w obu spotkaniach przegrywając z kretesem 1:4 na wyjeździe i 0:4 u siebie! Już wtedy imponował szkielet zespołu: obronę trzymał doświadczony Andrzej Słowakiewicz, który w Lechu Poznań grał przeciwko słynnej Barcelonie, w pomocy brylował znany w Wałbrzychu Sebastian Gorząd, piłkę rozgrywał znany z gry w Lubinie i Wrocławiu Lesław Grech, błyskotliwy Henryk Cackowski, a gole strzelał Mariusz Ujek, który lata później sięgnie po wicemistrzostwo kraju w Bełchatowie. Górnik Polkowice na mecie sezonu 1999/2000 wyprzedzili drugą w tabeli Pomeranię Police/Koszalin aż o 22 punkty! Zaledwie rok mogła trwać przygoda w drugiej lidze, bowiem polkowiczanie załapali się do baraży o miejsce w 1.lidze! Spotkanie barażowe ze Stomilem Olsztyn oglądały tłumy (w tym również niżej podpisany). Dwa razy po 0:0 i wygrane 5:4 prolongowały olsztynian.  W sezonie 2001/02 nieco rozbici polkowiczanie kończą  sezon na 12.miejscu (grało wówczas w lidze 20 zespołów), kolejny jednak już należy do podopiecznych Dragana - 1.miejsce w stawce 18 drugoligowców - komplet 17 zwycięstw u siebie! Wyniki mogły budzić szacunek, jednak po latach okaże się, że zaledwie promil z nich nie był kupiony! Mirosław Dragan - ukarany i zdyskwalifikowany za korupcję poukładał drużynę bazując na graczach z regionu, którzy nie mieli co szukać w Zagłębiu Lubin czy Śląsku Wrocław. W bramce pewniakiem był znany również w Wałbrzychu Jacek Banaszyński, w obronie grał nieśmiertelny (szkoda, że nie można było o nim powiedzieć nieskazitelny) Słowakiewicz czy Ireneusz Adamski, w pomocy bliźniacy Gorządowie, ekslegionista Jacek Kacprzak, kapitan zespołu Tomasz Salomoński, który po uzyskaniu awansu sensacyjnie wybierze Lubin, który opuścił właśnie ekstraklasę, drugą młodość przeżywał na skrzydle filigranowy Zbigniew Szewczyk, a strzelanie bramek odpowiadali Tomasz Moskal (wcześniej Śląsk, GKS, Polonia Warszawa) i Radosław Jasiński (Zagłębie). Publiczność dopisywała, trudno mówić o jakimś ruchu kibicowskim, ale wyniki robiły swoje i frekwencja oscylowała pomiędzy 2 a 4 tysiącami. Do Polkowic wybierali się fani futbolu z okolicznych miasteczek jak i również z odległego Wałbrzycha, gdzie panowała futbolowa posucha i na trybunach widywałem znajome twarze. Piłkarze przed meczem podbiegali pod trybuny wybijali piłki dla kibiców, rzucali szaliki - w taki sposób próbowali zachęcić kibiców do powrotu na stadion. Sezon 2003/04 był historycznym wydarzeniem w Polkowicach, które dziś wspominane jest w świetle oskarżeń prokuratora, zeznań świadków. Debiut w ekstraklasie z Wisłą Kraków (0:2) oglądało ledwie 3500 widzów ze względu na remont obiektu, wówczas grupa widzów z Wałbrzycha była nieco większa, bowiem w miejscowej drużynie debiut zaliczał Marcin Wojtarowicz, który przeszedł z Łużyc Lubań. Młodszy Wojtar zapisał się na trwale w historii Górnika strzelając dwa tygodnie później historyczną pierwszą bramkę w ekstraklasie (1:0 z Amiką). Niestety, ten jeden sezon w Polkowicach Marcinowi odbija się czkawką do dziś. Zresztą nie tylko jemu, bo lista oskarżonych, skazanych i zdyskwalifikowanych przez PZPN zawodników jest bardzo długa. Mimo dziesiątek prób skorumpowania czy to sędziów, czy zawodników drużyn przeciwnej Górnikowi udało się wywalczyć 12.miejsce, które gwarantowało jedynie baraże. Dwukrotne 0:4 z Cracovią oznaczało zasłużoną degradację. Sportowego wyniku nie uratowała ani zmiana trenera (Wiesław Wojno), ani sprowadzenie zawodników (Nawotczyński, Dubicki, Pater, Krzyżanowski, Żelasko, Narwojsz). Później były 3 sezony w 2.lidze, gdzie proceder korupcyjny nie przynosił takich efektów, a w składzie debiutowali młodzi Dolnoślązacy (bracia Gancarczykowie, Wacławczyk, Kocot). W 2007 ręka sprawiedliwości dosięgła Górnika i decyzją PZPN zespół został zdegradowany o dwie klasy rozgrywkowe do IV ligi. Polkowice opuściło wielu zawodników (m.in. Marcin Morawski do Gorzowa), a Górnik mimo dodatkowej kary minus 6 punktów, czwartoligowy sezon 2007/08 kończy na 4.miejscu co daje możliwość gry w nowej trzeciej lidze, co nie udało się choćby Górnikowi/Zagłębiu Wałbrzych prowadzonemu przez Roberta Bubnowicza. Rok później polkowiczanie świętują awans do nowej drugiej ligi po wygraniu 3.ligi z przewagą aż 16 punktów nad drugim w tabeli zespołem Polonii/Sparty Świdnica. 2010 - drugie miejsce za Ruchem Radzionków i awans do 1.ligi, 2011- 10.miejsce w 1.lidze, 2012-17.miejsce i spadek do drugiej ligi. Na początku tego spadkowego sezonu odszedł trener Dominik Nowak, który wprowadził polkowiczan z 4 do 1 ligi. Jego następcom (Bartłomiej Majewski, Janusz Kudyba) nie udało się uratować bytu. Od 2011 klub zmienił nazwę by odciąć się od niechlubnej przeszłości Górnika na KS Polkowice. Ostatnie półtora roku w drugiej lidze to odmłodzenie kadry. Na mocy porozumienia z Zagłębiem do klubu trafiają na ogranie
Krecik - maskotka polkowiczan
żegna drugoligowych kibiców
młodzi utalentowani zawodnicy. Trenerem został były szkoleniowiec juniorów Zagłębia Adam Buczek. Oparty na zawodnikach z roczników 1990-91 zespół zajął solidne 6.miejsce, Szymon Skrzypczak został królem strzelców i podpisał kontrakt z Górnikiem Zabrze. W obecnym sezonie KS Polkowice prowadzili Janusz Kubot, a potem Zbigniew Mandziejewicz. Polityka kadrowa klubu mówiła o zatrudnianiu jedynie młodych zawodników. Pozbawieni doświadczenia piłkarze grali poniżej oczekiwań - jesień zakończyli na spadkowym 15.miejscu ze stratą 9 punktów do bezpiecznego miejsca. Polkowicki stadion doczekał się modernizacji, jest oświetlony, w części zadaszony i jeden z najbezpieczniejszych w regionie, za co klub był wyróżniany przez PZPN. Mimo grającej młodzieży brakuje jednak wychowanków (jesienią grywali jedynie D.Wacławczyk, Bancewicz) co powoduje brak identyfikacji publiki z grającymi. Na trybunach trudno oczekiwać choćby części takiej frekwencji jak za czasów, gdy Górnik na potęgę kupował mecze. Klub dotowany głównie przez gminę Polkowice pieniądze podatników przeznaczał na łapówki, wielu polkowiczan mogło czuć się oszukanych, a w regionie długo reputacja klubu nie była najlepsza. Polkowice doskonale wiedzą, że sport to również znakomita promocja. Kolarze CCC czy grające pod ta samą nazwą koszykarki dają więcej niż piłkarze, którzy grę w Polkowicach traktują jako etap w przygodzie z futbolem. W klubie nastąpiła zmiana również w zarządzie, pożegnano ludzi związanych z korupcyjną przeszłością działaczy, a obecni ... Cóż, zapamiętani zostaną jako grabarze ligowej piłki w Polkowicach. Jeszcze w 2012 roku KS był z gminnej kasy otrzymał aż 5,5 mln złotych, ba w połowie 2013 roku dokapitalizowano klub kwotą dwóch milionów. Przyzwyczajeni do takich sum działacze byli zapewne w szoku, gdy radni postanowili przeznaczyć zaledwie milion. Sami działacze oceniają organizację wszystkich domowych spotkań na ponad 300 tysięcy, a co z wyjazdami, pensjami dla pracowników klubu, zawodników? Pojawiają się głosy, że prezes klubu Paweł Wechta realizuje tylko to co chce właściciel, czyli gmina Polkowice. Początkowo groźbę wycofania zespołu z 2.ligi traktowano jako formę walki o wyższy budżet, a potem okazało się, że klub nie ma zbytnio argumentów, więc po zmniejszeniu dotacji wysłano pismo do PZPN o rezygnacji.
W czerwcu KS Polkowice mógłby wystartować od IV ligi, a jednak ci co zostaną w klubie wzmocnią grające w okręgówce rezerwy (3.miejsce i 5 punktów straty do Chojnowianki) i celem będzie wywalczenie awansu do IV ligi. Ponoć mecze rezerw przyciągały więcej kibiców niż mecze drugoligowe, na które czasami przychodziło zaledwie kilkudziesięciu kibiców.
Klub bez własnych piłkarzy, bez wsparcia kibiców opuszcza szczebel centralny. Znając jednak potencjał finansowy i organizacyjny Polkowic, po zmianie władz czy to w mieście czy w klubie może nastąpić kolejne dokapitalizowanie i ponowny marsz w górę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz