Numerologia , magia liczb nie mająca co prawda racjonalnych
podstaw, jest bardzo popularna i to od wieków.
Od numerów w loteriach, poprzez daty po interpretowanie liter za pomocą
liczb. Czasem ignorowana, a czasem nazbyt interpretowana. Każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu
miał do czynienia z interpretacją liczb. Liczba trzynaście jest przez jednych
uważana za szczęśliwą, a za jednych za pechową. Takie swoiste rozdwojenie może
panować wśród kibiców, piłkarzy wałbrzyskiego Zagłębia. W tym roku kalendarzowym,
do ostatniej niedzieli, w wałbrzyskiej A klasie po ostatni komplet punktów
zielono-czarni sięgnęli 13 maja. Bessa została przełamana po blisko 6
miesiącach, a dokładnie w ...13 serii spotkań ! Dłużej trwa klątwa domowych niepowodzeń.
Popularny Thorez bowiem w tym roku kalendarzowym nie wygrał jeszcze ani jednego
ligowego meczu u siebie! Na początku listopada minęła bowiem rocznica
ostatniego zwycięstwa – 2:1 a ostatecznie zweryfikowanego jako walkower 3:0 mecz
z LKS Bystrzyca Dolna, rozegranego jako kolejka nr … 13. I jak tu nie wierzyć w
magię trzynastki?
Wałbrzyszanie póki co zawodzą. Wierni kibice uważali, że w tym sezonie nastąpi progres w porównaniu do poprzedniego - zakończonego na jedenastym miejscu i w myśl przysłowia do trzech razy sztuka zespół zamelduje się na koniec sezonu w ścisłej czołówce. W A klasie w bieżącym sezonie nie ma zdecydowanych faworytów, nie osiągalnych dla reszty stawki (rezerwy Górnika, Karolina), mocno z tonu spuściły zespoły z Dziećmorowic i Głuszycy, gdzie zapowiadano głośno walkę o awans. Tymczasem w czołówce są niedawni średniacy z Pszenna, Roztoki, wałbrzyski duet Gwarek i Czarni oraz Skalnik Czarny Bór. Bolesne zderzenie z rzeczywistością zanotowali spadkowicze z klasy okręgowej z Mieroszowa i Gorc, gdzie na dobre swój talent rozmienia 19-letni Kornel Duś, nie tak dawny drugoligowiec i reprezentant kraju juniorów.
Z prawej Mirosław Otok [foto:walbrzych24.com] |
Zagłębie z kolei przegrywało mecz za mecz- brakowało piłkarskiego szczęścia, czasem umiejętności. Lekiem na całe zło-czytaj zmianę wyników - miała być zmiana trenera. Nowym szkoleniowcem został Mirosław Otok, dla którego jest to trzecie podejście do Zagłębia. Pierwsze - wiadomo, kariera piłkarska przełomu lat 80-tych i 90-tych, drugie to po reaktywacji w B klasie. Teraz w debiucie nawet założył koszulkę i pomagał młodszym kolegom na boisku przy ulicy Wrocławskiej przeciwko Czarnym. Później na boisku z "dawnego Zagłębia" mogliśmy i możemy oglądać byłego trenera Jarosława Borconia, który jak się okazuje jest bardziej przydatny na boisku niż na trenerskiej ławce. Kibicom zielono-czarnych marzył się powrót Roberta Rzeczyckiego, który w minionym sezonie bronił barw Włókniarza Głuszyca. Ten rekordzista pod względem liczby zmian klubów nie wyrażał chęci powrotu do Thoreza, ale wyemigrował do dalekiej Bawarii, gdzie z innym byłych Zagłębiakiem - Sebastianem Matuszakiem broni barw monachijskiej Polonii.
Zagłębie w tym sezonie przegrało wszystkie domowe spotkania. Teraz przed zimową przerwą czeka mecz z Sudetami Dziećmorowice, które zawsze były niewygodnym przeciwnikiem. Potem pozostanie zaległy mecz w Kłaczynie. Oczywiście nadzieje po pogromie rezerw Victorii Świebodzice wzrosły. Być może uda się zapunktować w I rundzie. Przy sprzyjającym układzie Thorez może skończyć ten rok na 14.pozycji, bowiem do czternastej właśnie drużyny Venus Nowice traci ledwie trzy punkty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz