czwartek, 13 listopada 2025

Pechowiec Maciej Jaworski

 Maciej Jaworski zakończył swoją pracę jako I szkoleniowiec zespołu seniorów Górnika Wałbrzych. Było to trzecie podejście do tej funkcji. Za pierwszym razem miało to miejsce w drugiej lidze. Biało-niebiescy byli nawet wiceliderem, a niektórzy widzieli już drużynę na zapleczu ekstraklasy. Druga kadencja Jaworskiego przypada po spadku wałbrzyszan z III ligi. Czwartoligowy sezon 2017/18 był trudny dla spadkowicza, a trener zrezygnował na początku rundy rewanżowej
Sytuacja sprzed ośmiu lat jest bardzo podobna do obecnej. Górnik nie był wówczas jak i teraz ani sportowym, ani finansowym potentatem. Jaworski nie był pierwszym wyborem, ani nie był tym wymarzonym przez kibiców. Można różnie oceniać pracę popularnego Jawora po osiągniętych wynikach, ale przede wszystkim trzeba wziąć pod uwagę uwarunkowania jego pracy. W 2017 po spadku nie mógł liczyć na najważniejszych zawodników (Morawski, Sadowski, Bronisławski, Tyktor), a zimą odeszli kolejni (m.in. Migalski, Gawlik, Tobiasz). Zarząd klubu nie był w stanie zagwarantować jakościowych transferów, a nowi zawodnicy z kolei nie byli gotowi na grę na tym szczeblu. Mija osiem lat i sytuacja jest podobna. Górnik co prawda nie spadł, ale awansował do IV ligi, ale kadra znacząco się różniła w lipcu od tej, co kończyła sezon w okręgówce.
Dla przypomnienia - po czerwcowym awansie prezes Górnika Wałbrzych Mirosław Otok zapowiedział zmiany w funkcjonowaniu klubu. Nowym trenerem miał zostać Mariusz Kondryc mający rzekomo rozeznanie w dolnośląskim środowisku, co miało sygnalizować wyjście klubu poza region wałbrzyski. Co z tego wyszło? Kondryc przygodę z Górnikiem zakończył po kilku treningach i sromotnie przegranym sparingu w Kamiennej Górze. Klub nagle stanął pod ścianą i szukał trenera w sytuacji, gdzie kluby już rozpoczęły przygotowania również pod wodzą nowych szkoleniowców. Wybór klubu padł na Macieja Jaworskiego, który na kilka lat usunął się nieco w cień, a ostatnio prowadził B-klasowy KP Mieroszów. Jak się okazało nie przeszkodziło to w umiejętnym prowadzeniu zespołu na szczeblu IV ligi. 
Rzekome otwarcie na region poza wałbrzyski w wykonaniu Górnika przełożyło się na zakontraktowanie dwóch zawodników. Filip Węgrzyński okazał się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę, bo rezerwowy w Chrobrym II wielokrotnie uratował swój nowy zespół przed utratą bramki. Z kolei Kornel Rombek grający ostatnio w Orle Mysłakowice zwiększył rywalizację na kilku pozycjach w defensywie. 
Maciej Jaworski nie mógł funkcjonować w jednoosobowym sztabie. Asystentem został Jarosław Borcoń, który już pożegnał się z klubem wraz z Adrianem Mrowcem. Również trafił do zespołu trener przygotowania fizycznego Tomasz Woźniak. A co z piłkarzami?
W porównaniu z poprzednim sezonem z różnych względów zabrakło Kubiaka, Michalaka, Rytko, Ziółkowskiego, Szymskiego, Greinera, Tłuścika, Jagielskiego. Po stronie nabytków - oprócz wyżej wspomnianej dwójki - klub szeroko sięgnął po zawodników Górnika Nowe Miasto. 
Czy mogło się to udać? 
Trener Maciej Jaworski
Parafrazując klasyka - bierzesz zawodników GNM to masz wyniki jak GNM. Młodzież z Nowego Miasta dwa lata temu z hukiem spadła z IV ligi. Zdobywając 15 punktów w 34 spotkaniach. Po spadku do klasy okręgowej nie byli ekipą wiodącą, walczącą w czołówce, co świadczy o tym siódme miejsce i aż 60 straconych bramek w 28 spotkaniach. Koszulkę Górnika Wałbrzych zaczęli nosić Stec, Nowomiejski, Łabiak, Popowicz, Jankowski. Realnie analizując jakościowo kadra beniaminka na początku rozgrywek IV ligi była słabsza niż klasę niżej.
Trener Jaworski nie narzekał na zarząd tylko zakasał rękawy i wziął się do roboty. 
Jako piłkarz Jawor był bezkompromisowym obrońcą, znanym z waleczności, nieodpuszczania. Takim był jak grał w drugoligowym KP czy Czarnych Wałbrzych rywalizujących w okręgówce. Jako szkoleniowiec preferuje ofensywny styl, ale na taki nie mógł sobie pozwolić w Górniku Wałbrzych. Dlaczego? Do tego trzeba odpowiednich wykonawców. Świadomy szkoleniowiec początek swojej III kadencji w Górniku poświęcił na budowę zespołu od defensywy. Analiza kolejnych spotkań biało-niebieskich w IV lidze potwierdza, że nie był to wybór jednego zestawu i zgrywanie go do bólu, ale szukanie jak najlepszego rozwiązania.
Pierwszy mecz sezonu z ząbkowickim Orłem. Górnik wychodzi w składzie:
Węgrzyński
Krawczyk - Kaczmarek - Stec - Migacz
Ziiatdinov - Rogaczewski - Aldeir - Brzeziński
Rzońca 
Łabiak.
Większość z tych zawodników zachowała miejsce w składzie w dalszej części rundy jesiennej. Z kolei Krawczyk, Rogaczewski należą do grupy piłkarzy, którzy albo pojawili się epizodycznie w kadrze meczowej czwartoligowca albo w ogóle opuścili klub. 
Wracając do budowy defensywy, to Maciej Jaworski prawidłowo oceniał potencjał obu bramkarzy i obdarzył zaufaniem popularnego Węgorza. Węgrzyński jest mocnym punktem zespołu, czterokrotnie zachował czyste konto, z GKS Mirków obronił rzut karny. Opuścił dwa spotkania - pierwsze po dość kontrowersyjnym wykluczeniu w meczu z Orłem Ząbkowice Śląskie, a drugie, gdzie po prostu zawalił mecz w Gaci. Jednak, gdy wykona się bilans plusów i minusów Filipa to pozytywów w jego grze jest zdecydowanie lepiej.
W obronie postawił na duet środkowych obrońców Szymon Kaczmarek - Kacper Stec. Nie licząc młodzieży z rezerw Chrobrego to wałbrzyska defensywa stanowi najmłodszą formację w lidze. Gdy kartki lub urazy spowodowały nieobecność któregoś z zawodników to na środku zagrał Aldeir.  Rotacje były na bokach obrony. Na prawej po Krawczyku, który boleśnie przekonał się, że IV liga to o wiele większe wymagania niż okręgówka, grał Rombek, Ziiatdinov czy Migacz. Po przeciwnej stronie również grał Eryk Migacz, a od spotkania w Świętoszowie niespodziewanie pojawił się na tej pozycji Martin Rewers. Na pewno brakowało Alexa Szymskiego, który latem przeniósł się do Piasta Nowa Ruda. Rywalizacja z byłymi kolegami z GNM na pewno zaprocentowałaby całej trójce.
Druga linia to najsłabsza formacja zespołu, prawdziwa pięta achillesowa Górnika. Tu Jaworski również układał skład na kilka sposobów. Zabezpieczenie pozycji popularnej szóstki, czyli defensywnego pomocnika przypadała Aldeirowi, Nowomiejskiemu czy Rombkowi. Byli skoncentrowani na destrukcji, a cierpiała na tym kreacja gry. Aldeir nigdy nie był typowym playmakerem, a najczęściej za rozgrywanie brał się Michał Rzońca. Najskuteczniejszy obok Jagielskiego zawodnik Górnika w okręgówce w IV lidze nie był już tak skuteczny. Często nie można było po jego grze jasno zdefiniować jego pozycję na boisku. Czy był wysuniętym napastnikiem, czy typowym rozgrywającym, zapędzającym się pod bramkę? Wałbrzyszanie rozgrywali w IV lidze spotkania, w których oddawali mniej niż 3 celne strzały na bramki przeciwnika! A jeśli odnotowano celny strzał to po indywidualnym zrywie i uderzeniu zza pola karnego, które nie stanowiło problemu dla bramkarza rywali.
Słabo funkcjonowało boki. Na pewno więcej można oczekiwać od doświadczonego Filipa Brzezińskiego. Norbert Zioła miał dobre wejście do I zespołu, ale od dłuższego czasu nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Ziiatdinov strzelał w juniorach i rezerwach, ale w I zespole seniorów wciąż czeka na premierowe trafienie, pomimo rozegrania ponad 60 meczów! Vadym od Jaworskiego dostawał szansę na skrzydle, ale prezentował się przeciętnie. Podobnie w ofensywie grał Rewers, któremu szkoleniowiec znalazł miejsce w obronie. Oskar Nowak był jednym z ważniejszych graczy w zespole Adriana Mrowca, ale u Jawora już tylko rezerwowy. Dlaczego? Kibicom wystarczy zaobserwować zaokrągloną sylwetkę młodego wciąż zawodnika, a jego dryblingi, które działały na amatorów w okręgówce niekoniecznie są skuteczne w rywalizacji z graczami, którzy szkolili się w akademiach, klubach ligowych. Na pewno brakowało zawodnika do środka pola. Nic nie wyszło z ewentualnego powrotu Konrada Korby z Błyskawicy Gać.  Nawet Jan Rytko ze swoim doświadczeniem, przeglądem pola mógł by jeszcze pomóc młodszym kolegom. Dobre momenty wiosną miał Oktawian Greiner - kto wie czy nie byłby on kluczowym graczem w obecnym Górniku. Wybrał AKS Strzegom, gdzie obecnie ma na koncie zaledwie 183 minuty gry.
Najjaśniejszym punktem Górnika jest Olivier Łabiak, który momentalnie stał się gwiazdą zespołu. Oli ma naturalny ciąg na bramkę, odwagę w pojedynkach ze starszymi defensorami. Uważni obserwatorzy zauważą, że często nie gra w roli jedynego wysuniętego napastnika, ale ustawiany był na lewej stronie, skąd lepiej było mu atakować. Łabiak ma dopiero 18 lat i brakuje mu nie tylko wartościowego partnera, ale i rywala do walki o miejsce. Być może, gdyby w zespole został Dominik Jagielski trener Jaworski miałby nie tylko większe pole manewru w ustawieniu na boisku, ale i rywalizacja pomiędzy napastnikami skutkować mogłaby większą ilością bramek.  Od wałbrzyszan zaledwie 3 ekipy zdobyły mniej bramek…
Górnik Wałbrzych Macieja Jaworskiego odniósł 3 zwycięstwa i 4 mecze zremisował. Po przegranych meczach podopiecznych żegnały brawa za walkę, zostawione serce na boisku. Kibice docenili młodych zawodników, którym po prostu brakuje umiejętności, czasem szczęścia w walce z bardziej doświadczonymi zawodnikami. Na początku wałbrzyszanie płacili przysłowiowe frycowe. Kto wie czy spotkania z Orłem, Piastem Nowa Ruda czy AKS rozegrane były dwa, trzy tygodnie później niż w sierpniu to wynik byłby bardziej korzystny dla biało-niebieskich.
Świat wałbrzyskich mediów informacyjnych jest dość szeroki, ale nie dotyczy to sportu (chyba, że chodzi o koszykówkę). Jedyny wywiad, a raczej krótka rozmowa z trenerem Jaworskim odbyła się po meczu z Moto-Jelczem Oława i przeprowadzili go dziennikarze przyjezdni, którzy oprócz video opublikowali go w Słowie Sportowym: 
Z każdym tygodniem kadra meczowa stawała się coraz bardziej węższa. Do Gaci na mecz z Błyskawicą Górnik udał się w składzie 14-osobowym! Po porażce z Baryczą Sułów drogi Jaworskiego i Górnika rozeszły się. 
Maciej Jaworski po raz drugi musiał pracować w ekstremalnie trudnych warunkach z czwartoligowym Górnikiem. Po raz kolejny musiał praktycznie w trakcie sezonu budować zespół. Obecnie to również trudno nazwać budową, a raczej renowacją ruiny, po letniej rozbiórce. Gdy w 2018 odchodził trener Maciej to zastąpiony został przez Jacka Fojnę, który latem mógł zbudować ciekawy zespół walczący o awans do III ligi. Obecnie następcą został Jarosław Borcoń. Dwa mecze, w których Jaworski był zawieszony i w protokole meczowym w rubryce trener widniało nazwisko Borconia zakończyły się porażkami (0:1, 0:2). Gdy już samodzielnie odpowiada za wyniki to dwukrotnie Górnik zdobył po bramce, ale oba spotkania sromotnie przegrał po 1:4. Trudno oczekiwać, by sytuacja poprawiła się do końca rundy. Kto wie, może już zimą Łabiak spróbuje szczęścia w lepszym towarzystwie, bo ofert nie brakuje. 
Pożegnanie trenera tuż przed końcem rundy zawsze wiąże się z ryzykiem, że nie znajdzie się od razu następca. W Wałbrzychu już latem prezes Otok udowodnił, że nie ma daru przekonywania do pracy przy Ratuszowej. Oprócz nowego nazwiska na ławce trenerskiej niezbędne są wzmocnienia, a nie uzupełnienia. Nazwiska, które dadzą jakość na boisku i nadzieję, że w roku jubileuszu klubowego kibice nie będą „świętować” powrotu do okręgówki...

sobota, 8 listopada 2025

Odszedł Horst Panic

Są trenerzy, którzy zapisują się w historii nie tylko danego klubu, ale i całego miasta. W piłkarskim Wałbrzychu mieliśmy wielu uznanych szkoleniowców, którzy sięgali po medale mistrzostw Polski, grali w europejskich pucharach czy prowadzili reprezentację Polski. Młodsze pokolenie pewnie nie pamięta nazwisk Alojzego Sitko, Mariana Anioła czy Antoniego Brzeżańczyka. Ale nazwisko Horsta Panica brzmi dla obecnych 50- i 60-latków jako synonim złotych czasów wałbrzyskiego futbolu. Nie było co prawda ani medalu, ani pucharów, ale popularność w regionie była niewyobrażalna. A zapisał się złotymi zgłoskami nie tylko w historii Górnika, ale i Zagłębia Wałbrzych.
Niestety, 7 listopada 2025 roku odszedł w wieku 87 lat Horst Panic...
Pan Horst przyszedł na świat 12 lipca 1938 roku na Górnym Śląsku w Bobrku, który obecnie stanowi dzielnicę Bytomia. W piłkę zaczął grać w Zrywie Chorzów słynącym ze znakomitej pracy z młodzieżą. Na Dolny Śląsk trafił do Bielawy. 
[foto: Piłkarska Bielawianka 1946-2011]
W barwach Bielawianki występował w latach 1958-65. Obecność w klubie z Bielawy zbiegła się z największymi sukcesami piłkarzami miejscowego klubu. Seniorzy rywalizowali w ówczesnej III lidze. W 1959 Bielawianka finiszuje na 3.miejscu za Pafawagiem Wrocław i Górnikiem Wałbrzych, z którym dwukrotnie przegrywa (0:1, 0:3). 21-letni Panic pewnie wówczas nie spodziewał się, że za jakiś czas zostanie legendą wałbrzyskiego klubu. Dwa lata później Panic z Bielawianką ogrywa jednak biało-niebieskich z Nowego Miasta sięgając po mistrzostwo III ligi, co stało się przepustką do gry o awans do II ligi. W turnieju finałowym z udziałem 6 ekip bielawianie zajmują jednak dopiero 3.miejsce za Slavią Ruda Śląska i Szombierkami Bytom. 
Drugoligowe występy Panic zaliczy podczas odbywania zasadniczej służby wojskowej we wrocławskim Śląsku. Szybko jednak wraca do Bielawy.
W kolejnych latach Bielawianka na Dolnym Śląsku ogląda w tabeli plecy zarówno Górnika jak i Thorezu Wałbrzych. W sezonie 1964/65 Panic wraz z kolegami wygrywają rywalizację w III lidze, ale w turnieju finałowym o wejście do II ligi okazują się gorsi od Górnika Kochłowice i Karpat Krosno. Po drugim nieudanym podejściu o awans na drugi szczebel ligowy w kraju Horst odchodzi do Górnika Wałbrzych.
Z Bielawy przychodził z etykietą skutecznego napastnika. W Wałbrzychu musiał się pogodzić, że pierwsze skrzypce w napadzie Górnika będą grać najlepsi w całej historii napastnicy - Jerzy Swoboda i Henryk Kempny.
1965/66 - 4 gole (w derbach z Thorezem, Unią Racibórz, Uranią Ruda Śląska, Stalą Mielec)
1966/67 - 5 goli (z Lechią Gdańsk, Startem Łódź, Garbarnią Kraków oraz 2 z Olimpią Poznań)
1967/68 - 0
1968/69 - 4 gole (z Gwardią Warszawa, Lechem Poznań, Motorem Lublin, Piastem Gliwice)
1969/70 - 4 gole (2 z Włókniarzem Łódź, Zawiszą Bydgoszcz, Śląskiem Wrocław)
Horst Panic w czasach gry
w Górniku Wałbrzych
W drugoligowym Górniku przeżywał wzloty i upadki. W sezonach 1966/67 i 1968/69 biało-niebiescy byli o krok od awansu do I ligi, dzisiejszej ekstraklasy. Najpierw o punkt lepszy okazał się duet Gwardia Warszawa - Odra Opole, a dwa lata później ponownie Gwardia i Cracovia. Po tym drugim nieudanym podejściu nastąpił spory kryzys w Górniku, zwłaszcza wiosną, gdzie wałbrzyszanie w 15 meczach strzelili zaledwie 5 goli, w tym 2 autorstwa Panica.  Czternaste miejsce oznaczało nie tylko spadek, ale i pożegnanie z kilkoma starszymi zawodnikami, w tym z Horstem Panicem.
Najpierw było trenowanie wałbrzyskiej młodzieży, ale od sezonu 1974/75 Panic pracuje przy I zespole seniorów Górnika. Zostaje asystentem Stanisława Stachury, gdy wałbrzyszanie biją się o powrót do II ligi. Niestety, dalekie 9.miejsce oznaczało pożegnanie trenera Stachury i początek pracy Stanisława Świerka. Do pomocy miał asystenta Horsta Panica. Duet Świerk-Panic pracował w latach 1975-78 najpierw wywalczając awans do II ligi po barażach z Unią Racibórz, Spartą Szamotuły i Górnikiem Knurów. Potem udana gra na zapleczu obecnej ekstraklasy: najpierw 8.miejsce w sezonie 76/77 i drugie w sezonie 77/78, gdzie lepszy okazał się jedynie GKS Katowice. Piłkarska Polska docenia talenty Włodzimierza Ciołka, Ryszarda Bożyczko, Marka Pięty. Również notowania trenera Świerka są wysokie i po wyrobieniu sobie marki opuszcza Wałbrzych, by odbudować niedawnego wicemistrza kraju z Tychów.
Górnik Wałbrzych wiosną 1976 roku przed awansem do II ligi.
Horst Panic stoi pierwszy z lewej.
[foto: zbiory Krzysztofa Truszczyńskiego/ blogpilkarza.blogspot.com]
Latem 1978 zarząd wałbrzyskiego Górnika powierza seniorów 40-letniemu Horstowi Panicowi. W premierowym meczu z bydgoskim Zawiszą (29 lipca 1978 porażka 0:1 w obecności 4 000 widzów) Panic postawił na następującą jedenastkę: Jacek Jarecki - Jerzy Jowik, Waldemar Sysiak, Roman Sidorski, Zbigniew Biarda, Michel Nykiel, Marian Chmaj, Tadeusz Obuchowski, Jan Borsuk, Gerard Śpiewak, Henryk Janikowski. Już to zestawienie wówczas świadczyło o odwadze trenera Panica - 20-letni Jarecki wygrał rywalizacje o miejsce w bramce ze starszym o ... 29 lat Walusiakiem. Sysiak i Janikowski zagrali od 1.minuty choć poprzedni sezon spędzili na wypożyczeniu w Bielawie i Stroniu Śląskim. Górnik jesienią'78 w II lidze zawodził. W 15 meczach wygrał 4 razy, w tym derby przy Ratuszowej z Zagłębiem 1:0, 3 razy zremisował i aż 8 razy schodził z boiska pokonany. Dalekie, spadkowe 14.miejsce spowodowało, że działacze postawili na trenera Franciszka Mikuckiego, któremu pomagał Henryk Nykiel. Górnik utrzymał się w lidze, a sezon 1979/80 rozpoczął pod wodzą Józefa Majdury, który pracował aż do września 1981 roku. Po 4 meczach sezonu 1981/82 Górnik miał zaledwie punkt i zamykał drugoligową tabelę. Działacze po raz drugi w historii losy I zespołu powierzyli Horstowi Panicowi.  Ponowny debiut przypadł na derbowy pojedynek na Białym Kamieniu. Mecz przeszedł do historii jako jeden z najlepszych - padł remis 2:2, Thorez prowadził 1:0, by na przerwę schodzić przy wyniku 1:2. Gole dla gospodarzy zdobył Tadeusz Bzunek, a dla Górnika Krzysztof Truszczyński i Gerard Śpiewak. To rozpoczęło serię meczów bez przegranej co pozwoliło dźwignąć się z dołu tabeli. Biało-niebiescy sezon zakończyli na solidnym ósmym miejscu. Bilans zespołu pod wodzą trenera Panica 26 meczów: 10 zwycięstw - 10 remisów - 6 porażek.
Później był historyczny sezon Górnika, który zakończył się awansem do I ligi. Aby wygrać rywalizację wałbrzyszanie wygrali 17 razy, 7 razy podzielili się punktami i 6 razy przegrali.
To co się nie udało Marianowi Aniołowi, Hubertowi Skolikowi czy Stanisławowi Świerkowi, stało się udziałem 45-letniego trenera, który pracował jedynie w klubie z Nowego Miasta.
Górnik Wałbrzych 1983 - ta ekipa wywalczyła historyczny dla klubu awans do I ligi.
Główny architekt sukcesu, trener Horst Panic, pierwszy z lewej w górnym rzędzie.
[foto: zbiory Krzysztofa Truszczyńskiego/ blogpilkarza.blogspot.com]
Beniaminek sezonu 1983/84 był rewelacją rundy jesiennej. 1.miejsce, przychodzące do klubu powołania do różnych kadr, wygrane w plebiscytach. Horst Panic  został TRENEREM ROKU 1983 w plebiscytach Trybuny Wałbrzyskiej oraz Słowa Polskiego.
Horst Panic podczas meczu I ligi
Górnik Wałbrzych - ŁKS Łódź (1:0)
[foto: Magazyn Piłka Nożna]
Runda wiosenna była jednym wielkim rozczarowaniem. Rewelacyjny w pierwszej rundzie zespół wygrywa zaledwie jedno spotkanie i to w ostatniej kolejce. Zamiast walki o podium "tylko" szóste miejsce, które jak historia pokaże będzie najwyższym osiągniętym podczas pierwszoligowej przygody wałbrzyszan. Biało-niebiescy w 30 meczach odnieśli 11 zwycięstw, 9 remisów i 10 porażek.
Po sezonie oczywiście nastąpił okres rozliczeń, a głównym winowajcą wskazano... trenera. Latem 1984 Horst Panic opuścił Górnika Wałbrzych. Jego bilans pracy w roli I trenera zamknął się w 101 meczach (42 wygrane - 29 remisów - 30 porażek).
Praca wałbrzyskiego szkoleniowca została doceniona i szybko po pana Horsta zgłosiło się pierwszoligowe Zagłębie Sosnowiec. W sezonie 1984/85 piłkarze ze Stadionu Ludowego zdobyli dobre piąte miejsce (Górnik był ósmy, dwa punkty mniej). Był to najlepszy wynik sosnowiczan od 1977 roku. W osiągnięciu tak dobrego wyniku pomogli mu byli podopieczni z Wałbrzycha - Gerard Śpiewak, Leszek Rycek czy młody Grzegorz Krawiec. W kolejnym sezonie (1985/86) już nie było tak dobrze. Zagłębie zaliczyło bardzo słaby start sezonu i z końcem roku drogi Panica i Zagłębia rozeszły się. Zastąpił go Jerzy Kopa, ale i ten uznany szkoleniowiec nie zdołał uratować sosnowiczan przed katastrofą i latem 1986 roku po 26 latach gry w I lidze spadli do drugiej ligi.
Horst Panic (pierwszy z lewej) podczas pracy w Zagłębiu Sosnowiec. Siódmy z prawej w górnym rzędzie
obecny selekcjoner Jan Urban. 
[foto: zaglebie.eu]
Po Zagłębiu z Sosnowca przyszła kolej na Zagłębie z Wałbrzycha. Niektórych kibicom z Nowego Miasta nie podobało się objęcie pracy przez związanego kilka dekad z Górnikiem człowieka. Jednak Panic podjął się misji ratowania ekipy popularnego Thoreza. Zielono-czarni drugoligowy sezon 1985/86 rozgrywali bardzo słabo. Pod wodzą Aleksandra Papiewskiego zespół coraz bliżej był spadku do III ligi po 22 latach gry na poziomie I i II ligi. Już wiosną'85 udało się Zagłębiu oszukać przeznaczenie. Po jesieni piłkarze z Ratuszowej byli co prawda na spadkowym 14.miejscu, ale do dziesiątego Dozametu tracili zaledwie 2 punkty. Po 22.kolejce zrezygnował trener Papiewski. Jego następcą został Panic i wróciła nadzieja na lepsze czasy dla Zagłębia. Debiut przypadł na ligową potyczkę ze spadkowiczem z I ligi Radomiakiem. Na Stadionie 1000-lecia w obecności zaledwie 500 widzów Zagłębie tylko zremisowało 1:1 po golu Bogdana Bonka. W trenerskim debiucie w Zagłębiu Horst Panic postawił na następującą jedenastkę: Waldemar Nowicki - Waldemar Fechner, Grzegorz Szymczak, Wiesław Walczak, Erwin Działoszyński, Roman Gawrych, Bogdan Bonk, Jan Janiec, Wiesław Sapiński, Krzysztof Karmowski, Jerzy Sinkiewicz. Do końca sezonu Thorez wygrał 3 spotkania, jedno zremisował i 3 przegrał. Niestety, Zagłębie spadło z II ligi, a przesądziły o tym dwie ostatnie kolejki - porażka u siebie ze stołeczną Gwardią 1:2 (1:0) i 0:1 w Nowej Soli z Dozametem. Tych 4 oczek zabrakło do utrzymania.
Trener Panic nie opuścił Zagłębia w potrzebie i sezon 1986/87 wraz ze swoimi podopiecznymi spędził na poziomie III ligi. Wówczas PZPN wprowadził nowinkę regulaminową premiującą dodatkowym punktem wygraną różnicą trzech i więcej bramkami (przegrany odejmował punkt). Zagłębie Panica grało widowiskowo, z 26 spotkań wygrało 16, w tym 4 za 3 pkt. 7 remisów i 3 porażki (domowa z Moto Jelczem Oława 0:1, wyjazdowe 0:1 z Victorią Wałbrzych i 0:2 z Pogonią Oleśnica). Drugą w tabeli Miedź Legnica wyprzedziło o 10 punktów, będąc bezsprzecznie lepszym w dwumeczu (2:1, 1:0).
Po powrocie do II ligi Zagłębie nie zrezygnowało z ofensywnej gry, co przysporzyło kolejnych sympatyków poza Dolnym Śląskiem. Sezon 1987/88 to piąte miejsce (13 wygranych - 8 remisów - 9 porażek), a w pamięci zapadły takie spotkania jak domowe z Ruchem Chorzów (awans, a rok później mistrzostwo Polski), gdy goście po 30 minutach prowadzili 3:0, a po golach Bogdana Bonka i Romana Gawrycha jeszcze przed przerwą wałbrzyszanie wrócili do gry i toczyli wyrównany bój. Na murawie Stadionu 1000-lecia przegrali walczący w barażach o I ligę GKS Jastrzębie (0:1) i Piast Nowa Ruda (0:2). Dojrzewał talent Adama Matyska, blok obronny z Szymczakiem, Nyklem, Sinkiewiczem czy Fechnerem stanowił często zaporę nie do przejścia, o takich rozgrywających jak Wierzbicki, Śpiewak, Gniewek mogą pomarzyć obecni kibice futbolu pod Chełmcem. Do tego szybcy Gałkowski, Latała, skuteczny Buganiuk. 
Sezon 1988/89 był jeszcze lepszy w wykonaniu Zagłębia Wałbrzych. Co prawda przytrafia się porażka "za minus 1 pkt" (1:4 z Zagłębiem Lubin, które powtórzy ścieżkę Ruchu: spadek→dominacja w II lidze→powrót do I ligi i medal mistrzostw Polski), ale zwycięstwa "za 3 pkt" aż 5, w tym długo w regionie zapamiętane zostanie wygrana w derbach z Piastem Nowa Ruda 6:1. Furorę wśród fanów robi pozyskany ze Śląska Kazimierz Mikołajewicz, kojarzony ze względu na fryzurę i ówczesne koszulki Zagłębia ze słynnym Holendrem Gullitem. Wałbrzyszanie sezon 1988/89 kończą na 4.miejscu (30 meczów - 15 wygranych-6 remisów-9 porażek.
Trener Panic w latach 90-tych
[foto: Tygodnik Wałbrzyski]
Sezon 1989/90 to 20-zespołowa II liga, ponowne derby Wałbrzycha (dwa zwycięstwa Zagłębia Panica 3:1, 2:0) i wysokie 5.miejsce z przewagą 3 punktów nad sąsiadem zza miedzy, który właśnie spadł z I ligi. Thorez w 38 meczach odniósł 17 zwycięstw, 11 remisów i 10 porażek.
1990/91 to ostatni sezon Horsta Panica przy Ratuszowej. Zagłębie w lidze zajmuje ostatnie bezpieczne miejsce (16) na 38 meczów wygrywa ledwie 9, remisuje 17 (najwięcej w lidze) i przegrywa 12. Jedynym pozytywnym akcentem był jesienny pucharowy bój z Wisłą Kraków, gdzie wałbrzyszanie po kapitalnym meczu wygrali 3:2 z zespołem Adama Musiała.
Kadencja Horsta Panica w Zagłębiu Wałbrzych trwała dłużej niż w Górniku. W latach 1986-91 prowadził on Thorez w 170 ligowych meczach. Wygrał z nich 73, zremisował 51, a przegrał 46.
Jesień 1991 to jeden z pierwszych czarnych rozdziałów w historii wałbrzyskiego futbolu. Z jednej strony aż dwa zespoły na zapleczu ekstraklasy, ale kłopoty organizacyjno-finansowe są widoczne aż nadto. Górnik ledwo zipie, oddaje mecz walkowerem, a odzwierciedleniem organizacyjnego chaosu są kolejne zmiany trenerów. Sezon rozpoczynają seniorzy pod wodzą Ryszarda Walusiaka. Po 10 kolejkach zmienia go Henryk Nykiel. Po 2 meczach następuje oddanie meczu walkowerem w Częstochowie, a potem niesławne lanie 1:9 z Szombierkami u siebie, gdzie zagrali juniorzy. W 15.kolejce sezonu 91/92 na ławce trenerskiej Górnika usiadł Horst Panic. Kogo miał do dyspozycji w meczu w Oławie (0:1 z Moto-Jelczem)? Marek Grzywacz - Dariusz Radomski, Mariusz Sobczyk, Andrzej Kisiel, Artur Milewski, Dariusz Kurzeja, Krzysztof Lakus, Andrzej Lubieniecki, Zbigniew Małachowski, Andrzej Wojtkowiak, Czesław Zając. Tydzień później wałbrzyszanie wygrywają dopiero drugi mecz w sezonie (2:0 z Wartą Poznań), a katowicki Sport pisze Horst Panic błyskawicznie zdołał opanować kryzys w Górniku. Drużyna była chwalona za grę do przodu, ambicję, której wcześniej brakowało. Na tych dwóch meczach kadencja nr 3 w Górniku się zakończyła, bowiem działacze wycofali zespół z rozgrywek drugoligowych, a rezultaty zostały anulowane.
W styczniu 1992 Panic podejmuje pracę w zespole beniaminka II ligi Chrobrym Głogów. Nie udaje mu się utrzymać w lidze (16.miejsce), ale prestiżowy mecz z Zagłębiem Wałbrzych głogowianie wygrali 1:0. W Głogowie Panic pracował kalendarzowe dwa lata, do końca 1993 roku. W 1992 spadł do III ligi, ale wzorem pracy z wałbrzyskim Zagłębiem został w klubie i po sezonie świętował powrót do II ligi. Jesienią'92 gościł z Chrobrym na Nowym Mieście, wygrał 2:1, ale po zimowej fuzji z Zagłębiem wyniki meczów z udziałem Górnika zostały anulowane. W Głogowie, wzorem pracy w Sosnowcu, sięgnął po znanych sobie zawodników z Wałbrzycha. Stąd obecność w kadrze Chrobrego ex-Thoreziaków Waldemara Tkaczuka, Roberta Gałkowskiego. Po rundzie jesiennej sezonu 1993/94 opuścił Chrobrego, który ostatecznie zakończył kampanię na 8.miejscu.
Horst Panic jeszcze pojawił się w kilku klubach. W kolejnym sezonie 1994/95 miał swój współudział w awansie Amiki Wronki do ekstraklasy. Zimą przejął zespół po Bogusławie Baniaku, ale już w kwietniu działacze zastąpili pana Horsta Marianem Kurowskim. Amica ostatecznie wraz ze Śląskiem awansowała z II ligi. Panic jednak szybko znalazł nowe miejsce pracy i to w tej samej klasie rozgrywkowej. W maju'95 ratować miał II ligę dla Dzierżoniowa. Prowadził Lechię w 5 ostatnich meczach. Zaczął od pechowej porażki w Gorzowie Wlkp. ze Stilonem 1:2 gdzie gola zdobył Robert Gałkowski. On oraz Grzegorz Krawiec zaliczyli trzeci klub, w którym współpracowali z Panicem. Bilans pana Horsta w Lechii to remis i 4 porażki. 16.miejsce na 18 drużyn i spadek do III ligi. 
Kolejne dwa sezony spędził w III lidze prowadząc Polonię Świdnica. W sezonie 1995/96 to 8.miejsce i lepszy bilans dwumeczu z mistrzem ligi KP Wałbrzych. Sezon później to 5.miejsce.
Trener Panic pracował w Świdnicy m.in. z późniejszymi szkoleniowcami Górnika Wałbrzych 
Jackiem Fojną i Maciejem Jaworskim.
[foto: fanpage Stali-Polonii Świdnica]
60-letni szkoleniowiec to obecnie rzadki widok na szczeblu centralnym Horst Panic w 1998 trafił na Opolszczyznę do drugoligowego zespołu z Namysłowa. Ponownie okazał się lepszy w walce o ligowe punkty od wałbrzyskiego Górnika. Co prawda biało-niebiescy finiszowali na 7, a jego Varta na 8., ale latem po raz kolejny doszło do wycofania seniorów Górnika z rozgrywek II ligi.
Kolejny sezon rozpoczął w Varcie, gdzie zimą doszło do fuzji z opolską Odrą i powstaniem tworu Odra/Varta Opole. Musiał zrobić miejsce dla Albina Mikulskiego.
Później opuścił Dolny Śląsk i spokojnie żył na Górnym Śląsku. Można przeczytać o jego pracy w LKS Bestwina i Drzewiarzu Jasienica.
Legendarny szkoleniowiec w wymiarze wałbrzyskim. Awansował do I ligi z Górnikiem, a do II ligi z Zagłębiem. Z zespołem ze Stadionu 1000-lecia również był blisko awansu na najwyższy szczebel rozgrywkowy. Wychowawca reprezentantów kraju, uczestników mistrzostw świata.
Nie dożył uhonorowania przez władze klubowe czy miejskie. Być może były takie plany w związku ze zbliżającymi się obchodami 80-lecia sportu w Wałbrzychu?

piątek, 10 października 2025

Stranieri w podokręgu wałbrzyskim

 Sezon ligowy 2025/26 rozpoczęły 133 zespoły z 118 klubów podokręgu Wałbrzych. 14 klubów zdecydowały się na wystawienie do gry zespołu rezerw, a w Żarowie Zjednoczeni mogą pochwalić się aż trzema zespołami w rozgrywkach seniorów. Zanim skończyły się wakacje z rozgrywek B klasy wycofany został zespół rezerw Śnieżnika Domaszków, który dwa pierwsze ligowe mecze przegrał 0:7 i 0:9. 
Symbolem zachodzących zmian społecznych, demograficznych jest rosnąca liczba piłkarzy z innym obywatelstwem niż polskie. 
 
Aldeir Cirineu Andrade Silva, to jeden z obcokrajowców z najdłuższym stażem wśród występujących w podokręgu wałbrzyskim. Zanim dołączył do Górnika Wałbrzych reprezentował barwy Victorii Tuszyn, Lechii Dzierżoniów i AKS Strzegom.
[foto: Bartłomiej Nowak/ walbrzyszek.com]
Oto lista obcokrajowców zarejestrowanych w klubach podokręgu wałbrzyskiego opracowana na podstawie danych ze związkowego portalu Łączy Nas Piłka:
Słowianin Wolibórz – Andrij Jakowłew (Ukraina)
AKS Strzegom – Oliveira Elton Dos Santos (Brazylia), Douglas Venancio Ramos (Brazylia)
Piast Nowa Ruda – Bohdan Starostenko (Ukraina), Pavlo Topolnytskyi (Ukraina)
Górnik Wałbrzych – Aldeir Cirineu Andrade Silva (Brazylia), Rodion Kabanets (Ukraina), Stanislav Vishnitskyi (Ukraina), Vadym Ziiatdinov (Ukraina) 
Lechia Dzierżoniów – Revaz Khinchiashvili (Gruzja), Davi Troiano (Brazylia)

Polonia-Stal Świdnica – John Roland Emeka (Nigeria), Kiryl Kotau (Białoruś), Juan Felipe Quinones Navarro (Kolumbia)

Zdrój Jedlina Zdrój – Jonatan Dos Santos Pereira (Brazylia)

Zamek Kamieniec Ząbkowicki – Edson Nunes Da Silva (Brazylia), Adrian Victor Simplicio Fraga (Brazylia)

Włókniarz Głuszyca – Patrick Do Nascimento Silva (Brazylia), Patrick Rangel Mendes (Brazylia)

Zjednoczeni Żarów – Davyd Fetisov (Ukraina)

LKS Bystrzyca Górna – Amine Arabab (Maroko), Anass Hatim (Maroko), Yurii Fedusiv (Ukraina), Abdulrahman Jamal Saleh (Etiopia), Yevhen Verheles (Ukraina) oraz zgłoszeni do II zespołu Ivan Antypovych (Ukraina), Pavlo Bilous (Ukraina), Taras Galadii (Ukraina), Danylo Kryka (Ukraina)

MLKS Radków – Serhii Dobria (Ukraina), Samuel Santiago Forero Riano (Kolumbia), Johan Sebastian Rios Gonzales (Kolumbia), Vladyslav Slobodyskyi (Ukraina)

Nysa Kłaczyna – Ruslan Isakhenko (Ukraina)

Grom Witków – Sviataslau Auchynnikau (Białoruś), Dmytro Dola (Ukraina), Ivan Kopytsyn (Ukraina), Oleksii Strilets (Ukraina)

MKS Szczawno Zdrój – Edwin Valencia Rodriguez (Meksyk)

Zagłębie Wałbrzych – Ihor Moskalenko (Ukraina)

Victoria Świebodzice – Roman Morozov (Ukraina)

Unia Jaroszów – Oleh Ivanenko (Ukraina)

Piławianka Piława Górna – Yevhen Liakuovych (Ukraina), Deniz Stelmach (Niemcy), Mykola Tkachuk (Ukraina)

Zieloni Łagiewniki – Artem Yatsiuk (Ukraina)

LKS Marcinowice – Gabriel Da Conceiao Hiath (Brazylia), Borys Danyliuk (Ukraina), Vitalii Lukashevych (Ukraina), Denys Huk (Ukraina), Ivan Istomin (Ukraina), Ivan Kratsov (Ukraina), Denys Lytvynenko (Ukraina), Stanislav Moroz (Ukraina), Vladyslav Pashko (Ukraina), Alessandro Souza Teixeira Do Vale (Brazylia), Artem Tarasenko (Ukraina), Vladyslav Vilivald (Ukraina)

Sparta Ziębice – Melis Shaveddinov (Ukraina)

LKS Gilów – Serhii Kolomiiets (Ukraina), Oleksandr Yaroshenko (Ukraina)

Sudety Kątki – Ihor Andrushchenko (Ukraina), Roman Dmytrenko (Ukraina), Andrii Fedyshyn (Ukraina), Yaroslaw Leshchenko (Ukraina), Aleksandr Tymoszczuk (Ukraina)

Czarni Wałbrzych – Maksym Chechelnytskyi (Ukraina), Maksym Chernets (Ukraina), Denys Fedenchenko (Ukraina)

Włókniarz Kudowa Zdrój – Ivan Domyn (Ukraina), John Victor Mello Da Silva (Brazylia), Artem Polonskyi (Ukraina), Joao Vitor Teixeira Bonassoli (Brazylia) 

Pogoń Duszniki – Roman Lytvynenko (Ukraina), Wlad Tsukan (Ukraina)

Orlęta Krosnowice – Stanislav Herasymuk (Ukraina)

Zjednoczeni Ścinawka Średnia – Vitalii Korchashkin (Ukraina)

Unia Bardo – Mykyta Khaikonen (Ukraina)

Śnieżnik Domaszków – Ayoub Bouarfa (Maroko)

Polonia Bystrzyca Kłodzka – Maksym Dikhtiaruk (Ukraina), Artem Kolomiets (Ukraina), Illia Petravchuk (Ukraina)

Gwarek Wałbrzych – Daniil Pokuliak (Ukraina), Nazar Stebelskyi (Ukraina)

Błękitni Komorów – Dmytro Kolisnychenko (Ukraina)

Gryf Burkatów – Wael Mouaddeb (Tunezja)

LKS Gola Świdnicka – Nazarii Kostiuk (Ukraina)

LKS Wiśniowa – Roman Bykhovets (Ukraina), Volodymyr Kaliuzhnyi (Ukraina), Ivan Lemekha (Ukraina), Ivan Nikitenko (Ukraina), Kostiantyn Sahaidak (Ukraina)

Venus Nowice – Andrii Prykaza (Ukraina), Volodymyr Prykaza (Ukraina)

Orzeł Piława Dolna – Andriy Kvartsiannyi (Ukraina),Kostiantyn Pashchenko (Ukraina)

Wieża Rudnica – Serhii Derevianenko (Ukraina), Bohdan Sushko (Ukraina)

Błękitni Owiesno – Yurii Holodnyi (Ukraina)

Czarni Braszowice – Gheorghita Galbeaza (Rumunia), Maksym Rudnytskyi (Ukraina), Serhii Taran (Ukraina)

Kryształ Stronie Śląskie – Ahmed Chennaf (Algieria)

Sudety Międzylesie – Emin Guseinov (Gruzja), Sadikh Pajarov (Gruzja)

LKS Bierkowice – Vasyl Rudak (Ukraina)

Henrykowianka Henryków – Dmytro Umanskyi (Ukraina).

 

W zielonym stroju jedyny Meksykanin występujący w podokręgu Wałbrzych Edwin Valencia Rodriguez (MKS Szczawno Zdrój, obok Bartosz Nesterów z rezerw Górnika Wałbrzych).
[foto: Bartosz Nowak/ walbrzyszek.com]

Obecnie w klubach jest 107 obcokrajowców. Zdecydowaną większość (70%) stanowią Ukraińcy – 76, następnie Brazylijczycy 13, ponadto w klubach podokręgu wałbrzyskiego gra po 3 Gruzinów, Kolumbijczyków i Marokańczyków, 2 Białorusinów, 1 Algierczyk, Etiopczyk, Meksykanin, Niemiec, Nigeryjczyk, Rumun i Tunezyjczyk.

Kilka nazwisk z powyższego  grona to „martwe dusze”, zawodnicy zarejestrowani, ale nie rozegrali żadnego meczu. Każdego dnia kluby mogą zarejestrować kolejnych zawodników, stąd w momencie odczytania powyższa lista może być nieaktualna. 

środa, 8 października 2025

Podsumowanie letniego okienka transferowego

 Z dniem 30 września zakończyło się na Dolnym Śląsku letnie okienko transferowe. Jak ono wyglądało w Wałbrzychu oraz z udziałem byłych już piłkarzy wałbrzyskich klubów?

Na szczeblu centralnym liczba wałbrzyszan nie jest imponująca, a na dodatek zauważalna jest tendencja malejąca. W ekstraklasie nie zobaczymy w tym sezonie m.in. Miłosza Trojaka (Korona Kielce – koreański Ulsan HD FC) i Radosława Cielemęckiego (Radomiak – Podhale Nowy Targ), w 1.lidze Pawła Żyry (odszedł z Górnika Łęczna), Jakuba Raciniewskiego (Stal Rzeszów – Siarka Tarnobrzeg). Dawid Pakulski opuścił beniaminka 1.ligi Wieczystą Kraków na rzecz ligowego rywala Pogoń Siedlce. 

W trzeciej lidze zmiana wśród wałbrzyszan nastąpiła w Karkonoszach Jelenia Góra i co ciekawe zarówno odchodzący Dominik Radziemski (do Stali Brzeg), jak i przychodzący Igor Lewandowski (z gorzowskiej Warty) są wychowankami Baszty. Latem ogłoszono transfer Konrada Korby z Błyskawicy Gać do Ślęzy Wrocław, ale póki co nie doszło do debiutu w nowych barwach. Polityka kadrowa Słowianina Wolibórz, któremu udało się w końcu awansować do 3.ligi, od lat opiera się na ściąganiu najbardziej utalentowanych zawodników z regionu dawnego okręgu wałbrzyskiego. Grupę byłych zawodników klubów spod Chełmca latem powiększyli Karol Garwol (z Piasta Nowa Ruda) i Dawid Paraszczak (Carina Gubin). Podobnie jak Słowianin na szczeblu trzecioligowym debiutuje Stal Jasień. Z kadry zniknął latem Brazylijczyk Daniel Moreno Pagan, ale za to gra w lubuskim beniaminku Julian Mordasiewicz (Narew 1962 Ostrołęka).

Do czwartej ligi po dwuletniej grze w klasie okręgowej wrócił Górnik Wałbrzych. Na tym szczeblu w roli beniaminka występuje po raz trzeci, ale po raz pierwszy zmiany kadrowe mogły wywołać spore wątpliwości wśród kibiców biało-niebieskich. Ilość nazwisk, która opuściła latem klub na pewno by nie zaskakiwała, o ile zastąpiona została porównywalną ilościowo, a przede wszystkim jakościowo nowych twarzy.

Przy Ratuszowej po sezonie odeszli trener Adrian Mrowiec (oglądać go możemy w B-klasowej Unii Bogaczowice), doświadczeni Jan Rytko i Dariusz Michalak do MKS Szczawno Zdrój, za którymi wzrosła kolonia ex-wałbrzyszan o Gracjana Błaszczyka (ostatnio Karolina Jaworzyna Śląska), Mateusza Chmielarza (Czarni Wałbrzych), Michała Krynickiego (Galaktikos Solna), Szymona Stefańskiego (Górnik Nowe Miasto), Edwina Valencia Rodrigueza i Jakuba Wyszyńskiego (obaj Górnik Wałbrzych). Wracając z kolei do wałbrzyskiego Górnika to na liście ubytków znaleźli się Alex Szymski (Piast Nowa Ruda), Dominik Jagielski (Zamek Kamieniec Ząbkowicki), Dawid Ziółkowski (Skałki Stolec), Dominik Tłuścik, Sebastian Kubiak (urazy), Oktawian Greiner (AKS Strzegom). Nowym szkoleniowcem miał zostać Mariusz Kondryc, który wg komunikatu klubowego miał do Górnika postarać się sprowadzić utalentowanych zawodników z powiatu dzierżoniowskiego. Misja byłego szkoleniowca Skałek Stolec zakończyła się dosłownie po kilku dniach. Trener wrócił do klubu spod Ząbkowic Śląskich, a do Górnika nikt nie trafił z wcześniej hołubionego regionu. Nowym trenerem został Maciej Jaworski, a wśród nowych twarzy znalazła się grupa zawodników Górnika Nowe Miasto Wałbrzych. Z ekipy sąsiada trafiło ostatecznie aż 5 graczy: Kacper Stec, Jakub Nowomiejski, Olivier Łabiak, Grzegorz Popowicz, Piotr Jankowski. Rywalizację w bramce wygrywa Filip Węgrzyński z rezerw Chrobrego Głogów, którego transfer można śmiało nazwać najlepszym od lat jeśli chodzi o pozycję bramkarza. Z Orła Mysłakowice przyszedł Kornel Rombek, który poprawnie gra albo na boku obrony lub w roli defensywnego pomocnika. O tym, że ta „personalna kołderka” jest za krótka jest świadomy trener Jaworski, który – podobnie jak kibice – ma nadzieję, że zimą zarząd stanie na wysokości zadania i zapewni odpowiednie wzmocnienia.

Na czwartoligowym poziomie barwy klubowe zmienili m.in. Szymon Tragarz (Słowianin Wolibórz – Lechia Dzierżoniów), Mateusz Krzymiński i Mateusz Sawicki (Piast Nowa Ruda – AKS Strzegom), Miłosz Ilski (Karolina Jaworzyna Śląska – AKS Strzegom), Olaf Dąbrowski i Bartosz Kruchlak (Polonia-Stal Świdnica – Piast Nowa Ruda).

W klasie okręgowej został Górnik Nowe Miasto. Drużyna Sebastiana Raciniewskiego zaliczyła mocny odpływ krwi do bardziej znanego imiennika. Jednak lista ubytków nie kończy się na 5 nazwiskach, bowiem odszedł jeszcze Wojciech Gabrysiak (Zdrój Jedlina Zdrój). Jeśli chodzi o nowe nazwiska to wyróżnia się powrót Bruno Auguna z Cracovii. Młody Adrian Kosowski przyszedł z Olimpii Kamienna Góra, a Mariusz Marciniak z MKS Szczawno Zdrój. Na szczeblu okręgówki oglądać będziemy również innych ekswałbrzyszan: Damian Jaroszewski (Piast Nowa Ruda – Szczyt Boguszów-Gorce), Piotr Krawczyk (Górnik Wałbrzych – Szczyt Boguszów-Gorce), Przemysław Rachwalski (Czarni Wałbrzych – Szczyt Boguszów-Gorce), Roland Emeka (Bielawianka – Polonia-Stal Świdnica), Filip Jabłonowski (Bielawianka – Włókniarz Głuszyca), Łukasz Samiec i Wojciech Telicki (Zdrój Jedlina Zdrój – Włókniarz Głuszyca). Ciekawostką jest fakt, że przez jedliński Zdrój do rozgrywek zgłoszony został bramkarz Dariusz Ilski – rocznik 1973, który zapamiętany przez wałbrzyskich kibiców dzięki grze w Koksochemii, Czarnych Wałbrzych, MKS Szczawno Zdrój. Z kolei w jeleniogórskiej okręgówce barwy zmienili Hubert Gorczyca i Jakub Stepko (Victoria Jelenia Góra – Olimpia Kamienna Góra), a do rodzinnej Kamiennej Góry wrócił również Kamil Młodziński (Orzeł Mysłakowice). Do Olimpii trafił również testowany przez Górnika Wałbrzych bramkarz Oliwier Zdziebłko (Odra Bytom Odrzański). 

Na poziomie A klasy hitem jest pozyskanie przez Skalnik Czarny Bór Marcina Morawskiego. Popularny Maran po odejściu wraz z trenerem Bubnowiczem z Orła Mysłakowice postanowił pozostać w podokręgu jeleniogórskim. Do zespołu Daniela Gandery dołączyli również Krzysztof Słomowicz z MKS Szczawno Zdrój, Mateusz Kasprzyk z Czarnych Wałbrzych. W wałbrzyskiej grupie A klasy po raz kolejny w czołówce chce zamieszać trener Piotr Borek z KS Walim. Do zespołu dołączyli z Czarnych Wałbrzych Patryk Marszałek, Łukasz Misiak, w bramce występuje Patryk Perlak (Iskra Witków Śląski). Zielonych Mokrzeszów ponownie objął Błażej Gromniak (poprzednio MKS Szczawno Zdrój), który za sobą pociągnął Mariusza Antasa, Adriana Maliszewskiego i Piotra Rałka. Rezerwy Górnika Wałbrzych mogą liczyć nie tylko na zawodnik z I drużyny seniorów i juniorów, ale również na Jeremiego Guzego oraz 29-letniego Bartosza Zakrenta (w ubiegłym sezonie dwukrotnie rezerwowy w MKS Szczawno Zdrój). Kolonię byłych graczy GNM w Sudetach Dziećmorowice powiększyli Jakub Fijałkowski (Zagłębie Wałbrzych), Gabriel Mateusiak i bramkarz Mateusz Krawczyński (wznowił karierę po 7 letniej przerwie). Nową twarzą jest Paweł Kryska (Szczyt Boguszów-Gorce). Wałbrzyskie Zagłębie póki co dzierży czerwoną latarnię zarówno w A klasie jak i B, gdzie nie radzą sobie rezerwy Thoreza. Wśród nowych twarzy zielono-czarnych są bramkarz Marcin Bikowski i obrońca Pascal Maj (obaj poprzednio juniorzy Górnika), Ksawery Czajkowski, Mateusz Kamiński (Gwarek Wałbrzych), Daniel Malanowski (Czarni Wałbrzych), Grzegorz Pietras (Włókniarz Głuszyca), a także zawodnicy wcześniej niezrzeszeni Bartłomiej Cioch i Igor Wesołowski. Również Czarni Wałbrzych wzmocnili swoją kadrę zawodnikami, którzy przez długi czas odpoczywali od ligowego grania. Tomasz Cywiński, Łukasz Janica, Mariusz Jochym, Damian Kapelko wraz z pozyskanymi z Gwarka Wałbrzych Jakubem Ziębą i Mateusz Korulczykiem z MKS Szczawno Zdrój mają wypełnić lukę po ubytkach (Marszałek, Misiak, Kasprzyk, Chmielarz, Rachwalski).

W wałbrzyskiej B klasie pojawił się Gwarek Wałbrzych, który do ligowego grania na poziomie seniorów wraca po 10 letniej przerwie. Juniorów prowadzonych przez Łukasza Prugara wspomagają doświadczeni, powracający po latach do Gwarka Rafał Pietrzak (wznowienie kariery), Sylwester Dziadkiewicz (Zieloni Mokrzeszów), Krystian Chojnacki i Sylwester Wasilewski (obaj Sudety Dziećmorowice). W bramce pomaga podchodzący pod 50-tkę Paweł Tietz. Podgórze Wałbrzych w tym sezonie może liczyć ponownie na powracających na stadion przy ulicy Nowy Dom Michała Dębskego (GNM), Rafała Koszykę, Kamila Mocydlarza (obaj Szczyt Boguszów-Gorce). Z KP Mieroszów przyszedł Norbert Wzgarda. Ponadto zgłoszono do rozgrywek mających dłuższą przerwę w grze lub niezrzeszonych do tej pory Marka Frąckowiaka, Tomasza Krzoska (debiut w B klasie w wieku 48 lat!), Jakuba Nowaka (w debiucie zapisuje się w protokole za żółtą kartkę przy wejściu na boisko w roli zmiennika i za bramkę w pierwszej minucie gry), Michała Raczaka, Dawida Słotę. 

Zagłębie II zgłosiło zawodników do rozgrywek ósmej ligi, którzy raczej nie będą rywalizować na treningach o miejsce w kadrze na mecz I zespołu w A klasie: Dominik Budrych, Mateusz Ostrowski, Karol Stawowy.

KP Mieroszów „osierocił” trener Jaworski, ale w kadrze znalazł się 45-letni Jarosław Grzesiak. Popularny w regionie Jajo w ubiegłym sezonie grał Sudetach Dziećmorowice, a wiele wskazywało, że latem dołączy do Unii Bogaczowice. Z kolei zespół z Bogaczowic może liczyć na większą dyspozycję Adriana Mrowca, a także Michała i Patricka Klameckich którzy dołączyli odpowiednio z Zagłębia Wałbrzych i MKS Szczawno Zdrój. 

poniedziałek, 11 sierpnia 2025

40.urodziny MKS Szczawno Zdrój

W piątkowe sierpniowe popołudnie w Szczawnie Zdrój obchodzono 40-lecie lokalnego klubu sportowego. Przez lata sport w uzdrowisku kojarzony był głównie z tenisem, choć historyczne przedwojenne  artykuły i zdjęcia potwierdzają, że inne, również zimowe, dyscypliny były uprawiane. Futbol w zorganizowanej formie, pod egidą PZPN narodził w 1985 roku. 
Grupa piłkarskich zapaleńców, którzy regularnie spotykali się na boisku przy ulicy Topolowej postanowiło założyć klub i rywalizować w rozgrywkach ligowych. I tak narodził się klub Ogniwo Szczawno Zdrój, który latem 40 lat temu rozpoczął rywalizację w rozgrywkach wałbrzyskiej B klasy. Z kim przyszło grać pionierom z uzdrowiska? Z rezerwami Victorii Wałbrzych, Koksochemii Wałbrzych i Motoru Stare Bogaczowice, a także z Zielonymi Mokrzeszów, Iskrą Witków Śląski, Białym Orłem Mieroszów, LZS Szczawienko, Skalnikiem Czarny Bór,  Semaforem Wałbrzych, Orłem Jedlina Zdrój i Grunwaldem Sokołowsko. Z powyższego grona obecnie funkcjonują jedynie Zieloni, Iskra i Skalnik, w Mieroszowie i wałbrzyskim Podgórzu była kilkuletnia przerwa, po której mamy kluby kontynuujące tradycje Białego Orła (KP) i Semafora (Podgórze). W premierowym sezonie Ogniwo w 22 meczach uzbierało 9 punktów i różnicą jednej bramki wyprzedziło w tabeli outsidera z Sokołowska.
Przyjeżdżający do Szczawna pamiętali zapewne nierówne boisko z charakterystyczną ścieżką przebiegającą przez środek boiska, czasem zabłąkani kuracjusze, bądź pobliscy mieszkańcy spacerujący z psami nieopatrznie weszli na płytę podczas meczu. Klub nie posiadał szatni, drużyny przyjezdne i sędziowie przebierali się we własnych pojazdach lub pobliskiej szkole. Ale zapału nie brakowało piłkarzom Ogniwa, choć początki nie były łatwe. W 1993 roku było już 3.miejsce w wałbrzyskiej B klasie, a lepszy okazał się duet ze Starych Bogaczowic - Bajern i Zjednoczeni. Przed sezonem 1993/94 klub zmienia nazwę na Altra. Pochodzi od sponsora, a głównym orędownikiem był jeden z założycieli klubu Dionizy Niemczyk. W sezonie 1995/96 Altra wygrywa 9-drużynową B klasę z przewagą aż 14 punktów nad drugą w tabeli Jedlinianką Jedlina Zdrój. Beniaminek A klasy w sezonie 96/97 był jedną z rewelacji, bowiem na mecie lepszy okazał się jedynie Biały Orzeł Mieroszów, a trzeci w tabeli Fotooptyk (dziś LKS) Bystrzyca Górna traciła do Altry aż 15 punktów! Oprócz wspomnianego "Dyźka" Niemczyka, nie sposób wspomnieć o takich postaciach jak Jacek Łyczak, Robert Bródka, Marek Carewicz, Jan Stępień, Krzysztof Twardijewicz. 
Sezon później było ponownie podium, ale najniższy stopień, choć do mistrza AKS Strzegom brakło ledwie 5 punktów. Od sezonu 1999/2000 klub z ulicy Topolowej porzucił nazwę sponsora legitymując się jako MKS 1985 Szczawno Zdrój. W 2003/04 w sezonie A klasowym MKS 1985 rywalizuje z Górnikiem/Zagłębiem. Jesienią bardzo pechowo przegrywa na murawie Stadionu 1000-lecia 2:3, gdzie na trybunach było więcej sympatyków klubu z uzdrowiska. Wiosną przy Topolowej pada rekord frekwencji. Wg Tygodnika Wałbrzyskiego mecz wygrany przez gości 2:0 ogląda blisko 900 widzów!
W 2004, po 7 latach gry w A klasie w końcu zespół wskakuje na kolejny poziom. Komplet domowych wygranych, zacięta rywalizacja z LZS Szczawienko (2:1, 1:3), które zostało w tyle o 3 punkty Wśród bohaterów awansu postacie znane już w Wałbrzychu - Marcin Domagała, Jarosław Borcoń, Wojciech Wierzbicki czy Marcin Żydek. Lata 2004 - 2008 to gra w klasie okręgowej. Do wyżej wymienionej grupy z czasem dołączają  Artur Domagała, Tomasz Siczek, Mirosław Otok, Marcin Wojtarowicz, Daniel Gandera, Radosław Grelewicz, Piotr Smoczyk, Zdzisław Pyrdoł, Piotr Borek. Wśród szkoleniowców warto wymienić nazwiska Tadeusza Obuchowskiego, Zbigniewa Góreckiego, Tadeusza Kobiałko, Eugeniusza Piechockiego, Mirosława Hołdy czy Jana Matyska.
Jan Stępień - legenda klubu ze Szczawna.
[foto: Paweł Danielak/ futbol.pl]
W ciągu lat zmieniał się nie tylko skład drużyny ze Szczawna Zdrój, ale również zmiany dotyczyły obiektu przy Topolowej. Znikła ścieżka, klub pozyskał, wyremontował budynek, wybudowano szatnie, dziś są również siedziska, bieżna, ogrodzenie i oświetlenie. Wiosną 2007 podczas remontu MKS 1985 ligowe mecze rozgrywa na stadionie Gwarka przy ul. Jagiellońskiej.  W tym czasie po raz pierwszy piłkarze z uzdrowiska pokazują się z dobrej strony w Pucharze Polski. Pokonują kolejno grających w wyższych klasach rozgrywkowych AKS Strzegom, Polonię/Spartę Świdnica, w ćwierćfinale ogrywają w Kudowie Zdrój Włókniarza 3:2, ale w walce o finał przegrywają na boisku późniejszego triumfatora Lechii Dzierżoniów aż 0:7.
Niezwykle ważny sukces następuje w 2008. Występujący od stycznia MKS bez roku powstania w nazwie w swoim czwartym sezonie w okręgówce zajmuje drugie miejsce, zaledwie 2 punkty za Victorią Świebodzice i jako jeden z dwóch wicemistrzów klas okręgowych uzyskał awans do 4.ligi. W Pucharze Polski MKS drugi rok z rzędu osiągają szczebel półfinału, gdzie przegrywają na własnym boisku z Górnikiem Wałbrzych 0:6. Trenerem był były piłkarz Zagłębia Wałbrzych, a potem trener KP, Górnika Wałbrzych i Łużyc Lubań Wiesław Walczak. 
9 sierpnia 2008 następuje debiut piłkarzy z uzdrowiska w 4.lidze. Mecz z trzebnicką Polonią gromadzi rekordową publiczność oszacowaną na 600 widzów. Skład MKS z tego historycznego wydarzenia:
Ilski - P.Smoczyk, Wojciechowski, Antas, Borkowski, Truszczyński (72' Kiczuła), P.Kula, Pyda (79' Stanuszek), Drąg, Marcin Wojtarowicz, Bębeniec. Bramkarza Dariusza Ilskiego do przerwy pokonują Siwek i Jaskułowski, a w drugiej połowie jedynego gola w tej części zdobywa Łukasz Bębeniec znany wcześniej z gry w Czarnych i Górniku/Zagłębiu Wałbrzych. W Szczawnie Zdrój nigdy nie było pieniędzy, ale była atmosfera. Kadra składała się z zawodników, którzy z różnych powodów nie mogli, nie chcieli grać w bardziej renomowanych pobliskich klubach. Jak przebiegł historyczny premierowy sezon w 4.lidze? Historyczne zwycięstwo nr 1 MKS odniósł w 3.kolejce we Wrocławiu ze Ślęzą 3:2 po zwycięskim trafieniu Marcina Wojtarowicza w doliczonym czasie gry. Sezon przebiegał pod dyktando wałbrzyskiego Górnika, który pewnie wygrał piąty poziom rozgrywek. W derbowym pojedynku przy Ratuszowej gospodarze wygrali po problematycznym karnym 1:0. Wiesław Walczak skorzystał z usług aż z 10 zawodników, którzy w przeszłości reprezentowali barwy Górnika. Wiosną z kolei padł bezbramkowy remis. Kolonię ex-wałbrzyszan powiększają m.in. Robert Kubowicz, Piotr Horyk, Stanisław Dziekan. Pierwszy sezon czwartoligowy podopieczni Wiesława Walczaka zakończyli na solidnym 9.miejscu. 
Sezon 2008/09 zapisał się w historii szczawieńskiego klubu nie tylko z racji gry w 4.lidze. Juniorzy MKS stali się rewelacją okręgowego Pucharu Polski. Najpierw zespół prowadzony przez Tomasza Resela występował wówczas w klasie terenowej juniorów ograł w ramach Pucharu Polski Podokręgu Wałbrzych juniorów wałbrzyskiego Zagłębia 4:0, w półfinale seniorów Czarnych Wałbrzych 2:1 po dogrywce, a w finale Skalnika Czarny Bór 2:1. Na szczeblu OZPN młodzi zawodnicy się nie zatrzymywali. 3:1 z Górnikiem Boguszów-Gorce, 3:2 z Nysą Kłodzko, 1:0 z Kryształem Stronie Śląskie dało możliwość walki o finał. Rywalem przy Topolowej był... wałbrzyski Górnik. Oczywiście malkontenci doszukiwali się słabości w dotychczasowych rywalach - Skalnik przyjechał na finał PPN w 10, goście z Boguszowa-Gorce i Stronia Śląskiego delegowali na mecz juniorów. Trener Robert Bubnowicz również nie wystawił pierwszego składu, zwłaszcza, że za 3 dni czekał zespół ligowy mecz z... MKS na tej samej murawie. Po golach Jana Rytko (obecnie szkoleniowiec MKS) i dwóch Bartosza Konarskiego Górnik wygrał 3:0. Kogo w pucharowym półfinale wystawił Tomasz Resel? Bruzda - Lewandowski, Muchalski, Wójcik, Kula, Radoń (Niemczyk), Stanuszek, Kiczuła, Jochym (Truszczyński), Drąg, Walus (Lesiński, Janicki).
Kolejny sezon 2009/10 był jeszcze lepszy w wykonaniu MKS. Czwarte miejsce za Lechią Dzierżoniów, Twardym Świętoszów i Chrobrym Nowogrodziec. Mocnymi punktami stali się kolejni wychowankowie Górnika, którzy wrócili po grze poza powiatem wałbrzyskim - bramkarz Damian Michno, skrzydłowy Marcin Traczykowski czy Michał Nadzieja. Na szczeblu klasy okręgowej pokazali się juniorzy MKS finiszując w premierowym sezonie na 4.miejscu.
Trzeci sezon, 2010/11, okazał się najgorszym na szczeblu 4.ligi. Jesienią beznadziejnie MKS prezentował się na wyjazdach (2 punkty) i wyprzedzał w tabeli tylko Orkan Szczedrzykowice. Zawiódł nowy napastnik Piotr Kałoń, który zimą przeniósł się do Kamiennej Góry. Wiosną outsider ligi odpalił niesamowicie (32 pkt), a MKS punktował jeszcze gorzej. Zaledwie 3 mecze, które nie zakończyły się przegranymi. Ostatnie 16.miejsce, strata 8 punktów do przedostatniego Chrobrego II Głogów.
Również juniorzy dramatycznie słabo zaprezentowali się w klasie okręgowej - ostatnie miejsce 3 punkty jedynie za walkower za mecz z Piławianką i 186 straconych bramek. Jedynym jasnym punktem było powstanie szkółki bramkarskiej Goalkeeper-Team prowadzona przez Damiana Michno i Kamila Jasińskiego.
Po spadku MKS opuścili zespół m.in. Starczukowski, Smoczyk, Wojtarowicz. Wśród nowych zawodników Rafał Weirauch, ojciec ekstraklasowego bramkarza gdańskiej Lechii Szymona. Dzięki dobrej grze w rundzie wiosennej, podczas której podopieczni Wiesława Walczaka zebrali najwięcej punktów udało wdrapać się na ligowe podium. Jesienne straty były zbyt duże by dogonić Nysę Kłodzko i Piasta Nowa Ruda. Sezon 2011/12 przyniósł jednak sukces w postaci okręgowego Pucharu Polski. Po ograniu Podgórza Wałbrzych, Białego Orła Mieroszów, Nysy Kłodzko i Victorii Świebodzice w finale MKS zmierzył się z rezerwami Lechii Dzierżoniów. W Dzierżoniowie bezapelacyjnie lepsi byli gospodarze (3:1), ale działacze MKS długo analizowali skład rywali, złożyli protest i jak się okazało w ekipie rywali wystąpiło aż 6 nieuprawnionych zawodników. W przypadku wystawienia dwóch zespołów jednego klubu, to wtedy co najwyżej 3 może grać w dalszych rozgrywkach z wyeliminowanej drużyny. Po miesiącu zapadła korzystna decyzja przyznająca puchar MKS. Było to jednocześnie przepustką do kontynuowania pucharowej przygody już na szczeblu wojewódzkim. W Bogatyni w meczu z Granicą padł bezbramkowy remis, ale konkurs rzutów karnych wygrali gospodarze (3:2).
Sezon 2012/13 był już o wiele bardziej radosnym. W klasie okręgowej MKS zdecydowanie okazał się najlepszą ekipą wyprzedzając aż o 10 punktów drugich w tabeli Zjednoczonych Żarów. Również udana była gra w wałbrzyskim PP. Podopieczni Wiesława Walczaka doszli aż do finału. Decydujące mecze rozgrywali na Stadionie 1000-lecia. W półfinale rozgromili czwartoligowego Piasta Nowa Ruda aż 5:1, ale w finale przy Ratuszowej MKS uległ Bielawiance aż 1:7 po golu Macieja Kulpy. Jednym z podstawowych zawodników MKS był Błażej Gromniak, który po latach zostanie grającym trenerem.
Skład MKS przed sezonem 2013/14
Rundę jesienną w 4.lidze beniaminek zakończył na 11.miejscu. Najskuteczniejszym strzelcem był z 6 golami Mariusz Kula. Słowo Sportowe tak podsumowało grę MKS: Wiesław Walczak zdołał wyciągnąć ze swojej drużyny chyba wszystko, co najlepsze. MKS wszelkie braki starał się nadrabiać ambicją i to przynosiło skutek. Drużyna zaskoczyła zwłaszcza w końcówce rundy. Skład był personalnie o wiele słabszy niż ten, którym Walczak dysponował podczas wcześniejszej przygody z 4.ligą. Ale najgorsze dla zespołu miało dopiero nadejść...
Z końcem 2013 roku skończyła się kadencja prezesa Dionizego Niemczyka, a także umowa trenera Wiesława Walczaka. Niemczyk nie chciał wcześniej prolongować umowy, aby nie postawić nowego zarządu przed faktem dokonanym. Nowy prezes Jacek Baranowski oraz kierownik sekcji piłkarskiej Damian Michno po wyborze zapowiadali szybkie rozwiązanie sprawy, a tymczasem piłkarze do końca stycznia nie wznowili treningów, a część z nich szukała nowych klubów. Sprawami futbolowymi miał zająć się Michno, który jako następcę Walczaka widział w osobie Kamila Jasińskiego. Jednak szybko się rozwaliło. Dla Słowa Sportowego Damian Michno mówił:
Narzucono mi osoby, które mają być zatrudnione na obiekcie i jednocześnie odsunięte od klubu. Ustalono stawki za jakie mają dane osoby pracować. Warto tutaj wspomnieć, że stawki przewyższały moje propozycje w sposób znaczący, a jako odpowiedź skąd wziąć różnicę usłyszałem, że sobie poradzisz. Odsunięto ponadto od klubu kierownika drużyny, który był w klubie niemal od chwili jego założenia. W formie wolontariatu był z MKS ponad 20 lat. Dowiedział się o tym telefonicznie 30 minut 
przed wymianą zamków w klubie. Wszelkie decyzje zapadły za moimi plecami, notabene według wizji pana burmistrza. Znalazł ludzi, którzy będą z chęcią realizować jego pomysły. Nie mogłem na to przystać i być figurantem. Co teraz z klubem i drużyną seniorów? – Jest to przykre, ale szczerze wszystko zmierza w kierunku rozwiązania drużyny seniorów. Od czasu kiedy zrezygnowałem minęły już prawie dwa tygodnie. Nikt nie zadzwonił do chłopaków, przedstawiając jak wygląda sytuacja. Nie ma trenera. Kolokwialnie mówiąc są daleko w lesie i nie mają pojęcia którędy wyjść. Dochodzą do 
mnie glosy, że osoby pracujący w MKS mówią, że jeśli nie ma w klubie seniorów, to nie ma sensu na siłę utrzymywać pierwszej drużyny.
W połowie lutego'14 po rezygnacji Michno i Jasińskiego ponownie szkoleniowcem został Wiesław Walczak. Wznowiono treningi, przed inauguracją rundy pojawił się skład w tradycyjnych skarbach kibicach, a tymczasem do Brzegu Dolnego na mecz z liderem piłkarze MKS już nie pojechali, bowiem wycofali się z rozgrywek... Decyzję potwierdził prezes prowadzącego rozgrywki 4.ligi OZPN Jelenia Góra Andrzej Kowal: do związku wpłynęło pismo od MKS. Nie ma w nim uzasadnienia tej decyzji.
Zgodnie z regulaminem po wycofaniu się w trakcie rozgrywek klub w następnym sezonie mógł wystartować dwie klasy niżej. Tym samym MKS po dekadzie wrócił na A klasowe boiska. Trenerem był Andrzej Romańczak, ale nie mógł liczyć już m.in. na Michno, Jasińskiego, Słapka, Kłosowskiego, Szyszkę czy Mrozowskiego. Na finiszu sezonu 2014/15 piłkarze z uzdrowiska uplasowali się dopiero na 4.miejscu, ze stratą 14 punktów do mistrza z Dziećmorowic. 
Sezon 2015/16 to nowe otwarcie w historii MKS. Powołano drużynę rezerw, która w premierowym sezonie wygrywa wałbrzyską grupę B klasy! MKS II okazał się lepszy od tak uznanych ekip jak Unia Bogaczowice, Podgórze Wałbrzych czy Zagłębie Wałbrzych prowadzone przez byłego piłkarza szczawieńskiego klubu Marka Carewicza. Bartłomiej Kulik z 14 trafieniami został najskuteczniejszym strzelcem ligi. Pierwszy zespół, prowadzony przez Tomasza Resela w A klasie okazał się bezkonkurencyjny. 27 wygranych, 2 remisy i tylko 1 porażka w Głuszycy, co dało aż 20 punktową przewagę nad drugim w tabeli Górnikiem Boguszów-Gorce i awans do klasy okręgowej.
Lata 2017-19 to 3 sezony w okręgówce, gdzie zespół plasował się w dolnej połówce tabeli, a po zajęciu 14.miejsca w czerwcu'19 nastąpiła pierwsza, historyczna degradacja do A klasy. Nie pomogły zmiany trenerów (Tomasz Poros, Piotr Borek), ani systematyczny dopływ byłych juniorów Górnika Wałbrzych. W covidowych sezonach 2019/20 i 2020/21 dochodzi do ligowych rywalizacji MKS z Górnikiem. Na Nowym Mieście w październiku'19 padł remis 1:1 po golach Tomasza Czechury (MKS) i Adam Niedźwiedzkiego (Górnik), którzy w swoich piłkarskich CV mają grę dla obu klubów. W 2020/21 MKS już pod wodzą Rafała Siczka zajął 2.miejsce za niepokonanym Górnikiem, co dało awans do klasy okręgowej. Sukces odnoszą również rezerwy MKS. W swojej grupie B klasy zajęli co prawda 3.miejsce (za AKS II Strzegom i Iskrą Witków Śląski), ale awans do A klasy uzyskały aż trzy zespoły. Prowadzeni przez Pawła Pilarczyka piłkarze zdobyli aż 90 bramek. Kibice mogli oglądać w grze dawne gwiazdki lokalnym boisk, takie jak Robert Koźlak, Tomasz Jastrzębowski, Bartłomiej Kulik, Piotr Jankowski, Wojciech Kumor czy Krzysztof Twardijewicz.
Po 12 miesiącach z kolei humory w klubie były zgoła odmienne. I zespół MKS zajął w klasie okręgowej 12.miejsce, a rezerwy 10.miejsce w A klasie. Po sezonie z powodów zawodowych z funkcji trenera I zespołu zrezygnował Rafał Siczek, co spowodowało ponowne zamieszanie w klubie. Ponoć nazwisko nowego trenera nie wzbudziło zaufania zawodników, część zaprotestowała, zapowiedziała odejście z klubu. Napięta atmosfera w klubie spowodowała rezygnację ze startu w rozgrywkach klasy okręgowej. Początkowo istniało prawdopodobieństwo gry w B klasie, ale ostatecznie I zespół sezon 2022/23 rozpoczął od A klasy, a zespół rezerw przestał istnieć. Obecny sezon będzie czwartym kolejnym na poziomie A klasy. Pracę w charakterze grającego trenera zakończył Błażej Gromniak, który wrócił do Mokrzeszowa. Zespół objął Jan Rytko, za którym z Górnika Wałbrzych przybyło kilku zawodników (Michalak, Wyszyński, Valencia) i jest faworytem nr 1 do awansu.
Każdy klub ma swoje legendy. Największym trenerem w historii klubu jest niewątpliwie Wiesław Walczak. Były obrońca drugoligowego Zagłębia Wałbrzych jako trener prowadził nie tylko juniorów i seniorów swojego klubu, ale również wprowadził do 3.ligi Górnika Wałbrzych, z powodzeniem prowadził w 4.lidze Łużyce Lubań. Z MKS pracował w latach 2007-13, gdy seniorzy świętowali swoje najlepsze piłkarsko lata.
Legendarny trener MKS Wiesław Walczak.
[foto: MKS Szczawno Zdrój]
Wśród związanych z MKS są zawodnicy z ekstraklasową przeszłością. Jan Matysek (Szombierki Bytom, Zagłębie Wałbrzych, repr. juniorów) był trenerem w MKS. Wróżył bramkarską karierę Mateuszowi Kozłowiczowi, który jednak nie pokazał się w żadnym innym klubie niż szczawieński. W historii Górnika Polkowice jako strzelec pierwszej bramki w ekstraklasie zapisał się Marcin Wojtarowicz, który przez wiele sezonów reprezentował MKS w klasie okręgowej i 4.lidze jako piłkarz, a potem trener rezerw. Na zapleczu ekstraklasy, w ówczesnej 2.lidze, grali Piotr Borek, Jarosław Borcoń, Mirosław Otok, Tomasz Resel. W MKS grali byli reprezentanci kadr juniorów - Stanisław Dziekan, Artur Domagała, Radosław Grelewicz.
Pomnikowymi postaciami są postacie, które najpierw reprezentowali szczawieński klub w roli piłkarza, a potem prezesowali MKS. Mowa o Dionizym Niemczyku i Krzysztofie Twardijewiczu. 
MKS Szczawno Zdrój jest klubem wielosekcyjnym. Jest ważnym klubem dla społeczności miasta, z którym współpraca układa się coraz lepiej. Obiekt przy ulicy Topolowej rozwinął się z czasem i jest miejscem, gdzie z chęcią przychodzą nie tylko mieszkańcy Szczawna, czy kuracjusze, ale i sympatycy sportu z pobliskich wałbrzyskich dzielnic Podzamcza i Piaskowej Góry. Symbioza obu miast jest nierozłączna. 40-lecie klubu uświetnił okolicznościowy pojedynek MKS i Górnika Wałbrzych. 
Miejmy nadzieję, że kolejna rocznica będzie obchodzona w innych okolicznościach, gdy MKS będzie grał w wyższej lidze niż siódmy poziom rozgrywek.

poniedziałek, 4 sierpnia 2025

Mizerna inauguracja

 Górnik Wałbrzych po dwóch latach ponownie pojawił się na czwartoligowych boiskach. W sezonie, w którym będzie świętowane 80-lecie klubu celem będzie utrzymanie się w lidze. Już pierwsze spotkanie pokazało, że będzie to trudne zadanie.
Przed sezonem kibice biało-niebieskich zostali wystawieni na próbę nerwów, bowiem doszło do niespotykanego twistu związanego z następcą architekta awansu, czyli Adriana Mrowca, ale też nastąpił prawdziwy exodus kilkunastu zawodników, którzy do tego awansu się w większym, bądź mniejszym stopniu się przyczynili. Najpierw miała być opcja dzierżoniowska, czyli trener Mariusz Kondryc, który miał budować zespół posiłkując się zdolną młodzieżą spoza Wałbrzycha. Po nagłym zwrocie akcji i porzuceniu misji przez trenera, nowym szkoleniowcem został Maciej Jaworski. Nie mógł już liczyć on choćby na Szymskiego czy Jagielskiego, podstawowych zawodników Górnika, którzy wystąpili w jedynym sparingu prowadzonym przez Kondryca. 
Analizując zmiany kadrowe w zespołach 4.ligi, to wałbrzyszanie należą do bardzo wąskiego grona ekip, które rozpoczynają walkę o ligowe punkty w składzie o wiele słabszym jakościowo niż w poprzedniej edycji. Terminarz na inaugurację przydzielił Górnikowi Orla Ząbkowice Śląskie, który po raz trzeci jest rywalem w 1.kolejce czwartoligowego sezonu. W 2017 w Ząbkowicach Śląskich, gdy wałbrzyszan prowadził Maciej Jaworski padł remis 2:2,  rok później przy Ratuszowej wałbrzyszanie okazali się lepsi 3:1. Tym raz trudno było wskazać zdecydowanego faworyta. W czym można było upatrywać optymizm w drużynie gospodarzy? Chyba w młodzieńczej fantazji odmłodzonego Górnika, uskrzydlonej głośnym dopingiem kibiców. Orzeł w minionym sezonie zajął 14.miejsce, ligowy byt zapewniając sobie dopiero w barażu z Orłem Marszowice (4:1). Ale tak niska pozycja nie powinna być argumentem na sukces wałbrzyszan, gdy przeanalizuje się dokładnie wyjściowe składy obu drużyn.
Trener Piotr Kupiec pracuje z Orłem w obecnej kadencji już trzeci sezon. Mieszanka rutyny z młodzieżą dała utrzymanie, co było sukcesem porównując choćby z losami Bielawianki czy Polonii-Stali Świdnica. W bramce ograny na tym poziomie Paweł Pukacz, który w seniorach debiutował w wieku zaledwie 15 lat, co wówczas było powodem kuriozalnego walkowera. W obronie doskonale znany w Wałbrzychu Michał Łaski, w drugiej linii Paweł Witsanko, wyszkolony, podobnie jak Łaski, w Lubinie, powoływany nawet do kadry U-16. Tomasz Robak rywalizował z Górnikiem w 2.lidze w barwach Ruchu Zdzieszowice 13 lat temu. Z kolei Paweł Zieliński, starszy brat reprezentanta Piotra, jest jednym z najgłośniejszych nazwisk w całej lidze. Natomiast Górnik w wyjściowym składzie miał zaledwie 3 graczy urodzonych w latach 90-tych ubiegłego stulecia - kapitan Piotr Krawczyk, który coraz bardziej popada w przeciętność, Brazylijczyk Aldeir oraz Filip Brzeziński, który akurat w meczu z Orłem był wyróżniającą się postacią. O wałbrzyszanach powstała opinia o bardzo młodym składzie. W meczowej kadrze przeciwko Orłowi znalazło 11 piłkarzy urodzonych w 2004 roku i młodszych. Piotr Kupiec miał do dyspozycji takich zawodników 13. Wśród tych co pojawili się na murawie byli nawet z rocznika 2008, co nie przeszkadzało, by powierzyć im w końcówce meczu wykonywanie stałych fragmentów gry. Alan Madej z rocznika 2007 zimą wrócił ze Śląska Wrocław, a w Orle z miejsca stał się czołową postacią, co udowodnił w sobotę w Wałbrzychu zaliczając asystę.
Trener Jaworski nie może zaskoczyć rywala ustawieniem swoich podopiecznych. Po prostu musi korzystać z wąskiego grona zawodników, a jakościowych zmienników, rywali do miejsca w składzie niestety brakuje. W bramce zadebiutował Filip Węgrzyński, który w debiucie zanotował kapitalną interwencję w I połowie meczu. W przekroju kilku sekund w nieprawdopodobnych okolicznościach obronił uderzenia Ostaszewskiego i Zielińskiego, a te skuteczne parady śmiało mogą kandydować do interwencji sezonu. Niestety, Filip nie ukończył meczu, bowiem został wyrzucony za akcję ratunkową. 
Wykluczenie Filipa Węgrzyńskiego (materiał z relacji kanału Sportowy Wałbrzych TV)
Decyzja wzbudziła kontrowersje w obu zespołach, bowiem sędzia najpierw wskazał na środek uznając bramkę gościom, asystent wskazywał spalonego, a ostatecznie główny sędzia odgwizdał rzut wolny bezpośredni za zagranie ręką Węgrzyńskiego i pokazał mu czerwoną kartkę. Czy faktycznie zagranie goalkeepera pozbawiło szansy na bramkę?
W obronie Górnika nie było niespodzianek. Praktycznie zestawiona była prawie identycznie jak w wiosną w okręgówce, z tą różnicą, że Szymskiego zastąpił Kacper Stec. Defensywa grała twardo, bezkompromisowo i głównie to oni zebrali oklaski za walkę po meczu. Niestety, nie udało się zachować czystego konta. Przy bramce zawiódł kapitan Krawczyk, u którego zabrakło nawyków obrońcy. Popularny Łysy na tej pozycji gra stosunkowo krótko, a to co uchodziło w okręgówce, klasę wyżej będzie bezlitośnie wykorzystywane. Madej łatwo się urwał od niego, odwrócił się i zagrał do Grzywniaka, który ulokował piłkę w bramce. Snajpera Orła z kolei nie upilnował Kaczmarek, przekonując się, że klasowy napastnik nie potrzebuje wiele miejsca na oddanie celnego strzału. W drugiej linii Górnika jest ogromna posucha personalna i tu zespół ma największy problemy. Za środek odpowiadał Aldeir z Rogaczewskim, o ile destrukcja wyglądała w miarę dobrze, to konstruowanie akcji nie istniało. Na skrzydłach Jaworski postawił na Brzezińskiego i Ziiatdinova. Filip należał do wyróżniających się zawodników, a Vadym toczył boje z doświadczonym Zielińskim nie dając jednak wiele w ofensywie.
Doświadczony ligowiec Paweł Zieliński wyróżniał się głównie fryzurą. Kapitan Orła w walce z Vadymem Ziiatdinovem.
[foto: walbrzyszek.com/ Mateusz Chodacki]
Kibiców Górnika musi martwić również regres formy Oskara Nowaka. W poprzednim sezonie śmiało można go nazwać czołową postacią całej ligi, a obecnie charakteryzuje się jedynie lekko zaokrągloną sylwetką. W meczu pokazał się jedynie w akcji, gdy spowodował nie tylko wywrotkę dwóch rywali, ale i partnera z zespołu. W ofensywie Górnik miał do dyspozycji Michała Rzońcę i Oliviera Łabiaka. Rzońca był najjaśniejszym punktem przeciętnego beniaminka. Kilkakrotnie błysnął dryblingiem, podaniem, ale to za mało, by przełożyć na zdobycz bramkową. W końcówce meczu minął 4 rywali, ale niestety, piłka po uderzeniu Michała minęła słupek bramki Pukacza. Łabiak pozyskany latem to zawodnik z rocznika 2007, ale na poziomie 4.ligi rozegrał 30 spotkań w barwach Górnika Nowe Miasto Wałbrzych. W pierwszym meczu o punkty w barwach Górnika wyglądał niczym prawdziwy debiutant wśród seniorów. Miał kilka sytuacji, w których zabrakło mu zimnej krwi - albo posłał piłkę obok bramki albo pogubił się w niepotrzebnym dryblingu. Był też bohaterem najbardziej spornej sytuacji, gdy sędziowie odgwizdali ofsajd:
Olivier Łabiak pokonuje Pawła Pukacza, ale sędziowie wcześniej orzekli ofsajd wałbrzyskiego napastnika.
[foto: walbrzych.naszemiasto.pl/ Paweł Gołębiowski]
Górnik miał ogromne problemy z konstruowaniem akcji ofensywnych. To co wychodziło podczas sparingów z mało wymagającymi rywalami z Orłem nie miało prawa się udać. Brakowało reżysera, piłkarza, który zagrałby niekonwencjonalnie, rozrzucił piłki na boki. Mogły się podobać indywidualne próby Rzońcy czy Brzezińskiego, ale to za mało. W ciągu meczu Górnik oddał JEDEN  celny strzał - w 28.minucie Filip Brzeziński zdecydował się na uderzenie z dystansu, które odbił bramkarz na rzut rożny.
Na trybuny Stadionu 1000-lecia przyszło kilkuset kibiców. Klub zorganizował jedno wejście na obiekt, co spowodowało małe zamieszanie przy wejściu, gdy wielu nieprzewidujących fanów kupowało bilety. Przed meczem Dyrektor Biura Podokręgu Wałbrzych Mateusz Ptak wraz z członkiem zarządu DZPN Mirosławem Lechem wręczyli puchar za wygranie wałbrzyskiej okręgówki w ubiegłym sezonie. I był to jedyny radosny moment w sobotnie popołudnie przy Ratuszowej.  
Po zakończeniu ubiegłego sezonu funkcję kierownika I drużyny seniorów Górnika pełni Bartłomiej Henciński. Miejmy nadzieję, że klub należycie doceni pracę, wysiłek jego poprzednika, prawdziwą legendę klubową Czesława Zaparta.
Po meczu kibice w komentarzach na klubowym fanpage dziękowali za walkę i postawę wałbrzyskim piłkarzom. Za te cechy boiskowe, niestety, nie przyznaje się punktów. Miejmy nadzieję, że wyrozumiałość fanów wobec piłkarzy i trenerów Górnika nie ustanie w przypadku ewentualnej serii niepowodzeń czy dotkliwych porażek. Przed biało-niebieskimi trudny sezon, a wielu kibiców oczekuje wygranych, zdobyczy punktowych w spotkaniach, gdzie nie ma przesłanek na sukces wałbrzyszan.

LICZBY MECZU
0 - tyle bramek zdobył Górnik w pierwszym meczu sezonu 4.ligi. Od czasu, gdy liga, z której awansuje się do 3.ligi stała się czwartą wałbrzyszanie po raz jedenasty rozpoczynają w niej sezon i po raz pierwszy nie strzelili bramki.
1 - ilość celnych strzałów oddanych przez piłkarzy Górnika w trakcie blisko 100 minut meczu.
2 - ilość transmisji telewizyjnych z meczu. Relacje na YouTube zapewnił klubowy kanał GórnikTV oraz Sportowy Wałbrzych TV. Szkoda tylko, że obaj operatorzy zdecydowali się pokazywać mecz z tego samego miejsca, na pewno lepszym doświadczeniem dla kibiców, którzy nie mogli być na Stadionie 1000-lecia byłoby zobaczyć mecz pokazywany z perspektywy trybuny od strony Chełmca.
3 - tylu debiutantów w wyjściowej jedenastce Górnika wystąpiło od pierwszej minuty. Maciej Jaworski szansę gry po raz pierwszy o punkty w rywalizacji seniorów dał Filipowi Węgrzyńskiemu, Kacprowi Stecowi i Olivierowi Łabiakowi. W trakcie meczu debiut zaliczył również Kornel Rombek.
4 - tylu kapitanów miał Górnik podczas trwania całego meczu. Zespół wyprowadził z opaską na ramieniu Piotr Krawczyk, po jego zejściu funkcję przejął Aldeir. Gdy Brazylijczyk schodził z boiska, opaskę przekazał Oskarowi Nowakowi, który po kilku minutach przekazał ją Michałowi Rzońcy.
4 - tyle bramek w meczach z Górnikiem zdobył Radosław Grzywniak. Snajper Orła zagrał przeciwko wałbrzyszanom po raz szósty, a trafiał do bramki rywali również broniąc barw Bielawianki i Zamka Kamieniec Ząbkowicki.
5- tylu młodzieżowców zaczęło mecz zarówno w barwach Górnika, jak i Orła.