poniedziałek, 18 lutego 2013

Plebiscytowy niesmak

Piłka Nożna w końcu ogłosiła swoje wybory za 2012 rok. Statuetki w różnych kategoriach rozdawane są przez tygodnik od 1973 roku. Piłkarzem roku zgodnie z oczekiwaniami został Robert Lewandowski, jeden z najlepszych snajperów Bundesligi -otrzymał nagrodę po raz drugi z rzędu. Szkoleniowcem roku został Waldemar Fornalik, który pierwszą część roku był trenerem Ruchu Chorzów (wicemistrzostwo Polski), a później przejął kadrę narodową.Odkryciem roku uznano 18-letniego Arkadiusza Milika, który w zimowej przerwie przeniósł się z Górnika Zabrze do Bayeru Leverkusen.W sobotę statuetki otrzymali:
Piłkarz roku 2012 - Robert Lewandowski (Borussia Dortmund)
Trener roku 2012 - Waldemar Fornalik (reprezentacja Polski)
Obcokrajowiec roku 2012 - Danijel Ljuboja (Legia Warszawa)
Odkrycie roku 2012 - Arkadiusz Milik (Bayer Leverkusen)
Ligowiec roku 2012 - Sebastian Mila (Śląsk Wrocław)
Pierwszoligowiec roku 2012 - Maciej Kowalczyk (Kolejarz Stróże)
Drużyna roku 2012 - reprezentacja Polski do lat 17 (brąz ME).
Wałbrzyskim akcentem jest Igor Łasicki - reprezentant kadry U-17.
O wyborach dziennikarzy PN trudno dyskutować, bo w kilku przypadkach można postawić znaki zapytania. Dla wielu, w tym niżej podpisanego, niespodzianką jest przyznanie jednej z nagród specjalnych trenerowi Waldemarowi Walkuszowi. Redakcja przyznała dwie nagrody specjalne - pierwszą gminie Gniewino, która gościła Hiszpanów podczas EURO 2012, a drugą wspomnianemu wyżej szkoleniowcowi Bytovii DRUTEX Bytów. Paweł Kapusta na stronie internetowej Piłki Nożnej uzasadnił ten wybór następująco: Nagroda ta została przyznana szkoleniowcowi, który już od dziesięciu lat zasiada na ławce trenerskiej Drutex Bytovii Bytów. - Chciałem podziękować prezesowi firmy Drutex Leszkowi Gierszewskiemu, bo to właśnie dzięki niemu jesteśmy tu gdzie jesteśmy i możemy się rozwijać - zdradził przebywający na Cyprze trener. Biorąc pod uwagę staż na ławce to radnemu Lęborka należy się szacunek, ale w tej kategorii Zbigniew Lipkowski z Kryształu Stronie Śląskie bije go na głowę i to trzykrotnie!!! Walkusz w swoim cv ma napisane nie tylko karierę polityczną, ale nauczycielską (dyrektor ZS w Lęborku). W mediach dał się zapamiętać nie tylko z racji wprowadzenia Bytovii z klasy okręgowej do drugiej ligi, ale ze sprawy sądowej z 2010 kiedy to telewizja kablowa nagrała Walkusza gdy w męskich słowach dyrygował podopiecznymi w spotkaniu z Gryfem Słupsk. Po skierowaniu przez policję sprawy do sądu w Słupsku, który po kilkumiesięcznych rozprawach uznał "kuchenną łacinę" trenera za niską szkodliwość społeczną. Barwnych postaci w naszym kraju jest o wiele więcej, ale nie bez kozery podkreśliłem pełną nazwę klubu trenera Walkusza. Firma Drutex produkująca okna jest od dłuższego czasu obecna w mediach, reklamując się w telewizji, sponsorując różnego rodzaju eventy. W tym plebiscyt tygodnika Piłka Nożna. Ot, taki mały ukłon w stronę sponsora...
Na wałbrzyskich podwórku wciąż trwa wybór najlepszych w oczach czytelników Tygodnika Wałbrzyskiego. Ni stąd ni zowąd powstał konkurencyjny plebiscyt pod kryptonimem Szóstka na "6".  Laureatów wybierano sms-ami. Piłkarze (D.Michalak, Zinke) przegrali z bokserami (Sadłoń, Kaczor), wśród pozostałych kategorii również pokonani zostali działacze (Gawlik, Grzesiak), trener (Bubnowicz) i student sportowiec (Rytko). Kontrowersją jak dla mnie są nazwiska laureatów wśród głosujących. Ponoć głosowało ponad dwa tysiące ludzi, a wśród zwycięzców pojawiają nazwiska brzmiące bardzo znajomo - tak jak laureatów. Ci co znają lepiej wałbrzyskich sportowców, to wiedzą, gdzie się wychowali, gdzie mieszkali. Dziwnym trafem część laureatów mieszka na tych samych ulicach...

sobota, 9 lutego 2013

Bramkarski ból głowy drugoligowca

Kontuzja Damiana Jaroszewskiego spowodowała, że więcej w sparingach broni Kamil Jarosiński. Aczkolwiek media donoszą również o niedyspozycji Kamila i możliwości zatrudnienia nowego bramkarza, nawet spoza wałbrzyskiego regionu. Nie jest to pierwszy w historii problem z bramkarzami w klubie z Ratuszowej. W połowie lat 90-tych ubiegłego stulecia KP Wałbrzych walczyło o awans do drugiej ligi. Z różnych względów ani Rafał Wodzyński, ani Zbigniew Prusik nie dawali gwarancji bezpieczeństwa "w klatce", więc działacze zdecydowali się na wypożyczenie z wrocławskiego Śląska rezerwowego wówczas Marka Siemiątkowskiego. Przyjście popularnego Siemiona było strzałem w dziesiątkę i bronił on przez ponad półtora sezonu, aż do kontuzji na początku drugiego sezonu gry po powrocie do drugiej ligi. Wówczas znowu do bramki wskoczył Wodzyński, ale okazało się, że to wciąż za wysokie progi dla Rafała. Jesienią 1997 wypożyczony z lubińskiego Zagłębia został Jacek Banaszyński, który był jednym z architektów udanego sezonu wałbrzyskiego drugoligowa. Czy obecnie można pójść tą samą drogą? Jak najbardziej. W najwyższej klasie rozgrywkowej grają dwa dolnośląskie zespoły. W kadrze aktualnego wciąż mistrza Polski z Wrocławia do założenia bluzy bramkarskiej w meczu T-Mobile Ekstraklasie kandydują: Słowak Marian Kelemen, Rafał Gikiewicz oraz Krzysztof Żukowski. Trudno przypuszczać, by dwóch pierwszych mogło by trafić do Wałbrzycha, ale Żukowski już tak. 28-letni bramkarz dał się poznać jako solidny bramkarz Floty Świnoujście skąd ściągnął go w 2011 Orest Lenczyk. Do tej pory nie udało mu się wystąpić w ligowym meczu Śląska jak i podczas półrocznego wypożyczenia do Gdyni. W obecnym sezonie pozostaje mu bronienie w Młodej Ekstraklasie i liczyć na to, że Gikiewicz zostanie gdzieś wypożyczony. Wypożyczenie do Górnika była by dla niego szansą na utrzymanie rytmu meczowego, bo nie zawsze dane mu było występować nawet w ME. Z Zagłębia Lubin z kolei można wypożyczyć jedynie jakiegoś juniora - Gliwa i Kozioł są nie do ruszenia. Pozostają zawodnicy z roczników 1994-95, a to nie daje gwarancji spokoju w defensywie. W pierwszoligowej Miedzi Legnica również brak kandydatów, zwłaszcza, że ostatnio kontuzji doznał Andrzej Bledzewski, drugoligowi rywale z regionu raczej nie kwapiliby się wzmocnić konkurenta. W Polkowicach są młodzi gracze - oprócz 25-letniego Kazimierczaka - młodzieżowcy, w Głogowie i Oławie niezbyt znane nazwiska. Więc kogo Górnik Wałbrzych mógłby ściągnąć na rundę wiosenną ?
Za granicą z bramkarzy ostał się jeno Łukasz Jarosiński, który nie zaliczy sportowo roku do udanych, ale kibice norweskiego Alta IF uhonorowali jego postawę okolicznościową nagrodą (patrz zdjęcie).
Łukasz Jarosiński
Najciemniej pod latarnią mówi stare przysłowie. Jednak czy w naszym regionie mamy goalkeepera, który sprawdziłby się w drugiej lidze? W MKS Szczawno Zdrój broni Damian Michno, który swego czasu bronił i w juniorach oraz seniorach Górnika. W grudniu skończy 30 lat, najwyżej grał w IV lidze, rzadko zdarzają mu się wpadki, a największym minusem jest jego niezbyt wysoki wzrost.Wraz z młodszym o 7 lat Kamilem Jasińskim swego czasu otworzyli bramkarską szkołę. Kamil to również wychowanek Górnika, ale przegrywał rywalizację z Michno, a od wiosny ma ratować klasę okręgową dla Świebodzic. Minusem brak doświadczenia i jego forma jest póki co niewiadomą. Szczęścia tym razem w trzecioligowej Polonii Świdnica będzie próbował 36-letni Wojciech Wierzbicki. Wychowanek Górnika nigdy w seniorach nie zaistniał w Wałbrzychu grając w Kłodzku, Ząbkowicach Śl., Kamieńcu Ząbk. czy Nowej Rudzie. Ostatnio 3 sezony spędził w Bielawie, gdzie wywalczył awanse z kl.okręgowej aż do 3.ligi. Ostatnią rundę spędził na szukaniu nowego pracodawcy. Minusem jego ewentualnego angażu były by: niewiadoma forma, nadwaga (ok 100 kg) oraz brak doświadczenia na tym szczeblu rozgrywek. Może sięgnąć do Kuźni Jawor po Daniela Główkę? Ten 23-letni niewysoki (184 cm) goalkeeper jesienią 2010 był w kadrze drugoligowego Górnika, ale głównie siedział na ławce lub grywał w B klasie. Potem grał w Karkonoszach, Strzegomiu a jesienią w Jaworze. Klasa okręgowa jest zdecydowanie za niska dla niego - skoro 3 lata temu nic nie stało na przeszkodzie by go zaangażować to czemu ponownie nie zaufać jego umiejętnościom?
Czy w innych dolnośląskich zespołach są zawodnicy, którzy mogli by uzupełnić lukę po Jaroszewskim? W 3.lidze w Lechii Dzierżoniów ciekawą biografię ma Łukasz Malec (rocznik 1986), który grał w 2.lidze w barwach Gawina/Ślęzy Wrocław w 2008 roku. Wcześniej bronił w SMS Łódź, terminował w Wiśle Płock, a ostatnio w Lechii przegrywa jednak rywalizację z młodzieżowcem Aminem Sitou, który wcześniej bronił w Świdnicy. W Trzebnicy nie ma co prawda już weterana Marka Siemiątkowskiego, ale za to jest kandydat, który z powodzeniem poradziłby sobie w drugiej lidze. Karol Buchla (rocznik 1983) ma za sobą debiut na zapleczu ekstraklasy (Polar Wrocław), a potem via Ząbkowice Śląskie trafił do drugoligowych Czarnych Żagań, gdzie  wybił się na jednego z solidniejszych fachowców w bramce w całej lidze. Od półtora roku broni w Trzebnicy, ale wybór Buchli jako alternatywę "Jogiego" potraktowałby bardzo poważnie.
Czy z niższej ligi można wyciągnąć bramkarską perełkę?  W legnickiej okręgówce, w Arkonie Przemków jednym z kwintetu bramkarzy jest Damian Wójcik. 25-letni, syn Andrzeja - byłego obrońcy Górnika Wałbrzych, urodził się pod Chełmcem, a w swoim bramkarskim CV ma takie kluby jak Zagłębie Lubin, Pogoń Szczecin, Polonia/Sparta Świdnica, gdzie podpadł wałbrzyskim kibicom (słynny bezbramkowy mecz w 3.lidze). Minusem jest skromny wzrost - ledwie metr osiemdziesiąt, ale swego czasu imponował brawurą i sprytem.
Nadchodzi czas Kamila Jarosińskiego?

A co z Kamilem Jarosińskim? Kamil w lipcu skończy 21 lat, a jego ligowy dorobek to 3 występy jesienią 2011 roku. W debiucie zastąpił wykluczonego Jaroszewskiego (1:2 w Żaganiu), gdzie dał się zapamiętać z ... przypadłości żołądkowej. W kolejnym meczu 5 razy wyciągał piłkę z siatki w Legnicy. Kilka goli zapewne nie padłoby, gdyby bronił Damian. Wreszcie pod koniec rundy z powodu kłopotów z młodzieżowcami, wszedł w podstawowym składzie, mimo dyspozycji Jaroszewskiego, przeciwko Rakowowi (4:1). Bilans ma może nie za ciekawy (3 mecze - 265 minut i 8 bramek puszczonych). Od tamtej pory minęło kilkanaście miesięcy, podczas których Jaroszewski ugruntował swoją pozycję w lidze jako jednego z lepszych bramkarzy. Wałbrzyski ligowiec nie ma rezerw, więc Kamilowi pozostało podpatrywanie starszego kolegi i gra w sparingach. Tej zimy broni z wiadomych względów więcej. Oczywiście istnieje duże prawdopodobieństwo, że w pierwszym wiosennym występie on wybiegnie przeciwko Bytovii, ale kto wtedy usiądzie na ławce rezerwowych? Mateusz Gawlik? Wątpliwe by wznowił karierę Rafał Wodzyński. W przypadku, gdy potwierdzi się najczarniejszy scenariusz dotyczący absencji Damiana Jaroszewskiego wskazane jest zatrudnienie doświadczonego bramkarza.

czwartek, 31 stycznia 2013

Piłka Nożna sklasyfikowała talenty 2012

Tytuł prasowy Piłka Nożna stracił na wartości na przestrzeni ostatnich lat. Przed laty był to miesięcznik wydawany przez PZPN, który przed prawie 40 laty stał się tygodnikiem, gdzie oprócz wyników, sprawozdań, wywiadów znajdowała się kapitalna publicystyka. Po ustrojowej transformacji PN zyskała kolor, papier kredowy. Niestety, postęp na zewnątrz zbiegł się ze stopniowym zjazdem w dół pod względem jakości materiałów wewnątrz numerów. Co prawda od czasu do czasu można znaleźć symptomy prób naprawy, ale ogólnie tęsknota za przeszłością wciąż trwa wśród wiernych czytelników do których od kilku dekad należę. W tym roku kalendarzowym wydawnictwo Marka Profusa wydało 5 numerów tygodnika i wciąż nie znamy laureatów w głównym kategoriach za 2012 rok! Swego czasu przyznanie tytułu Piłkarza Roku czy też Trenera było sporym wydarzeniem nie tylko medialnym, ale i towarzyskim. W dobie kryzysu nie ma póki co hucznej imprezy, ale wciąż nie znamy laureatów. Ciekawe kiedy ewentualne nagrody zostaną wręczone.
W aktualnym numerze poznaliśmy jak co roku najlepszych młodych piłkarzy. Za 2012 rok brani pod uwagę byli gracze urodzeni w 1991 oraz młodsi. Sklasyfikowani byli wg klucza: bramkarze - obrońcy (prawi/lewi środkowi) - pomocnicy (lewi/prawi/defensywni/ofensywni) - napastnicy. Czy wprowadzenie limitu młodzieżowców w 1.lidze, bądź gra w 2.lidze była przepustką do klasyfikacji? Nie! Od lat trudno zrozumieć kryteria jakimi się kierują stołeczni dziennikarze. Wiadomym było, że preferowani będą piłkarze, którzy otarli się o kadrę seniorów (Skorupski, Kamiński, Borysiuk, Wszołek, Wolski, Milik, Żyro), a przede wszystkim warszawskie gwiazdki. Piszę to z przekąsem, bo nijak ma się zestawienie z największym od lat sukcesem juniorów, czyli półfinał mistrzostw Europy do lat 17. Jednym z najlepszych w naszej ekipie był wałbrzyszanin Igor Łasicki, który jesienią zaczął z powodzeniem grywać w młodzieżowej ekipie SSC Napoli. A kto wg specjalistów od futbolu w redakcji Piłki Nożnej był lepszy od Igora, który w ogóle nie znalazł się wśród 32 defensorów młodego pokolenia? Sadowski z Concordii Elbląg, Cichocki z Legii, Radecki z Jagiellonii...Jedenastka Roku Talentów wg PN wygląda następująco: Łukasz Skorupski (1991 Górnik Zabrze) - Julien Tadrowski (1993 OSC Lille/Arka Gdynia), Marcin Kamiński (1992 Lech Poznań), Gracjan Horoszkiewicz (Hertha Berlin), Adam Pazio (1992 Polonia Warszawa) - Ariel Borysiuk (1991 FC Kaiserslautern), Paweł Wszołek (1992 Polonia Warszawa), Rafał Wolski (1992 Legia Warszawa), Michał Żyro (1993 Legia Warszawa) - Arkadiusz Milik (1994 Górnik Zabrze), Łukasz Teodorczyk (1991 Polonia Warszawa).
Jedynym wałbrzyskim akcentem jest obecność na liście Pawła Oleksego, który przegrał rywalizację o miano najlepszego młodzieżowego lewego obrońcy z Adamem Pazio. Dziennikarze nawet nie zauważyli, że Paweł wiosną grał w Bydgoszczy. Uzasadniając wybór Pazio napisali dosadnie, że brakuje mu konkurentów i "dobrze się spisuje jedynie Paweł Oleksy, będący podstawowym graczem Piasta Gliwice". Cóż, można się zgadzać z tym wyborem lub nie, ale należy wrzucić kamyczek do ogródka redakcji. Pazio ma menadżera, którym jest Marek Profus, czyli wydawca tygodnika. Nie bez kozery trzystronicowe podsumowanie talentów nie zdobi zdjęcie kadrowicza Wszołka czy Milika lub też sprzedanego niedawno do Włoch Wolskiego, ale właśnie polonisty Pazio! Nie dziwi również jego wybór do Drużyny Jesieni jeśli chodzi o młodzieżowców T-mobile Ekstraklasy, która ukazała się w miesięczniku Piłka Nożna Plus.
Czytając zestawienie wydawać się można, że przyszłość rodzimego futbolu zależy głównie od warszawiaków. Dla przykładu wśród ofensywnych pomocników jest aż 4 legionistów (Wolski, Furman, Tomasiewicz, Stromecki). Można dyskutować zasadność umieszczenia na liście piłkarzy, którzy w ogóle nie grali, jak choćby napastnik Jakub Świerczok (wg PN Kaiserslautern, a jesienią wypożyczony był do Gliwic, gdzie szybko kontuzja wykluczyła go z gry jesienią). Mistrzów Polski juniorów Arkę Gdynia i Lechię Gdańsk reprezentują jedynie Szromik, Tadrowski (już wytransferowany do Szczecina), Żołnierewicz, Szwoch, Formella (z Arki) oraz Janicki, Bielawski, Łazaj, Kacprzycki, Duda (Lechia). Ogólnie - wystarczył nawet minutowy debiut w seniorach w wyższych ligach by być docenionym.
Bartosz Biel już w barwach ŁKS Łódź
A jak się prezentuje Dolny Śląsk w zestawieniu autorskim PN?  Zagłębie Lubin nie wygrało turniejów o MPJ starszych czy młodszych, ale w Młodej Ekstraklasie dało się wyprzedzić jedynie Legii. Śląsk Wrocław z kolei w ME był trzeci. Wśród bramkarzy na dalekim 13.miejscu Mateusz Abramowicz (MKS Kluczbork - jedyny drugoligowiec wśród goalkeeperów) wych. KP Brzeg Dolny, dwa oczka niżej wychowanek MKS Oława Konrad Ferenc dziś Kolejarz Stróże a wcześniej Zagłębie Lubin. Wśród prawych obrońców na dwóch ostatnich miejscach (10. i 11.) dwaj gracze ukształtowani piłkarsko w lubińskim Zagłębiu - Robert Piarczuk (jesienią Olimpia Grudziądz) i Karol Fryzowicz (jesienią KS Polkowice, a wiosną MKS Kluczbork, a nie jak pisze tygodnik Zagłębie). Wśród lewym obrońców, oprócz wspomnianego Oleksego, Piotr Azikiewicz (1995, Zagłębie) na 6.miejscu. Wśród środkowych Gracjan Horoszkiewicz na drugim miejscu za Kamińskim (przed Berlinem był Lubin). Wśród lewych pomocników, drugi Adrian Błąd, który zimą wraca po półtorarocznej przygodzie w Zawiszy do Lubina (PN błędnie pisze, że 2012 kończył jako gracz Zagłębia!), wśród ofensywnych na 8.miejscu Piotr Zieliński (Udinese, wych. Orła Ząbkowice). Natomiast wśród napastników na ... 20.miejscu znalazł się Damian Kowalczyk (1995, Zagłębie Lubin).
Nie znalazł się na liście choćby Bartosz Biel, który grywał w kadrze, radził sobie dobrze w drugiej lidze. Wiosną najprawdopodobniej zagra w pierwszej lidze - w Łódzkim Klubie Sportowym. Znak zapytania istnieje jedynie ze względów formalnych dotyczących gry zadłużonego klubu w lidze. Bartek grywa póki co w podstawowym składzie i ma duże szanse by regularnie pojawiać się na zapleczu ekstraklasy. Jak będzie grał to zapewne będzie też regularnie powoływany do kadry. Może wtedy zostanie zauważony przez stołecznych dziennikarzy?

piątek, 18 stycznia 2013

Trzy kluby w tydzień

Bardzo aktywny tydzień miał za sobą Bartosz Biel. Wałbrzyszanin gościł w Bielsku Białej na testach w Podbeskidziu, które miały mu dać szansę na angaż i debiut w ekstraklasie. Niestety, sytuacja w bielskim klubie zmienia się niczym w kalejdoskopie, również pod względem kadrowym.
B.Biel nie zagra jednak w Podbeskidziu.
Biel nie znalazł uznania u nowego trenera bielszczan Dariusza Kubickiego i wrócił do Łodzi, gdzie na co dzień trenują piłkarze ... Tura Turek. Drugoligowy klub z Wielkopolski jak wiadomo oparty jest na graczach łódzkiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Już od ubiegłego sezonu piłkarze trenowani najpierw przez Piotra Szarpaka, a obecnie przez Piotra Zajączkowskiego, trenowali w Łodzi, by dojeżdżać na same mecze do Turku. Wydaje się, że w tym roku ta formuła się wyczerpała. Kto wie, czy niedawny sparing Widzewa z Turem (2:1) był nie tylko ostatnim występem Biela i spółki w barwach wielkopolskiego zespołu, ale być może był ostatnim tureckiego klubu w tym półroczu? Jeśli spełni się czarny scenariusz i wycofają się z rozgrywek drugoligowych beniaminkowie z Wejherowa i Rypina, zabraknie Tura, którego również dopadły problemy finansowe, to wiosenne kolejki będą się składać raptem z pięciu meczy! Wracając do Bartka to kilkadziesiąt godzin po sparingu Tura z Widzewem w Łodzi doszło do parafowania umowy pomiędzy ŁKS a SMS, na mocy której młodzi piłkarze ze szkoły mają ratować pierwszą ligę dla zasłużonego klubu. ŁKS jest w strefie spadkowej, organizacyjny bałagan, kto żyw opuszczał zespół, widmo wycofania klubu oraz ogłoszenia upadłości zaglądało głęboko w oczy. Najczęściej powtarzaną opcją było dotrwanie do kwietnia, wycofanie się i start z nowym zarządem firmowanym przez Marka Saganowskiego od IV ligi. Współpraca z SMS pozwoliła piłkarzom ŁKS w końcu trenować w normalnych warunkach a nie na zmarzniętych skwerach w parku. Piłkarze Piotra Zajączkowskiego zremisowali z innym outsiderem, tyle, że z ekstraklasy GKS Bełchatów 0:0, zbierając pochlebne recenzje. Czas dla piłkarzy działa na ich korzyść, młodzież ma być wzmocniona posiłkami zza Oceanu i biorąc pod uwagę problemy innych klubów, kto wie czy ŁKS nie uratuje ligowego bytu.
Biela jesienią mogliśmy oglądać podczas meczu Górnika Wałbrzych z Turem Turek, wówczas wałbrzyszanie wygrali skromnie 1:0 po bramce defensora Dariusza Michalaka. Michalak junior błysnął jesienią niespotykaną u niego wcześniej skutecznością, co zapewne stało się mocną kartą przetargową dla niego w porównaniu z poprzednimi przerwami między rundami, kiedy to szukał uparcie klubu w wyższej lidze. Teraz blisko jest angażu w wyższej lidze.
D.Michalak trenuje w Warcie Poznań
Ubiegłoroczne próby załapania się nie przyniosły sukcesu, ale najważniejsze, że nazwisko Michalak trafiło do wielu notesów obserwatorów. Darek nie podpisał nowej umowy z Górnikiem i pojawił się na treningach poznańskiej Warty, w której mocno przykręcono kurek z pieniędzmi. Jeszcze kilka miesięcy temu, najbardziej medialny prezes klubu zaplecza ekstraklasy Izabella Łukomska-Pyżalska zapowiadała walkę o ekstraklasę, a w przyszłości o ... Ligę Mistrzów. Potem było głośne ogłoszenie ograniczenie finansowania, upublicznienie zarobków piłkarzy i powolny exodus piłkarzy oraz szkoleniowców. Przez pewien moment pozostałą młodzież wraz z testowanymi piłkarzami trenował dotychczasowy szkoleniowiec bramkarzy! Do dnia dzisiejszego nie jest znane nazwisko szkoleniowca a mimo to wciąż zbieranina, która ma uratować ligowy byt Warciarzom jest niepokonana w zimowych sparingach. W zimowej scenerii pokonali trzecioligową Nielbę, która niebawem zagości w Wałbrzychu przy Ratuszowej. Niedawny drugoligowiec ma teoretycznie silniejszy skład niż w minionym sezonie, bowiem Michała Golińskiego czy Macieja Scherfchena mogliśmy oglądać nie tylko w ekstraklasie, ale i w reprezentacji Polski. Tymczasem w sparingu skazani na pożarcie goście z Poznania wygrali bezproblemowo. Pierwszego gola zdobył właśnie Darek. W drugim sparingu, w Grodzisku Wielkopolskim poznańska ekipa zremisowała bezbramkową z Górnikiem Zabrze, choć bliżej wygranej byli Zieloni, bo nie wykorzystali rzutu karnego. Michalak zbiera dobre recenzje i jak podtrzyma tę dyspozycję zapewne podpisze kontrakt z Wartą. Poznaniacy obecnie są na 10.miejscu i 9 punktów przewagi nad strefą spadkową, w której "fachowcy" widzą zespół po odejściu kilku podstawowych graczy.
W pierwszy weekend kwietnia w Poznaniu zaplanowany jest pojedynek Warty z ŁKS. Podobnie jak jesienią team Dariusza Michalaka będzie gościł teoretycznie słabszy zespół z Bartoszem Bielem w składzie - póki co jest tylko pobożne życzenie, ale kto wie czy zaplecze ekstraklasy nie wzbogaci się o dwóch wałbrzyszan.

sobota, 12 stycznia 2013

Zimą w mediach

Zima to okres plebiscytów, transferów, podsumowań. Rok 2012 w polskim futbolu był wyjątkowy ze względu na EURO. Turniej okazał się sukcesem organizacyjnym a zarazem sportową klęską, jedynym zwycięzcą okazała się osoba, która urodziła się w Wałbrzychu. Natalia Siwiec od czerwca króluje w tabloidach i internecie, szkoda tylko, że takiego sukcesu medialnego nie osiągnął żaden z piłkarzy... O którym z byłych lub obecnych piłkarzy związanych z Wałbrzychem najczęściej można poczytać w mediach? Roberta Warzychę pytano w kontekście Piotra Nowaka jako następcy Franciszka Smudy ewentualnie o angaż Ireneusza Jelenia do MLS, Adam Matysek był ekspertem w sprawach bramkarzy, Hannoveru, gdy ten ogrywał Śląsk oraz przed transferem Milika z Zabrza do Leverkusen.
P.Włodarczyk w walce z ...Michałem Koterskim
Piotr Włodarczyk często był ekspertem w sprawach warszawskiej Legii, ale sportowo zaliczył ostry zjazd w dół. Miał pomóc Bałtykowi Gdynia w awansie do 1.ligi a skończyło się spadkiem, wyborem kibiców na najgorszego gracza, aż w końcu pożegnaniem z klubem. Pozostała mu obecnie gra w meczach pokazowych, różnego rodzaju turniejach na plaży lub hali. Latem na piasku grał w drużynie celebrytów co obrazuje obecny jego status, gdzie coraz bliżej mu do odcinania kuponów z dawnej sławy niż grania na poważnie.
Sporo pisało się  i wciąż pisze o Jarosławie Solarzu. "Soli" mimo blisko 40-tki na karku wciąż aktywny jest piłkarsko (Grom Witków), ale popularność w mediach zapewnia mu licencja menedżera piłkarskiego. Jeden z jego podopiecznych, Arkadiusz Piech zaliczył znakomity sezon w chorzowskim Ruchu, trafił do kadry i od pół roku spekuluje się, czy opuści Niebieskich czy też przedłuży kontrakt. Całe te zamieszanie transferowe firmuje Jarosław, którego nazwisko media coraz rzadziej mylą już z właścicielem Polsatu. Nie obywa się bez złośliwych komentarzy pod kątem braku doświadczenia na rynku menedżerskim, rzekomego złego przygotowania do transferu Piecha itd. itp. W śląskich mediach, które często piszą o Ruchu i cytują tamtejszych działaczy i szkoleniowców wytykając brak kontaktów Solarza z zagranicznymi klubami, a także fakt, że Piech w swoich wypowiedziach całkowicie zaprzecza doniesieniom swojego menago, który wyklucza wiosenną grę świdnickiego napastnika w klubie chorzowskim. Aktualny jest również dylemat moralny co do pracy Solarza jako menedżera, piłkarza, a to w kontekście jego przeszłości w innych klubach i korupcją. Był już skazany sądownie, a jesienią PZPN go zdyskwalifikował. Będący w takiej sytuacji Marcin Wojtarowicz czy Sebastian Gorząd na boisku się nie pojawiają, choć Gorząd trenuje Pogoń Pieszyce.
Poza regionem dolnośląskim wciąż aktywni są byli gracze wałbrzyskich klubów, choć ich nazwiska nie goszczą na łamach ogólnopolskich periodyków. W stolicy "Pyrlandii", w sztandarowym klubie regionu asystentem trenera jest Jerzy Cyrak, który wciąż zdobywa doświadczenie nie tylko pomagając Rumakowi w ekstraklasie, ale uczestnicząc w zagranicznych stażach. Często też wypowiada się w zastępstwie Rumaka. Z regionem Wielkopolski również obecnie związany jest Mateusz Krawiec, syn Grzegorza - byłego gracza Victorii, Górnika, KP Wałbrzych, a także sosnowieckiego Zagłębia, Lechii Dzierżoniów oraz klubów w Belgii, gdzie zresztą Mateusz przyszedł na świat. Krawiec junior w marcu skończy 20 lat, więc jest jeszcze młodzieżowcem. Piłkarskiego rzemiosła zaczął uczyć się przy Ratuszowej, ale szybko trafił do najlepszej na Dolnym Śląsku kuźni talentów w Lubinie. W Zagłębiu został zauważony przez trenerów kadry juniorów, a sam szukał lepszej ścieżki rozwoju przenosząc się do Amiki Wronek. Po fuzji "kuchenek" z "Kolejorzem" stał się graczem Lecha, z którym zdobył medal MPJ i zadebiutował w Młodej Ekstraklasie. Od wiosny 2012 gra w trzecioligowej Unii Swarzędz, ale jesienią zaledwie 5 razy wybiegł na boisko i ani razu na 90 minut. Już latem klub był bliski pożegnania się z Mateuszem i wielce prawdopodobne, że stanie się to zimą. Jeśli weźmie się pod uwagę ilu wychowanków klubu z Wałbrzycha gra w wyższej lidze niż klasa okręgowa to trzeba grę Krawca uznać za sukces. Wciąż może być łakomym kąskiem dla klubów, którzy mają problem z młodymi piłkarzami ze statusem młodzieżowca.
Po odejściu Oświęcimki z Brzeska kolejny były gracz wałbrzyskiego klubu opuścił zaplecze ekstraklasy. Michał Protasewicz wykorzystał kontakty w Niemczech i trener Serdar Dayat prowadzący outsidera pierwszej ligi bułgarskiej FK Etar 1924 Veliko Tarnovo. Protas jest optymistą, wierzy, że wywalczy miejsce na lewej stronie, zdobędzie angaż i utrzyma się w lidze - obecnie Etar traci 6 punktów do bezpiecznego miejsca w tabeli. Ciekawe czy na zaplecze ekstraklasy trafi któryś z wałbrzyszan?

sobota, 5 stycznia 2013

BIELskie Podbeskidzie?

Ekstraklasa w tym sezonie jest wciąż pod ostrzałem krytyki. Mnóstwo słabych meczów, rozczarowań ze strony papierowych faworytów, a do tego po jesieni wydaje się być wszystko jasne na dole tabeli. Dawno nie było w lidze takiej sytuacji, że aż dwa zespoły, czyli ewentualny komplet spadkowiczów odstaje wyraźnie od reszty stawki. Zarówno GKS Bełchatów jak i Podbeskidzie Bielsko-Biała co prawda były wymieniane przed sezonem w gronie kandydatów do okupowania ostatnich miejsc, ale nikt nie spodziewał się, że to na co stać oba zespoły to zaledwie jedno zwycięstwo i trzy remisy. Nie pomogły zmiany trenerów, zakontraktowanie zawodników last minute.Co ciekawe przerwa zimowa nie przynosi optymistycznych wieści dla kibiców obu drużyn. Nowi trenerzy, którzy mieli doświadczenie z wyciąganiem z kłopotliwej sytuacji swoje drużyny, złożyli rezygnację z powierzonych im funkcji, bowiem wizja budowania kadr na wiosenną bitwę o ligowy byt mijała się z możliwościami/planami właścicieli klubu. O Bełchatowie od dawna mówi się, że PGE przykręci kurek z pieniędzmi i już latem były kłopoty z dopięciem budżetu, teraz wiadomo, że pożegna się klub z kilkoma starszymi piłkarzami, ale w ich miejsce nie widać następców, nawet takich, których widział Michał Probierz, który realnie brał pod uwagę wariant z degradacją włącznie. W Bielsku Białej buduje się nowy stadion, a póki co wydaje się, że bliżej do inauguracji na niższym szczeblu niż ekstraklasa. Marcin Sasal nie odmienił jesienią diametralnie Podbeskidzia, ale zimą liczył na transfery doświadczonych graczy, którzy ocierali się nawet o kadrę (Stasiak, Rachwał). Zmienił się jednak prezes klubu, który nie widzi sensu budowania zespołu na doświadczeniu i ograniu, bardziej widzi budowę zespołu opartą na systematycznym wprowadzaniu nowych, młodych graczy.
Bartosz Biel grał w kadrze, czas na ekstraklasę?
Te rozbieżności spowodowały rezygnację Sasala, którego zastąpił Dariusz Kubicki. Nie będzie głośnych nazwisk w Bielsku-Białej po stronie nabytków, bowiem wg Wojciecha Boreckiego - nowego prezesa, mają trafić młodzi. Wśród nich pojawia się nazwisko wałbrzyszanina Bartosza Biela. Biel to wychowanek wałbrzyskiego UKS Baszta Wałbrzych, ale piłkarski szlif został mu nadany w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Łodzi. Filigranowy pomocnik od wielu lat gra w koszulce z białym orłem na piersi, a drugi sezon jest w kadrze drugoligowego Tura Turek. Eksperyment polegający ogrywanie młodzieży z UKS SMS w wielkopolskiej drużynie nie przynosi wielkich efektów, jeśli chodzi o wyniki, ale młodzi gracze zdobywają niezbędne doświadczenie. Biel w sezonie 2011/12 zagrał 20 razy (3 razy przez 90 minut), w tym sezonie zaliczył 11 występów. Po rundzie jesiennej udał się na testy do białostockiej Jagiellonii, gdzie ewentualny angaż nie oznaczałaby rywalizacji z Kupiszem czy Plizgą, a grę w Młodej Ekstraklasie. Nie bez znaczenia jest fakt, że wówczas wiceprezesem ds. szkolenia był Wojciech Borecki. Przygoda z Białymstokiem Boreckiego trwała raptem ... 4 miesiące. Tuż przed świętami został on prezesem Podbeskidzia, z którym swego czasu awansował do drugiej ligi (prowadził bielski klub podczas rywalizacji z Górnikiem/Zagłębiem Wałbrzych w 3.lidze). Widocznie gra Bartka podczas testów w Jagiellonii przypadła Boreckiemu do gustu, bowiem wśród nowych twarzy podczas pierwszej wewnętrznej gry bielszczan znalazło się miejsce dla Biela. O angaż będą się starali również m.in. bramkarz Baran (Jagiellonia, a swego czasu Chojniczanka), Spławski (Nielba) i Marcin Adamek (Morcinek Koczyce, brat Kamila - rewelacji jesieni w Podbeskidziu). Nowy szkoleniowiec Dariusz Kubicki podopiecznych podzielił na dwie grupy i ta z Bielem w składzie wyszła z rywalizacji zwycięsko 2:1. Portal sportslaski.pl ocenił grę wałbrzyszanina niezbyt wysoko: "wyglądał na lekko zagubionego". Borecki z kolei dla katowickiego Sportu przypomina w udzielonym wywiadzie, że Biel przez ostatnie lata jest etatowym reprezentantem kadry juniorów. Czy Bartek zasili Podbeskidzie? Czas pokaże - warto dodać, że bielszczanie jako pierwsi z ekstraklasowych zespołów zaczęli przygotowania do rundy rewanżowej, a wciąż czyta się jedynie o odejściach kolejnych graczy.

wtorek, 1 stycznia 2013

Ostatni Mohikanin - aktualizacja

Pisząc ponad miesiąc temu o Arturze Milewskim, trenerze Karkonoszy Jelenia Góra, jako o ostatnim czynnym piłkarsko graczu, który grał w pierwszoligowym Górniku Wałbrzych, niestety, byłem w błędzie. Okazuje się, że jesienią po boiskach biegał zawodnik, który pamięta czasy awansu biało-niebieskich do ekstraklasy prawie 30 lat temu! Pełne trybuny stadionu na Nowym Mieście, euforia z awansu, mistrzostwo jesieni w 1983 roku to wszystko było udziałem Andrzeja Wójcika.Wychowanek biało-niebieskich (rocznik 1963) debiutował jeszcze przed dwudziestymi urodzinami, wywalczył sobie miejsce w linii defensywnej ekipy 
Andrzej Wójcik
 Horsta Panica, która wywalczyła historyczny awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Andrzej zaliczył debiut w kadrze juniorów, a w Górniku był pewniakiem w obronie przez 5 ektraklasowych sezonów. Paradoksalnie przez ten czas zdobył zaledwie jedną bramkę - strzelił ją Zagłębiu Lubin, do którego przeniósł się latem 1988 po spadku lubinian do drugiej ligi po przegranych barażach z ... Górnikiem Wałbrzych. Okazało się, że Andrzej wiedział co robi. W Wałbrzychu wciąż trwał marazm, który przeistoczył w tragiczny zjazd w dół, a w Lubinie szybko zbudowano ekipę, która w pierwszym roku wywalczyła awans do 1.ligi, w drugim jako beniaminek wicemistrzostwo kraju, a w trzecim roku gry - mistrzostwo! Wójcik w Lubinie spędził 4,5 roku, gdzie oprócz medali MP posmakował gry w europejskich pucharach. Tuż przed trzydziestką wyjechał na zasłużone saksy, gdzie półtora sezonu spędził w Wiener SC, 4,5 roku w 1.FC Magdeburg, a później w TSG Calbe, gdzie grał z innym wałbrzyszaninem Jackiem Cieślą. W międzyczasie bliski był powrotu do polskiej ekstraklasy, trenował w Amice Wronki, zaliczył przedsezonową sesję fotograficzną, ale ostatecznie pozostał w Niemczech. W 2006 wrócił do kraju i rekreacyjnie grywał w Odrze Chobienia, a od dwóch lat (po krótkiej przerwie na sezon w niemieckim SG Gnadau) grał i trenował Victorię Parchów. W rundzie jesiennej w legnickiej A klasie play-manager zagrał w 13 spotkaniach. Od kilku dni trzeba pisać o epizodzie w Parchowie w czasie przeszłym, bowiem tuż przed świętami newsem w klasie okręgowej legnickiej jest objęcie przez Wójcika Stali Chocianów. Za swoim ostatnim trenerem z Victorii mają trafić doświadczeni Huebscher i Nowakowski, a karierę mają wznowić Jeziorny i Ujek. Wójcik jest ojcem Damiana, który również próbuje szczęścia jako piłkarz, stojąc między słupkami. 24-latek urodzony w Wałbrzychu, brakarskiego fachu uczył się w Lubinie, trenował również w Magdeburgu podczas gry ojca w dawnej enerdowskiej drużynie, a później były epizody w Pogoni Szczecin (2.liga), Polonii/Sparcie Świdnica (gdzie podpadł wałbrzyskim fanom po nadmiernej radości po remisie świdniczan z walczącym o awans do 2.ligi Górnikiem), AKS Strzegom, Tęczy Płońsk, Odrze Chobienia, a jesień spędził w kl.okręgowej w Arkonie Przemków i niewykluczone, że zagra przeciwko drużynie ojca. Andrzej Wójcik szkoleniową pracę zaczął już w Niemczech będąc we wspomnianym TSG Calbe grającym menedżerem, w Magdeburgu był asystentem trenera drużyny U-19, następnie w Lubinie prowadził rezerwy seniorów.
Gdy ruszyły rozgrywki Młodej Ekstraklasy był asystentem, a później pierwszym trenerem drużyny Zagłębia ME Lubin w trakcie sezonu 2007/08 (ostatecznie 8.miejsce), a wśród podopiecznych oprócz syna Damian byli m.in.Arboleda, Grzegorz i Mateusz Bartczakowie, Fryzowicz, Oleksy, Plizga). Jednak sukcesy w rozgrywkach Młodej Ekstraklasy lubinianie odnieśli za kadencji jego następcy Adama Buczka. Potem krótko prowadził rezerwy Magdeburga, by powrócić ostatecznie do kraju. W Lubinie prowadzi zespół młodzików, a również jest aktywny wśród oldbojów Zagłębia. Na zdjęciu po prawej wraz z obecnym kierownikiem ekstraklasowego Zagłębia KGHM Wiesławem Stańko, z którym grał w wałbrzyskim Górniku. Zdjęcie pochodzi z tegorocznego turnieju w Knurowie, który lubinianie wygrali. Sylwetki i formy blisko pięćdziesięcioletniego Wójcika mogą pozazdrościć młodsi gracze. Andrzej jest jednym z nielicznych z mistrzowskiej ekipy, którzy nadal związani są z klubem, często bierze udział w turniejach, a wspiera go Emil Nowakowski, który dał się zapamiętać pod Chełmcem z dobrej gry w drugoligowym wówczas Górniku (sezon 1997/98). Emil grał z Wójcikiem nie tylko w oldbojach Zagłębia, ale i w Victorii Parchów, gdzie był asystentem trenera, a teraz wszystko wskazuje, że razem będą pracować w Chocianowie.
Nie tylko Andrzej Wójcik jest aktywny grając w zespołach oldbojów. W czasach gry na Nowym Mieście odpowiedzialny był za grę w defensywie, gdzie w bramce po erze Walusiaka długo szukano godnego następcy. Bronił Grzywacz, Widecki, ale chyba najwyższe oceny zbierał rówieśnik Wójcika - Gerard Marszałek.
Gerard Marszałek
Marszałek nie imponuje co prawda sylwetką sportową jak Wójcik, ale na pewno jet bardziej aktywny na boisku w swoich rodzinnych stronach. Od lat jest podporą oldbojów z Bielska Białej, którzy często grają w różnego rodzaju okolicznościowych meczach, czy turniejach pod egidą Bielskie Orły. Towarzystwo Sportowe nie tak dawno obchodziło jubileusz dziesięciolecia i w co tygodniowych treningach bierze udział ponoć 20 zawodników.
Grudziądz w Wałbrzychu kojarzy się z przegranym pucharowym bojem Górnika z Olimpią. W mieście gdzie nie ma wielkich tradycji futbolowych funkcjonują również inne kluby niż pierwszoligowa Olimpia. W toruńskiej A klasie walczy Stal, której trenerem jest Tomasz Frelek - swego czasu grający w drugoligowym Górniku. Udziela się również grając w różnego rodzaju turniejach "starszych chłopców".  Frelek grał krótko w wałbrzyskim Górniku, a wśród jego partnerów był m.in. Zbigniew Małachowski, który po opuszczeniu Wałbrzycha wrócił do rodzinnej Wielkopolski (m.in. Warta, Amica, Groclin, KP Konin), gdzie ponownie grał w ekstraklasie, zdobył PP, zagrał w europejskich pucharach. Obecnie jest trenerem juniorów w Sparcie Oborniki, szanowanym organizatorem amatorskich rozgrywek w regionie, a wcześniej prowadził w roli trenera m.in. Spartę Szamotuły i GKS Golęczew.