wtorek, 12 stycznia 2010

Wałbrzych a afera korupcyjna cz.3 Wójcik

2 grudnia 2008 na polecenie prokuratury prowadzącej śledztwo zatrzymani zostali Robert Dominiak, były masażysta Lecha Poznań oraz Zbigniew Wójcik – były gracz tego klubu. Wójcikowi postawiono trzy zarzuty handlu meczami z czasów występów w Lechu z sezonu 2003/04. – tak brzmiał suchy komunikat w mediach. Oczywiście początkowo był to tylko Zbigniew W., ale i tak wiadomo o kogo chodzi. O jakie mecze chodziło?  Mecz ze Świtem Nowy Dwór prowadzony przez Janusza Wójcika, który poznaniacy przegrali 0:1, dzięki „pomocy” Zbyszka. www.weszlo.com/news/1852                                  Drugim meczem było spotkanie w Polkowicach, które Lech wygrał 2:0 a Wujo w nim zdobył jedną z dwóch w swojej ekstraklasowej karierze bramek. Zwycięstwo w Polkowicach było dotowane właśnie z Nowego Dworu, bowiem tylko porażka Górnika przedłużała nadzieje na pozostanie w elicie. Nie znam niestety szczegółów trzeciego meczu.

Zbyszka osobiście ceniłem jako gracza. Defensor rodem z Żar był, podobnie jak wspomniany wcześniej Piotr Juraszek, odkryciem trenera Wiesława Pisarskiego, który ściągnął go z Kuźni Jawor do drugoligowej Lechii Dzierżoniów. Obaj panowie przenieśli się potem do budującej wówczas swoją potęgę Ślęzę Wrocław (nie jest tajemnicą, że wówczas również wrocławianie dzięki sędziom byli blisko awansu do ekstraklasy).  Tam szerzej usłyszała o nim ogólnopolska opinia publiczna. Wrocławianie stawiali astronomiczne ceny zaporowe (wówczas w miliardach złotych), a o Zbyszku pisano nowy Żmuda. Wiosną 1997 zadebiutował w ekstraklasie w barwach Amiki Wronki, gdzie nie zrobił kariery. Po powrocie do trzecioligowej Ślęzy dość szybko trafił pod skrzydła ekstrenera Ślęzy Grzegorza Kowalskiego, który właśnie trenował KP Wałbrzych, które przemianowywało się w Górnika SSA.  Wujo zagrał w pełnych 25 meczach i zdobył 3 gole, a po wycofaniu się z ligi trafił do ekstraklasowego Zagłębia Lubin, gdzie zdobył przepiękną bramkę przeciwko Zabrzu. Po rundzie przeniósł się do Jeleniej Góry, gdzie nie udało mu się uratować 2.ligi po czym na 2 sezony zakotwiczył we wrocławskim Polarze. Tam potwierdził opinię dobrego defensora i w 2001 stał graczem Lecha Poznań, gdzie po pierwszym sezonie gry w 2001 świętował awans do ekstraklasy pod wodzą Bogusława Baniaka. Tam grał aż do 2006roku i świętował w 2004 zdobycie Pucharu Polski (grał również w PUEFA).  Potem za namową Baniaka przeniósł się do Bydgoszczy gdzie zagościł Kujawiak Hydrobudowa z Włocławka przemianowany na Zawiszę, ale nie dane było mu bronić fotelu lidera, bowiem wycofano zespół po fali krytyki i podejrzeń o korupcję. Wójcik wylądował we wrocławskim Śląsku, gdzie w 2008 awansował do ekstraklasy i dzień po aresztowaniu pozbyto się go z klubu. Cały ubiegły rok blisko 39-letni defensor spędził w drugoligowej Ślęzy Wrocław. Ogólnie zarzuty usłyszał za grę w poznańskim zespole, choć umoczone w sprzedajno-kupny proceder były również Amica czy Zawisza (Hydrobudowa).  Swoimi zeznaniami na pewno obciążył byłego selekcjonera innego Wójcika – Janusza. Rzucił cień na zdobyty w 2004 PP przez „Kolejorza”, choć z drugiej strony „życzliwi” poznańskiej ekipie wspominają o działalności duetu Baniak-Forbrich w 2001 kiedy to Lech wracał do ekstraklasy. Może Wujo podpatrzył i się nauczył???


Wałbrzych a afera korupcyjna cz.2 - Juraszek

Jest sobie piłkarz pochodzący z Piławy Górnej, który dzięki wałbrzyskiemu trenerowi Wiesławowi Pisarskiemu trafił nawet do ekstraklasy. Mimo, ze nie został aresztowany w aferze korupcyjnej to smrodek przedajności ciągnie się za nim od wielu lat. O kim mowa? O Piotrze Juraszku. W Wałbrzychu pojawił się jesienią 1995roku, kiedy za namową wspomnianego Pisarskiego trafił do walczącego o awans do 2.ligi KP Wałbrzych. Wtedy były takie czasy, że wystarczyło zbudować szkielet zespołu i śmiało można było rządzić w lidze. Juraszek wypełnił lukę w środku pola i był jednym z architektów awansu. W następnej rundzie już w 2.lidze nie spuszczał z tonu, jesienią zaliczył 16 meczy i zdobył jedną bramkę, po efektownym slalomie między obrońcami Dyskobolii Grodzisk Wlkp. w jednym z najlepszych meczy ówczesnych czasów w wykonaniu wałbrzyszan (4:3 dla KP). Zimą sezonu 1996/97 Wałbrzych żył transferem Piotra Włodarczyka do Legii Warszawa, a okazało się, że „Jura” również ma ciekawe oferty. Wydawało się, że najbliżej mu do słynnego Górnika Zabrze, z którym nawet wystąpił w halowym turnieju w katowickim Spodku, ale ostatecznie został na zapleczu ekstraklasy w … Dyskobolii. Z grodziskim zespołem awansował do ekstraklasy  i spadł z niej (13 meczy i 2 gole w sezonie 1997/98). Później nastąpiła wędrówka: RKS Radomsko, Odra Opole (przegrała awans do ekstraklasy wiosną 2001 co szeroko i bardzo barwnie opisał jej b.prezes Ryszard Niedziela, który już odsiedział karę za korupcję), dwuletni pobyt w Polarze Wrocław, sezon w Piaście Nowa Ruda, przygoda z Górnikiem/Zagłębiem Wałbrzych, wyjazd do USA, gdzie w Polonia New York SC grał m.in. z Robertem Rzeczyckim i od 3 lat gra w wałbrzyskiej okręgówce w Piławiance. Na jakiej podstawie uważam, że Jura był skorumpowany/brał udział w kupionych meczach?:
KP Wałbrzych – w awansowym sezonie 1995/96 wałbrzyszanie walczyli o awans z Moto Anną Oława, która wstydliwą nazwę odziedziczyła po cukierniczym sponsorze. Zwłaszcza wiosną  kilka wyników, a szczególnie okoliczności ich uzyskania budziły wątpliwości szeroko opisywane w dolnośląskiej prasie. Sensacyjne porażki oławian w Świebodzinie (1:2), czy z beznadziejną Pogonią w Świerzawie (0:1) były spowodowane nie tylko „dobrą” formą rywali, ale i kontrowersyjnymi decyzjami arbitra. Również szeroko komentowane było zwycięstwo 1:0 wałbrzyszan w Świebodzinie. Gdy jednak skojarzymy fakt, że wówczas dyrektorem sportowym KP był szef wałbrzyskich sędziów to pewne sprawy staną się jaśniejsze.
Dyskobolia, RKS – oba zespoły były, a w przypadku RKS jest nawet pewność o uczestniczenie w korupcji, tylko dotyczy to innego okresu niż gra Juraszka w tych zespołach.
Odra Opole – ściślej Odra Ryan Opole pod prezesurą Ryszarda Niedzieli, który w swojej książce barwnie opisuje współpracę ze swoim imiennikiem z Wronek.  W 2001 zamiast awansu był tylko półfinał PP i dopiero czwarte miejsce. Zdaniem Niedzieli do korupcji namówiła go starszyzna zespołu, do której należeli m.in. Z.Czajkowski, D.Solnica, S.Machaj jak i również Juraszek.
Nikogo jednak z nich prokuratura nie aresztowała (Solnica sam się zgłosił). Gdy opolski statek zaczął tonąć Juraszek trafia do Polaru…
Polar Wrocław – przygoda na Zakrzowie trwała rok, ale była bardzo kontrowersyjna.  Już w trakcie dochodzenia padły zarzuty nieuczciwego zachowania (m.in. celowe zagranie ręką we własnym polu karnym w meczu z Arką Gdynia). Mimo to w dochodzeniu nie padło jego nazwisko jako pośredniczącego w namawianiu/przekazywaniu pieniędzy. Po raz pierwszy wątpliwości co do gry piłkarzy Polaru w rundzie wiosennej pojawiły się po przegranym u siebie 1:2 meczu z Arka Gdynia. Wówczas przy stanie 0:0 Juraszek w zupełnie niegroźnej sytuacji celowo zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym. Kilka minut po tej sytuacji Juraszek został zdjęty z boiska. - Po meczu w szatni zawodnicy chcieli go zlinczować - opowiada prezes Polaru Bogdan Ludkowski. Po tym spotkaniu Juraszek został pozbawiony funkcji kapitana, usunięty z rady drużyny i odsunięty od następnego meczu z Aluminium Konin. Polar wygrał. Później znów wrócił do gry. Przed wtorkowym wyjazdem do Ostrowca Juraszek zgłosił kontuzję i na mecz nie pojechał.
Piast Nowa Ruda – trudno oczekiwać było by w 4.lidze Juraszek handlował meczami. Pobyt w Nowej Rudzie wiąże się jedynie ze … strajkiem. Piotr Juraszek został zawieszony w prawach piłkarza przez PZPN, gdyż dwukrotnie nie stawił się posiedzenie Wydziału Dyscypliny, gdzie jako świadek miał składać wyjaśnienia w aferze korupcyjnej. - Zastrajkowałem, gdyż PZPN jest niesprawiedliwy .  tutaj można przeczytać kulisy sprawy związanej z jego grą w Polarze:  http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,47521,2434271.html
Górnik/Zagłębie Wałbrzych – grał tylko jeden sezon 2005/06 kiedy to nieco zabezpieczał środek pola. W 22 meczach zdobył 2 gola. Dla fachowców ten 34-letni już gracz był pożyteczny dla zespołu, dla kibiców – niekoniecznie. O ile z trybun Stadionu 1000-lecia dekadę wcześniej mógł usłyszeć humorystyczne „Juraszek ni ch… ni ptaszek” to teraz po pucharowym odwołanym meczu w Mieroszowie z powodu śnieżycy dostał po prostu po gębie od szalikowców. Po takim traktowaniu wyemigrował najpierw do USA a później do rodzinnej Piławy gdzie gra do dziś.

poniedziałek, 11 stycznia 2010

Wałbrzych a afera korupcyjna cz.1

Korupcja w futbolu była od zawsze. Handlowano meczami już od dawna, nie trzeba było przekupywać ani sędziego ani zawodników rywala. Wałbrzych również nie był święty pod tym względem. Ikona trenerskiej ławki Horst Panic kiedyś rozmawiał z reżyserem Januszem Zaorskim, który w 1984r. pracował w Szczawnie Zdroju nad „Barytonem” z P.Fronczewskim i śp. Z.Zapasiewiczem. M.in. refleksje p.Horsta Zaorski wykorzystał w „Piłkarskim pokerze” z 1988 kiedy to jedną z drużyn był Koks Wałbrzych.  Obecnie prokuratura we Wrocławia zatrzymała ponad 300 osób w sprawie korupcji w piłce nożnej. Początkiem walki z korupcji było aresztowanie sędziego Antoniego Fijarczyka, który  dał się złapać dzięki kooperacji z organami ścigania prezesa GKS Katowice Piotra Dziurowicza. Potem poszło już szybko, kolejne aresztowania, słynna Lista Fryzjera opublikowana w 2006 przez Przegląd Sportowy czy książka ex prezesa Odry Opole Ryszarda Niedzieli „Mafia Fryzjera”.

Czy w tej ośmiornicy nie brak wątków wałbrzyskich? Samych „umoczeń” dotyczących wałbrzyskich klubów nie ma, bowiem okres, który podlega karze (od 2003) to czas odbudowy wałbrzyskiego futbolu. Ale gdyby tak sięgnąć pamięcią, pokojarzyć pewne fakty to okazało się, że bez przychylności sędziów, niezrozumiałej wówczas nieudolności rywali nie byłoby czasami sukcesów czy to Górnika czy Zagłębia. Ktoś powie- nikogo nie złapano za rękę. OK , ale nie możemy ślepo twierdzić, że Wałbrzych był oazą na pustyni korupcji.
Jakie nazwiska związane z korupcją przewijały się w wałbrzyskich klubach? Dużo ich nie jest, ale trzeba pamiętać, że swego czasów w osławionych Wronkach z Ryszardem Forbrichem w roli managera w 2.lidze zespół szkolił Horst Panic, a pomocnikiem był Jacek Cieśla, z kolei do ekstraklasy w roli kapitana wprowadził b.gracz Górnika Zbigniew Małachowski, który wznosił również Puchar Polski po osławionym przekręcie w Poznaniu (5:3 z Aluminium Konin) . Ale obecnie nie ma żadnego śledztwa w sprawie korupcji w Amice.
Pierwszym dolnośląskim klubem umoczonym w korupcje jest pętający się obecnie gdzie w okolicach A klasy Polar Wrocław. Jeśli chodzi o rywalizację z wałbrzyskimi zespołami na szczeblu seniorów to akurat się Polar się rozminął, a nawet w 2000 roku drugoligowcy z wrocławskiego Zakrzowa w sparingu zmietli Górnika/Zagłębie aż 9:0!! W latach 1999 – 2004 wrocławianie spędzili 5 sezonów na zapleczu ekstraklasy sięgając dwukrotnie po 9.miejsce i dochodząc do ¼ PP. W tym czasie barw Polaru bronili m.in. Hubert Łukasik (1999-03), Zbigniew Wójcik (1999-2001), Piotr Juraszek  (2002-04), Jarosław Solarz (od wiosny 2002 do końca sezonu 2002/03), Jacek Cieśla (wiosna 2003 9 meczy 1 gol) i Jacek Sorbian (2002, 2003/04). Jak się później okazało najbardziej skorumpowany sezon był 2003/04 w którym we wrocławskiej ekipie występowali Juraszek ze Sorbianem a przez 3 miesiące trenerem był Tadeusz Pawłowski.  Będący w kłopotach finansowych wrocławianie zajęli przedostatnie 15.miejsce i opuścili drugą ligę.  Wiele meczów było, lekko mówiąc podejrzanych. Jako pierwszy na te fakty uwagę zwrócił dziennikarz Artur Brzozowski z Gazety Wyborczej. W 2004 następują pierwsze aresztowania w sprawie kupienia mecze Polar Wrocław – Zagłębie Lubin (0:4) przez walczących o awans lubinian. Wśród nich był Jacek Sorbian, który w latach 1997-98 bronił z powodzeniem barw drugoligowego KP/Górnik SSA Wałbrzych.  Dzięki właśnie Jackowi S. proces przeciągał się przez wiele lat, bowiem sędzina utajniła proces ze względu na stan zdrowia psychicznego Sorbiana). W trakcie śledztwa okazało się że oławianin otrzymał od napastnika Zagłębia 25 tys., potem okazało się, że sam Jacek namawiał do ustawienia meczu (chodzi o bramkarza Tłoków Gorzyce Krzysztofa Pyskatego, który swego czasu bronił w Śląsku Wrocław). Za te zarzuty został najpierw skazany na 4 miesiące w zawieszeniu na 2 lata. Sąd Apelacyjny nie uznał za wiarygodne, że Jacek Sorbian chciał w ten sposób wprowadzić zaniepokojenie w szeregach przeciwników, "wypuścić szczura". Zdaniem sędziów kara dla tych oskarżonych była zbyt łagodna. - Sportowcy są stawiani jako wzór, kreuje się idoli młodzieży, są oni wzorcami dla młodszych zawodników. Stąd też jakiekolwiek postępowanie niegodne sportowca, zwłaszcza składanie korupcyjnych propozycji należy uznać za szczególnie groźne społecznie - dodawał sędzia Tocicki.

Przed Rasiakiem był ... Śmietański !!

Powszechnie wiadomo, że łaska kibica na pstrym koniu jeździ. Wielokrotnie kibice mają w swojej drużynie „ulubieńców”, którym nie udało się zaskarbić sympatii w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Symbolem tego zjawiska w polskim futbolu jest Grzegorz Rasiak – gracz na pewno nie wybitny, ale na pewno nie słaby. W polskiej lidze grał m.in. w GKS Bełchatów, Odrze Wodzisław i przede wszystkim w Dyskobolii Grodzisk z którą z powodzeniem grał w PUEFA. Jego gol zadecydował o wyeliminowaniu Herthy Berlin. Od ponad 5 lat gra z różnym powodzeniem za granicą: o ile nie powiódł mu się pobyt w Tottenhamie (8 meczy bez gola) to trudno nie zauważyć 18 goli w 41 meczach w Derby, 24 bramek w Southampton czy 6 w 15 meczach w 2009 roku w Reading. W kadrze Rasiak zagrał AŻ 37 razy i zdobył 8 goli. Mało? Co prawda były to gole w meczach towarzyskich (3 gole w Turnieju im. Łobanowskiego w Kijowie w 2005 oraz 2 przeciwko Wyspom Owczym oraz po 1 bramkarzom Macedonii, Serbii i Litwy), ale za jego plecami w kadrze są takie nazwiska napastników jak Banaś, Żmijewski, Ogaza, Kempny, Niedzielan, Saganowski, Wilim, Gracz, Wichniarek, Jeleń,  Paweł Brożek, Okoński, Mielcarski … A mimo to w ogólnej opinii Rasiak to „drewno” nieudacznik itd. Itp.  A czy naprawdę taki jest pokazuje zamieszczony filmik z jednego z występów w barwach Watford.

W Wałbrzychu też mieliśmy swoich „Rasiaków”. Na pewno kibice swoich ulubieńców mieli dużo wcześniej niż sięgam pamięcią, ale na myśl jako pierwszy przychodzi mi przede wszystkim Robert Śmietański. Trafił on do wałbrzyskiego Górnika tuż po awansie do ekstraklasy w 1983 z Włókniarza Głuszyca. Ci co go pamiętają wiedzą, że posturą przypominał Rasiaka choć niższy od niego w rzeczywistości był (186 cm przy ponad 1,9m „Rasialdo”).  Trudno było mu wygrać rywalizację w ataku z Zbigniewiem Stelmasiakiem , nie mówiąc już o Leszku Kosowskim. Mimo to w ciagu 4,5 sezonu do końca rundy jesiennej 1987 zdołał skompletować 38 meczy w ekstraklasie, w których trzykrotnie wpisał się na listę (wiosną 1986 pokonał na wyjazdach bramkarzy Motoru /3:2/ i Zagłębia Lubin /1:2/, a jesienią tegoż samego roku w Szczecinie Marka Szczecha /4-3 z Pogonią/) i jak łatwo zauważyć zawsze NA WYJEŹDZIE! Czy aby presja kibiców nie blokowała popularnego „Śmietany”?  Te fatum mógł przełamać jesienią sezonu 1987/88 ale nie wykorzystał rzutu karnego z Lechią Gdański (0:0) posyłając bombowy strzał w poprzeczkę a odbitą piłkę sam próbował (skutecznie!!) umieścić w bramce zapominając, że nie jest to zgodne z przepisami. Boiskowe popisy Roberta przynosiły jedynie śmiech, czasami irytację i trzeba szczerze przyznać, że naprawdę zasłużenie.
Z kolei na podobną „estymę” wśród kibiców Zagłębia mógł nieco później liczyć Jacek Buganiuk (grał przy Ratuszowej w latach 1988-92), choć potrafił strzelać bramki, dryblować i być kluczowym zawodnikiem to nie przekonał do końca kibiców Zielono-czarnych.  Po prostu szybko się psychicznie spalał. Reakcje z trybun nie pomagały Jackowi, który mógłby osiągnąć o wiele więcej.  Buganiuk później z powodzeniem radził sobie w GKS Bełchatów i Raczkowskim Namysłów oraz na Wyspach Owczych.  
W późniejszych latach było kilku „ulubieńców trybun”, ale chyba już nie tak charakterystycznych jak Śmietański czy Buganiuk. Na Nowym Mieście krótko bowiem grał niejaki Tomasz Frelek, grajek rodem z Grudziądza, który zdobył jedyną swoją bramkę w meczu ze Stilonem Gorzów (1:1) głową po tym jak ktoś w nią go trafił!!
W XXI wieku kibice skutecznie zniechęcili do występów Piotra Kałonia, którego bezczelnie wygwizdano podczas wygranego spotkania!!  20 wówczas Kałoń dał się poznać wcześniej jako skuteczny junior , w seniorach debiutował w starej trzeciej lidze (13 meczy i 1 gol w sezonie 2000/01), w następnym w IV lidze był już podstawowym zawodnikiem Górnika/Zagłębia (19 meczy i 5 goli). Ale meczem, który na długo zapamięta (ł) 20-letni wówczas Kałoń był mecz 6.kolejki, gdy do zamykającego tabeli z zerowym kontem Górnika/Zagłębia przyjechał lider … Iskra Kochlice. Na boisku różnica klas aż nadto widoczna, ale na korzyść outsidera! Podopieczni Bogdana Przybyły zmiażdżyli kochliczan aż 7:0! Ale gdyby Piotrek wykorzystał choćby połowę ze swoich szans to wynik byłby dwucyfrowy. Kibice z głównej trybuny od strony Chełmca  nie mieli dla młodego napastnika litości i najpierw śmiechem, potem gwizdami komentowali jego strzeleckie wyczyny. Dobrze, że trener Przybyła w 81min. się zlitował i zmienił go na M.Gaczyńskiego. Potem Kałoń grał w Gorcach (król strzelców A klasy), Mirsku, gdzie świętował awanse. Po jednorocznej przygodzie w Lubawce obecnie przewodzi stawce snajperów w wałbrzyskiej grupie A klasy w barwach LZS Grodno Zagórze Śląskie (16 goli w 11 meczach!).



niedziela, 10 stycznia 2010

Gdzie są chłopcy z tamtych lat??

Gdy ponad 4 lata dowiedziałem się o reaktywacji wałbrzyskiego Zagłębia podświadomie
myślałem (i zapewne nie tylko ja), że pierwszą drużyną jaka będzie ponownie działać
pod szyldem tego zasłużonego klubu będą seniorzy. Tymczasem spotkała mnie
niespodzianka. Miła niespodzianka. Ruszyli juniorzy, którzy są podstawą późniejszych
sukcesów. Wałbrzyski klub najpierw świętował awans do klasy okręgowej juniorów, a
obecnie po przejściu w wiek seniora podążają pewnym krokiem ku A klasie. Obecnie już
można powiedzieć, że znakomita praca trenera Piechockiego procentuje i już jest
pociecha z wychowanków, którzy głównie tworzą kadrę lidera B klasy seniorów. Ale ilu z
nich będzie grało w następnych sezonach? Ilu z nich przebije się wyżej? Tego nikt nie
wie. Ilu ze zdolnych juniorów zaistniało w seniorach?
Przyjrzyjmy się kadrom najlepszych ekip juniorskich w historii Wałbrzycha.
1961 GÓRNIK Wałbrzych - wicemistrz kraju - zgodnie z ówczesną tradycją mecz finałowy
rozegrano na Stadionie Śląskim w Chorzowie, jako przedmecz pojedynku Górnik Zabrze -
Tottenham Hotspur. Zryw rozgromił Górnik Wałbrzych 10-1. W składzie mistrzów grali
tacy piłkarze jak Antoni Piechniczek, Zygfryd Szołtysik oraz Jan Banaś.
1968 GÓRNIK Wałbrzych - mistrz Polski - w turnieju finałowym w Mielcu wałbrzyszanie
pokonali opolską Odrę 1:0. pokonali Lechię Gdańsk (z późniejszym reprezentantem
Zdzisławem Puszkarzem) 2:1,zremisowali z mielecką Stalą, w której grał Grzegorz Lato
1:1.Z tamtej ekipy największą karierę zrobił Zygmunt Grałowski (ze Śląskiem Wrocław
zdobył dublet, grał w reprezentacji i europejskich pucharach), również do Sląska
trafił Marian Balcerzak, Z kolei w ligowym Górniku grali długie sezony Zygmunt Jaroni,
Marek Dąbrowski czy Zbigniew Biarda.
1973 GÓRNIK Wałbrzych - mistrz Polski - zwycięstwo uzyskane po finałowym turnieju w
Wałbrzychu zawdzięczali mocnej ekipie, w której brylował m.in. Krzysztof Truszczyński
- kapitan ekipy seniorów, która 10 lat później awansuje do ekstraklasy. Sam
Truszczyński był jednym z czołowych graczy drugiego frontu zarówno w Górniku jak i w
Stoczniowcu Gdańsk, po awansie zaliczył występy w olimpijskiej reprezentacji Polski
oraz znalazł się w pierwszej "10" najlepszych piłkarzy 1983 roku wg czytelników
Sportu. Innymi graczami, którzy zaistnieli w seniorach byli: Ryszard Mordak - który
trafił do reprezentacji Polski juniorów, grał w 2.lidze potem jeszcze z powodzeniem
grał w Krysztale Stronie Śląskie i Piaście Nowa Ruda. Jako trener prowadził Górnika w
1.lidze oraz późniejszy zespół seniorów w 4.lidze. Obecnie trenuje juniorów KP Górnika
PWSZ. Z kolei największy piłkarz w historii Górnika Włodzimierz Ciołek był zaledwie rezerwowym..
1975 GKS ZAGŁĘBIE Wałbrzych - 3.miejsce. Niewiadomo co by było, gdyby wałbrzyszanie
nie trafili w półfinałach na znakomitą ekipę Wisły Kraków, której piłkarze za 3 lata
siegną po tytuł mistrzowski w kategorii seniorów, a Leszek Lipka, Krzysztof Budka,
Adam Nawałka czy Jan Jałocha trafią do reprezentacji POlski. Thoreziacy pod wodzą
Zdzisława Ignaczaka w walce o brązowe medale pokonali Zastal Zielona Góra, w którego
barwach grał wówczas późniejszy napastnik wałbrzyskiego Górnika Zbigniew Stelmasiak. Z
medalowej ekipy najwiekszą "karierę" zrobił Janusz Łukaszewski, który oprócz gry w
2.lidze może pochwalić się 19 meczami w ekstraklasie w barwach Górnika. Kluczowymi
graczami zespołu seniorów Zagłębia stali się Mieczysław Komorowski (niestety, już
świętej pamięci, podobnie jak trener Ignaczak ...), Krzysztof Świderski i Mirosław
Kalita.
1998 - Górnik SSA Wałbrzych - 4.miejsce. Wałbrzyszanie pod wodzą Wiesława Walczaka
sprawili nie lada niespodziankę zajmując 2.miejsce w półfinałowym turnieju w Poznaniu
i w meczu o brązowe medale przegrali w dwumeczu z Wisłą Kraków. Wałbrzyszan wspomagali
wówczas wypożyczeni z Polonii Świdnica Arkadiusz Felich (po wojażach w 2 i 3 lidze
ponownie w świdnickiej ekipie), Nysy Kłodzko Patryk Gawrysiak (obecnie w amatorskiej
drużynie Peterborough Notrhern Star) czy Łukasz Łukasik z Zjednoczonych Żarów.
Większość z nich trafiła do seniorów: Piotr Smoczyk, Adam Jaworski, Marcin Morawski,
Wojciech Jagielski, Rafał Jeziorski, Bartosz Sobota czy Marcin Domagała. Najwięcej
osiągnął Morawski, który grywał w ekstraklasie w łódzkim Widzewie, ale mimo wszystko
nie osiągnął tyle na ile było go, w zgodnej opinii fachowców, stać. Jaworski po dobrej
grze w Wałbrzychu został małomiasteczkową gwiazdką w czwartoligowym Lubaniu skąd
wyemigrował do Niemiec, gdzie gra do dziś. Jeziorski przebił się do drugiej ligi
(awansował z Błękitnymi stargard Szczeciński z 4 do 2.ligi, potem grał w Arce Gdynia,
Unii Janikowo) a obecnie bardziej rekreacyjnie niż profesjonalnie gra w trzecioligowym
Piaście Choszczno. Sobotę bardziej interesuje gra w regionalnej lidze austriackiej w
... (sic!) soboty, a dzień później gra w polskiej okręgówce - ostatnio w Lubawce.
Smoczykowi karierę zwichnęły kontuzje, do dziś jest podporą czwartoligowego MKS
Szczawno Zdrój, a mógł z pewnością grać wyżej.
2001 - KP GÓRNIK/ZAGŁĘBIE Wałbrzych - 4.miejsce. Wałbrzyszanie pod wodzą Bogdana
Przybyły w turnieju finałowym przy Ratuszowej musieli uznać wyższość nie tylko
mistrzów z LSPM Zielona Góra, ale i Górnika Zabrze i Polonii Warszawa. Na osłodę
pozostał wybór najlepszego technika turnieju dla Sebastiana Bąka.Ten dobrze
zapowiadający się gracz niestety prócz epizodu w trzeciej lidze w wałbrzyskim zespole
(rekordzista pod względem ... kartek - 2 występy łącznie 14 minut i 3 żółte i 1
czerwona!), prócz niego 3.ligę w Wałbrzychu "powąchał Paweł Kochanowski. Oprócz niego
większość z ekipy załapała się do seniorów w 4.lidze bądź później w A klasie. Bramkarz
Damian Michno (obecnie MKS Szczawno Zdrój, wcześniej kluby w jeleniogórskiej
okręgówce),bracia Piotr i Grzegorz Michalakowie, Krzysztof Sałata, Daniel Kłosowski
(obecnie grający trener A-klasowego Podgórza Wałbrzych),Daniel Gandera,Wojciech
Błażyński,Jacek Gryka, Krzysztof Zakrzewski czy grający do dziś przy Ratuszowej Marcin
Smoczyk.

poniedziałek, 4 stycznia 2010

Wałbrzych w europejskich pucharach cz.4

Po sezonie 1971/72 udział w Pucharze Intertoto zaproponowano po raz drugi z rzędu wałbrzyskiemu Zagłębiu, które niestety nie obroniło trzeciego miejsca w lidze. Tymczasem po rozgrywkach działaczy na wyższych szczeblach w Pucharze Interto wystąpił w zastępstwie inny wałbrzyski klub Górnik. Górnicy w tym czasie byli rozbici po nieudanej końcówce znakomitego bądź co bądź sezonu w drugiej lidze. Po ostatnim zwycięstwie nad AKS Niwka wałbrzyszanie oczekiwali na stratę punktów poznańskiego Lecha w ostatnim meczu z Zawiszą - awans wcześniej zapewnił sobie ROW Rybnik. W dramatycznym meczu w stolicy Wielkopolski, który ogladała rekordowa ilość ponad 60 tysięcy widzów (!!!), Zawisza prowadził po 25 minutach 2:0! Górnik w 1 lidze był jedynie przez ... 21 minut, bowiem tyle potrzebował Kolejorz na doprowadzenie do wyrównania. Ostatecznie Lech wygrał 4:2 i również awansował do ekstraklasy.
Tymczasem górnicy w pucharowej rywalizacji wylosowali szwedzki Noerkoping, Austrię Salzburg i szwajcarski Winterthur. Natomiast nasz kraj prócz wałbrzyszan reprezentowali Stal Mielec (3.miejsce w grupie), Wisła Kraków (2.miejsce), Odra Opole (2.miejsce gorszym bilansem meczów). Wałbrzyszanie byli skazani na pożarcie, bowiem byli najsłabszą w teorii ekipą spośród 32 drużyn. Ostatecznie 4.miejsce ujmy nie przyniosło, zwłaszcza, że podopieczni trenera Mariana Anioła wstydu swoją postawą nie przynieśli. Bardzo dobrze bronił Karwecki, wielkie brawa zebrali obrońcy z Zenonem Zaczyńskim na czele zwłaszcza jak powstrzymywali szwedzkiego internacjonała Ole Kindvalla (z Feyenoordem sięgnął po Puchar Europy w 1970!!)w meczu wyjazdowym.


I seria spotkań grupy II

GÓRNIK Wałbrzych – AUSTRIA Salzburg 0:1 (0:0)

0:1 – Franz Weldinger (69). Widzów 2000. Górnik:Karwecki – Jaroni, Zaczyński, Dąbrowski, Hibner, Nowak, I.Garłowski (46 Borsuk), Szula, Tokarz, Z.Garłowski, Pięta (46 Sidorski).Austria: K.Weldinger – Filzmoser, Klebler, Heinhuber, Macek, Stadler, Hirnschrodt, Clement (46 Malxner), Janson, Hala, Fr. Weldinger.
 II seria spotkań grupy II
IFK Norrkoeping – GÓRNIK Wałbrzych 1:1 (1:1)
0:1 – Szula (13), 1:1 – Steinqvist (42). Widzów 5 200. Norrkoeping: Andersson – Eck, Hult, Maim, Nibon (46 U.Janssen), T.Janssen, Karlsson, Einarsson, Bostroem, Kindvall, Steinqvist. Górnik: Karwecki – Dworniczek (46 Witkowicz), Zaczyński, Dąbrowski, Garbaczewski, Nowak, Tokarz, Szula, Fiedorowicz (46 Pięta), Z.Garłowski, Sidorski.

III seria spotkań grupy II
GÓRNIK Wałbrzych – S.C. Winterthur 0:0
Widzów 4 000. Górnik: Karwecki – Dworniczek, Zaczyński, Hibner, Dąbrowski, Nowak, Szula, Z.Garłowski, Tokarz (46 Sidorski), Fiedorowicz, Borsuk (60 I.Garłowski).Winterthur:Kueng – Junge, Leuthi, Rollmann, Trave, Wanner, Nusch (72 Hlaser), Paolucci, Oettli, Melli, Meyer.

IV seria spotkań grupy II
GÓRNIK Wałbrzych – IFK Norrkoeping 0:2 (0:0)
0:1 – Kindvall (47), 0:2 – Kindvall (67) Widzów 4 000. Górnik: Karwecki – Dworniczek, Hibner, Biarda, Witkowicz, I.Garłowski (60 Nowak), Szula, Z.Garłowski, Tokarz, Fiedorowicz, Sidorski. Norrkopeing: Lindstroem (35 Andersson) – Hult, Malm, Larsson, Pressfeld, Eek (77 Hultberg), Hellberg, Stenqvist, Jansson, Kindvall, Went.

V seria spotkań grupy II
S.C. Winterthur - GÓRNIK Wałbrzych 3:2 (3:1)
1:0 – Rissi (10), 2:0 – Fehr (22), 2:1 – Bollmann (23 samob.),3:1 – Rissi (33), 3:2 – Fiedorowicz (50). Widzów 1700.Winterthur: Kueng – Paolucci, Bullmann, Fehr, Odermatt,Nielsen, Wanner, Nush, Meili, Rissi, Meyer. Górnik: Karwecki – Dworniczek, Biarda, Jaroni (46 Witkowicz), I.Garłowski, Szula, Dąbrowski, Tokarz, Fiedorowicz, Z.Garłowski, Sidorski.

VI seria spotkań grupy II
AUSTRIA Salzburg - GÓRNIK Wałbrzych 2:0 (1:0)
1:0 – Hala (23), 2:0 – Hala (67).Widzów 5 000.Austria:Kalpel – Hermend, Kabler (46 Winrer), Maygruber, Bocher, Stadler, Hirnschrodt, Libuda, Hala, Langgrubel, Larianefs. Górnik: Karwecki – Dworniczek, Zaczyński, Witkowicz, Hibner(46 Biarda), Nowak, Szula, Sidorski, Tokarz, Fiedorowicz (72 Janikowski), Z.Garłowski.

niedziela, 3 stycznia 2010

Wałbrzych w europejskich pucharach cz.3

PUCHAR UEFA 1971/72











O najważniejszej rywalizacji
wałbrzyskiego Zagłębia na europejskich arenach przypomniał w blisko 2 lata temu tygodnik TYLKO PIŁKA.
Edycja sezonu 1971/72 była historyczną, bo ... pierwszą edycją Pucharu UEFA! Wcześniej rywalizacja pomiędzy klubami nosiła nazwę Pucharu Miast Targowych, ale z czasem nie uznawano jej nawet jako oficjalnej.
Wałbrzyskiemu zespołowi los sprzyjał podczas losowania, bowiem trafił się najbliższy z możliwych rywali! Nawet gdyby ślepy los skojarzył Thorez z drugim polskim zespołem stołeczną Legią, to do Warszawy byłoby dalej niż do czechosłowackich Cieplic (Teplic). TJ Sklo Union Teplice (Tělovýchovná jednota Sklo Union Teplice) tak brzmiała pełna nazwa 3.druzyny ligi CSRS, która wcześniej była m.in. Sokolem, Technomatem czy Slovanem Teplice.  Wałbrzyszanie w porównaniu z poprzednim  sezonem pożegnali doświadczonego Edmunda Dworniczka (odszedł do Górnika Wałbrzych), a z wrocławskiego Pafawagu przyszedł późniejszy reprezentant kraju Tadeusz Pawłowski. Do pierwszego pucharowego meczu Zagłębie w lidze przegrało w Warszawie z Gwardią (0:1), pokonało u siebie Stal Rzeszów (3:1) i Stal Mielec (1:0), a potem uległo Górnikowi w Zabrzu (0:1), Ruchowi w Wałbrzychu (0:3). Po bezbramkowych remisach z Odrą w Opolu i z Wisłą w Wałbrzychu przyszła  niespodziewana wygrana na boisku beniaminka ŁKS Łódź (3:1). 
W pucharach wałbrzyskich piłkarzy dopingowało niewielu kibiców - bo trudno uznać 5 tysięcy za tłumy.
Zagłębie Wałbrzych - Union Teplice   1:0 (1:0)
 (Galas 39) 
widzów 5 000.sędziował Christoferson (Dania) oraz Kruszyński i Środecki (Wrocław).
ZAGŁĘBIE: Szeja – Pietraszewski, Cieszowiec,Paździor,Pawlica – Szłykowicz,Galas, Nowak 
– Augustyniak (46 Pawłowski),Odsterczyl, Kwiatkowski.
Union: Studeny – Mixa, Novak,Setynsky,Koubek – Findejs,Smetana,Melichar – Żalu (66 Vojta),
Stratil, Obornik.
Union Teplice - ZAGŁĘBIE Wałbrzych 2:3 (0:0) 
 (Stratil 70, Smetana 75 - Kwiatkowski 65, 78, Augustyniak 73) 
widzów 6 000.sędziował O’Neill (Irlandia) oraz Zimny,Kapcik (CSRS).
UNION:Studeny – Mixa, Novak,Setinsky,Koubek – Senicky,Smetana, Melichar – Vojta, Stratil,
Vobornik (64 Knebort).
ZAGŁĘBIE: Szeja – Pietraszewski, Cieszowiec,Paździor,Pawlica – Szłykowicz,Galas, 
Odsterczyl– Augustyniak, Nowak, Kwiatkowski.
W drugiej rundzie los był również teoretycznie łaskawy, bowiem pod Chełmiec nie przyjechał ani Real Madryt ani angielski Tottenham czy PSV Eindhoven. Przyjechał rumuński UT Arad, który nie bez problemów wyeliminował Austrię Salzburg 4:1,1:3.
Zagłębie Wałbrzych - UTA Arad        1:1 (1:0)
 (Kwiatkowski 10 - Brosovschi 86) 
widzów 13 000.sędziował Kruskewili (ZSRR).
 ZAGŁĘBIE: Szeja – Pietraszewski, Cieszowiec,Paździor,Pawlica – Szłykowicz,Galas, 
Nowak (46 Pawłowski)– Augustyniak,Odsterczyl, Kwiatkowski.
UT ARAD:Vidac – Bireau,Lereter,Pojoni, Popovici – Petescu, Domide, Sima – Kun II,Brosovschi, Both.
Wałbrzyszanie pomni bukaresztańskiej klęski Legii (0:4 z Rapidem) oraz mając w pamięci ubiegłoroczną wictorię Aradu nad słynnym Feyenoordem podeszli z respektem do przeciwnika. 
Ta świadomość na tyle sparaliżowała poczynania wałbrzyszan, że nie skorzystali oni życiowej szansy. Rumuni sami 
przyznali, że zagrali o dwie klasy słabiej niż ostatni ligowy pojedynek. Mecz rozpoczął się od bramki Kwiatkowskiego, 
później kapitalnie w 36min. Vidac broni strzał Nowaka. Doskonałą formą imponował Szeja, który w 44min. Obronił strzał Brosovschiego. W 79 min, doskonałą sytuację zmarnował Kwiatkowski co zemściło sięna 4 minuty przed końcem gdy piękną przewrotką wyrównał Brosovschi. W Zagłębiu podobali się Szeja, Kwiatkowski i Galas. Goście,którzy nie dają rywalowi w rewanżu większych szans najlepszych graczy mieli w osobach Domide, Simy i Brosovschiego.

UTA ARAD - Zagłębie Wałbrzych        2:1 (1:0, 1:1, 1:1)
 (Domide 13, Kun 115 - Pawłowski 67)
widzów 15 000.sędziował:Woehrer (Austria). 
 UT ARAD:Vidac – Bireau,Lereter,Pojoni, Popovici – Petescu, Domide, Sima (60 Kalinin), Kun II,Brosovschi,Both.
ZAGŁĘBIE:Szeja – Pietraszewski, Cieszowiec, Paździor, Szłykowicz – Głuch (45 Pawłowski),
Galas, Stachuła – Nowak, Odsterczyl,Pawłowski.
Przeciwko liderowi rumuńskiej ekstraklasy wałbrzyszanie rozegrali doskonały mecz. Schodzących po meczu do
 szatni gości żegnały rzęsiste brawa.Spotkanie miało uroczystą oprawę, bowiem kierownictwo UTA uhonorowało 
300 meczów ligowych w ich barwach 39-letniego obrońcy Leretera. Pierwsza  połowa należała do gospodarzy, 
a prym wiedli Domide i Both, z którymi nie radzili sobie obrońcy Thoreza. Gol padł po uderzeniu Domide, a później obudzili  się Polacy i częściej zaczęli gościć na rumuńskiej połowie.Stachuła, Kwiatkowski i Nowak raz po raz stwarzali sytuacje pod bramką Vidaca. W 25 i 27min. Doskonałych sytuacji nie wykorzystał popularny „Achim” Stachuła rozgrywający życiowy  mecz. Po przerwie zdecydowanie lepszym zespołem byli wałbrzyszane. 
Ożywienia wprowadziłrezerwowy Pawłowski, który zainicjował akcję w 67min. Po której piłka znalazła się w polu karnym,
 a potem sam Pawłowski w zamieszaniu podbramkowym wyrównał stan meczu. Końcówka drugiej jak i pierwszej połowy należała do miejscowych,ale ataki znakomicie rozbijali stoperzy Cieszowiec i Paździor.
 Na dogrywkę Zagłębie wyszło z jednym celem – nie stracić bramki i szukać szczęścia w rzutach karnych.Niestety 5 minut 
przed końcem, w czasie całkiem dobrej gry nieudana interwencja najlepszego obok Stachury w przekroju całego meczu Szei 
kosztowała utratę bramki i odpadnięcie z pucharów. Po meczu długo był zrozpaczony i całkowicie załamany reprezentacyjny
 bramkarz. 
Po meczu powiedzieli – Mikołai Dumitrescu (trener UTA):Nie spodziewaliśmy się tak ciężkiej walki.Wydawało nam się, że
 łatwo wygramy, tymczasem prawdę mówiąc szczęśliwie wygraliśmy.Nasz zespół zagrał poniżej swoich możliwości.Dotyczy  to głównie napastników.
Jerzy Nikiel (trener Zagłębia): Przegraliśmy absolutnie pechowo, a naszą jedyną pociechą jest to, że zespół 
zagrał dobry mecz i za to chciałem zawodnikom podziękować.