czwartek, 13 listopada 2025

Pechowiec Maciej Jaworski

 Maciej Jaworski zakończył swoją pracę jako I szkoleniowiec zespołu seniorów Górnika Wałbrzych. Było to trzecie podejście do tej funkcji. Za pierwszym razem miało to miejsce w drugiej lidze. Biało-niebiescy byli nawet wiceliderem, a niektórzy widzieli już drużynę na zapleczu ekstraklasy. Druga kadencja Jaworskiego przypada po spadku wałbrzyszan z III ligi. Czwartoligowy sezon 2017/18 był trudny dla spadkowicza, a trener zrezygnował na początku rundy rewanżowej
Sytuacja sprzed ośmiu lat jest bardzo podobna do obecnej. Górnik nie był wówczas jak i teraz ani sportowym, ani finansowym potentatem. Jaworski nie był pierwszym wyborem, ani nie był tym wymarzonym przez kibiców. Można różnie oceniać pracę popularnego Jawora po osiągniętych wynikach, ale przede wszystkim trzeba wziąć pod uwagę uwarunkowania jego pracy. W 2017 po spadku nie mógł liczyć na najważniejszych zawodników (Morawski, Sadowski, Bronisławski, Tyktor), a zimą odeszli kolejni (m.in. Migalski, Gawlik, Tobiasz). Zarząd klubu nie był w stanie zagwarantować jakościowych transferów, a nowi zawodnicy z kolei nie byli gotowi na grę na tym szczeblu. Mija osiem lat i sytuacja jest podobna. Górnik co prawda nie spadł, ale awansował do IV ligi, ale kadra znacząco się różniła w lipcu od tej, co kończyła sezon w okręgówce.
Dla przypomnienia - po czerwcowym awansie prezes Górnika Wałbrzych Mirosław Otok zapowiedział zmiany w funkcjonowaniu klubu. Nowym trenerem miał zostać Mariusz Kondryc mający rzekomo rozeznanie w dolnośląskim środowisku, co miało sygnalizować wyjście klubu poza region wałbrzyski. Co z tego wyszło? Kondryc przygodę z Górnikiem zakończył po kilku treningach i sromotnie przegranym sparingu w Kamiennej Górze. Klub nagle stanął pod ścianą i szukał trenera w sytuacji, gdzie kluby już rozpoczęły przygotowania również pod wodzą nowych szkoleniowców. Wybór klubu padł na Macieja Jaworskiego, który na kilka lat usunął się nieco w cień, a ostatnio prowadził B-klasowy KP Mieroszów. Jak się okazało nie przeszkodziło to w umiejętnym prowadzeniu zespołu na szczeblu IV ligi. 
Rzekome otwarcie na region poza wałbrzyski w wykonaniu Górnika przełożyło się na zakontraktowanie dwóch zawodników. Filip Węgrzyński okazał się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę, bo rezerwowy w Chrobrym II wielokrotnie uratował swój nowy zespół przed utratą bramki. Z kolei Kornel Rombek grający ostatnio w Orle Mysłakowice zwiększył rywalizację na kilku pozycjach w defensywie. 
Maciej Jaworski nie mógł funkcjonować w jednoosobowym sztabie. Asystentem został Jarosław Borcoń, który już pożegnał się z klubem wraz z Adrianem Mrowcem. Również trafił do zespołu trener przygotowania fizycznego Tomasz Woźniak. A co z piłkarzami?
W porównaniu z poprzednim sezonem z różnych względów zabrakło Kubiaka, Michalaka, Rytko, Ziółkowskiego, Szymskiego, Greinera, Tłuścika, Jagielskiego. Po stronie nabytków - oprócz wyżej wspomnianej dwójki - klub szeroko sięgnął po zawodników Górnika Nowe Miasto. 
Czy mogło się to udać? 
Trener Maciej Jaworski
Parafrazując klasyka - bierzesz zawodników GNM to masz wyniki jak GNM. Młodzież z Nowego Miasta dwa lata temu z hukiem spadła z IV ligi. Zdobywając 15 punktów w 34 spotkaniach. Po spadku do klasy okręgowej nie byli ekipą wiodącą, walczącą w czołówce, co świadczy o tym siódme miejsce i aż 60 straconych bramek w 28 spotkaniach. Koszulkę Górnika Wałbrzych zaczęli nosić Stec, Nowomiejski, Łabiak, Popowicz, Jankowski. Realnie analizując jakościowo kadra beniaminka na początku rozgrywek IV ligi była słabsza niż klasę niżej.
Trener Jaworski nie narzekał na zarząd tylko zakasał rękawy i wziął się do roboty. 
Jako piłkarz Jawor był bezkompromisowym obrońcą, znanym z waleczności, nieodpuszczania. Takim był jak grał w drugoligowym KP czy Czarnych Wałbrzych rywalizujących w okręgówce. Jako szkoleniowiec preferuje ofensywny styl, ale na taki nie mógł sobie pozwolić w Górniku Wałbrzych. Dlaczego? Do tego trzeba odpowiednich wykonawców. Świadomy szkoleniowiec początek swojej III kadencji w Górniku poświęcił na budowę zespołu od defensywy. Analiza kolejnych spotkań biało-niebieskich w IV lidze potwierdza, że nie był to wybór jednego zestawu i zgrywanie go do bólu, ale szukanie jak najlepszego rozwiązania.
Pierwszy mecz sezonu z ząbkowickim Orłem. Górnik wychodzi w składzie:
Węgrzyński
Krawczyk - Kaczmarek - Stec - Migacz
Ziiatdinov - Rogaczewski - Aldeir - Brzeziński
Rzońca 
Łabiak.
Większość z tych zawodników zachowała miejsce w składzie w dalszej części rundy jesiennej. Z kolei Krawczyk, Rogaczewski należą do grupy piłkarzy, którzy albo pojawili się epizodycznie w kadrze meczowej czwartoligowca albo w ogóle opuścili klub. 
Wracając do budowy defensywy, to Maciej Jaworski prawidłowo oceniał potencjał obu bramkarzy i obdarzył zaufaniem popularnego Węgorza. Węgrzyński jest mocnym punktem zespołu, czterokrotnie zachował czyste konto, z GKS Mirków obronił rzut karny. Opuścił dwa spotkania - pierwsze po dość kontrowersyjnym wykluczeniu w meczu z Orłem Ząbkowice Śląskie, a drugie, gdzie po prostu zawalił mecz w Gaci. Jednak, gdy wykona się bilans plusów i minusów Filipa to pozytywów w jego grze jest zdecydowanie lepiej.
W obronie postawił na duet środkowych obrońców Szymon Kaczmarek - Kacper Stec. Nie licząc młodzieży z rezerw Chrobrego to wałbrzyska defensywa stanowi najmłodszą formację w lidze. Gdy kartki lub urazy spowodowały nieobecność któregoś z zawodników to na środku zagrał Aldeir.  Rotacje były na bokach obrony. Na prawej po Krawczyku, który boleśnie przekonał się, że IV liga to o wiele większe wymagania niż okręgówka, grał Rombek, Ziiatdinov czy Migacz. Po przeciwnej stronie również grał Eryk Migacz, a od spotkania w Świętoszowie niespodziewanie pojawił się na tej pozycji Martin Rewers. Na pewno brakowało Alexa Szymskiego, który latem przeniósł się do Piasta Nowa Ruda. Rywalizacja z byłymi kolegami z GNM na pewno zaprocentowałaby całej trójce.
Druga linia to najsłabsza formacja zespołu, prawdziwa pięta achillesowa Górnika. Tu Jaworski również układał skład na kilka sposobów. Zabezpieczenie pozycji popularnej szóstki, czyli defensywnego pomocnika przypadała Aldeirowi, Nowomiejskiemu czy Rombkowi. Byli skoncentrowani na destrukcji, a cierpiała na tym kreacja gry. Aldeir nigdy nie był typowym playmakerem, a najczęściej za rozgrywanie brał się Michał Rzońca. Najskuteczniejszy obok Jagielskiego zawodnik Górnika w okręgówce w IV lidze nie był już tak skuteczny. Często nie można było po jego grze jasno zdefiniować jego pozycję na boisku. Czy był wysuniętym napastnikiem, czy typowym rozgrywającym, zapędzającym się pod bramkę? Wałbrzyszanie rozgrywali w IV lidze spotkania, w których oddawali mniej niż 3 celne strzały na bramki przeciwnika! A jeśli odnotowano celny strzał to po indywidualnym zrywie i uderzeniu zza pola karnego, które nie stanowiło problemu dla bramkarza rywali.
Słabo funkcjonowało boki. Na pewno więcej można oczekiwać od doświadczonego Filipa Brzezińskiego. Norbert Zioła miał dobre wejście do I zespołu, ale od dłuższego czasu nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Ziiatdinov strzelał w juniorach i rezerwach, ale w I zespole seniorów wciąż czeka na premierowe trafienie, pomimo rozegrania ponad 60 meczów! Vadym od Jaworskiego dostawał szansę na skrzydle, ale prezentował się przeciętnie. Podobnie w ofensywie grał Rewers, któremu szkoleniowiec znalazł miejsce w obronie. Oskar Nowak był jednym z ważniejszych graczy w zespole Adriana Mrowca, ale u Jawora już tylko rezerwowy. Dlaczego? Kibicom wystarczy zaobserwować zaokrągloną sylwetkę młodego wciąż zawodnika, a jego dryblingi, które działały na amatorów w okręgówce niekoniecznie są skuteczne w rywalizacji z graczami, którzy szkolili się w akademiach, klubach ligowych. Na pewno brakowało zawodnika do środka pola. Nic nie wyszło z ewentualnego powrotu Konrada Korby z Błyskawicy Gać.  Nawet Jan Rytko ze swoim doświadczeniem, przeglądem pola mógł by jeszcze pomóc młodszym kolegom. Dobre momenty wiosną miał Oktawian Greiner - kto wie czy nie byłby on kluczowym graczem w obecnym Górniku. Wybrał AKS Strzegom, gdzie obecnie ma na koncie zaledwie 183 minuty gry.
Najjaśniejszym punktem Górnika jest Olivier Łabiak, który momentalnie stał się gwiazdą zespołu. Oli ma naturalny ciąg na bramkę, odwagę w pojedynkach ze starszymi defensorami. Uważni obserwatorzy zauważą, że często nie gra w roli jedynego wysuniętego napastnika, ale ustawiany był na lewej stronie, skąd lepiej było mu atakować. Łabiak ma dopiero 18 lat i brakuje mu nie tylko wartościowego partnera, ale i rywala do walki o miejsce. Być może, gdyby w zespole został Dominik Jagielski trener Jaworski miałby nie tylko większe pole manewru w ustawieniu na boisku, ale i rywalizacja pomiędzy napastnikami skutkować mogłaby większą ilością bramek.  Od wałbrzyszan zaledwie 3 ekipy zdobyły mniej bramek…
Górnik Wałbrzych Macieja Jaworskiego odniósł 3 zwycięstwa i 4 mecze zremisował. Po przegranych meczach podopiecznych żegnały brawa za walkę, zostawione serce na boisku. Kibice docenili młodych zawodników, którym po prostu brakuje umiejętności, czasem szczęścia w walce z bardziej doświadczonymi zawodnikami. Na początku wałbrzyszanie płacili przysłowiowe frycowe. Kto wie czy spotkania z Orłem, Piastem Nowa Ruda czy AKS rozegrane były dwa, trzy tygodnie później niż w sierpniu to wynik byłby bardziej korzystny dla biało-niebieskich.
Świat wałbrzyskich mediów informacyjnych jest dość szeroki, ale nie dotyczy to sportu (chyba, że chodzi o koszykówkę). Jedyny wywiad, a raczej krótka rozmowa z trenerem Jaworskim odbyła się po meczu z Moto-Jelczem Oława i przeprowadzili go dziennikarze przyjezdni, którzy oprócz video opublikowali go w Słowie Sportowym: 
Z każdym tygodniem kadra meczowa stawała się coraz bardziej węższa. Do Gaci na mecz z Błyskawicą Górnik udał się w składzie 14-osobowym! Po porażce z Baryczą Sułów drogi Jaworskiego i Górnika rozeszły się. 
Maciej Jaworski po raz drugi musiał pracować w ekstremalnie trudnych warunkach z czwartoligowym Górnikiem. Po raz kolejny musiał praktycznie w trakcie sezonu budować zespół. Obecnie to również trudno nazwać budową, a raczej renowacją ruiny, po letniej rozbiórce. Gdy w 2018 odchodził trener Maciej to zastąpiony został przez Jacka Fojnę, który latem mógł zbudować ciekawy zespół walczący o awans do III ligi. Obecnie następcą został Jarosław Borcoń. Dwa mecze, w których Jaworski był zawieszony i w protokole meczowym w rubryce trener widniało nazwisko Borconia zakończyły się porażkami (0:1, 0:2). Gdy już samodzielnie odpowiada za wyniki to dwukrotnie Górnik zdobył po bramce, ale oba spotkania sromotnie przegrał po 1:4. Trudno oczekiwać, by sytuacja poprawiła się do końca rundy. Kto wie, może już zimą Łabiak spróbuje szczęścia w lepszym towarzystwie, bo ofert nie brakuje. 
Pożegnanie trenera tuż przed końcem rundy zawsze wiąże się z ryzykiem, że nie znajdzie się od razu następca. W Wałbrzychu już latem prezes Otok udowodnił, że nie ma daru przekonywania do pracy przy Ratuszowej. Oprócz nowego nazwiska na ławce trenerskiej niezbędne są wzmocnienia, a nie uzupełnienia. Nazwiska, które dadzą jakość na boisku i nadzieję, że w roku jubileuszu klubowego kibice nie będą „świętować” powrotu do okręgówki...

sobota, 8 listopada 2025

Odszedł Horst Panic

Są trenerzy, którzy zapisują się w historii nie tylko danego klubu, ale i całego miasta. W piłkarskim Wałbrzychu mieliśmy wielu uznanych szkoleniowców, którzy sięgali po medale mistrzostw Polski, grali w europejskich pucharach czy prowadzili reprezentację Polski. Młodsze pokolenie pewnie nie pamięta nazwisk Alojzego Sitko, Mariana Anioła czy Antoniego Brzeżańczyka. Ale nazwisko Horsta Panica brzmi dla obecnych 50- i 60-latków jako synonim złotych czasów wałbrzyskiego futbolu. Nie było co prawda ani medalu, ani pucharów, ale popularność w regionie była niewyobrażalna. A zapisał się złotymi zgłoskami nie tylko w historii Górnika, ale i Zagłębia Wałbrzych.
Niestety, 7 listopada 2025 roku odszedł w wieku 87 lat Horst Panic...
Pan Horst przyszedł na świat 12 lipca 1938 roku na Górnym Śląsku w Bobrku, który obecnie stanowi dzielnicę Bytomia. W piłkę zaczął grać w Zrywie Chorzów słynącym ze znakomitej pracy z młodzieżą. Na Dolny Śląsk trafił do Bielawy. 
[foto: Piłkarska Bielawianka 1946-2011]
W barwach Bielawianki występował w latach 1958-65. Obecność w klubie z Bielawy zbiegła się z największymi sukcesami piłkarzami miejscowego klubu. Seniorzy rywalizowali w ówczesnej III lidze. W 1959 Bielawianka finiszuje na 3.miejscu za Pafawagiem Wrocław i Górnikiem Wałbrzych, z którym dwukrotnie przegrywa (0:1, 0:3). 21-letni Panic pewnie wówczas nie spodziewał się, że za jakiś czas zostanie legendą wałbrzyskiego klubu. Dwa lata później Panic z Bielawianką ogrywa jednak biało-niebieskich z Nowego Miasta sięgając po mistrzostwo III ligi, co stało się przepustką do gry o awans do II ligi. W turnieju finałowym z udziałem 6 ekip bielawianie zajmują jednak dopiero 3.miejsce za Slavią Ruda Śląska i Szombierkami Bytom. 
Drugoligowe występy Panic zaliczy podczas odbywania zasadniczej służby wojskowej we wrocławskim Śląsku. Szybko jednak wraca do Bielawy.
W kolejnych latach Bielawianka na Dolnym Śląsku ogląda w tabeli plecy zarówno Górnika jak i Thorezu Wałbrzych. W sezonie 1964/65 Panic wraz z kolegami wygrywają rywalizację w III lidze, ale w turnieju finałowym o wejście do II ligi okazują się gorsi od Górnika Kochłowice i Karpat Krosno. Po drugim nieudanym podejściu o awans na drugi szczebel ligowy w kraju Horst odchodzi do Górnika Wałbrzych.
Z Bielawy przychodził z etykietą skutecznego napastnika. W Wałbrzychu musiał się pogodzić, że pierwsze skrzypce w napadzie Górnika będą grać najlepsi w całej historii napastnicy - Jerzy Swoboda i Henryk Kempny.
1965/66 - 4 gole (w derbach z Thorezem, Unią Racibórz, Uranią Ruda Śląska, Stalą Mielec)
1966/67 - 5 goli (z Lechią Gdańsk, Startem Łódź, Garbarnią Kraków oraz 2 z Olimpią Poznań)
1967/68 - 0
1968/69 - 4 gole (z Gwardią Warszawa, Lechem Poznań, Motorem Lublin, Piastem Gliwice)
1969/70 - 4 gole (2 z Włókniarzem Łódź, Zawiszą Bydgoszcz, Śląskiem Wrocław)
Horst Panic w czasach gry
w Górniku Wałbrzych
W drugoligowym Górniku przeżywał wzloty i upadki. W sezonach 1966/67 i 1968/69 biało-niebiescy byli o krok od awansu do I ligi, dzisiejszej ekstraklasy. Najpierw o punkt lepszy okazał się duet Gwardia Warszawa - Odra Opole, a dwa lata później ponownie Gwardia i Cracovia. Po tym drugim nieudanym podejściu nastąpił spory kryzys w Górniku, zwłaszcza wiosną, gdzie wałbrzyszanie w 15 meczach strzelili zaledwie 5 goli, w tym 2 autorstwa Panica.  Czternaste miejsce oznaczało nie tylko spadek, ale i pożegnanie z kilkoma starszymi zawodnikami, w tym z Horstem Panicem.
Najpierw było trenowanie wałbrzyskiej młodzieży, ale od sezonu 1974/75 Panic pracuje przy I zespole seniorów Górnika. Zostaje asystentem Stanisława Stachury, gdy wałbrzyszanie biją się o powrót do II ligi. Niestety, dalekie 9.miejsce oznaczało pożegnanie trenera Stachury i początek pracy Stanisława Świerka. Do pomocy miał asystenta Horsta Panica. Duet Świerk-Panic pracował w latach 1975-78 najpierw wywalczając awans do II ligi po barażach z Unią Racibórz, Spartą Szamotuły i Górnikiem Knurów. Potem udana gra na zapleczu obecnej ekstraklasy: najpierw 8.miejsce w sezonie 76/77 i drugie w sezonie 77/78, gdzie lepszy okazał się jedynie GKS Katowice. Piłkarska Polska docenia talenty Włodzimierza Ciołka, Ryszarda Bożyczko, Marka Pięty. Również notowania trenera Świerka są wysokie i po wyrobieniu sobie marki opuszcza Wałbrzych, by odbudować niedawnego wicemistrza kraju z Tychów.
Górnik Wałbrzych wiosną 1976 roku przed awansem do II ligi.
Horst Panic stoi pierwszy z lewej.
[foto: zbiory Krzysztofa Truszczyńskiego/ blogpilkarza.blogspot.com]
Latem 1978 zarząd wałbrzyskiego Górnika powierza seniorów 40-letniemu Horstowi Panicowi. W premierowym meczu z bydgoskim Zawiszą (29 lipca 1978 porażka 0:1 w obecności 4 000 widzów) Panic postawił na następującą jedenastkę: Jacek Jarecki - Jerzy Jowik, Waldemar Sysiak, Roman Sidorski, Zbigniew Biarda, Michel Nykiel, Marian Chmaj, Tadeusz Obuchowski, Jan Borsuk, Gerard Śpiewak, Henryk Janikowski. Już to zestawienie wówczas świadczyło o odwadze trenera Panica - 20-letni Jarecki wygrał rywalizacje o miejsce w bramce ze starszym o ... 29 lat Walusiakiem. Sysiak i Janikowski zagrali od 1.minuty choć poprzedni sezon spędzili na wypożyczeniu w Bielawie i Stroniu Śląskim. Górnik jesienią'78 w II lidze zawodził. W 15 meczach wygrał 4 razy, w tym derby przy Ratuszowej z Zagłębiem 1:0, 3 razy zremisował i aż 8 razy schodził z boiska pokonany. Dalekie, spadkowe 14.miejsce spowodowało, że działacze postawili na trenera Franciszka Mikuckiego, któremu pomagał Henryk Nykiel. Górnik utrzymał się w lidze, a sezon 1979/80 rozpoczął pod wodzą Józefa Majdury, który pracował aż do września 1981 roku. Po 4 meczach sezonu 1981/82 Górnik miał zaledwie punkt i zamykał drugoligową tabelę. Działacze po raz drugi w historii losy I zespołu powierzyli Horstowi Panicowi.  Ponowny debiut przypadł na derbowy pojedynek na Białym Kamieniu. Mecz przeszedł do historii jako jeden z najlepszych - padł remis 2:2, Thorez prowadził 1:0, by na przerwę schodzić przy wyniku 1:2. Gole dla gospodarzy zdobył Tadeusz Bzunek, a dla Górnika Krzysztof Truszczyński i Gerard Śpiewak. To rozpoczęło serię meczów bez przegranej co pozwoliło dźwignąć się z dołu tabeli. Biało-niebiescy sezon zakończyli na solidnym ósmym miejscu. Bilans zespołu pod wodzą trenera Panica 26 meczów: 10 zwycięstw - 10 remisów - 6 porażek.
Później był historyczny sezon Górnika, który zakończył się awansem do I ligi. Aby wygrać rywalizację wałbrzyszanie wygrali 17 razy, 7 razy podzielili się punktami i 6 razy przegrali.
To co się nie udało Marianowi Aniołowi, Hubertowi Skolikowi czy Stanisławowi Świerkowi, stało się udziałem 45-letniego trenera, który pracował jedynie w klubie z Nowego Miasta.
Górnik Wałbrzych 1983 - ta ekipa wywalczyła historyczny dla klubu awans do I ligi.
Główny architekt sukcesu, trener Horst Panic, pierwszy z lewej w górnym rzędzie.
[foto: zbiory Krzysztofa Truszczyńskiego/ blogpilkarza.blogspot.com]
Beniaminek sezonu 1983/84 był rewelacją rundy jesiennej. 1.miejsce, przychodzące do klubu powołania do różnych kadr, wygrane w plebiscytach. Horst Panic  został TRENEREM ROKU 1983 w plebiscytach Trybuny Wałbrzyskiej oraz Słowa Polskiego.
Horst Panic podczas meczu I ligi
Górnik Wałbrzych - ŁKS Łódź (1:0)
[foto: Magazyn Piłka Nożna]
Runda wiosenna była jednym wielkim rozczarowaniem. Rewelacyjny w pierwszej rundzie zespół wygrywa zaledwie jedno spotkanie i to w ostatniej kolejce. Zamiast walki o podium "tylko" szóste miejsce, które jak historia pokaże będzie najwyższym osiągniętym podczas pierwszoligowej przygody wałbrzyszan. Biało-niebiescy w 30 meczach odnieśli 11 zwycięstw, 9 remisów i 10 porażek.
Po sezonie oczywiście nastąpił okres rozliczeń, a głównym winowajcą wskazano... trenera. Latem 1984 Horst Panic opuścił Górnika Wałbrzych. Jego bilans pracy w roli I trenera zamknął się w 101 meczach (42 wygrane - 29 remisów - 30 porażek).
Praca wałbrzyskiego szkoleniowca została doceniona i szybko po pana Horsta zgłosiło się pierwszoligowe Zagłębie Sosnowiec. W sezonie 1984/85 piłkarze ze Stadionu Ludowego zdobyli dobre piąte miejsce (Górnik był ósmy, dwa punkty mniej). Był to najlepszy wynik sosnowiczan od 1977 roku. W osiągnięciu tak dobrego wyniku pomogli mu byli podopieczni z Wałbrzycha - Gerard Śpiewak, Leszek Rycek czy młody Grzegorz Krawiec. W kolejnym sezonie (1985/86) już nie było tak dobrze. Zagłębie zaliczyło bardzo słaby start sezonu i z końcem roku drogi Panica i Zagłębia rozeszły się. Zastąpił go Jerzy Kopa, ale i ten uznany szkoleniowiec nie zdołał uratować sosnowiczan przed katastrofą i latem 1986 roku po 26 latach gry w I lidze spadli do drugiej ligi.
Horst Panic (pierwszy z lewej) podczas pracy w Zagłębiu Sosnowiec. Siódmy z prawej w górnym rzędzie
obecny selekcjoner Jan Urban. 
[foto: zaglebie.eu]
Po Zagłębiu z Sosnowca przyszła kolej na Zagłębie z Wałbrzycha. Niektórych kibicom z Nowego Miasta nie podobało się objęcie pracy przez związanego kilka dekad z Górnikiem człowieka. Jednak Panic podjął się misji ratowania ekipy popularnego Thoreza. Zielono-czarni drugoligowy sezon 1985/86 rozgrywali bardzo słabo. Pod wodzą Aleksandra Papiewskiego zespół coraz bliżej był spadku do III ligi po 22 latach gry na poziomie I i II ligi. Już wiosną'85 udało się Zagłębiu oszukać przeznaczenie. Po jesieni piłkarze z Ratuszowej byli co prawda na spadkowym 14.miejscu, ale do dziesiątego Dozametu tracili zaledwie 2 punkty. Po 22.kolejce zrezygnował trener Papiewski. Jego następcą został Panic i wróciła nadzieja na lepsze czasy dla Zagłębia. Debiut przypadł na ligową potyczkę ze spadkowiczem z I ligi Radomiakiem. Na Stadionie 1000-lecia w obecności zaledwie 500 widzów Zagłębie tylko zremisowało 1:1 po golu Bogdana Bonka. W trenerskim debiucie w Zagłębiu Horst Panic postawił na następującą jedenastkę: Waldemar Nowicki - Waldemar Fechner, Grzegorz Szymczak, Wiesław Walczak, Erwin Działoszyński, Roman Gawrych, Bogdan Bonk, Jan Janiec, Wiesław Sapiński, Krzysztof Karmowski, Jerzy Sinkiewicz. Do końca sezonu Thorez wygrał 3 spotkania, jedno zremisował i 3 przegrał. Niestety, Zagłębie spadło z II ligi, a przesądziły o tym dwie ostatnie kolejki - porażka u siebie ze stołeczną Gwardią 1:2 (1:0) i 0:1 w Nowej Soli z Dozametem. Tych 4 oczek zabrakło do utrzymania.
Trener Panic nie opuścił Zagłębia w potrzebie i sezon 1986/87 wraz ze swoimi podopiecznymi spędził na poziomie III ligi. Wówczas PZPN wprowadził nowinkę regulaminową premiującą dodatkowym punktem wygraną różnicą trzech i więcej bramkami (przegrany odejmował punkt). Zagłębie Panica grało widowiskowo, z 26 spotkań wygrało 16, w tym 4 za 3 pkt. 7 remisów i 3 porażki (domowa z Moto Jelczem Oława 0:1, wyjazdowe 0:1 z Victorią Wałbrzych i 0:2 z Pogonią Oleśnica). Drugą w tabeli Miedź Legnica wyprzedziło o 10 punktów, będąc bezsprzecznie lepszym w dwumeczu (2:1, 1:0).
Po powrocie do II ligi Zagłębie nie zrezygnowało z ofensywnej gry, co przysporzyło kolejnych sympatyków poza Dolnym Śląskiem. Sezon 1987/88 to piąte miejsce (13 wygranych - 8 remisów - 9 porażek), a w pamięci zapadły takie spotkania jak domowe z Ruchem Chorzów (awans, a rok później mistrzostwo Polski), gdy goście po 30 minutach prowadzili 3:0, a po golach Bogdana Bonka i Romana Gawrycha jeszcze przed przerwą wałbrzyszanie wrócili do gry i toczyli wyrównany bój. Na murawie Stadionu 1000-lecia przegrali walczący w barażach o I ligę GKS Jastrzębie (0:1) i Piast Nowa Ruda (0:2). Dojrzewał talent Adama Matyska, blok obronny z Szymczakiem, Nyklem, Sinkiewiczem czy Fechnerem stanowił często zaporę nie do przejścia, o takich rozgrywających jak Wierzbicki, Śpiewak, Gniewek mogą pomarzyć obecni kibice futbolu pod Chełmcem. Do tego szybcy Gałkowski, Latała, skuteczny Buganiuk. 
Sezon 1988/89 był jeszcze lepszy w wykonaniu Zagłębia Wałbrzych. Co prawda przytrafia się porażka "za minus 1 pkt" (1:4 z Zagłębiem Lubin, które powtórzy ścieżkę Ruchu: spadek→dominacja w II lidze→powrót do I ligi i medal mistrzostw Polski), ale zwycięstwa "za 3 pkt" aż 5, w tym długo w regionie zapamiętane zostanie wygrana w derbach z Piastem Nowa Ruda 6:1. Furorę wśród fanów robi pozyskany ze Śląska Kazimierz Mikołajewicz, kojarzony ze względu na fryzurę i ówczesne koszulki Zagłębia ze słynnym Holendrem Gullitem. Wałbrzyszanie sezon 1988/89 kończą na 4.miejscu (30 meczów - 15 wygranych-6 remisów-9 porażek.
Trener Panic w latach 90-tych
[foto: Tygodnik Wałbrzyski]
Sezon 1989/90 to 20-zespołowa II liga, ponowne derby Wałbrzycha (dwa zwycięstwa Zagłębia Panica 3:1, 2:0) i wysokie 5.miejsce z przewagą 3 punktów nad sąsiadem zza miedzy, który właśnie spadł z I ligi. Thorez w 38 meczach odniósł 17 zwycięstw, 11 remisów i 10 porażek.
1990/91 to ostatni sezon Horsta Panica przy Ratuszowej. Zagłębie w lidze zajmuje ostatnie bezpieczne miejsce (16) na 38 meczów wygrywa ledwie 9, remisuje 17 (najwięcej w lidze) i przegrywa 12. Jedynym pozytywnym akcentem był jesienny pucharowy bój z Wisłą Kraków, gdzie wałbrzyszanie po kapitalnym meczu wygrali 3:2 z zespołem Adama Musiała.
Kadencja Horsta Panica w Zagłębiu Wałbrzych trwała dłużej niż w Górniku. W latach 1986-91 prowadził on Thorez w 170 ligowych meczach. Wygrał z nich 73, zremisował 51, a przegrał 46.
Jesień 1991 to jeden z pierwszych czarnych rozdziałów w historii wałbrzyskiego futbolu. Z jednej strony aż dwa zespoły na zapleczu ekstraklasy, ale kłopoty organizacyjno-finansowe są widoczne aż nadto. Górnik ledwo zipie, oddaje mecz walkowerem, a odzwierciedleniem organizacyjnego chaosu są kolejne zmiany trenerów. Sezon rozpoczynają seniorzy pod wodzą Ryszarda Walusiaka. Po 10 kolejkach zmienia go Henryk Nykiel. Po 2 meczach następuje oddanie meczu walkowerem w Częstochowie, a potem niesławne lanie 1:9 z Szombierkami u siebie, gdzie zagrali juniorzy. W 15.kolejce sezonu 91/92 na ławce trenerskiej Górnika usiadł Horst Panic. Kogo miał do dyspozycji w meczu w Oławie (0:1 z Moto-Jelczem)? Marek Grzywacz - Dariusz Radomski, Mariusz Sobczyk, Andrzej Kisiel, Artur Milewski, Dariusz Kurzeja, Krzysztof Lakus, Andrzej Lubieniecki, Zbigniew Małachowski, Andrzej Wojtkowiak, Czesław Zając. Tydzień później wałbrzyszanie wygrywają dopiero drugi mecz w sezonie (2:0 z Wartą Poznań), a katowicki Sport pisze Horst Panic błyskawicznie zdołał opanować kryzys w Górniku. Drużyna była chwalona za grę do przodu, ambicję, której wcześniej brakowało. Na tych dwóch meczach kadencja nr 3 w Górniku się zakończyła, bowiem działacze wycofali zespół z rozgrywek drugoligowych, a rezultaty zostały anulowane.
W styczniu 1992 Panic podejmuje pracę w zespole beniaminka II ligi Chrobrym Głogów. Nie udaje mu się utrzymać w lidze (16.miejsce), ale prestiżowy mecz z Zagłębiem Wałbrzych głogowianie wygrali 1:0. W Głogowie Panic pracował kalendarzowe dwa lata, do końca 1993 roku. W 1992 spadł do III ligi, ale wzorem pracy z wałbrzyskim Zagłębiem został w klubie i po sezonie świętował powrót do II ligi. Jesienią'92 gościł z Chrobrym na Nowym Mieście, wygrał 2:1, ale po zimowej fuzji z Zagłębiem wyniki meczów z udziałem Górnika zostały anulowane. W Głogowie, wzorem pracy w Sosnowcu, sięgnął po znanych sobie zawodników z Wałbrzycha. Stąd obecność w kadrze Chrobrego ex-Thoreziaków Waldemara Tkaczuka, Roberta Gałkowskiego. Po rundzie jesiennej sezonu 1993/94 opuścił Chrobrego, który ostatecznie zakończył kampanię na 8.miejscu.
Horst Panic jeszcze pojawił się w kilku klubach. W kolejnym sezonie 1994/95 miał swój współudział w awansie Amiki Wronki do ekstraklasy. Zimą przejął zespół po Bogusławie Baniaku, ale już w kwietniu działacze zastąpili pana Horsta Marianem Kurowskim. Amica ostatecznie wraz ze Śląskiem awansowała z II ligi. Panic jednak szybko znalazł nowe miejsce pracy i to w tej samej klasie rozgrywkowej. W maju'95 ratować miał II ligę dla Dzierżoniowa. Prowadził Lechię w 5 ostatnich meczach. Zaczął od pechowej porażki w Gorzowie Wlkp. ze Stilonem 1:2 gdzie gola zdobył Robert Gałkowski. On oraz Grzegorz Krawiec zaliczyli trzeci klub, w którym współpracowali z Panicem. Bilans pana Horsta w Lechii to remis i 4 porażki. 16.miejsce na 18 drużyn i spadek do III ligi. 
Kolejne dwa sezony spędził w III lidze prowadząc Polonię Świdnica. W sezonie 1995/96 to 8.miejsce i lepszy bilans dwumeczu z mistrzem ligi KP Wałbrzych. Sezon później to 5.miejsce.
Trener Panic pracował w Świdnicy m.in. z późniejszymi szkoleniowcami Górnika Wałbrzych 
Jackiem Fojną i Maciejem Jaworskim.
[foto: fanpage Stali-Polonii Świdnica]
60-letni szkoleniowiec to obecnie rzadki widok na szczeblu centralnym Horst Panic w 1998 trafił na Opolszczyznę do drugoligowego zespołu z Namysłowa. Ponownie okazał się lepszy w walce o ligowe punkty od wałbrzyskiego Górnika. Co prawda biało-niebiescy finiszowali na 7, a jego Varta na 8., ale latem po raz kolejny doszło do wycofania seniorów Górnika z rozgrywek II ligi.
Kolejny sezon rozpoczął w Varcie, gdzie zimą doszło do fuzji z opolską Odrą i powstaniem tworu Odra/Varta Opole. Musiał zrobić miejsce dla Albina Mikulskiego.
Później opuścił Dolny Śląsk i spokojnie żył na Górnym Śląsku. Można przeczytać o jego pracy w LKS Bestwina i Drzewiarzu Jasienica.
Legendarny szkoleniowiec w wymiarze wałbrzyskim. Awansował do I ligi z Górnikiem, a do II ligi z Zagłębiem. Z zespołem ze Stadionu 1000-lecia również był blisko awansu na najwyższy szczebel rozgrywkowy. Wychowawca reprezentantów kraju, uczestników mistrzostw świata.
Nie dożył uhonorowania przez władze klubowe czy miejskie. Być może były takie plany w związku ze zbliżającymi się obchodami 80-lecia sportu w Wałbrzychu?