Historia wałbrzyskiego futbolu składa się głównie z sukcesów Zagłębia Wałbrzych i Górnika Wałbrzych. Piłkarze obu klubów grali na najwyższym szczeblu rozgrywkowym, grali w pierwszej reprezentacji Polski, a nazwiska największych postaci są znane w całym kraju.
Obecnie piłka nożna w mieście pod Chełmcem jest w mocnym kryzysie. Wyniki obu wyżej wspomnianych zespołów wciąż postrzegane są przez pryzmat tradycji i historycznych wyników. Nie można ciągle żyć historią, ale nie wolno o niej zapominać, wręcz przeciwnie pielęgnować, budować coś nowego w nawiązaniu do niej.
Rok 2023 jest rokiem gdzie Górnik Wałbrzych obchodzi okrągłe rocznicy swoich największych sukcesów w 77-letniej historii klubu.
50 lat temu juniorzy biało-niebieskich po raz drugi zdobyli tytuł mistrza Polski juniorów. W Polsce tylko 10 klubów częściej sięgało po złote medale w kategorii juniorów U-19. O takim sukcesie dziesiątki innych klubów może jedynie pomarzyć. Starsi kibice futbolu w Wałbrzychu pamiętają zapowiedzi przedmeczowe autorstwa śp. Henryka Kustera, który oprócz składów meczowych, miejsc w tabeli, ostatnich wyników prezentował największe sukcesy klubów wspominając o mistrzowskich tytułach wałbrzyskich juniorów.
Górnik Wałbrzych, podobnie jak inne kluby piłkarskie, nie dbają o PR, o dobre relacje z mediami, skupiając się na klubowym fanpage Facebook. Tam też znajdziemy wspomnienie o sukcesie z 1973 roku:
Facebook to największe medium i najłatwiejszy sposób dotarcia do odbiorców, kibiców. Tylko czy to jest jedyny sposób upamiętnienia tego sukcesu?
Dekadę później seniorzy Górnika, wśród których byli mistrzowie z 1973 (Truszczyński, Bylicki, Sysiak) osiągają największy sukces w dorosłym futbolu - awansują do 1.ligi. Dziś najwyższy szczebel ligowy zwany jest ekstraklasą. Po awansie dołącza kolejny członek mistrzowskiej ekipy juniorów Włodzimierz Ciołek. Wówczas największe futbolowe nazwisko kojarzone z Górnikiem - reprezentant Polski, medalista mistrzostw świata, grający w europejskich pucharach ze Stalą Mielec.
Jesień 1983 to najlepszy okres w historii Górnika Wałbrzych. Najpiękniejszy czas dla wałbrzyskich - i nie tylko - kibiców. Prowadzeni przez Horsta Panica biało-niebiescy zostali rewelacją ekstraklasy. W 15 spotkaniach 1.ligi/ekstraklasy wałbrzyszanie doznali zaledwie 3 porażek, u siebie komplet zwycięstw. O spotkaniach z Wisłą Kraków (5:1 na wodzie), Legią Warszawa (4:1) czy wyjazdowych we Wrocławiu (3:0 przy komplecie publiczności przy Oporowskiej) i Chorzowie (2:1 w ostatniej kolejce) mówiono i pisano latami. Jesienny dorobek strzelecki Ciołka, bo o wiośnie pan Włodzimierz wraz ze swoimi kolegami z boiska chciałby zapewne zapomnieć, pozwolił mu na wygraną w klasyfikacji najlepszych strzelców. Korona króla strzelców stała się przepustką do piłkarskiej nieśmiertelności. Z historii nikt Ciołka już nie wymaże, a za 5, 10, 40 lat w różnych annałach nazwa Górnik Wałbrzych będzie przy jego nazwisku, gdy prezentowany będzie poczet królów strzelców.W 2016 roku, gdy obchodzono 70-lecie klubu w Aqua Zdroju zabrakło pana Włodzimierza. Artur Szałkowski - piszący dla Wałbrzych Nasze Miasto - jako jedyny z dziennikarzy zauważył, to o czym się mówiło o Ciołku od dawna: przykro o tym pisać, ale obecnie jest bardziej ceniony w Jedlinie Zdrój niż w swoim rodzinnym mieście i macierzystym klubie.
Minęło od tamtego czasu 7 lat, zmienił się zarząd Klubu Piłkarskiego Górnik Wałbrzych, ale pewne sprawy pozostają wciąż bez zmian.
18 listopada 2023 przed ostatnim ligowym spotkaniem seniorów Górnika Wałbrzych zarząd postanowił upamiętnić sukcesy z 1983 roku. Kto, za wyjątkiem organizatorów, wiedział przed meczem o tym wydarzeniu?
Oficjalna strona klubowa jest od pewnego czasu nie istnieje - gornik-walbrzych.pl przekierowuje na inną stronę. Ani medialny partner jakim jest skibasport.pl, ani ŻADNA strona internetowa, fanpage, żadne medium nie przedstawiło planów panów Otoka i Borconia, którzy od czerwca firmują swoimi nazwiskami poczynania Górnika.
Jedynym dla kibiców sygnałem mogło być zdanie w piątkowej zapowiedzi na fanpage: Jutro gramy. Wszystkich wybierających się na jutrzejszy mecz, zapraszamy już od godziny 12:30. Przed zawodami będziemy gościć wyjątkowe osoby. Czeka nas sentymentalna podróż w czasie.
To wszystko na co było stać działaczy Górnika.
Odbudowując markę Górnika trzeba dbać nie tylko o zdjęcia z kolejnymi partnerami klubowymi, ale również o kibiców. Jest wielu fanów wałbrzyskiego futbolu, którzy z ciekawością ponownie zobaczyliby swoich bohaterów z dzieciństwa, młodości, okazja dla zrobienia pamiątkowej fotografii czy zebrania autografów. Pokazali by swoim pociechom, że to jest przykładowo Leszek Kosowski, legenda Górnika, król strzelców, a to Ryszard Walusiak jeden z najlepszych bramkarzy w historii Górnika...
Przed meczem przedstawiono gości, którymi był kwartet Leszek Kosowski, Jerzy Jowik, Ryszard Walusiak i Benedykt Bylicki. Odpowiadający za klubowe media i meczową spikerkę Krzysztof Janczak odczytał JEDYNIE listę zawodników, którzy wywalczyli awans do ekstraklasy w 1983 roku.
A co z zawodnikami, którzy wywalczyli pierwsze miejsce na półmetku sezonu 1983/84? Co z bohaterami sprzed 40 lat, którzy dali radość tysiącom kibiców, dali nadzieję, na medal mistrzostw Polski, grę w europejskich pucharach? Czy tylko mistrzowie drugiej ligi zasługują na pamięć?A może kilka nazwisk przeszkadzało organizatorom i panuje embargo na głośne wymienianie je?
Również medialny partner Górnika Wałbrzych, czyli skibasport.pl jednoznacznie pisze o jubileuszu związanym z awansem i grą w ekstraklasie:
Spory dysonans powstał, gdy klub przedstawił tylko tych co wywalczyli awans, a sami kibice Górnika, którzy zmobilizowali się na ten mecz, nawiązali wprost do znakomitej jesieni'83.
To w końcu "sentymentalna podróż w czasie" dotyczyła TYLKO awansu do 1.ligi, czy okresu z 1983 obejmującego również rewelacyjną jesień sprzed 40 lat?Skoro chciano uświetnić tylko piłkarzy, którzy wygrali w 1983 2.ligę, to czemu z uroczystością zwlekano tyle miesięcy? Wybrano datę najgorszą z możliwych jeśli chodzi o pogodę. Bohaterowie tamtych dni są to już starsi panowie, niekiedy z problemami zdrowotnymi, czy nie można było zorganizować tego w cieplejszym terminie? Albo połączyć z rocznicą 50-lecia mistrzostwa Polski Juniorów, zaprosić i uhonorować najpóźniej we wrześniu?
Naprawdę wielu kibiców było wręcz w szoku, że nie wymieniono bohaterów z ekstraklasy. Ciołek, Gawryszewski, Stelmasiak, Łukaszewski nie zasłużyli na tę chwilę chwały?
Panowie Otok i Borcoń - wstyd!
Czemu nikt w klubie nie pomyślał, aby w roku jubileuszowym nie zorganizować wspólnej imprezy, dotrzeć do żyjących piłkarzy grających w juniorach'73, drugoligowców'83 i pierwszoligowców'83? Na murawę wyszedł Benedykt Bylicki, który przez lata reprezentował biało-niebieskich, zdobył mistrzostwo z juniorami, z seniorami Górnika awansował do 2. i 1.ligi, ale na najwyższym szczeblu rozgrywek zadebiutował dopiero w barwach Zagłębia Lubin. Dla zawodników, kibiców, całej sportowej społeczności Górnika, a nawet miasta takie spotkanie pokoleń mogło być znakomitą okazją do upamiętnienia, odbudowania więzi, która jak widać na linii klub-byli zawodnicy zanika. Również dla tych najmłodszych adeptów futbolu, byłaby to szansa, aby poznali ludzi, dla których ojcowie, dziadkowie chodzi na stadiony.
Wielu z bohaterów sprzed lat nie ma wśród nas. W okolicach daty 1 listopada wiele klubów wspomina nieżyjących piłkarzy, trenerów, działaczy, wrzucane są zdjęcia z grobami, o których klub pamięta, z grobami postaci, o których pamiętają nie tylko działacze, ale i młodzi zawodnicy. W Wałbrzychu niestety o tym cisza...
Z wysokości trybun Stadionu 1000-lecia w sobotnie popołudnie odniosło się również wrażenie - pewnie mylne - że głównym inicjatorem uroczystości przedmeczowych była grupa kibiców. Oprócz wspomnianej "uroczystości" oficjalnie podziękowano trenerowi Marcinowi Domagale. Szkoleniowiec, który w ostatnich latach podjął się misji odbudowy seniorów Górnika, wprowadził ich z A klasy do 4.ligi został pożegnany przez poprzedni ustępujący zarząd klubu w czerwcu tego roku, o czym poinformował klubowy fanpage. Nowy zarząd, aby oficjalnie docenić za pracę czekał 5 miesięcy. Czemu nie zrobił tego przed lub na początku rundy? Wyszedł kolejny niesmak, bo przedmeczowa uroczystość dedykowana była bohaterom sprzed 4 dekad, a wyszło tak, jakby trener Domagała zaproszony został tak przy okazji. No i zarząd Górnika mógł upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Jeśli była to inicjatywa kibiców KSG, którzy chcieli przy okazji meczu, przy sporej, jak na te okoliczności ligowe publiczności, to zabrakło odwagi Mirosławowi Otokowi o tym wspomnieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz