PKO Ekstraklasa zakończyła i już podsumowała sezon 2020/21. Zostanie zapamiętany głównie przez pandemię, brak kibiców na trybunach w większości spotkań, a także jednego spadkowicza, co spowodowane jest poszerzeniem ligi do 18 zespołów. Coraz mniej śladów na najwyższym szczeblu rozgrywkowym z klubów podokręgu wałbrzyskiego - zawodnicy zazwyczaj rezerwowi, szkoleniowcy co najwyżej asystenci, w zdecydowanej większości rozczarowani z minionej kampanii.
Zgodnie z oczekiwaniami tytuł przypadł obrońcy tytułu stołecznej Legii, najbogatszemu klubowi, dysponującemu najlepszą kadrą, ale zawodzącemu na arenie międzynarodowej. Jesienią zespół objął Czesław Michniewicz, który tuż po tym pożegnał się z kadrą U-21 i doprowadził do 15.tytułu mistrzowskiego. W kadrze Legii była dwójka 18-latków związana z Wałbrzychem. Szymon Włodarczyk, syn Piotra, urodził się pod Chełmcem, a w zakończonym sezonie dwukrotnie w 2021 roku pojawił się na ekstraklasowych boiskach: 5 minut przeciwko Wiśle Płock i 50 we Wrocławiu. Ponadto w trakcie całego sezonu 6 razy z perspektywy ławki rezerwowych. W ostatniej kolejce obok niego siedział Radosław Cielemęcki, dla którego był to jedyny kontakt z ekstraklasą w sezonie 20/21.
Jarosław Jach - wicemistrz Polski i zdobywca Pucharu Polski |
Trzecie miejsce na mecie sezonu oznacza trzeci medal mistrzostw Polski dla szczecińskiej Pogoni. Po srebrnych medalach w 1987 i 2001 przyszła pora na brąz w 2021. W kadrze Portowców jest wychowanek Górnika Boguszów-Gorce Igor Łasicki, mający za sobą grę w juniorskich reprezentacjach. W Szczecinie Igor jest od lata 2019 roku, ale udane występy przerwała paskudna kontuzja wiązadeł krzyżowych, co spowodowało, że w zakończonym sezonie zaliczył symboliczną minutę, gdy w 16.kolejce w 90.minucie meczu Pogoni z Cracovią zmienił Kamila Drygasa. Ponadto siedmiokrotnie Kosta Runjaic desygnował go do meczowej kadry.
Czwarte miejsce przypadło Śląskowi Wrocław, co oznacza, że zespół ze stolicy Dolnego Śląska latem rozpocznie boje w eliminacjach do Ligi Konferencji. Jesienią do kadry I zespołu został zgłoszony m.in. 19-letni bramkarz Miłosz Tysiak, wychowanek Zamka Gorzanów, a we wrocławskim klubie terminujący od 2017 roku. Tysiak raz był w ekstraklasie zmiennikiem Putnocky’ego (w 2.kolejce w Szczecinie). I był to jedyny epizod w Śląsku związany z podokręgiem wałbrzyskim…
Piast Gliwice nie obronił 3.miejsca, a grę w pucharach pogrzebał niespodziewaną porażką w ostatniej kolejce u siebie z Wisłą Kraków 2:3. Początek sezonu podopieczni Waldemara Fornalika wyglądał niczym z sennych koszmarów – jeszcze po 11.kolejce okupowali ostatnie miejsce, by sukcesywnie piąć się w górę tabeli. Jedynym wałbrzyskim akcentem była obecność w kadrze Maksyma Gendery, 21-latka, wychowanka Lechii Dzierżoniów, dwukrotnie znalazł się na ławce rezerwowych.
Druga z dolnośląskich ekip Zagłębie Lubin zajęła 8.miejsce tracąc do czwartego zaledwie 2 punkty i praktycznie w ostatniej kolejce Miedziowi mogli zagwarantować sobie grę w europejskich pucharach. Słowacki szkoleniowiec Martin Ševela jesienią miał do dyspozycji w kadrze Dawida Pakulskiego, którego desygnował do gry jedynie na 9 minut w Szczecinie (14.kolejka 0:1). Dawid zaliczył jeszcze 4 mecze w roli rezerwowego, by w połowie lutego zostać wypożyczony do drugoligowego Motoru Lublin. 3 lata młodszy od Pakulskiego Jakub Sypek (rocznik 2001, były junior Orła Ząbkowice Śląskie) rozpoczął sezon od 2 meczów w roli rezerwowego, a potem na długie 7 miesięcy zniknął z kręgu I zespołu. W kwietniu ponownie ławka w Mielcu, by w końcu w przedostatniej kolejce (1:1 z Pogonią w Lubinie) zaliczyć minutę gry, gdy Jakub zmienił Patryka Szysza.
Lech Poznań jesienią zdobył sympatię całej futbolowej Polski dzięki awansowi i ambitnej grze w
pierwszych meczach fazy grupowej Ligi Europy. Niestety w lidze szło Kolejorzowi jak po przysłowiowej grudzie, mimo, że Dariusz Żuraw mógł liczyć na niespotykaną cierpliwość, która skończyła się na początku kwietnia po porażce w Krakowie z Cracovią. Działacze negocjowali kontrakt z Maciejem Skorżą, a w meczu Legią zespół poprowadził dotychczasowy asystent Janusz Góra. Jeden z najlepszych wychowanków Bielawianki w ekstraklasie debiutował w barwach Górnika Wałbrzych, a potem, już grając w Śląsku, debiutował najpierw w kadrze olimpijskiej, jak i I reprezentacji. Po wyjeździe do Niemiec (Stuttgarter Kickers, SSV Ulm 1846) i zakończeniu profesjonalnej gry poświęcił się pracy trenerskiej pracując kolejno w SSV Ulm, grupach młodzieżowych Red Bull Salzburg oraz austriackim FC Liefering. Latem 2020 roku trafił do Lecha. W spotkaniu z mistrzem Polski ustawił Lecha w sposób nowatorski, w porównaniu z wcześniejszymi meczami za kadencji Żurawia, gra się podobała, poznaniacy zremisowali 0:0, ale Góra zyskał szacunek i sympatię zarówno dziennikarzy, jak i kibiców. Po zakończeniu sezonu Maciej Skorża podziękował za współpracę Górze, który pożegnał się tym samym z rodzimą ekstraklasą.
Janusz Góra podczas meczu z Legią. [foto:lechpoznan.pl] |
O ile Janusz Góra zaliczył cały sezon pracując w ekstraklasie, to przygoda Jerzego Cyraka trwała zaledwie … jeden mecz. Były junior Górnika Wałbrzych, który później pracował pod Chełmcem jako trener w drugoligowym sezonie (2014/15) w ekstraklasie pracował już w sezonach 2010/11 (asystent Tomasza Kafarskiego w Lechii Gdańsk), 2011/12 -2013/14 (asystent Mariusza Rumaka w Lechu Poznań) i 2015/16 (asystent Leszka Ojrzyńskiego, a później Jana Żurka w Górniku Zabrze). W sezonie 2020/21 beniaminek Stal Mielec przed sezonem podziękował za współpracę autorowi awansu Dariuszowi Marcowi powierzając zespół Dariuszowi Skrzypczakowi. Gdy po 9 kolejkach zespół zajmował 15.miejsce nowym szkoleniowcem został Leszek Ojrzyński, który postanowił przebudować sztab szkoleniowy. Kandydaturę Krzysztofa Sobieraja odrzucił zarząd Stali ze względu na korupcyjną przeszłość byłego obrońcy Arki Gdynia. Po 22.kolejce mielczanie zajmowali 15.miejsce, ostatnie bezpieczne. 6 kwietnia Jerzy Cyrak podpisał umowę z klubem, wcześniej żegnając się z UKS Śrem, gdzie był dyrektorem sportowym. 10 kwietnia Stal remisuje na wyjeździe z Wartą Poznań 0:0, a 13-go zarząd zwolnił zarówno Ojrzyńskiego jak i Cyraka…
Gorycz spadku przypadła innemu beniaminkowi Podbeskidziu Bielsko-Biała. Niestety, piłkarze, którzy wywalczyli awans okazali się jakościowo niewystarczający, by spokojnie utrzymać Górali w ekstraklasie. Jesienią grał były piłkarz Górnika Rafał Figiel (8 meczów, 1 asysta, 4 razy rezerwowy), którego spotkała fala krytyki i zimą zmuszony był szukać nowego pracodawcy, ostatecznie wybierając drugoligowy GKS Katowice.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz