Rafał Wilk był testowany przez wałbrzyszan 9 lat temu |
Od tamtego czasu minęło sporo czasu. Górnik/Zagłębie pożegnał drugi człon nazwy, wspiął się do drugiej ligi, zleciał z niej, natomiast Wilk przeżył fuzję Stali z Polonią/Spartą, a sam ostatecznie trafił do Goli Świdnickiej. W środę jego LKS zagrał w I rundzie okręgowego Pucharu Polski z Górnikiem Wałbrzych, a ze wspomnianego na wstępie sparingu mógł kojarzyć jedynie duet trenerski Bubnowicz - Przerywacz, którzy wówczas grali na murawie Stadionu 1000-lecia.
Piłkarze LKS występują trzeci sezon w klasie okręgowej, co jest największym sukcesem w historii klubu. Bieżący sezon rozpoczęli od dwóch porażek (z Nysą Kłodzką i spadkowiczem z Żarowa), po kolejnych dwóch remisach przyszło zwycięstwo z Niemczanką,co mogło podnieść morale.W ubiegłym sezonie pierwszoplanową postacią był doskonale znane w regionie Jarosław Lato, były gracz drużyn ekstraklasowych. Z 13 bramkami był najskuteczniejszym strzelcem zespołu. W tym sezonie brakuje go w drużynie z Goli Świdnickiej. Wynik 1:2 jest oczywiście sukcesem gospodarzy, dla których było to bodaj najważniejsze wydarzenie w historii. Wspomniany Wilk szybko opuścił boisko z powodu kontuzji. Górnik ma swoje problemy, w tym sezonie jeszcze nie potrafił wygrać w spotkaniu o stawkę. Również kadra jest na tyle wąska, że Robert Bubnowicz nie ma wielkiego pola manewru. W meczu w podświdnickiej wsi zabrakło jedynie braci Michalaków, których w defensywie zastąpili niedawno juniorzy Piotr Rojek i Damian Bogacz. Z pewnością obu będziemy mogli zobaczyć w meczowym protokole w sobotę, bowiem Dariusz Michalak będzie pauzował za nadmiar żółtych kartek. Dla wałbrzyszan wynik, a konkretnie wysokość wygranej, był sprawą drugorzędną, najważniejsze było zgrywanie, przećwiczenie elementów gry, uniknięcie kontuzji. Oczywiście przełamanie się to również pokonanie bariery psychicznej, bowiem nie ma co się oszukiwać - po tegorocznych wynikach morale nie może być wysokie w drużynie.
Wałbrzyszanie niejako z urzędu są faworytem w okręgowym PP. Teoretycznie najgroźniejszy rywal, przeciwnik z ostatniego finału, również trzecioligowiec Lechia Dzierżoniów pożegnał już puchar po niespodziewanej porażce w Tuszynie, gdzie trenerem jest Paweł Sibik i gra wielu wychowanków Lechii. Sprawcami największej sensacji stali się piłkarze Włókniarza Kudowa Zdrój,którzy obecnie grają w A klasie. W spotkaniu z czwartoligową Unią Bardo szybko stracili trzy bramki, ale zdołali wyrównać na 3:3 zdobywając trzecią bramką w doliczonym czasie gry. W karnych bohaterem został bramkarz miejscowych Damian Bohuń.
Najniżej grającą drużyną było wałbrzyskie Podgórze, któremu przyszło grać ze spadkowiczem z 3.ligi Polonią-Stalą Świdnica. Już w drugiej minucie gości zaskoczył Przemysław Paduch, który jeszcze przed przerwą podwyższył wynik na 2:0. Goście jednak po przerwie wzięli się ostro do roboty i za sprawą hat-tricka Grzegorza Borowego ustrzelonego w 4 minuty wygrali 4:2. Nie zawiedli inni czwartoligowcy - Victoria Świebodzice strzeliła 7 goli w Lubawce,Piast Nowa Ruda 6 w Kamieńcu Ząbkowickim (gola strzelił m.in. wałbrzyszanin Michał Starczukowski), Bielawianka 5 w Niemczy, a Karolina w Szczawnie Zdroju-4, AKS Strzegom - 3 w Łagiewnikach, gdzie bramkę zaliczył niedawny piłkarz Górnika Damian Uszczyk.
Za dwa tygodnie wałbrzyszanie pojadą do Witkowa Świdnickiego na mecz z miejscowym Gromem. W listopadzie 2002 Górnik/Zagłębie w A klasie wygrał tam podczas jedynej do tej pory wizyty 3:0 po dwóch bramkach Wojciecha Błażyńskiego dziś grającego w Świebodzicach i jednej Marcina Miecznikowskiego.Grom największy swój sukces osiągnął w 2011, gdy zajął drugie miejsce w klasie okręgowej. Na tym szczeblu obecnie rozgrywa ósmy sezon, po którym najprawdopodobniej witkowianie spadną. 5 dotychczasowym ligowych meczów drużyna zakończyła porażkami. Już wiosną Grom zanotował przykre porażki, pojawiły się plotki o wycofaniu się. Latem odeszło kilku zawodników, a wśród tych co pozostali zwraca uwagę nazwisko 43-letniego Jarosława Solarza, przed laty obrońcy KP i Górnika Wałbrzych. Pucharowe zwycięstwo nad ligowym rywalem z Bystrzycy Górnej 5:1 na pewno musiało podbudować gospodarzy. Nie dość, że jako pierwsi stracili bramkę i straty odrobili z nawiązką, to - podobnie jak Górnik - odnieśli pierwsze w tym sezonie zwycięstwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz