niedziela, 6 września 2015

Po Frankfurcie

Mecz z Niemcami miał być "nowym Wembley", czyli meczem kadry Nawałki, takim jakim był remis dla drużyny Kazimierza Górskiego z Anglią w 1973 roku.  Balonik był sukcesywnie pompowany jak to bywa przy każdym meczu biało-czerwonych. Wynik 3:1 przypomina z kolei inne Wembley, te za kadencji Janusza Wójcika. Polacy również mieli co najmniej powtórzyć wyczyn "złotej jedenastki", a skończyło się na rozczarowaniu po 3 golach Paula Scholesa. O ile wtedy Polska nie miała wielu argumentów "na tak" na murawie londyńskiego stadionu, to w piątkowy wieczór oglądaliśmy spotkanie, po którym my Polacy, byliśmy - mimo przegranej - dumni z gry biało-czerwonych.
Jedni z najlepszych wśród naszych kadrowiczów
Grosicki i Rybus w walce z Canem.
Mecz zaczął się od odważnej gry Polaków, ale z mijającym czasem coraz więcej mogliśmy mieć obaw o końcowy wynik. Nie mający większego doświadczenia w grze na lewej obronie Maciej Rybus już w 8.minucie ogląda żółtą kartkę. Iluż to kibiców obstawiało wówczas, że były legionista nie dotrwa do końca meczu? Po 11 kolejnych minutach na tablicy wyników na frankfurckiej Comerzbank Arenie brzmiał 2:0 dla Niemiec ... Mimo tak niefortunnego początku Polska pokazała prawdziwy charakter. Klasą dla siebie był szarpiący na lewej stronie Kamil Grosicki, w środku pola swoją renomę potwierdził Krychowiak. W końcu przyszła jedna z najpiękniejszych akcji w ostatnich latach w wykonaniu polskich piłkarzy - Milik na lewo do Grosickiego, dośrodkowanie w pole karne,odważne wejście w pole karne Lewandowskiego, strzał głową i 2:1 ! Potem był kapitalna obrona Neuera uderzenia Lewego, wybicie przez Goetze z linii bramkowej główki Lewandowskiego...Ostatnie kilkanaście minut I połowy, w której zdominowaliśmy mistrzów świata na ich boisku z pewnością musiały podobać się każdemu z kibiców.
W drugiej połowie nie mieliśmy już takich fajerwerków. Dryblingi rezerwowego Gundogana siały popłoch wśród naszych. Nieco więcej z kolei spodziewaliśmy się w Polsce po wejściu Błaszczykowskiego, który nie był takim skrzydłowym, do jakiego się przyzwyczailiśmy. Wreszcie 83 minuta, w której pozbawiono nas nadziei na punkt - strzał i po rykoszecie Fabiański odbija nogami piłkę przed siebie, gdzie Goetze ustala wynik na 3:1.
Oceni Bilda za piątkowy mecz.Im mniejsza cyfra tym lepsza gra.
W zgodnej opinii na największy plus w naszej kadrze za swoją postawę zasłużył Kamil Grosicki. Choć maniacy cyferek zauważą, że co drugie atakujące podanie powodowało stratę piłki i wygrał 29% dryblingów. Skrzydłowy z francuskiego Rennes brylował na lewej stronie, która o wiele lepiej prezentowała się niż przeciwległe skrzydło. Przez lata,m.in. dzięki formie Piszczaka i Błaszczykowskiego, prawa strona była niejako naszą wizytówką. Tymczasem we Frankfurcie Piszczek zaliczył bodaj najgorszy występ w kadrze, nie lepiej zagrał jego zmiennik Olkowski. Niewidoczny był Milik (za wyjątkiem bramkowej akcji), podobnie jak ulubieniec selekcjonera Mączyński czy Jodłowiec. Aż strach pomyśleć, co by było,gdyby wspomniani zawodnicy trafili z formą?
Mecz z Niemcami odbywał się po zakończeniu sensacyjnie wygranego przez gospodarzy meczu Gruzji ze Szkocją. Spowodowało to taką sytuację w grupie D, że chyba tylko kataklizm pozbędzie Polskę awansu. Do finiszu pozostały 3 mecze - już w poniedziałek zapewne dopiszemy 3 za mecz z Gibraltarem. A jak wygląda sytuacja innych drużyn?
1. Niemcy 16 punktów - mecze ze Szkocją (wyjazd), Irlandią (wyjazd) i Gruzją (dom)
2. Polska 14 punktów - Gibraltar (dom), Szkocja(wyjazd), Irlandia (dom)
3. Irlandia 12 punktów - Gruzja (dom), Niemcy (dom), Polska (wyjazd)
4. Szkocja 11 punktów - Niemcy(dom), Polska (dom), Gibraltar (wyjazd).
Po poniedziałkowych meczach nic nie będzie rozstrzygnięte jeśli chodzi na Polskę. Bo nawet w przypadku najbliższych porażek drużyn z Wysp to może teoretycznie zdarzyć się, że przegramy dwa ostatnie spotkania i wylatujemy z czołowej dwójki.
Gdyby Szkotom udało by się wywieźć 3 punkty z Gruzji w miniony piątek, sytuacja byłaby o wiele bardziej skomplikowana dla biało-czerwonych. A tak problem mają Wyspiarze.
Ostateczne rozstrzygnięcia w grupie D nastąpią 11 października.

1 komentarz:

  1. Ja uważam, że oprócz zawodników których Pan wymienił co grali słabiutko, śmiało można jeszcze dodać Fabiańskiego. Klasowy bramkarz nie powinien puścić takiej bramki jaka padła na 2:0 co potwierdza nawet ocena Bilda. Został oceniony jako jeden z najsłabszych naszych zawodników...

    OdpowiedzUsuń